Rozdział 22

285 22 1
                                    

Niall's POV

Siedziałem przed klubem na betonowych schodach. Czułem, jak moje oczy zmalały, a w głowie szumiało od wypitego alkoholu. Nie miałem pojęcia, która jest godzina. Moje kieszenie były puste, a ja sam straciłem rachubę czasu. Jedyne co posiadałem to kluczyki od motocykla.

- Co robimy? – Sussie znalazła się obok mnie, a jej głowa umiejscowiła się na moim ramieniu. Nie miałem pojęcia, skąd w niej tyle czułości do mojej osoby. Już po pocałunku w toalecie straciłem kontrole i między tym wydarzeniem, a tutejszą chwilą nie wiedziałem, co się ze mną działo. – Niall?

- Chyba muszę wracać do domu – powiedziałem, stłumionym głosem. – Ty też powinnaś.

- Nie żartuj – zaśmiała się. – Noc jest jeszcze młoda, więc zróbmy coś szalonego.

- Nie mam ochoty – wybełkotałem.

Przez dłuższy czas nie odezwała się, ani słowem. Siedziała wyprostowana i nic nie mówiła. Nie rozumiałem tej ciszy, więc sam wstałem i zacząłem iść przed siebie.

- Odwieziesz mnie chociaż? – zawołała. – Nie mam kasy na taksówkę, a to jest daleko.

- Jestem jeszcze pijany – powiedziałem poważnie.

- I naćpany – zaśmiała się. – To nie ma nic do rzeczy. Wiesz przecież, co robisz.

Nie zastanawiałem się nad tym. Usiadłem na motor, odpaliłem go i poczekałem, aż dziewczyna do mnie dołączy. Usiadła z uśmiechem na ustach, a jej ręce oplotły mnie w pasie. Głowę ułożyła na moich plecach, a ja ruszyłem. Czułem się inaczej, niż zwykle. Nie zdawałem sobie sprawy z niebezpieczeństwa, które może nadejść. Starałem się o tym nie myśleć i jechać dalej. Kiedy dojechaliśmy pod dom Sussie, odetchnąłem z ulgą. Chciała znów mnie pocałować, ale sprytnie odwróciłem głowę, a jej usta dotknęły jedynie mojego policzka. Poczekałem aż dziewczyna wejdzie do domu, a potem odjechałem. Miałem wracać do domu, ale coś mnie zatrzymało. Skręciłem w całkiem inną ulicą i zatrzymałem się pod domem, pod którym nie powinienem. Zanim zszedłem z motocykla, trochę to trwało. Zastanawiałem się na tym, czy dobrze robię. Postawiłem motor przy bramie, a po chwili byłem tuż za nią. Próbowałem zachowywać się w miarę cicho, ale kiedy wszedłem do domu Zoe, coś się przewróciło. Wcale nie zdziwił mnie fakt, że drzwi były otwarte. Zacząłem iść ciemnym korytarzem, ale zatrzymało mnie światło, które dochodziło z kuchni. Moje serce raptownie przyśpieszyło i nie za bardzo wiedziałem, co mam zrobić.

- Kurwa – usłyszałem głos Alyssy. Zawróciłem i wejrzałem przez uchylone drzwi. Klęczała na podłodze i zbierała rozsypany popcorn.

- Więc to nie ja, tylko ty – powiedziałem, przypominając sobie o przewracającej się rzeczy.

Kuzynka Zoe, wstała z podłogi i zaczęła się we mnie wpatrywać. Ilustrowała mnie wzrokiem, mrużąc przy tym oczy. Miała dziwny wyraz twarzy i nic nie mówiła.

- Coś nie tak?

- Nie wiem – wzruszyła ramionami i wróciła do swojego poprzedniego zajęcia. – Po co tu przyszedłeś?

- Też nie wiem.

- Zoe i tak nie ma.

- Jak to nie ma?

- Normalnie – zaśmiała się. – Nie ma jej w tym domu, więc pewnie gdzieś wyszła.

- Naprawdę? – wywróciłem oczami.

- Skoro ustaliliśmy, że Zoe jest poza domem to, co tu jeszcze robisz?

- Może na nią poczekam – stwierdziłem. – Ale to będzie głupie, bo nie rozmawiamy ze sobą.

Critical Past [Niall Horan]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz