Rozdział 9

5.4K 119 34
                                    

~DAVID~

Po rozmowie z Willem, zamknąłem się w swoim biurze i pogrążyłem się w pracy. Cały czas miałem w głowie jego słowa. Raczej nie tego spodziewałem się, kiedy do niego podszedłem.

Nie ukrywam, że podobała mi się wizja jak pomagam Lilly w tej sprawie. Muszę jednak poczekać. Może być ciężko, ale czuję, że warto o nią powalczyć.

Nigdy nie myślałem, że tak szybko się zakocham. Znamy się krótko, a ja totalnie wpadłem. Straciłem dla niej głowę.

Z rozmyślenia  wyrwał mnie płacz. Płacz dziecka.

Poszedłem szybko w stronę biura kobiety, o której cały czas myślę. To  stamtąd było słychać płacz. Mam nadzieję, że nic się niestało.

Bez pukania otworzyłem drzwi i zobaczyłem Lilly, chodzącą z Alexem na rękach, po pomieszczeniu. Mały płakał, a ona tuliła go do siebie i o coś mówiła.

-Hej, wszystko w porządku?

Odwróciła się i podskoczyła lekko. Musiała nie słyszeć, jak wchodzę i się wystraszyć.

-Przepraszam, nie chciałem cię przestraszyć.

-Hej, wszystko dobrze. Prawie. - spojrzała na Alexa, który zaczął się uspokajać. Podeszła do mnie i zaczęła szeptać.- Zapomniałam wziąć jego samochodu. Chcę go położyć spać, bo to jego pora na drzemkę, ale nie zaśnie bez swojego mustanga.

Przytaknąłem, rozumiejąc o co chodzi. Wskazałem na Alexa pytając czy mogę spróbować go trochę uspokoić. Podała mi chłopca. Usiadłem z nim na sofie i posadziłem na swoich kolanach. Lilly patrzyła na nas z drugiego końca pokoju.

-Hej, Boo. Co się stało? Dlaczego płaczesz? - spojrzałem w jego załzawione oczka.

-Niema brum brum. - odpowiedział i wtulił się we mnie mocniej zanosząc się płaczem.

-Ej, młody, nie płacz. Damy jakoś radę. - spojrzałem na niego delikatnie głaszcząc po plecach.- Twój samochodzik został w domu i bawią się nim małe elfiki, które nie mają takich fajnych samochodów.

Trochę się uspokoił i spojrzał na mnie. Łzy cały czas mu leciały.

-Ale to mój brum brum. - przypomniał smutny.

-Oczywiście, że twój. Ale jesteś przecież gentelmanem, prawda?  -pokiwał głową, a ja się uśmiechnąłem. – No właśnie, gentelmani dzielą się swoimi samochodzikami z małymi elfami. Jeżeli zabrałbyś go ze sobą, elfiki nie miałyby czym się bawić i byłyby smutne.- już nie płakał tylko patrzył na mnie z zainteresowaniem.

-Jestem pewny, że jak wrócisz do domu elfiki ci go oddadzą i będą bardzo szczęśliwe, że się z nimi nim podzieliłeś.

Pokiwał głową i wytarł ostatnie łezki.

-Alex nie płacze. - powiedział i się uśmiechnął.

- No jasne, że nie. Ktoś tu płakał? - rozejrzałem się na co chłopiec się zachichotał.- To co idziemy spać? Musisz mieć siłę na zabawę później, prawda.

Pokiwał głową na co się jeszcze bardziej uśmiechnąłem. Kryzys zażegnany i to dzięki mnie.

-A pobawis się ze mną.- popatrzył na mnie.

-Nie widzę innego wyjścia. Ale teraz trzeba iść spać, okey?

Przytakną łi się do mnie przytulił. Spojrzałem na Lilly kołysząc Alexa, żeby go uśpić. Patrzyła na nas z niedowierzaniem i uśmiechem. Po chwili chłopiec już spał, więc położyłem go wygodnie na sofie i wstałem. Podszedłem do Lilly i przytuliłem ją.

Tylko mnie pokochajOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz