"Jedna noc i będzie po wszystkim"

1.8K 173 84
                                    

– Coś ty, będzie dobrze, jeden wieczór i problem z głowy. – Tim objął Emily, żegnając się z nią na szkolnym parkingu. Harry obserwował wszystko z poziomu Ferrari, którym wracał z małych zakupów, obiecując mężowi, że odbierze syna ze szkoły. Zdziwił się, widząc go z byłą dziewczyną, a nieprzyjemne uczucie w kościach dawało mu poczucie, że najbliższe dni znowu przyniosą coś niepożądanego.

– Rodzice by mnie zabili. Dziękuję, Tim.

– Nie ma za co, Em. Mówiłem ci, że możesz na mnie liczyć. Widzimy się jutro, co? I pamiętaj: projekt z angielskiego i tej wersji się trzymamy. Paczka już czeka, więc jedna noc i będzie po wszystkim, hm?

Pozytywne myślenie nastolatka udzielało się dziewczynie, której życie legło w gruzach przez kilka nieodpowiednich decyzji i momentów, gdy dała się ponieść chwili. Nie spodziewała się jednak, że wszystkie drogi znowu sprowadzą ją do domu Tomlinsonów następnego dnia, a Louis z dozą zimna witał się z Emily, przyznając, że musi zająć się Melody i mogą zamówić sobie pizzę, jeśli są głodni. Harry siedział na werandzie, rozmawiając z kimś przez telefon, a Lou dołączył do niego, mrucząc, że to się źle skończy. Brunet prędko zakończył połączenie, dodając, że odezwie się później i zostają w kontakcie. Louis spojrzał na niemowlaka, który wkładał do ust kolorową zabawkę i poprawił różowy kocyk z imieniem dziewczynki, który towarzyszył im od pierwszego dnia.

– Chyba odpuszczę sobie bar dzisiaj – westchnął szatyn, bo czuł, że jak tylko wyjdzie z domu to coś złego się stanie.

– Dlaczego? Mówiłeś, że musisz zrobić zamówienia.

– Nie wiem, jakoś nie przekonuje mnie ten projekt.

– Myślisz, że Tim leci na dwa fronty i znowu kręci z Emily?

– A ty myślisz? – Spojrzał na męża z nadzieją, że ten zaprzeczy. Bał się, że jeśli wypowie swoje obawy na głos to staną się one rzeczywistością.

– Oczywiście, że nie. Przecież on jest zakochany we Freddiem najbardziej na świecie. Nie widziałeś ich zdjęć nad jego łóżkiem?

– Widziałem też, że je zakrywa, gdy ktoś przychodzi.

– Po prostu nie jest gotowy na ujawnienie lub nie czuje potrzeby tego robić przed osobami z klasy i tyle. Ma do tego prawo. A ty jedź do pracy i niczym się nie martw. Jeśli chcesz, możemy jechać z tobą.

– Czy ty wyganiasz mnie do baru? A wiesz, kto dzisiaj tam jest?

– Tak, kochanie, wiem. Wiem też, że mnie kochasz i gdybyś chciał mnie zdradzić to mógłbyś zrobić to w każdej chwili i z pewnością nie bzykałbyś się z nim na zapleczu.

– Jestem dumny, kochanie. Widzisz, Melody? Tatuś chyba coś zrozumiał. – Pocałował rękę dziecka, które sięgnęło w jego stronę. – Będziesz grzeczna? Postaram się szybko wrócić i to ja jutro przeczytam bajkę, okej?

– Robimy papa, tatusiowi. – Hazz pomachał jej malutką dłonią, a Louis uśmiechnął się, widząc mały uśmiech. – Uważaj na siebie i wracaj prędko.

Szatyn z głupim pretekstem zaglądał do pokoju syna, który leżał z Emily na łóżku w otoczeniu podręczników, a ich rozmowa przerwała się, gdy mężczyzna przywitał się i wspomniał, że jedzie do pracy, a Harry siedzi z Mel i to do niego mają się zwracać w razie potrzeby. Zmarszczył brwi, żegnając się i gryząc w język, by nie zapytać o jakąś głupotę. Timmy odetchnął z ulgą, gdy zostali sami, a ich mała-wielka tajemnica nie wyszła na jaw. Wiedział, że miałby kosmiczne problemy i nawet nie próbował sobie wyobrażać co byłoby, gdyby wszystko się wydało, bo włosy od razu się jeżyły. Nawet Freddiemu nic nie powiedział i cieszył się, że chłopak jest dzisiaj dłużej w pracy i nie będą się widzieć.

Be my LoveWhere stories live. Discover now