Rozdział 10

7.1K 271 14
                                    

Obudziłam się następnego dnia rano, czując się po prostu fatalnie. Nieubłagany kac zaczął mnie napastować już od pierwszej chwili, a trzeba zaznaczyć, że nie było to dobrze znane mi zjawisko. Chorowałam po przedobrzeniu z alkoholem maksymalnie trzy razy.  I to łącznie z tym. 

Półprzytomnym spojrzeniem powiodłam po pokoju, ale nigdzie na horyzoncie nie było widać Davida. To skłoniło mnie do zejścia na dół, gdzie znalazłam go w kuchni. Siedział wraz z Harrym przy wysepce i wpychał do buzi kawałek pizzy. Salon wyglądał jak obraz nędzy i rozpaczy - wszędzie walały się śmieci, na podłodze porozlewane były jakieś napoje, a w rogu leżała stłuczona butelka po piwie. W tym samym momencie zaczęłam cieszyć się, że to nie ja będę musiała ogarniać cały ten burdel, bo z pewnością nie była to robota na godzinę czy też dwie. 

Zauważywszy mnie, Harry uśmiechnął się promieniście i poklepał miejsce obok siebie. 

- Witam naszą imprezowiczkę - zażartował, chociaż nie wyczułam w tym żadnej zgryźliwości. 

- Daj spokój... - westchnęłam i z trudem wspięłam się na wskazany mi stołek barowy. 

- Kac? - zapytał, przyglądając mi się uporczywie.

- Jak cholera - mruknęłam i podparłam podbródek na dłoni. 

- Nie ma co się dziwić. Nieźle wczułaś się w pocieszanie Tonego - zaśmiał się dla odmiany Dav.

 - Ugh, niewiele pamiętam - stwierdziłam ze smutkiem, zamykając na błogą chwilę oczy. To jasne światło było takie drażniące...

- Mniejsza. Grunt, że impreza się udała - odparł szarooki i podsunął w moim kierunku pudełko z pizzą. Mimowolnie skrzywiłam się na jej widok i sięgnęłam po butelkę wody, która stała nieopodal. 

- To mi wystarczy - stwierdziłam i upiłam sporego łyka - Swoją drogą, współczuje wam sprzątania tego całego bałaganu. Gdybym ja musiała to dzisiaj robić, to chyba bym się powiesiła. 

- Chyba nie myślisz, że my to sprzątamy? - Dav popatrzył na mnie jak na ufoludka. 

- Wynajmujemy ekipę sprzątającą - wyjaśnił Harry z ustami pełnymi jedzenia. No tak, to było całkiem logiczne. 

Rozmawialiśmy jeszcze jakiś czas, aż Dav zaproponował, że odwiezie mnie do domu. Przystałam na to, bo i tak spędziłam tu zdecydowanie zbyt dużo czasu. Miałam kaca moralnego, bo w końcu spałam u Davida i na dodatek nie pamiętałam połowy wydarzeń. Tak więc jedynie z opowiadań mogłam dowiedzieć się o moim zachowaniu. To dręczyło mnie bardziej, niżeli objawy fizyczne. 

***

Weszłam do pokoju i od razu skupiłam na sobie całą uwagę moich współlokatorek. 

- O której to się wraca, moja droga Panno? - zapytała Jess, próbując zrobić srogą minę. 

- Nic nie mów - machnęłam ręką, zamykając za sobą drzwi i kierując się w stronę mojego łóżka. Rzuciłam się na nie plackiem, zatapiając się w przyjemnie chłodnej pościeli.

- Czyżby Panna White przesadziła z alkoholem? - zagadnęła Ami. Mruknęłam coś niezrozumiałego w odpowiedzi, ale to najwyraźniej wystarczyło im jako potwierdzenie. 

- Nono, jestem pod wrażeniem twojej przemiany - powiedziała z uznaniem Jessie, która już od dawna próbowała sprowadzić mnie na ''złą stronę mocy''. 

- Swoją drogą... Było coś? - czułam na sobie uporczywy wzrok przyjaciółki i chociaż wiedziałam o co pyta, to postanowiłam udawać głupią. 

- Co? - popatrzyłam na nią przepitymi ślepiami. 

- Przespałaś się z Davidem? - spytała bardziej bezpośrednio, wyraźnie podekscytowana taką możliwością. 

- Zwariowałaś. Oczywiście, że nie - oburzyłam się i ponownie utopiłam twarz w poduszce. Przynajmniej miałam taką nadzieję, bo za cholerę nic nie pamiętałam. Ostatnie urywki, jakie miałam w głowie, to widok Tonego w furii i ogólne zamieszanie wywołane bójką. Potem pamiętam jak opatrywałam mu twarz i w sumie to tyle. Dalej nie pamiętam już nic. 

- O cholera... David dodał na instagrama zdjęcia z imprezy - powiedziała po chwili Hinduska, z przejęciem wpatrując się w ekran telefonu.

- No i? - zapytała ze znudzeniem Jess, nie widząc w tym najwyraźniej nic nadzwyczajnego.

- No i El też tu jest - odparła z nietęgą miną. Dosyć szybko znalazłyśmy się z Jessie tuż obok niej, zaciekawione ową fotografią. Okej, spodziewałam się jakiegoś głupiego selfie, którego nie pamiętam. Albo szalonego zdjęcia z chłopakami. Ale to co zobaczyłam, przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Dav sfotografował mnie jak śpię. Kompletnie pijana. Zwisając w dziwnej pozycji z łóżka. 

- Zabiję gnojka - burknęłam, dostając nagłego przypływu energii. Pochwyciłam telefon i otworzyłam dymek czatu.

Do: David Możesz mi powiedzieć, co do cholery robi moje zdjęcie w internecie? 

Wystukałam i ze zniecierpliwieniem zaczęłam oczekiwać wiadomości zwrotnej. 

Od: David Nie denerwuj się. Zabawne jest xx 

To co przeczytałam, rozzłościło mnie jeszcze bardziej. 

Do: David Żartujesz sobie? Zrobiłeś ze mnie totalną idiotkę, dzięki.  

Tym krótkim akcentem zakończyłam ów rozmowę, odrzucając telefon na bok. Czułam się strasznie rozgoryczona, ale kac odbierał mi ochotę na jakiekolwiek dalsze rozmyślania.


Hello, PrincessWhere stories live. Discover now