16

726 28 8
                                    

NA KOŃCU WAŻNA NOTKA!!

Z lekka zapłakana, ale uśmiechnięta i pijana wyszłam z łazienki, przeszłam obok naszej nowej pary, co kosztowało mnie wiele, aby nie rzucić się na niego z paznokciami.

Nienawidzę go.

Stanęłam za ścianą, która oddzielała korytarz z salonem i kuchnią. Słyszałam każdą rozmowę, każdy szept, a jednak nic nie rozumiałam.

Wszystko było jak za mgłą, kolejna słona łza w tym dniu potoczyła się po moim policzku. Pozwoliłam jej na to, tak sam jak na to by Damon mnie skrzywdził.

Mogłam mu powiedzieć co czuje, choć sama nie wiem co to jest.

To moja wina, że znalazł sobie inną.

-Stary, przecież kochasz Lydie, kim jest ta laska - usłyszałam głos Mason'a.

-Kocham Lydie? - parsknął gorzkim śmiechem, nagle cały hałas w domu stał się dla mnie sprawą drugorzędną, nie powinnam podsłuchiwać, ale ten temat, aż się prosił o to. - proszę ja ciebie, kręciłem z nią by zapomnieć o Chloe.

Chloe? Kim ona jest?

-Możesz tak sobie wmawiać, ale mnie swojego przyjaciela nie okłamiesz - odezwał się, a po chwili wyszedł z salonu, kierował się w moją stronę.

Szybko się ogarnęłam po szoku i udawałam, że niczego nie słyszałam i dopiero tu przyszłam.

Mason minął mnie ze współczującym uśmiechem i poszedł w nieznanym mi kierunku.

Weszłam do pokoju Kate i przymknęłam drzwi, wzięłam pustą puszkę po jakimś energetyku, otworzyłam okno i usiadłam na parapecie.

Odpaliłam papierosa i obserwowałam jak dym tli się w powietrzu, a potem ucieka na zewnątrz.

Sekunda po sekundzie, minuta po minucie, godzina po godzinie i czas dalej leciał.

Minęło sporo czasu odkąd tu siedzę, tak licząc matematycznie do minęło jakieś ponad pół paczki chesterfield'ów, a ja dalej tkwiłam w tej samej pozycji. Raz zajrzała tu Kate, mówiąc mi, że impreza się skończyła i idzie sprzątać.

Właśnie miałam w planach odpalać kolejnego papierosa, gdy zadzwonił mój telefon. Wyciągnęłam go z kieszeni i zobaczyłam, że połączenie było od Damon'a.

Nie odebrałam, nie zamierzałam nawet. Odrzuciłam połączenie.

Zadzwonił kolejny raz. Postanowiłam odebrać i może zrobiłam źle, ale kto by się tym przejmował.

-Halo? Lyds? - usłyszałam jego zachlany głos.

-No, a kto inny? - starałam się grać obojętną, ale mój brzuch wykonywał tysiące obrotów, a moje serce miało tysiące uderzeń na minute.

-Przepraszam - szepnął - przepraszam, że cię zniszczyłem.

Mówił tak cicho, że ledwo go rozumiałam, po chwili całkowitej ciszy, gdy ja nie wiedziałam co powiedzieć, a on czekał na moją odpowiedź usłyszałam głos tej siksy, słowa które wypowiadała z miłością do niego, tak jakby go obchodziło to, że miała iść się kąpać, bo przecież obchodziło, była jego dziewczyną.

Nie odezwałam się tylko zostawiłam go z dźwiękiem zakończonego połączenia.

Westchnęłam cicho i spojrzałam na niebo, gwiazdy nocą są piękne, księżyc w pełni błyszczał tak magicznie. Rozjebana emocjonalnie schowałam papierosa, które dalej trzymałam w ręce i z opuszczoną głową położyłam się do łóżka mojej przyjaciółki.

The Dream In The SoulTahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon