Rozdział 18

5K 110 9
                                    

~LILLY~

Już od tygodnia jesteśmy razem z Davidem. Co prawda przez ten tydzień nie mieliśmy zbyt dużo czasu dla siebie. Bankiet, który będzie już jutro, pochłania okropnie dużo mojego czasu.  Alex wrócił już do żłobka. Lekarz pozwolił na zdjęcie gipsu, ale cały czas musi jeszcze uważać na swoją rączkę. 

Trochę dziwnie czuję z tym, że mam chłopaka. Po prawie czterech latach bycia samą, dziwnie jest wiedzieć, że można na kimś zawsze polegać. 

Nie mogę powiedzieć, że kocham Davida, ale na pewno zaczynam się w nim zakochiwać. Trochę mi głupio, kiedy przy każdej nadarzającej się okazji, wyznaje mi swoje uczucia. Nie chcę mu odpowiadać tym samym, skoro nie darzę go jeszcze tak silnym uczuciem. Chcę mu to powiedzieć, kiedy będę tego pewna i będzie to szczere. Jak na razie, cały czas się poznajemy. 

Wiem już, że jego ulubiony kolor to niebieski.  Jak to powiedział „wcale nie dlatego, że taki kolor maja twoje oczy". Uroczo się wtedy zarumienił. Wiem, że jego ulubione jedzenie to spaghetti najlepiej z ananasem. Swoją drogą ananas to jedyny owoc jaki, jak twierdzi, jest w stanie zjeść. 

Mimo, że nie mieliśmy dla siebie za dużo czasu. Wieczorami dużo rozmawialiśmy przez telefon. Pozwoliło mi to coraz bardziej mu zaufać. Jestem coraz bliżej wyjawienia mu prawdy o Alexie i co się wtedy stało.

Obecnie wszyscy troje jesteśmy w moim mieszkaniu i pakujemy Boo na jego pierwsze mini wakacje beze mnie. Chyba ja się stresuję bardziej od niego. Na moje wytłumaczenie, nigdy nie rozstawał się z synem na tak długo. Ma zostać u Sarah, siostry Dava, na cały weekend. 

-Nie wiem, czy to dobry pomysł. - zaczęłam znowu odwodzić obu panów od tego pomysłu. - A co jak będzie za mną tęsknił i płakał?

-Mówisz teraz o sobie? - David zapytał z uniesionymi brwiami powstrzymując się przed wybuchem śmiechu.

-To nie jest śmieszne. - zakwiliłam.

-Kochanie. - Dav objął mnie od tyłu kiedy stałam przed szafą zgredka. - Nie masz się czym martwić. Sarah sama ma dziecko i wie jak się nimi zajmować. A jeżeli Boo będzie tak bardzo tęsknił to wrócimy wcześniej do domu. 

Pocałował mnie w kark i odszedł do Alexa siedzącego na dywanie, kompletnie nie zainteresowanego tym co się dzieje i bawiącego się jak zwykle samochodami. Kilka dni temu dostał jakąś nową wyścigówę od Dava i, jak twierdzi, to jego ulubiona fura.

-Może masz racje i znowu za bardzo wszystko przeżywam. - odwróciłam się do nich.

-Przyda ci się trochę odpoczynku po bankiecie i jego przygotowaniach. A w niedzielę wieczorem Pojedziemy po Alexa. - pocieszał mnie.

Spakowałam syna na dwa dni, nie zapominając o piżamce w oczywiście samochody i kilku zabawkach. Też samochodach. 

Mieliśmy go zawieść dopiero jutro rano, więc mam jeszcze trochę czasu, żeby się nim nacieszyć.

Kiedy skończyłam było już grubo po 20, a znaczy, że Alexa powinien już co najmniej od godziny spać.

-Boo. - zwróciłam na siebie jego uwagę. - Idziemy się myć i spać. Jutro musisz być wypoczęty, żeby mieć siłę na zabawę z Mią. 

Kiedy usłyszał imię córki Sarah, od razu się ożywił. Jak nic w przyszłości będzie typowym casanovą. Ciekawe po kim to ma? Jak tylko zobaczy gdzieś w pobliżu istotę płci pięknej, nie odpuści jeżeli się z nią chociaż nie przywita.

-Już widzę, te wszystkie matki, które w przyszłości będą przychodzić do mnie na skargę, że mój syn rozkochuje w sobie ich córki. - powiedziałam żałośnie.

Tylko mnie pokochajWhere stories live. Discover now