prolog

968 77 25
                                    

Jest druga połowa marca, zbliża się koniec wakacji wiosennych. Yamaguchi w melancholijnym nastroju smętnie kroczy w stronę domu najlepszego przyjaciela. Tym razem nie będą grać, tylko się żegnać i mimo że zielonooki pragnął, by ich przyjaźń trwała wiecznie, kończy się dzisiaj, gdy obydwaj mają zalewie po piętnaście lat. On wciąż pamięta dzień, w którym okularnik uratował go przed łobuzami, mówiąc, że są żałośni. Podziwiał go i chciał się stać taki jak on, więc przyległ do Tsukishimy i po jakimś czasie stali się przyjaciółmi. Teraz jego bohater wyjeżdża. Przeprowadza się do miasta oddalonego o kilka godzin samochodem, więc ich dalsza znajomość jest raczej niemożliwa. 

Kei wstawił ostatnie pudło do przeprowadzkowej ciężarówki i zaczął iść do bramki, przy której kątem oka spostrzegł czekającego kolegę. Nie zapraszał go, ale oczywistym było, że przyjdzie się pożegnać. Przeszedł przez furtkę, którą Tadashi niepewnie uchylił i bez słowa przywitania zaczął iść w stronę parku. Szli w ciszy, dokładnie w jednej z tych komfortowych, ale smutnych cisz. Kiedy doszli do tej części parku, z której bliżej już było do domu bruneta niż blondyna, ten się odezwał.

- Tsukki, ja.. - zawahał się. - Chcę ci podziękować za wszystko i wiedz, że-

- Zamknij się, Yamaguchi - przerwał Kei. - Nie lubię pożegnań.

Mówiąc to, przytulił mocno zielonookiego. Możliwe, że był to pierwszy raz, gdy on sam chciał go uściskać. Jest od niego wyższy o jakieś dziesięć centymetrów, więc mógł bez problemu powąchać włosy przyjaciela, które w słońcu, dokładnie tak jak teraz, przybierały zielony odcień. Pachną jego truskawkowym szamponem, w tym zapachu odpływa Tsukkishima. Mimo nutki nostalgii, jaką wyczuwa, wciąż uwielbia ten zapach. Stoją tak dłuższą chwilę. Yamaguchi nie mógł powstrzymać i tak już długo trzymanych łez, spłynęły one na policzki chłopaka. Brązowooki uścisnął go wtedy mocnej, jakby wyczuł, że Tadashi tego potrzebuje. Łzy zostały na koszulce blondyna.

- Na pewno to wiesz - odezwał się po dłuższej ciszy Kei. - ale nie chce wyjeżdżać. Naprawdę, wolałbym zostać tutaj, razem z tobą pójść do liceum i nie kończyć naszej znajomości w taki sposób, ale jest jak jest. - Mówiąc to zakręciła mu się łezka w oku, ale szybko ją wytarł. - Dziękuję ci, że byłeś moim przyjacielem i zawsze, kiedy tego potrzebowałem, mogłem na ciebie liczyć. 

- To ja ci dziękuję, będę za tobą tęsknił i nigdy cię nie zapomnę! - obiecał Tadashi i ponownie wtulił się w chłopaka.

- Cholera, Yams, ja też może trochę będę tęsknił, ale myślę, że kiedyś się jeszcze spotkamy. Na pewno się jeszcze spotkamy.

- Mam nadzieję... a właśnie, mam coś dla ciebie. Planowałem coś takiego dać ci na urodziny, ale skoro taka jest sytuacja. - Wyciągnął bransoletkę z zawieszką w kształcie piłki do siatkówki i wygrawerowaną literą K na niej. - K jak Kei, na mojej jest T jak Tadashi - powiedział, wskazując na rękę, na której już znajdowała się ozdoba. - Mam nadzieję, że będzie ci się kojarzyć z miłym czasem gimnazjum i odbijaniem ze mną piłki. - Uśmiechnął się i posmutniał.

Tsukishima sięgnął do ręki kolegi, aby ściągnąć jego bransoletkę. Na jej miejsce założył tą przeznaczoną dla niego, z literką K, a sam założył tą z T. 

- W ten sposób będę pamiętał o tobie, a ty o mnie.

- Obiecuję, że będę ją nosił. 

Chłopcy rozstali się i tak minęły cztery lata. 

Oboje w liceum trenowali koszykówkę, Drużyna Yamaguchiego wygrała nawet dwa razy Turniej Narodowy - najpierw z nim w roli rezerwowego zawodnika, później w roli kapitana. Chłopak za każdym razem miał gdzieś z tyłu głowy myśl, by rozglądać się za wysokim blondynem w okularach, jednak nigdy nie miał okazji go spotkać. Okazało się, że drużyna Tsukishimy, pomimo jego wybitnych zdolności, nie była zbyt mocna. 

Później nadszedł czas studiów. 

| cześć! tym razem wstawiam na bieżąco, nie wszystko od razu, więc zachęcam do dodania opowiadania do biblioteki, aby dostać powiadomienie o nowym chapterze! pierwszy pojawi się na dniach (: 

buziaki, trzymacie się <3 |

childhood friend | tsukkiyama | zakończoneWhere stories live. Discover now