Rozdział 25

4.3K 102 15
                                    

~DAVID~

Leżymy w łóżku po urodzinach Boo. Lilly wtuliła się we mnie, jednak wiem, ze nie śpi. Myśli i analizuje wszystko. Może ten pies rzeczywiście nie był dobrym pomysłem i trochę mnie poniosło? 

Jednak widok szczęśliwego Alexa, jest czymś dla czego warto tak zaryzykować. Ten chłopak skradł moje serce, tak samo jak jego mama. Nidy nie spodziewałem się, że będę w kimś tak bardzo zakochany jak w niej. 

-Jeżeli naprawdę chcesz, to mogę oddać psa moim rodzicom. Alex cały czas będzie mógł go odwiedzać. - szepczę i opuszkami leniwe przesuwam po jej ręce.

-Nie mogłabym mu tego zrobić. Widziałeś jak się cieszył. - mówi równie cicho. - Poza tym już zdążyłam polubić tą małą kulkę.

-I to niby ja jestem niemożliwy. 

Cicho chichocze i jeszcze bardziej się w mnie wtula. Kocham to, kiedy tak leżymy. Blisko siebie.

-O czym myślisz? -  chce dowiedzieć się co siedzi w tej jej pięknej główce. 

-O tym, że jesteś bardzo cieplutki.

-Wiesz, że nie o to mi chodziło.

-Wiem. - wzdycha cichutko. - Myślę o tej przeprowadzce. Kocham cię, ale jednak się boję. Co jeżeli coś pójdzie nie tak. Albo po tygodniu z nam stwierdzisz, że mieszkanie z nami nie jest takie jak sobie wyobrażałeś?

Słyszę w jej głosie panikę. Nie wiedziałem, że ma przed tym tyle obaw. 

Lilly jest bardzo delikatną i uczuciową kobietą. Wszystko bardzo przeżywa i ciągle coś analizuję. Często jest totalnie bez sensu. Jej obawy również są bezpodstawne. Jak mogłoby mi się znudzić budzenie się  obok niej codziennie i mówienie dobranoc wieczorem. Wspólne śniadania, obiady, kolacje. Chcę stworzyć z nią prawdziwy DOM. Coś silnego i nierozerwalnego. 

Nigdy cię nie zostawię.

-Jeżeli chcesz, możemy to trochę odłożyć w czasie. - mówię po dłuższej chwili. Może jest to trochę niezgodne ze mną, ale od początku powtarzałem, że dostosuję się do jej tempa. - Jeżeli potrzebujesz jeszcze czasu, to okey. Chociaż powtarzam jeszcze raz. Jestem pewny swoich uczuć do ciebie. Wiem, że jesteśmy dla siebie stworzeni i nigdy z ciebie nie zrezygnuję. Kocham cię.

-Też cię kocham. - całuje mnie w pierś i wygodniej się układa. Po chwili słyszę jej oddech zwalnia, co znaczy, że zasnęła.

Ja jednak długo nie mogę zmrużyć oka. 



*****



-Dav, pamiętasz o tym spotkaniu o piętnastej? - Lilly wchodzi do mojego gabinetu z tabletem w dłoni. Jak mniemam przed oczami ma mój harmonogram na ten tydzień.

-Pamiętam. - patrzę na nią z uśmiechem. Jednak ona odkąd weszła, ani razu jest spojrzała w moją stronę. 

-I z kim masz jutro spotkanie o dziesiątej? Mam tylko godzinę zapisaną. - marszczy uroczo brwi i w końcu zaszczyca mnie swoim cudownym spojrzeniem. 

-Z nikim ważnym. - no to się wkopałem. Nie mogę jej powiedzieć prawdy. 

-Okey? - bardziej pyta niż stwierdza. Widzę, że chce zadać jeszcze jedno pytanie, ale rezygnuje. - Mam tylko nadzieję, że nie zajmie ci to dużo czasu, bo o jedenastej trzydzieści przyjeżdża sponsor.

Tylko mnie pokochajWhere stories live. Discover now