2.

1.7K 148 14
                                    

Następnego dnia kiedy Niall zjawił sie w moim domu wciąż nie wierzył ze poprzednio mówiłem poważnie.
- Co ty masz na sobie? - spytał robiąc dziwna minę
- Nie będę polować na potwora w byle czym - powiedziałem uśmiechając sie do niego głupio.
Miałem na sobie skąpe kąpielówki, rękawki do pływania i kółko z kaczuszka, na głowę natomiast naciągnąłem czepek który miał imitować rybkę. Tak, mysle ze byłem gotów aby polować na krwiożerczą bestie Nialla.
- Czemu nie potrafisz potraktować tego poważnie? - zirytował sie
- Powiedz mi jak miałbym traktować to poważnie. Nie ma czegoś takiego jak potwory morskie a dziś dzień ci to udowodnię. - puściłem mu oczko i ruszyłem w stronę tarasu aby skierować sie ku wodzie
- Nie myślałem ze wczoraj mówiłeś serio. Z tym polowaniem. Harry na dworze jest jeszcze śnieg.
- I co z tego? To ja będę nurkować nie ty, nie przejmuj sie śniegiem i nawet nie próbuj niszczyć mi teraz zabawy. Twoja mina kiedy wrócę na powierzchnie cały i zdrowy będzie bezcenna. - zaśmiałem sie i pociągnąłem go za sobą na zewnątrz.
Kiedy wyszliśmy poczułem minusową temperaturę jaka panowała poza domem, na moim ciele pojawiła sie gęsia skórka, a zeby zaczęły zgrzytać.
Ruszyliśmy w stronę klifu, z którego miałem zamiar skoczyć. Po drodze zacząłem rozważać za i przeciw oraz to czy nie uciec kiedy Niall sie odwróci ale nie moge sie teraz wycofać, nie będę tchórzem, zaszedłem za daleko przebierając sie za debila.
- Dobra, no to teraz upolujmy twoją rybkę - powiedziałem do Nialla podając mu swój różowy ręcznik w który miałem zamiar owinąć sie po całej akcji.
- To nie żadna rybka, to prawdziwy potwór. A ty jesteś idiotą rzucając sie prosto w jego paszczę.
- Niall, przestań juz dramatyzować - stanąłem przy krańcu klifu - licz mi do trzech.
- Harry moze lepiej pójdziemy do domu obejrzeć jakiś film, to sie źle skończy -
- Niall. Licz do trzech. Wczoraj jeszcze inaczej do tego podchodziłeś - przerwałem mu lekko zirytowany.
- Wczoraj mnie zdenerwowałeś i działałem pod wpływem impulsu! - zaczął sie bronić
- To ty mnie zdenerwowałeś tymi opowieściami, tym ze w nie wierzysz i próbujesz wcisnąć mi! Licz do kurwa trzech! - podniosłem głos
- Nie! Nie mam zamiaru posyłać cie na pewna smierć!
- Kurwa Niall proszę cie żebyś tylko policzył do trzech!
- Nie!
- Dobra! - wydarlem sie i w jednej chwili skoczyłem w dół klifu.
Nie przejąłem sie tym ponieważ to nie był moj pierwszy skok, jednak moje obawy zaczęły sie dopiero w tedy kiedy moje ciało zderzyło sie z lodowatą taflą wody, a kończyny zaczęły drętwieć.
- Harry! Harry żyjesz?! - było pierwszym co usłyszałem unosząc sie resztkami siły w gore
- Niall! Wyciągnij mnie stad! Ta woda jest lodowata zamarznę tu! - krzyczałem zdzierając sobie gardło tak aby przyjaciel mnie usłyszał
- Mówiłem ci ze to idiotyczny pomysł! Poczekaj tutaj sprowadzę pomoc! Uważaj i nie daj sie zjesc!
- Niall pospiesz sie jesli cos jednak żyje w tych wodach i zobaczy mnie w tym stroju to utopie sie ze wstydu!
- Masz racje, mogłeś ubrać suknie wieczorową może zaprosiłby cie na owoce morza
- Niall ja umieram! Idź po kogoś!

Minuty mijały, a ja wciąż tkwiłem w lodowatej wodzie, moje siły zaczęły opadać do minimum, byłem takim idiotą co ja sobie myślałem.
Moje ciało stawało sie coraz cięższe. Puściłem sie skaly, wciągnąłem powietrze i z przymkniętymi powiekami dałem sie ponieść na dno jak głaz.
Przez moje myśli przebiegało miliony myśli. Czy mnie odnajdą, czy starczy mi powietrza do tego czasu, czy Niall juz kogoś zawiadomił. Nagle wszystko co napływało do mojej głowy zostało zatrzymane przez jakieś dziwne uczucie, jakby ktoś mi sie przyglądał. To nie możliwe, przez brak tlenu mam juz jakieś halucynacje. Uniosłem powieki i dostrzegłem dwie pary niebieskich oczu, które prawie zlewały sie z kolorem oceanu. Poczułem jak tracę przytomność wiec powieki opadły spowrotem do poprzedniego stanu.

Ocknąłem sie na łożku szpitalnym. Nie pamiętałem jak sie tutaj znalazłem, ostatnim co pamietam były te dwa ogromne ślepia.
- Obudziłeś sie! - koło mojego łóżka siedział Niall który prawie mnie nie zadusił z radości
- Dlaczego tu jestem?
- Nie pamiętasz? Skończyłeś z klifu, woda była zbyt lodowata wiec kazałeś mi sprowadzić pomoc. Lekarz mówił ze doszło do nie dotlenienia mózgu i stad utrata przytomności. Ale teraz juz wszystko powinno być dobrze, przed wypisem jescze cie zbadają.
- Niall. Mam wazne pytanie - zacząłem orientując sie ze w tym momencie jestem nagi - czy ci lekarze. Czy oni widzieli mnie w tym wszystkim?
- Harry, prawie nie umarłeś a ty sie martwisz o to co miałeś na sobie?!
- Wyglądałem jak idiota! Nie ważne,chce stad wyjsć zachowując resztki dumy.
Niall poszedł załatwiać wypis u lekarza, który jak zapewnił zbadał mnie ponownie. Kiedy doszedł do wniosku ze wszystko jest w porządku pozwolił opuścić nam szpital.
Kiedy dotarliśmy do domu nie obeszło sie bez pytań Nialla
- I co? Widziałeś potwora? - dopytywał podekscytowany stawiając kubek czekolady na stoliku przede mną
- Niall, powtórzę kolejny raz. W naszych wodach nie ma żadnego potwora. - upiłem łyk napoju
- Naprawdę? Bo lekarze mówili ze znaleźli cie na skałach nieco dalej od miejsca które ja im podałem - zmarszczył brwi - myslalem ze przed nim uciekałes czy cos
- Moze to wiatr popchnął moje ciało na skaly? Nie wiem Niall, ale zapewniam cie ze nic podejrzanego nie mieszka koło mojego domu - sam nie uwierzyłem w swój argument ale nie mogłem mu przecież powiedzieć o tym co widziałem bądź co wytworzył moj mózg. Chociaż byłem zdziwiony słysząc o miejscu w którym mnie znaleziono.
- Ale jesli byś cos wiedział powiedziałbym mi?
- Niall oczywiście. Daj juz sobie spokój, proszę, muszę odpocząć.
- Wciąż powinienes na siebie uważać, mieszkajac tak blisko tego miejsca.
- Dobrze mamo, będę. Chodz odprowadzę cie kawałek. Robi sie późno, nie chciałbym zeby cos cie zaatakowało - uśmiechnąłem sie do Nialla podprowadzając go pod drzwi.
Musiałem sobie to wszystko ułożyć, te oczy wciąż tkwiły w mojej głowie, były hipnotyzujące.
Moze to był zły pomysł ale pod wpływem impulsu kiedy Niall opuścił moje mieszkanie postanowiłem zmierzyć sie z tym ponownie.

My Monster.Where stories live. Discover now