Rozdział 5

187 17 6
                                    


Reszta tygodnia minęła bardzo monotonnie. Keysha codziennie rano jeździła do szkoły razem z Bellą. Od wtorku żadna z nich nie widziała żadnego mężczyzny z klanu Cullenów. Według nowej koleżanki Belli, Jessiki, ponoć  wszyscy czterej wyjechali na biwak. Jedynie Wey podejrzewała, że bracia opuszczają szkołę przez nią i jej przyjaciółkę. Nie żeby jej to jakoś bardzo przeszkadzało, dzięki ich wyjazdowi nie musiała się aż tak martwić o brunetkę.

W sobotę Keysha postanowiła wreszcie zakupić sobie motocykl. W tym celu pojechała do Seattle pożyczoną od Belli furgonetką, był to idealny samochód na przewiezienie motoru do Forks. Na swój zakup wybrała Kawasaki ZX-10 R, jeden z lepszych jednośladowców na świecie. Był on koloru czarnego z ciemnofioletowymi wstawkami.

W niedzielę natomiast Keysha postanowiła sprawdzić jak przebiega granica dwóch wrogich ras zamieszkujących w okolicach Forks. Dlatego też przez parę ładnych godzin chodziła po lesie, specjalnie co jakiś czas zbaczając z granicy, żeby w razie, gdyby jakiś przedstawiciel któregoś gatunku, złap jej trop, pomyślał, że po prostu spacerowała po lesie.

W ostatnią noc weekendu również nie spała tylko najpierw odrobiła zadania domowe, a następnie przez resztę nocy ćwiczyła różne sposoby utrzymywania tarczy. Wiedziała, że jeśli żaden dar Cullenów nie będzie na nią działał, to będzie to bardzo podejrzane. Najbardziej bezpiecznym darem dla niej był, o ironio, dar Jaspera Hale'a. Tak więc postanowiła, że dopuści go do tego, aby mógł odczytywać i w niewielkim stopniu wpływać na jej emocje. Przez te parę bezsennych godzin udało jej się tak zmanipulować tarczę, aby tylko dar blondyna miał na nią wpływ, a inne dalej były przez nią blokowane.

Wey oczywiście brała pod uwagę możliwość, że żadnego samca z klanu dalej nie będzie w szkole, ale wolała dmuchać na zimne, wiedziała, że każda jej pomyłka w tych kwestiach może mieć tragiczne skutki.

W poniedziałek rano Keysha pojechała do szkoły tym razem bez Belli, nie po to kupiła motocykl, aby stał on w garażu i się kurzył, dlatego też czekała na nią teraz na parkingu. Ze znudzeniem patrzyła na ludzi, którzy kierują się do szkoły. Na szczęście nie musiała długo czekać na Bellę, która przyjechała parę minut po niej. Dziewczyny po przywitaniu się uściskiem, ruszyły razem na lekcje.  Angielski minął im dosyć szybko, gdyż przerabiali jedną z lektur i mieli pisać wypracowanie na jego temat na lekcji. Keysha skończyła pisanie paręnaście minut przed dzwonkiem i poświęciła ten czas dla Belli, która skończyła niedługo po niej. Blondynka wiedziała, że jej przyjaciółka martwi się czy kasztanowłosy wampir przyjdzie do szkoły, chociaż brunetka starała się to ukrywać, martwiła się tym praktycznie codziennie od kiedy czwórka braci nie przyszła do szkoły, dopiero po lunchu potrafiła się odprężyć. 

Po rozdzieleniu z Bellą, lekcje mijały Keyshy bardzo spokojnie. Ani nie dłużyły jej się jakoś, bardziej skupiała się na testowaniu swoich nowych darów na innych osobach niż na samych lekcjach, ani też nie płynęły one jakoś szybko. Tak było przynajmniej do lunchu. Przy stoliku gdzie zazwyczaj siedziały dwie osoby, dzisiaj siedziało tam aż sześć. Oznaczało to, że bracia wrócili do szkoły. Blondynka poczuła jak przechodzi przez nią nagły i rażący prąd strachu, ale szybko go opanowała. Jednak ta krótka chwila wystarczyła, żeby blondwłosy wampir zmarszczył w zdziwieniu brwi.

- O co chodzi Jasper? - Keysha usłyszała głos Rosalie, gdy szła już do stolika, przy którym siedziała już Bella z przyjaciółmi.

- Poczułem czyjś nagły przypływ strachu, prawie paniki, ale zniknął on sekundę po tym jak się pojawił. - wyjaśnił Hale, po czym dodał - Po prostu mnie to zdziwiło. Rzadko kiedy ludzie potrafią tak szybko opanować swoje emocje.

- Przynajmniej wiem, że mój pomysł zadziałał. - pomyślała Keysha - Ten Jasper potrafi wyczuć moje emocje.

Po odpowiedzi samca, blondynka przestała poświęcać większość swojej uwagi dialogowi toczącemu się przy wampirzym stole, jednak część jej świadomości słuchała o czym oni mówią. Tak na wszelki wypadek.

Aczkolwiek zdecydowanie bardziej wolała poświęcić swoja uwagę Belli, która też już zobaczyła długo nieobecnych braci. Brunetka ewidentnie straciła przez to apetyt, bo nie zjadła nic z tego co sobie nałożyła wcześniej na tacę.

- Bella,  - blondynka postanowiła się odezwać - powinnaś coś zjeść. Od rana nic nie jadłaś.

- Nie mam ochoty. Straciłam jakoś apetyt - odpowiedziała natychmiast nastolatka.

- Swan, zjedz coś. Jeśli nic nie zjesz, to specjalnie pójdę do twojego wuefisty i poproszę go, aby kazał robić ci dwadzieścia pompek przed całą klasą - zagroziła zmiennokształtna, wiedząc że prawdopodobnie tylko groźba zadziała na upartą dziewczynę.

- Nie zrobisz tego, prawda? - wyszeptała przerażona Bella

- Tylko w tedy jak przynajmniej połowę tego co sobie wzięłaś. Nie pozwolę ci marnować jedzenia.

Pokonana nastolatka skinęła głową, po czym zaczęła niechętnie jeść. Zadowolona z siebie wampirzyca uśmiechnęła się szeroko, a potem oparła się wygodniej o krzesło. Przez resztę przerwy jedynie przysłuchiwała się rozmowie Belli i jej przyjaciół, ale nie brała w niej udziału. Za bardzo martwił ją pewien kasztanowłosy wampir, który nawet podczas przerwy co chwilę patrzył się na Swan'ównę.

Gdy zadzwonił dzwonek na lekcję, Keysha niechętnie podniosła się z miejsca, życzyła swojej przyjaciółce powodzenia, po czym sama poszła na swoją lekcje. W szatni specjalnie przebierała się jak najwolniej, aby odciągnąć moment wejścia na salę. W końcu stanęła przed drzwiami i biorąc głęboki oddech otworzyła je.

~~~

W mediach jest zdjęcie motocyklu Keyshy. Tylko wyobraźcie sobie, że te białe części są ciemnofioletowe.

Dziękuję za przeczytanie :)
Przepraszam za błędy (jeżeli ktoś jakiś zauważy, to może napisać w komentarzu, dzięki;))
Mam nadzieję, że do zobaczenia.

Zmierzch, Inna historia J.H [1]Where stories live. Discover now