Blokada

544 25 14
                                    

Tak dobrego obiadu już dawno nie jadłem. Ziemniaki, kotlet i cudowne, świeże warzywa których tak dawno nie miałem w ustach. Obiad przebiegał w bardzo miłej atmosferze. Wszyscy się śmiali i żartowali. Nie było podziałów na gorszych lub lepszych, na labirynt A, B czy C, każde z nas przeżyło to samo. Moja grupa była podekscytowana bo za kilka minut miała ponownie wszystko pamiętać. 

Patelniak po zjedzeniu postanowił zapytać się czy może przyłączyć się do załogi kucharzy. Oczywiście pozwolili mu a on bardzo się z tego cieszył i mówił czego to nam nie ugotuje.

- Zrobię wam takie jedzenie że kopara opada - mówił - Będziecie błagać o więcej - mówił a my zareagowaliśmy śmiechem. Nagle Vince wstał 

- Proszę o chwilę uwagi ! Mam kilka ogłoszeń - umilkł i poczekał na ciszę - Za dwa dni ruszymy do Bezpiecznej Przystani - Podniosły się okrzyki radości ale Vince uciszył nas ręką - Wiem że się cieszycie ale trzeba spakować cały obóz. Podzielimy się na grupy pracujące. Każde z was po kolacji niech przemyśli gdzie się wpisać. Do dyspozycji jest : utrzymanie porządku, pakowanie namiotów, pakowane sprzętu na samochody, prowiant na drogę,  opieka nad sprzętem medycznym oraz ogólna opieka nad pracą. - kończąc wymieniać spojrzał na doktor Mary - Aha. Osoby chcące usunąć zatarcie niech o 16 stawią się pod namiotem medycznym. O 18 kolacja. Później macie czas do 22 na jakieś rozmowy a potem każdego widzę w swoim łóżku - powiedział i usiadł a rozmowy znów się rozpoczęły.  Niektórzy jeszcze kończyli jeszcze posiłki a inni zaczęli powoli oddalać się. 

- Czy któreś z was nie chce usunąć zatarcia ? - zapytałem naszą grupę patrząc głównie na Teresę która bawiła się swoimi palcami ale nic nie odpowiedziała - No to widzę że wszyscy poddamy się zabiegowi. Idę do Sky widzimy się za pół godziny - powiedziałem wstając i dopijając herbatę 

- Czy ja mogę iść z tobą ? - zapytał niepewnie Gally. Był jej bratem jak mogłem mu nie pozwolić 

- Dobra ale tylko chwilę - uśmiechnięty Gally wstał i poszliśmy do medycznego. 

Po cichy wślizgnąłem się do namiotu i dałem znak Gallemu że ma też wejść. Podszedłem do dziewczyny całując ją w czoło. Gally patrzył jak w obrazek.

- Ale ona wyrosła. Pamiętam ją jak miała z hymm 14 - 15 lat - podszedł bliżej i złapał siostrę za rękę - Hej siostrzyczko. - pojedynczą łza spłynęła my po policzku 

" OMG Gally ma serce " pomyślałem i dopiero teraz zauważyłem jak są do siebie podobni. Mają Taki sam kształt oczu ale inny kolor.  Włosy Sky ma troszeczkę jaśniejsze ale i tak bardzo podobne. Identycznie układają usta mówiąc niektóre słowa. 

- Dobra - powiedział po chwili - Zostawię was samych - powiedział i się odwrócił

- Gally - powiedziałem - Fajnie że jesteś - uśmiechnąłem się na co on skiną głową i wyszedł.  

W labiryncie był jaki był ale myślę że to wina tego że rozdzielono go z siostrą bliźniczką i dużo w życiu przeszedł. Popatrzyłem na Sky i ucałowałem jej rękę. Jest śliczna. Najpiękniejsza z osób które kiedykolwiek widziałem. 

- Sky zaraz sobie przypomnę - powiedziałem - Będę wszystko pamiętać. Będę pamiętać jak bardzo cię kochałem  - usłyszałem szmery przed namiotem więc wstałem i złożyłem delikatny pocałunek na jej ustach i wyszedłem wpadając na panią doktor

- Och Newt. Daj jej odpocząć - powiedziała 

- Przepraszam byłem tylko chwilę - uśmiechnąłem się przepraszająco a ona poczochrała mi włosy 

- Dobra zmykaj musze przygotować się  do usuwania blokad - powiedziała i weszła do namiotu 

Szybko znalazłem swoich przyjaciół i razem czekaliśmy na 16. Gdy ta godzina nadeszła ustawiliśmy się w kolejce. Thomas, Teresa, Minho, ja i reszta 

Wchodziliśmy podwójnie. Gdy Tommy wszedł Teresa niechętnie weszła za nim. Po chwili rozległ się rozłoszczony głos jakiejś lekarki 

- Mary mówiłaś że mają przyjść osoby co mają blokadę. Bo ta panna jej już od dawna nie ma 

" O CHOLERA " pomyślałem " Ona była szpiegiem DRESZCZu " 

- Newt czy mi się tylko zdaje że Teresa jest jakimś tajnym szpiegiem? - zapytał Minho 

- Ona chyba naprawdę nim jest - powiedziałem i w tym momencie wybiegła zapłakana Teresa 

- JESTEŚCIE WSZYSCY OKROPNYMI OBIEKTAMI! Powinniście teraz dawać lek a nie uciekać od DRESZCZu ! Nigdy tego nie zrozumiecie !- krzyczała a dwóch rosłych mężczyzn złapało ją - Puśćcie! DRESZCZ was znajdzie ! Ja tego dopilnuje 

Z namiotu wybiegła Mary 

- Chłopcy zabierzcie ją i zamknijcie. Ona trzyma z DRESZCZem. Jest zdrajczynią !- powiedziała wkładając w to cała nienawiść to Teresy. My staliśmy osłupieniem i patrzyliśmy jak prowadzą krzyczącą dziewczynę 

- Minho wejdź do namiotu - powiedziała lekarka i otworzyła połę namiotu - Thomas zaraz wyjdzie więc szykuj się Newt - powiedziała i weszła do namiotu

Po niecałych pięciu minutach wyszedł Tommy. Wyglądał na skołowanego. Wszyscy wiedzieli że kiedyś był w DRESZCZu ale to nie czyniło z niego zdrajcy.

- Tommy wszystko w porządku ? - spojrzał mnie i mnie przytulił

- Newt. Cudownie jest pamiętać - po czym odszedł z bananem na twarzy. Trochę go nie rozumiem ale nie mogłem za długo nad tym myśleć bo zawołali mnie do namiotu. Wszedłem lekko zestresowany. Sky była zasłonięta jakąś kotarą a Minho leżał na łóżku.

- Połóż się proszę - lekarka pokazała mi łóżko a ja wykonałem polecenie - Dobrze teraz znieczulę cię miejscowo. Znieczulenie nie działa za długo. Urządzenie wyjmę przez nacięcie o tu - dotknęła miejsca gdzie szyja łączy się z włosami - Rana nie będzie  duża i szybko się zagoi. Możemy zaczynać ? - połknąłem gulę w gardle i kiwnąłem głową 

- Rozluźnij się - powiedziała i wbiła mi igłę w miejsce gdzie miał być zabieg. Lekko za szczypało a później nie czułem już tego miejsca. Minho już wstawał i zamieniał się miejscem z Patelniakiem

- Dobrze teraz wyjmę blokadę gdyby było coś nie tak to mów - powiedziała spokojnie - Gotowe - Powiedziała naklejając plaster. Usiadłem lekko zawiedziony bo nic sobie nie przypomniałem.

- To już ? Chyba nie ... - po tych słowach fala wspomnień zalała mój umysł. 

Rodzice, siostra, DRESZCZ, poznanie Sky, przyjaźń, miłość, rozstanie

  - Okej.. -powiedziałem niepewnie - Jednak działa -lekarka cicho się zaśmiała 

- Jeśli wszystko jest w porządku to zmykaj do przyjaciół i zawołaj następną osobę - powiedział zmieniając rękawiczki - Gdyby coś się działo to przyjdź 

- Ja bardzo dziękuję - byłem tak szczęśliwy że aż przytuliłem lekarkę - Dziękuję 

- No dobra. Zmykaj - powiedziała a ja wyszedłem przed namiot dając Arisowy że może wchodzić. Szybko poszedłem do naszego namiotu gdzie toczyła się już rozmowa o tym jak wychowaliśmy się razem w DRESZCZU 


Po labiryncie [TMR]Where stories live. Discover now