Rozdział 36

2.4K 72 68
                                    

Nigdy w życiu nie czułam takiego bólu. Mimo iż przez cały dzień nawilżałam gardło, brałam leki, witaminy, oszczędzałam się i małymi krokami starałam się je rozruszać, nigdy nie sądziłam, że próba wydobycia trochę wyższych dźwięków bez fałszowania, może być tak silnie bolesna. Czułam wręcz, jak oczy mi łzawią, ale nie chciałam przerwać.

Bo nie mogę się poddać, muszę ćwiczyć i wypaść jak najlepiej.

Kiedy już skończyłam swoją część i chwyciłam oddech, muzyka nagle się zatrzymała, a jedyne co czułam to wzrok Nathalie i Matt'a na sobie. Bałam się na nich spojrzeć, bałam się zobaczyć zawiedzenie na ich twarzy.

Spieprzyłam chorując i bardzo dobrze to wiem.

Mimo to kątem oka zerknęłam na Nathalie, która wyglądała raczej na zdziwioną, aniżeli złą. Zresztą, zauważyłam, że nie ona jedyna. Matt aktualnie wygląda dość podobnie.

– Dobra, mówię szczerze, zdziwiłaś mnie swoim wokalem mimo twojego stanu gardła, bo był świetny. Jednak nie wolno ci tak robić, rozumiesz? Możesz w ten sposób stracić głos do czasu konkursu, a to by nas zabiło! Wiem, że byłaś chora, dlatego się oszczędzaj. Wykuruj gardło i pokaż nam, na co cię stać. Zamiast śpiewać wysokich tonów będziemy powoli rozgrzewać twoje gardło, co dobrze również zadziała na Matt'a. Zazwyczaj robimy małą rozgrzewkę, teraz będziemy ją robić dłuższą, w międzyczasie nawadniając gardło, a pod koniec zajęć będziesz próbować śpiewać. Jeśli będzie cię boleć, przestajesz i najwyżej spróbujemy kolejnego dnia. Ale nie rób nic na siłę. Są rzeczy ważniejsze niż konkurs. Dziś zrobimy jedynie rozgrzewkę, a kiedy wrócicie do domów, solidnie zadbacie o swoje struny głosowe. Rozumiano? – spytała, na co oboje twierdząco kiwnęliśmy głowami.

Cóż, zamierzam zadbać o moje gardło i struny, poprzez herbatki z miodem i cytryną. Może w końcu kilka pudełek wykończę i będę miała miejsce na nowe smaki.

Chociaż i tak herbata zielona z pigwą i marakują zdecydowanie wygrywa zarówno smakiem, jak i zapachem.

Po rozgrzewce, na której w większości cały czas się śmialiśmy, opuściliśmy salę, gdzie na korytarzu stał uśmiechnięty Niall.

– Jak się czujesz? Powinnaś nadal siedzieć w domu i odpoczywać – rzucił z lekkim uśmiechem, jednak w jego głosie było słychać lekkie zmartwienie.

Cóż, powinnam też przestać tak się uśmiechać, jednak jak widać, nie stosuję się do żadnych z zaleceń.

– Czuję się naprawdę dobrze. Trochę odpoczęłam, teraz mogę znowu wrócić na pełen tor! – odparłam z uśmiechem, na co Niall odpowiedział tym samym. Po chwili jednak dobiegł do mnie głos pewnego bruneta, stojącego już prawie że przy schodach, rozmawiającego przez telefon.

– Alice, Roxanne dzwoni, ale nie może się do ciebie dodzwonić. Mówi coś o jakichś babskich sprawach, o których nawet mi nie chce powiedzieć. Weź ją, bo ja już z nią nie wytrzymuję.

Tak więc pożegnałam się z Niall'em, a następnie ruszyłam w stronę Matt'a, który nie przestając rozmawiać przez telefon, zaczął opuszczać budynek i kierować się w stronę auta.

Nosz cholera jasna, daj mi ten telefon!

– Rox? – spytałam, kiedy tylko w samochodzie otrzymałam telefon. – Roxanne? – dodałam ponownie, jednocześnie oglądając, jak opuszczamy parking szkoły. Zerknęłam na wyświetlacz, na którym nie było ani jednego śladu po rozmowie z Roxanne.

– Uratowałem ci dupsko – powiedział zadowolony brunet.

Nie wierzę.

Zabiję go.

Little Bit Of Your Heart - ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz