Rozdział 17

1.2K 103 21
                                    

 Ten weekend należał do jednych z lepszych, odkąd byłem z Harrym. Poza nieszczęsną nocą, kiedy opowiedziałem mojemu chłopakowi o Tristanie. Cały czas chodził pobudzony, źle sypiał, czasem robił się pyskaty, ale miło spędziliśmy czas. W sobotę zrobiliśmy ognisko, przyjechali znajomi Rosie z uczelni, jej chłopak Niall, który również pasjonował się fotografią i konkurował z Harrym w konkursie. Oczywiście mój Loczek go wygrał, opowiadając przy tym o moim życiu i właśnie wtedy się załamałem, gdy odkryłem, że nasze spotkanie nie było przypadkiem, a on po prostu wykorzystał moje pieniądze. Jednak po miesiącach spędzonych w samotności, z jego bluzą i kubkiem lodów, próbie samobójczej, szpitalu oraz psychiatryku nam się ułożyło. I mogliśmy siedzieć u jego znajomych i dobrze się bawić. Pan Dowson wziął swoją gitarę, a ja pożyczyłem tę Rosie i we dwóch graliśmy piosenki country. Mężczyzna miał idealny do tego głos. Później, gdy Hazz, Niall i Rose grali w siatkówkę z kolegami dziewczyny, ja wraz z Teddy kibicowaliśmy im głośno niczym cheerleaderki. Potem uśpiłem dziewczynkę w jej pokoju, opowiadając jej jakąś tandetną bajkę o księżniczce uwięzionej w zamku i wróciłem na podwórko, gdzie zaczęły się tańce. Oczywiście muzyka grała tak cicho, abyśmy tylko my ją słyszeli, a Teddy nie obudziła się. Niektóre dziewczyny, które prosiłem do tańca, były bardzo onieśmielone. Nie wiedziały co robić, gdy łapałem je za ręce i zabierałem spod ściany. Jednak po jednej piosence się rozkręcały i świetnie się bawiły. Nie licząc pana Dowsona, byłem najstarszy z towarzystwa. Harry, Niall, dwóch jakiś chłopaków, bodajże George i Nathan, ich dziewczyny - Maddy i Lily oraz bliźniczki Jasmine i Jenny mieli po 20 lat, reszta towarzystwa, czyli jakieś 8 osób było w wieku Rosie, to jest 18 lat. Zabawa skończyła się grubo po północy, odprowadziliśmy wszystkich na pociąg do niedalekiej miejscowości, podczas gdy starszy mężczyzna został z małą Teddy. Ja i Harry oraz Rosie i Niall nie spieszyliśmy się, aby już iść spać. Rozmawialiśmy, spacerowaliśmy i śmialiśmy się przez jakąś godzinę, aż w końcu każdy się tak zmęczył, że nie miał siły pójść do swojej sypialni. Najbliżej była stajnia, więc położyliśmy się na sianie, a żeby było cieplej to każdy się do siebie przytulił. Nie zważaliśmy na to, że jest już listopad, na dworze zaczęło padać, a my byliśmy poubierani tylko w cienkie bluzy. To była najlepsza zabawa w moim życiu. I pierwsza noc od bardzo dawna, gdy nie miałem koszmaru. 

 Niestety w niedziele wieczorem musieliśmy wrócić do domu. Miałem ochotę płakać, gdy żegnałem się z Teddy. Wypytywała, kiedy znowu przyjedziemy i się pobawimy. Zacząłem się nawet zastanawiać, czy w tym roku nie spędzić świąt u nich. Poniedziałek wziąłem sobie wolny, tak samo jak i Hazz. Spędziliśmy cały dzień w domku, pilnując pracy. Na poddaszu trwały ostatnie poprawki remontowe, na piętrze montowali łazienkę, a na parterze składali meble do salonu. Łazienka, kuchnia i jadalnia były już gotowa i w przeciągu miesiąca moglibyśmy się tu wprowadzić. Byłem cholernie szczęśliwy. Po południu zaczęliśmy kupować różne pierdoły do domu. Hazz wybrał obrus na komodę, jakiegoś dużego kwiatka, wazonik i podkładki. Uwielbiał takie szczegóły, które sprawiały, że w domu panuje przyjemniejsza atmosfera. Nie braliśmy naczyń, bo większość z nich zabieramy z naszego obecnego mieszkania oraz te, które Hazz miał u siebie, zanim wprowadził się do mnie. Na razie stały w pudłach w jednej z sypialni gościnnych. Jednak kupiłem nam śmieszne kubki - na jednym był narysowany kotek, a uchwytem był jego ogon, a drugi był podobny, tylko że z tygryskiem. Wziąłem też parę ramek na zdjęcia i poprosiłem Loczka, aby wywołał nam kilka naszych, abyśmy mogli poustawiać na komodzie. Jednym z naszych wspólnych pomysłów były też motywatory na ścianę, czyli mądre i optymistyczne cytaty, który miały zawisnąć na parterze w korytarzu. Hazz miał też zrobić parę zdjęć, które umieścilibyśmy na płótnie i powiesili w naszej sypialni i na piętrze. Kupiliśmy też nowy komplet pościeli, komplet rolet do jadalni, ponieważ cała była oszklona, nowe firanki do każdego pomieszczenia, które użytkowalibyśmy na co dzień. Hazz uznał, że skoro sprzedajemy stare mieszkanie wraz z meblami, to żebyśmy zostawili nawet ekspres do kawy, czy mikrofalówkę.

Shelter Waar verhalen tot leven komen. Ontdek het nu