4. Dalsze poszukiwania, tajemniczy głos

12 1 2
                                    

Następnego dnia powitały rycerzy  głośne ryki trąb. Wszyscy zaangażowani w poszukiwania zasneli dopiero późną nocą.

- Aaah... Nie dadzą się wyspać.- powiedział zaspany Lance.

- Teraz straż przy królu objęli nauczyciele z akademii, więc mamy chwilę. Aaah.. Ale musimy jeszcze pomóc w poszukiwaniach. - powiedział Clay wychodząc że swojego pokoju.

- Tak jak wczoraj?- zapytał Aaron rozciągając się.

- Tak. Axl i Macy zostają, a my jeszcze sprawdzimy kilka starych lasów. Za chwilę wyjeżdżamy.

- To jest jak szukanie igły w stogu siana.- stwierdził Lance.

- Ale to jedyne, co możemy zrobić. Nie pozwolimy, aby komukolwiek coś groziło w Knighton.

- A śniadanie?- przypomniał Axl

- No tak. Po śniadaniu.

Kiedy już wszyscy byli gotowi po śniadaniu Clay, Aaron i Lance pojechali na przeszukanie terenu. Dowódca Nexo Knights przekazał swój plan działania Alanowi. Drużyna Knights Power miała przeszukać jeszcze kilka miałozaludnionych i starych miejsc w okolicy.

- Dobra, jesteśmy na miejscu.- powiedział Clay. Byli w starym lesie. Od samego patrzenia można było doświadczyć jego tajemniczości. Rycerze zagłębili się ścieżką w gęstą puszczę. Gdyby oddalili się znacznie od ścieżki trudno byłoby ich odnaleźć. Przy wejściu przeniknął ich lekki chłód. Z każdym krokiem rosła niepewność.

- A może już wrócimy?- zaproponował Lance.- Trudno tu cokolwiek znaleźć.

- Rzeczywiście trudno, ale właśnie dlatego powinniśmy to sprawdzić.- wytłumaczył Clay.

- Szybciej będzie jak się rozdzielimy.- stwierdził Aaron.

- Masz rację. Rozdzielmy się.

- Jak trzeba...

Po kilku godzinach poszukiwań...

- Chłopaki, nic tu nie ma. Wracajmy. Hę?- Nagle Lance coś poczuł. Nie było słychać szelestu liści, wiatr ustał, a promienie słońca prześwitywały przez korony drzew. W oddali było słychać piękny, tajemniczy śpiew. Ale Lanc'owi wydawał się dziwnie znajomy. Podążył za melodią. W pewnym momencie zatrzymał się przy drzewie i zamknął oczy. Zaczynał rozróżniać coraz lepiej słowa. Po chwili w jego głowie pojawiały się (znajome lecz niewyraźne obrazy. Widział wyciągnięte ręce, ale nie dostrzegał twarzy.

- Lance! Lance, gdzie jesteś!? - wołali
- Może się zgubił...-zasugerował Aaron
- Ech, musimy go znaleźć.- powiedział Clay.
- Patrz, coś błyszczy w oddali.
- Może to jego zbroja. Chodźmy.

Kiedy podeszli zobaczyli Lance'a opierajacego się o drzewo. Byli zaskoczeni. Cały czas stał nieruchomo jakby czegoś nasłuchiwał.

Lance nawet nie zauważył kiedy przyszli do niego towarzysze.

Wtedy Aaron coś usłyszał.
- Clay też to słyszysz?

- Ale co?- Clay nie wiedział o czym mówi przyjaciel dlatego wsłuchał się w otaczającą go z pozoru ciszę. Wyłoniła się z niej piękna pieśń. - Rzeczywiście, coś słychać.
Cała trójka odpłynęła w inny świat.

Wizja/Wspomnienie Lanca

Lance zobaczył piękny pokój. Jakaś kobieta podeszła do niego. Nie była ubrana w zwykłą suknię lecz miała na sobie jedwabną koszulę i spodnie. Złapała go za malutką rączkę i wzięła na ręce. Miała długie, pięknie pachnące włosy.
- Co słychać mój mały rycerzyku?
- Burczy mi w brzuszku.
- W tym brzuszku?- zapytała kobieta lekko łaskocząc chłopca w brzuch.- To zaraz coś zrobimy dla Ciebie malutki czarodzieju.- powiedziała i przytuliła go mocno do siebie. Wtedy do pokoju wbiegły jakieś dzieci, których nie było widać, ale ich śmiechy odbijały się w głowie Lance'a. 

Wspomnienie Clay'a

Clay zobaczył łóżko, do którego nagle podeszła kobieta. Miała długie, brązowe włosy.
- Hej mały rycerzu. Czas wstawać. Chciałeś zobaczyć trening.- mówiła łagodnym, ciepłym głosem.
- Jeszcze chwila aaah.
- Trening nie będzie na Ciebie czekał.- powiedziała tajemnicza kobieta i połaskotała chłopca w stopy.
- Dobrze haha już wstaje.- powiedział mały Clay kiedy znienacka wyskoczyła na niego równie niewielka dziewczynka.
- Clay wstawaj!- krzyknęła- Zaraz zaczną.
- Już tak późno?!- powiedział i szybko wybiegł.

Wspomnienie Aarona

Aaron zobaczył podwórko, huśtawkę i deskorolki. Na jednej z nich rudowlosy chłopiec przemierzał tor przeszkód. Nagle usłyszał czyjś głos.
- Aaron, chodź! Tata pożyczył nam swoją deskolotkę i będzie nas uczył na niej latać!
- Wooow, ale ekstra.
Chwilę później pod swoimi stopami widział deskolotkę. Mężczyzna trzymał go żeby się nie przewrócił i dawał instrukcje. Po kilku próbach mały Aaron przeleciał sam pierwszą dłuższą trasę.
- To było super!
- Świetnie Ci poszło! Jestem z Ciebie dumny.- mówiąc to mężczyzna zdjął chłopca z deskolotki i lekko połaskotał go w boki i poczochrał rude włosy.

Nagle powiał lodowaty wiatr tak, że rycerze się ockneli i nie widzieli już żadnych obrazów. Niezwykła pieśń też ucichła.

- Co to było?- zastanawiał się Clay.

- Nie wiem co, ale jestem ciekawy skąd ten odgłos się wydobywał.

- A skąd wy tu w ogóle się wzieliście?- zapytał jeszcze rozkojarzony Lance.

- A jak myślisz? Szukaliśmy Ciebie.- odpowiedział Aaron.- nie wiem jak  wy, ale ja chętnie tego jeszcze posłucham. Miałem wrażenie jakby to coś wiedziało o mnie więcej niż ja sam. To było... takie realne...

- Chodźcie, biegniemy zanim ucieknie!

- Jestem za.

Rycerze biegli długo, ale nic nie znaleźli. Coraz bardziej odczuwali chłód. Słońce nikło w ciemnych chmurach. W pewnym momencie dostrzegli jakąś jaskinię. Zaczynało padać więc schowali się w niej bez większego namysłu.  


Nexo Knights - Czarna magia Where stories live. Discover now