Rozdział 4

10.1K 479 250
                                    

Nigdy go nie lubił. Od początku była to zaaranżowana przyjaźń. Utrzymywał jednak dlaej to kłamstwo by czerpać z tego korzyści. Ale wszystko musiało się zmienić. On trafił do więzienia, a ja dzięki niemu zyskałem sławę. Chwilową sławę. Niestety wszystko co dobre kiedyś się kończy. Teraz go uwolniono. Nagle stał się biednym chłopcem, który przeżył jak to nazywał piekło. Każdy chciał teraz z nim porozmawiać a gdy powiedział swoje wszyscy zrozumieli, że to koniec i już im nie wybaczy. Jednak dla niego to wspaniała wiadomość. Ponieważ Ron przestał już czerpać korzyści miał gdzieś co teraz będzie z Harrym biednym sierotom Potter'em. Teraz miał swoich kumpli z dormitorium, Hermionę, która zauroczona nim robiła za niego wszystkie zadania i Lavender jego dziewczynę, z którą potajemnie się spotykał. Teraz nic więcej nie było mu potrzebne. No, chyba że jedzenie.

***

Już od kilku dni go obserwował. Cały czas siedział w tym notesie i coś bazgrał. Nie pytał się jednak co tam takiego ma. Nie przejmował by się tym aż tak, gdyby nie widział jak zamyka ten notes w szafce dodatkowo zabezpieczonej zaklęciami. Zauważył też, że zaczęli się do siebie mimowolnie zbliżać. Bardzo dużo ze sobą rozmawiali. Pomagał mu także nadrobić materiał z poprzedniego roku i szło im nawet całkiem dobrze.
Gdy jego spojrzenie znów skierowało się w stronę rysującego Gryfona, jego ciekawość nad nim zwyciężyła.
- Zauważyłem, że dużo czasu spędzasz przy tym notesie. Zastanawiałem się co tam rysujesz. - odparł spokojnie, jakby melancholijne Draco. Chłopak oderwał wzrok od swojego rysunku i skrzyżował spojrzenie swych zielonych tęczówek z tymi stalowymi.
- A to podobno gryfoni są ciekawscy. - pomiwał z niedowierzaniem głową - Być może dowiesz się w swoim czasie. - odpowiedział wymijająco. Draco rzucił ostatnie spojrzenie w stronę Pottera, poczym wrócił do czytania lektury jaką był podręcznik do eliksirów.

***

Snape był zdziwiony. Harry po tak długim czasie spędzonym w azkabanie, zachowuje się jakby te zdarzenia nigdy nie miały miejsca. Minęły już dwa tygodnie od kiedy znalazł się w Hogwarcie. Uczniowie jeszcze nie wiedzieli o tym, że Harry jest na wolności. Ministerstwo zakazało narazie prorokowi na udostępnianie jakichkolwiek wiadomości na temat Pottera. Z tego co Severus wiedział, prorok będzie mógł pisać o Harry'm już za tydzień. Wtedy wszyscy się dowiedzą, że jest niewinny. Lecz to cisza przed burzą. W Hogwarcie plotki roznoszą się z szybkością światła, a ciekawość rozpiera każdego. Harry nie będzie miał łatwo, ale czy kiedykolwiek miał?

***

- Molly pomóż mi. Od tygodnia prawie nic nie jadł. Nie chce mnie słuchać. Ciągle jest w swoim pokoju i nie chce z niego wyjść. Ja nie wiem co mam zrobić. Zachowuje się tak od rozmowy z Harry'm. - Żalił się zrozpaczony Remus. Syriusz nie mógł uwierzyć w to co powiedział mu Harry. Obwiniał siebie za to co mu zrobił. Mimo iż wiedział jak jest w azkabanie, pozwolił by jego szczeniak tam trafił. Zawiódł Lily i Jamesa. Obiecał im, że będzie chronił chłopaka, a co zrobił? Skazał go na los taki, na jaki go kiedyś skazali. Lecz najbardziej dołowało go to, że stracił Harry'ego i już go pewnie nie odzyska.
- Spokojnie Remusie. Musi przyswoić sobie to co Harry powiedzał. Napewno zabolało to każdego z nas, jednak wiemy, że to prawda. Być może nam już nie wybaczy, ale warto mieć nadzieję,że jeszcze nie wszystko stracone. - Odparła Molly najspokojniejszym tonem na jaki było ją tylko stać. Wiedziała, że zawiedli. Chłopiec, który im ufał i uważał ich za rodzinę został zdradzony przez te osoby. Każdy z nich napewno ma wyrzuty sumienia, ale co się stało to się nie odstanie. Napewno, żadne słowa czy prezenty nie są w syanie naprawić tego co zrobili. Mogli teraz liczyć tylko na łud szczęścia i odbudować zaufanie chłopaka.
- A co jeśli nie będzie chciał już nas widzieć? To co zrobiliśmy jest niewybaczalne. Ja nie dam rady. Syriusz zamkną się w sobie, Ja nie wiem co robić i w dodatku straciłem Harry'ego. - Kontynuował Remus. Nie wiedział jak sobie poradzić. Dlatego udał się do Molly. Ona zawsze wiedziała co zrobić, lecz w tej sytuacji byli bezsilni. Miał już tylko nadzieję, że wszystko się niedługo zmieni.

***

Od tygodnia nie była sobą. Jej włosy były w jeszcze gorszm stanie niż zazwyczaj, miała zapuchnięte oczy od płaczu, a pod nimi cienie świadczące o nie przespanych nocach. Gdy zauważyła Ginny stwierdziła, że ona wcale nie wygląda lepiej. Jednak najbardziej dziwiło ją zachowanie Rona, który jakby wogóle nie przejął się słowami Harry'ego sprzed tygodnia. Już od początku wiedziała, że jeśli Harry będzie chciał ich widzieć, to stanie się to, co się stało. Nie wiedziała jednak, że aż tak to na nią wpłynie. Jak rozmawiała z Ginny stwierdziły, że jak Harry wróci do nauki nie będą stawać mu na drodze. Jeśli będzie chciał im wybaczyć, to do nich przyjdzie. Teraz niech dostanie chwilę spokoju.

***

Siedział za swoim biurkiem, zajadając się cytrynowymi dropsami i rozmyślając. Harry na pewno był już w miarę stabilnym stanie. Sądził, że to tylko kwestia kilku dni i Harry będzie mógł wrócić do zajęć. Martwiło go to, że Harry zaczął zaprzyjaźniać się z panem Malfoyem. Miał nadzieję, że jest to tylko chwilowe. Nie zauważył nawet kiedy do jego gabinetu wszedł Severus.
- Dyrektorze. Stan Pottera jest stabilny.
- To wspaniale Severusie. Za ile dni będzie mógł powrócić do nauki?
- Jeśli jego stan nie będzie się zmieniał to może wrócić na zajęcia za jakieś trzy, cztery dni.
- Dobrze. Dziękuję chłopcze. Możesz już iść. Jutro rano poinformujemy pana Pottera o jego powrocie do zajęć.
- Dowidzenia Albusie - pożegnał się Snape i wyszedł z gabinetu, a dyrektor wrócił do swoich rozmyślań.

***

Nic nie widział. Otaczała go całkowita ciemność. Jednak to nie wszystko. Gdzieś w oddali, jakby przez mgłę słyszał śmiech. Lecz ani kszty w nim wesołości. Słychać było w nim pogardę. Nagle śmiech zaczął się do niego zbliżać. Chciał ucoec lecz nie mógł. Nogi jakby wrosły mu w ziemię. Nie mógł się ruszyć, a śmiecj zbliżał się coraz bardziej. Chciał krzyczeć, lecz nie mógł. Nie wiedział co zrobić. Nagle śmiech ucichł, ale zamiast to jego głowę zaczęły wypełniać wspomnienia. Oglądał całe swoje życie, a raczej najgorsze jego momenty. Gdy wszystko się skończyło, przemówił zimny, przenikający na wskroś głos.
- Poddaj się.
Nagle obudził się cały zalany potem. Jego oddech był nierówny i głęboki. Po chwili zauważył, że nie jest sam. Obok niego siedział Draco przytulając go mocno do siebie i uspokajając. Gdy juz się uspokoił, a jego oddech się unormował, próbował zasnąć lecz nie udawało mu się to. Kiedy stwierdził, że nie ma to żadnego sensu, otworzył szafkę, wyjął z niej notes i ołówki po czym przelał swoje myśli za pomocą rysunku na papier. Wtedy był już  całkowicie spokojny.

×××××××

Hej. Z tego powodu, że jestem chwilowo chora postanowiłam napisać dzisiaj rozdział. Gdy go opublikowałam stwierdziłam, że skoro wam się podoba a ja mam mnóstwo wolnego czasu to zrobię maraton. Jest to więc 2 z... planowanych na dzisiaj rozdziałów. Więc wyczekujcie następnych rozdziałów. Jestem nieprzewidywalna więc mogą pojawić się o każdej porze. Mam nadzieję, że ten rozdział odbierzecie równie dobrze jak pozostałe.
Dziękuję z wszystkie miłe komentarze i gwiazdki. Mimo że nie ma ich jakoś specjalnie dużo to i tak bardzo mnie pocieszają i motywują do dalszej pracy. ❤❤❤

Niewinny skazaniecDonde viven las historias. Descúbrelo ahora