Zagrożenie

559 20 3
                                    

* Oczami Dawida*

Muszę porozmawiać z Pauliną. Od tego zależy jej bezpieczeństwo, a może nawet i życie. Malwina zdolna jest do wszystkiego. Najlepiej żeby Paulina zniknęła. Możliwie jak najdalej. Nie chcę żeby coś jej się stało. Muszę jej wyznać całą prawdę. Oby jakoś to zniosła. Spojrzałem na zegarek. Paulina spóźnia się piętnaście minut. Poczekam jeszcze pięć minut i jak nie przyjdzie to sam do niej pójdę. Po pięciu minutach szedłem już w stronę domu Pauli. Podszedłem do drzwi i zadzwoniłem dzwonkiem. Otworzyła mi jej mama.
- Dzień dobry. Jest może Paulina? - zapytałem z uśmiechem.
- Mówiła, że idzie się z tobą spotkać. - powiedziała.
- Tak, ale nie dotarła. - przerwał mi mój telefon. Musiałem coś naściemniać. - To Paula. Pisze, że jest w lodziarni. Zapomniałem, że mieliśmy się tam spotkać. To do widzenia. - powiedziałem i się odwróciłem. Gdy tylko drzwi od domu się zamknęły puściłem się biegiem na koniec miasta. Akurat teraz Malwina? Teraz? Nasze spotkania odbywały się w starej fabryce na końcu miasta. Wszedłem do środka i kierowałem się do pomieszczenia, gdzie wszyscy najprawdopodobniej już byli.
- Siema! Co jest? - rzuciłem, gdy tylko przekroczyłem próg.
- Mamy gościa Dawidku. - powiedziała Malwina i oświetliła róg pomieszczenia. Na krześle zobaczyłem...   Na krześle zobaczyłem Paule... Zamarłem. Wpatrywała się we mnie w wielkim szoku i z wielkim bólem w oczach. Łzy zaczęły płynąć jej po policzkach i spuściła wzrok. 

- To może my wyjdziemy żeby nasza zakochana parka sobie porozmawiała. - odezwała się Malwina, a wszyscy wyszli. Zostałem z nią sam. Podszedłem do niej i odwiązałem usta.
- Paula...
- Nie mów tak do mnie.
- Ale...
- Jak mogłeś?! Ja się w tobie serio zakochałam, a ty co?! Udawałeś?! Jesteś dupkiem bez uczuć!!! - wykrzyczała mi w twarz.
- Przepraszam... - powiedziałem cicho.
- Wsadź sobie gdzieś to swoje przepraszam!!! Ile zamierzacie mnie tu jeszcze trzymać?!
- Tak długo ile Malwina będzie kazała. To ona rządzi nie ja...
- Aha czyli Malwinki się słuchasz Bardzo mądrze! Chce znać prawdę!
- Dobra. Malwina i jej matka to nasze szefowe. Niszczą życie takim jak ty, czyli bogatym i łatwowiernym dziewczynką. Malwina nie jest twoją siostrą. Udawała, a jej matka żyje.
- Czyli mojego ojca też oszukały?! Jesteście podli!!! Nie chce was znać! Myślałam, że tylko Filip...
- Skąd wiesz o Filipie? - zapytałem zdziwiony.
- Myśleliście, że jestem aż taka głupia?! Miałam pluskwę w pokoju! Słyszałam całą rozmowę Malwiny z Filipem! - odpowiedziała. W tym czasie dostałem wiadomość. Malwina...
* Zabierz ją do domu, nie będzie nam już potrzebna... *
Bez słowa podszedłem do dziewczyny i zacząłem ją odwiązywać. Po jakiś dwudziestu minutach byliśmy pod jej domem. Ona bez słowa pobiegła prosto do domu. Wtedy właśnie się zorientowałem, że straciłem osobę, na której bardzo mi zależy...

* Oczami Pauli *

Gdy tylko zamknęłam drzwi, osunęłam się na zimie i zaczęłam płakać. Jak on mógł mi to zrobić?! Zaufałam mu, a on... ?! Nagle w holu stanęła mama. Jak tylko mnie zobaczyła, podbiegła do mnie i mnie przytuliła.
- Hej, kochanie co się stało? - zapytała z troską w głosie, gdy tylko znalazłyśmy się w moim pokoju. - Wszyscy są fałszywi! Nikomu nie wolno ufać! Nikomu!
- Była tu Natalia, prosiła żebyś zadzwoniła jak wrócisz, mówiła, że musi z tobą porozmawiać.
- Możesz do niej zadzwonić i poprosić żeby została na noc?
- Oczywiście. - odpowiedziała i wyszła. Ja rzuciłam się na łóżko i znowu zaczęłam płakać. Po trzydziestu minutach przyszła. Powiedziałam jej wszystko, a ona była w szoku.
- To dlatego Krystian ze mną zerwał... - powiedziała załamanym głosem, ale później i tak się rozpłakała. Płakałyśmy razem całą noc. Zasnęłyśmy tak koło czwartej.
Obudziłyśmy się koło dwunastej. A tak dokładniej to obudziła nas moja mama wchodząca do pokoju.
- Przepraszam, że was obudziłam. Martwię się o was możecie powiedzieć mi o co chodzi? - zapytała. Opowiedziałyśmy jej całą historię. - Jak oni mogli? I jeszcze Dawid... wyglądał na takiego zakochanego w twoim towarzystwie...
- Tak wiem, ale nie chce o tym rozmawiać. - powiedziałam cicho.
- Oczywiście. - powiedziała mama i wstała z mojego łóżka.
- Mamo...
- Tak?
- Czy mogę lecieć do cioci do Londynu? - zapytałam.
- Normalnie bym ci na to nie pozwoliła, ale w takiej sytuacji... Możesz.
- Lecisz ze mną? - to pytanie skierowałam do Natalii.
- Mama pewnie się nie zgodzi...
- Daj mi do niej numer. Przedstawię jej całą sytuację.
- Dziękuję. Za wszystko. - powiedziała Natalia do mojej mamy. Dała jej numer i moja rodzicielka wyszła z pokoju.   

Zakochana w koszuWhere stories live. Discover now