Rozdział 18

278 25 2
                                    


 Beta: Florence

 

Niall's POV

Od felernego zdarzenia na obiedzie minęły trzy dni. Zoe odezwała się tylko raz, kiedy oznajmiła, że jej ojczym siedzi za kratkami. Nie zdziwiło mnie to ani trochę. Jednak to było dwa dni temu. Teraz nie odpisywała na moje sms-y, chociaż wysłałem już trzy. Mieliśmy zostać przyjaciółmi, a nie dalekimi znajomymi.

Do moich uszu dobiegło pukanie do drzwi. Zszedłem na dół, aby je otworzyć. Ktoś się do nich dobijał, a ja obstawiałem tylko jedną osobę – mojego brata. Jednak dlaczego Greg nie wziąłby kluczy?

– Cześć. – Louis uśmiechnął się od ucha do ucha. Wszedł do środka, a ja nie miałem pojęcia, co on tu robi. Za nim wszedł mój brat, Harry i dziewczyna, którą już wcześniej widziałem. Wszyscy skierowali się w stronę salonu, niosąc ze sobą pudła.

– Miło was widzieć – mruknąłem. – Co u mnie? Wszystko w porządku.

– Nie marudź. – Zaśmiał się Harry. – To Sarah, pamiętasz?

Blondynka uśmiechnęła się do mnie nieszczerze, a ja przytaknąłem. Nie znałem jej osobiście, ale za to jej siostrę tak. Ta wydawała się nieco mniej miła i zdecydowanie mnie nie lubiła.

– Możecie mi wytłumaczyć, co tutaj robicie?

– Urządzamy imprezę, braciszku. – Brat otworzył jedno z pudeł i zaczął wyciągać alkohol.

– Jaja sobie robisz? – spytałem łagodnie. – Mieszkam tu.

– Może i tak, ale wiesz, że ten dom jest nie tylko twoją własnością? – Wywrócił oczami. – Jest mój, tak jak i twój, i mam prawo do imprezy.

– Mogłeś się mnie spytać... cokolwiek.

– Daj spokój. – Louis wtrącił się do naszej pogawędki. – Zabawisz się trochę.

Nie chciałem się zabawiać. Nie chciałem mieć z nimi nic wspólnego. Miałem ochotę odpocząć, a nie imprezować. Wyszedłem i zostawiłem ich samych. Rzuciłem się na łóżko w swoim pokoju i tam włączyłem telewizor. Czekałem na mecz, który miał się zacząć. Niestety byłem zmuszony oglądać go właśnie tutaj.

– Nie przeszkadzam? – Do pomieszczenia weszła Sarah. Nie poczekała nawet na moją odpowiedź. Po prostu usiadła naprzeciwko mnie i wpatrywała się jak w obrazek.

– Czegoś potrzebujesz? – Zwróciłem się do niej.

– Tak. – Pokiwała głową. – Chciałabym zrozumieć, co takiego masz w sobie.

– Co?

– Od samego początku uważałam, że Zoe źle robi, spotykając się z tobą. Twierdziłam, że jesteś totalnym dupkiem, wiesz? Kojarzyłam cię z wypadkiem, z tym, w którym...

Skąd ona o tym wiedziała? Mówiła o wypadku, o którym prawie zapomniałem.

– Zrozumiałem, a teraz możesz iść – odparłem nieco wkurzony. Nie lubiłem, jak ludzie o tym wspominali.

– Nie, nie mogę. – Wstała z miejsca. – Nie chcę, abyś się do niej dobierał. Nie interesuje mnie nic innego niż to, abyś się od niej odczepił. Wiem, że nie jesteś święty i nie mam ochoty patrzeć, jak kolejna osoba marnuje sobie życie.

Spojrzałem na nią pytająco. Odpowiedziała, tak jakby wiedziała, o co mi chodzi.

– Znałam ją, Niall. Wyjechała i nigdy nie wróci. – Nienawidziła mnie, widziałem to w jej oczach. – Moja siostra uważa, że jesteś normalnym chłopakiem. Wiesz? – Zaśmiała się. – Kompletnie jej nie rozumiem, chociaż mówią, że znamy się na wylot.

Critical Past [Niall Horan]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz