część1 on tęskni za tobą

5K 202 0
                                    

Zaczął się już drugi tydzień wakacji, czas strasznie wolno mi leciał ciężko było mi zapomnieć o tym co się wydarzyło, a najtrudniejsze było zapomnieć o devilu. Urwałam kontakt z wszystkimi zmieniłam numer telefonu, usunęłam wszystkie portale społecznościowe, zaczęłam od nowa w nowym mieście, nowym kraju, z nowymi osobami. W szkole uczyłam się niemieckiego i szedł mi dobrze, ale nie na tyle aby dogadać się w nowej szkole po niemiecku z nauczycielami i uczniami, więc w domu rozmawialiśmy po niemiecku, dzięki temu dużo się nauczyłam. Teraz dobrze mówię już po niemiecku, nie skończyłam poprzedniej szkoły, ale rada zgodziła się mnie przepuścić do następnej klasy abym nie musiała znowu powtarzać trzeciej, po wakacjach idę do pierwszej klasy technikum. Będzie ciężko, ale może uda znaleźć mi się znajomych.

Kolejny ciepły dzień, siedzę zamknięta w swoim pokoju rzadko z niego wychodzę nie przez to zdarzenie, ale przez to, że nie ma przy mnie devila, tak była to moja decyzja...ale nie miałam wyjścia wszystko tam przypominałoby mi o tym, a tego bym nie przeżyła, może kiedyś zdobędę się na odwagę i pojadę do polski, ale to nie nastąpi szybko. Bynajmniej tak mi się wydawało...

Siedziałam jak zwykle w swoim pokoju, Marta z Remikiem gotowała obiad, a ja siedziałam na łóżku i przerzucałam kanały w telewizorze jak co dzień nie było nic ciekawego dobrze, że chociaż telewizję mamy polską. Zadzwoniłam mi telefon zdziwiłam się kto może dzwonić przecież nie mam tutaj nikogo znajomego, a z polski z nikim nie utrzymuje kontaktu. Wzięłam telefon do ręki na ekranie pojawił się nie znany polski numer, przesunęłam palcem po ekranie i przyłożyłam relefon do ucha

- halo. Odezwałam się pierwsza

- dzień dobry czy to panna Natalia? Odezwał się kobiecy głos

- tak, a co się stało?

- pańska matka się wybudziła, ale jest teraz na sali operacyjnej bo były pewne komplikacje

- jakie komplikacje? Przerwałam jej i wykrzyczałam do słuchawki

- jak by mogła pani przyjechać, wszystko powiemy na miejscu.

- dobrze wieczorem powinnam być. Rozłączyłam się i wybiegłam z pokoju pobiegłam do kuchni gdzie była Marta.

- słuchajcie jadę do Polski mama się wybudziła, ale jest na operacji. Powiedziałam szybko, podbiegłam do szafy i na jeansowe spodnki i boksere założyłam, kombinezon motocyklowy, wróciłam na przed pokój i ubrałam do tego buty, wzięłam jszcze torbę z kasą i z trampkami. 

- ale co ty robisz jak ty chcesz jechać? Odezwał się poważnym głosem Remik

- normalnie...motorem jak będziecie jechać to weźcie jakieś moje rzeczy. Powiedziałam i wybiegłam z domu. Wyciągnęłam moją bestie, która dawno nie była używana i ruszyłam pojechałam jeszcze zatankować na całe szczęście miałam przy sobie pieniądze więc zatankowałam do pełna i ruszyłam przed siebie.

5 godz. później 


Byłam już pod szpitalem, popatrzyłam na zegarek była godzina szesnasta szybko weszłam do szpitala i poszłam do pokoju gdzie była mama jednak na korytarzu zatrzymał mnie lekarz chwytając za ramie aż cała wzdrygnęłam przez ten dotyk.

- coś się stało? Zapytał zaniepokojony lekarz.

- nie wszystko w porządku...co z moją mamą. Zapytałam po chwili.

- to może porozmawiamy w gabinecie. Powiedział i wskazał ręką na pomieszczenie gdzie miałam wejść. Tak też zrobiłam, weszłam do środka i usiadłam na krześle na przeciwka biurka,lekarz usiadł za biurkiem i przeglądał jeszcze jakąś dokumentacje, a po chwili się odezwał.

buntowniczka 2Where stories live. Discover now