Rozdział 28

4.9K 99 4
                                    




Od trzech tygodni czekamy, aż David się obudzi. Codziennie do niego przychodzę i rozmawiam z nim.

Przez pierwsze dni było trochę ciężko. Alex cały czas się pytał co stało się Davidem. Dopiero jak mu wszystko wytłumaczyłam, zrozumiał i bardzo chciał odwiedzić tatę. Dlatego co kilka dni zabieram go ze sobą do szpitala.

Will i Lukas upierali się, że przez jakiś czas będą zajmować się Alexem albo przeprowadzą się do nas. Nie pozwoliłam na to.

Razem z Boo idziemy, jak co dzień, porozmawiać chwilę z Davidem. Lekarze mówią, że jego stan jest coraz lepszy i za jakiś czas powinien się wybudzić. Kilka dni po wypadku, lekarz prowadzący powiedział mi, że Dav niewiarygodnie szybko się regeneruje i jest bardzo duża szansa, że wróci do pełnej sprawności.

Wchodzimy do sali i naszym oczom jak zwykle ukazuje nie niezmienny obraz. Alex od razu podbiega do łóżka i wdrapuje się na nie.

-Ostrożnie, Boo. - ostrzegam go i układam świeże kwiaty w wazonie. Z nimi jest jakoś weselej.

Alex z zapałem opowiada co robił w przedszkolu. Nie obyło się bez prezentacji aut. W końcu kiedy zasnął wymęczony dniem obok Davida, mogłam zacząć swój monolog.

-Za dwa dni mam wizytę kontrolną. Mdłości już mnie tak nie męczą. Dzisiaj nawet nie wymiotowałam. - zaśmiałam się - Brakuje nam ciebie. Mógłbyś się już obudzić. Kocham cię.














~DAVID~

-Kocham cię. - słyszę trochę jak przytłumiony głos, ale wiem do kogo on należy.

-Przepraszam, Lills.- chcę powiedzieć ale nie mogę się ruszyć.

Co jakiś czas udaje mi się złapać świadomość ale nie na długo. Dzisiaj jest jednak inaczej. Mam już dość tego ciągłego leżenia. Czuję, że coś bardzo ważnego mi umyka.

Kolejny raz staram się otworzyć powieki albo poruszyć chociaż palcem. Jednak nic z tego. Po chwili czuję, że znowu odlatuję.

Kurwa.





-Odbiorę małego jutro rano. Mam dla Lills niespodziankę. - żegnam się z siostrą.

-Ale z niej szczęściara. - śmieje się.

-To ja jestem szczęściarzem. - poprawiam ją.

Wsiadam do samochodu i wracam do domu. Pisze jeszcze szybkiego sma'a, żeby ubrała się wygodnie, bo gdzieś ją zabieram. Dawno nie byłem tak podekscytowany i jednocześnie przerażony.

Strasznie źle czuję się z tym, że ostatnio miałem dla nich tak mało czasu. Projekt nad którym pracowałem był bardzo wymagający, a miałem bardzo mało czasu. No z tym czasem to trochę moja wina. Uparłem się, że w dwa miesiące wybuduje i urządzę cały dom.

No cóż... Projekt się udał. Dom stoi i wszystko jest gotowe żeby się do niego wprowadzić. Wcześniej natomiast, Lilly musi przyjąć moje oświadczyny.

Jeżeli się nie zgodzi będę musiał ją jakoś do tego przekonać.

Przez ponad dwa miesiące wszystko planowałem. Pod koniec miałem już tego dość i nawet chciałem powiedzieć Lills o wszystkim.

Wtedy nie byłoby niespodzianki. A na tym bardzo mi zależało.

Mam nadzieję, że dom jej się spodoba. Jest duży, nowoczesny ale bardzo rodzinny i przytulny. Jednym słowem, w stylu Lilly.

Będziemy mieli też ogromny ogród, na którym mogłoby się odbyć nasze wesele. Oprócz tego osobiście dopilnowałem placu zabaw dla Alexa, z koniecznością co najmniej dwóch zjeżdżalni. Uwielbia je.

Tylko mnie pokochajWhere stories live. Discover now