Skyrius XXV

265 22 16
                                    

- I jak Harry? Gotowy na wyjazd? - spytał Louis gdy tylko zjawiłem się w samochodzie.

- Można tak powiedzieć. Mam spakowaną walizkę, więc chyba możemy ruszać - zająłem miejsce obok kierowcy po włożeniu mojego bagażu na tył samochodu.

- No to ruszamy i dzwoniła Eleanor, jak ciebie nie było - znowu ta szmata... Czemu ona musi w ogóle istnieć? Moje życie byłoby o tyle lepsze, gdyby tej baby wcale nie było. Ciekawe czego znowu chciała? Może ją w gaciach swędzi, a przecież Louis jest taki męski... Głupia baba. - Pytała czy może się zabrać z nami, ale powiedziałem jej, że chce spędzić z tobą czas sam na sam - ale sobie teraz u mnie zaplusowałeś Tommo, normalnie kocham cię chłopie.

- No to super kochany, to w takim razie jaki plan? - spytałem odprężając się i układając swoje ciało wygodnie na fotelu.

- Szczerze mówiąc to nie za bardzo wiem. Może jakoś lepiej się poznamy? - widziałem na jego twarzy lekkie zmieszanie, ale nie przeszkadzało mi to.

- Czyli masz ochotę na pytania... No dobrze to ja już mam jedno. Czy od zawsze jesteś taki przystojny? - Lou spuścił wzrok z jezdni i spojrzał na mnie zaskoczony. W sumie nie wiem o co mi chodziło z tym pytaniem, ale informacja o tym, że spędzimy całą podróż do Rainbowstone we dwóch, tak bardzo mnie ucieszyła, że wcale nie zwracałem uwagi na to czy to co mówię jest odpowiednie, czy też nie.

- Jak byłem młodszy to byłem trochę grubszy i nie wyglądałem za dobrze, ale chyba nie było aż tak źle. To teraz moja kolej. Ilu miałeś w swoim życiu chłopaków? - spytał, a ja oderwałem wzrok od pięknego widoku zza okna.

- Jesteś moim pierwszym, a ty ilu miałeś? - dopiero jak skończyłem mówić skapłem się co ja takiego powiedziałem. My w ogóle byliśmy razem!? On mi rano mówił czy chce zostać jego chłopakiem!? Ja pierniczę, ale się skompromitowałem...

- Też jesteś moim pierwszym, więc trochę nie za bardzo wiem jak mam z tobą rozmawiać, jak mam się zachowywać i to wszystko trochę mnie przerasta...

- Nie martw się Lou, na razie idzie ci świetnie. - chciałem go trochę uspokoić.

- Dzięki, cieszę się, że odwzajemniasz moje uczucia, bo okropnie się bałem, że mnie odrzucisz... - co on gada?

- Ty się bałeś??? Ja się dopiero bałem. Normalnie nie nie mogłem przy tobie funkcjonować, bo tak się bałem, że coś spierdolę. Nawet nie wiesz jak się cieszę, że mi to powiedziałeś - położyłem rękę na jego udzie delikatnie je gładząc. Miał on na sobie takie zajebiście obcisłe jeansy. Jego penis wyglądał w nich tak dobrze... Harry, panuj nad sobą, nie możesz dać porwać się emocjom.

- W noc gdy spałeś w pokoju gościnnym chciałem udać, że lunatykuje, żeby położyć się razem z tobą - wybuchłem śmiechem. - Czemu się śmiejesz? - spojrzał na mnie zdziwiony, a ja starając się uspokoić zacząłem mu odpowiadać.

- Ja chciałem zrobić z siebie małego chłopca i przyjść do ciebie, że nie mogę usnąć i chce, żebyś mnie przytulił, więc wiesz, nie jest tylko z tobą tak źle - teraz Louis również zaczął się śmiać razem ze mną, a kilometry dzielące nas od domu zwiększały się z minuty na minutę.

Na zewnątrz zaczynało się robić coraz ciemniej, a droga do Rainbowstone była jeszcze długa. Spytałem Tomma czy nie możemy się zatrzymać, w którymś z przydrożnych hoteli, a ten odparł szczęśliwy, że moje życzenie jest dla niego rozkazem i po chwili zjechał do jakiegoś dosyć ładnie wyglądającego hotelu. Słodki jest mówiąc takie rzeczy. Właśnie takiego go sobie wyobrażałem - słodkiego i romantycznego, a przy tym również męskiego i odpowiedzialnego.

Area For No-Straight | Larry |Where stories live. Discover now