10

1.4K 44 12
                                    

-Susan kochanie – zaśmiałam się z pijanej dziewczyny – koniec już tego bimbru.

-Ale Lyds – przytuliła mnie – on taki dobry. Masz.

Do ręki dała mi swój telefon, nie będę ukrywać też byłam wypita, ale po prostu zeszło już ze mnie.

-hasło to jeden – czknęła – dziewięć.

Usiadła przy ognisku, które ktoś wcześniej rozpalił.

-No Susan, jeszcze dwie cyfry – usiadłam obok niej. - dasz rade.

-Osiem, trzy – oparła głowę na moim ramieniu.

Hasło okazało się poprawne, więc włączyłam snapa i zaczęłam robić nam zdjęcia, jak ruda zasypiała, ale moja wypita morda i tak wygrywa wszystko.

-Odwieźć was? - podszedł do nas Damon.

-Ją możesz – wskazałam na śpiącą dziewczynę obok – ja się przejdę, razem z Kate i Tracy.

Chłopak przytaknął i podniósł Susan.

-Lydia – krzyknęłam za mną – kocham cie.

Miała ubaw z tego, a jako iż również nie należałam trzeźwych osób to też mnie to śmieszyło.

-Damon – zawołałam za nim – masz jej telefon.

Włożyłam mu do tylnej kieszeni wcześniej wspomniane urządzenie.

Złożyłam jeszcze na jego policzku całusa i uradowana pobiegłam do dziewczyn, prawie potykając się o korzenie wystające z ziemi.

Było ciemno jak w dupie, halo.

-Lydia! - krzyknęła Kate, gdy weszłam do 'budynku' – tu jesteś! Gdzie byłaś?

-Słuchałam, jak Susan wyznaje mi miłość – zaśmiałam się i zabrałam swoją bluze. - zbierajcie się dziewczyny, wracamy już.

-Czekaj, ta Susan? - dopytała Tracy – przecież wy się nie lubicie.

-Alkohol zbliża ludzi – mruknęłam zakładając kaptur.

Ruszyłyśmy przez goły lasek, aż dotarłyśmy do uliczki, z której łatwo dałoby się nas złapać.

Tak wyszło, że nie imprezowaliśmy w do końca legalnym miejscu.

Wzięłam swój telefon, który był dość głośny i włączyłam z niego jakąś playliste, która składała się za prawie samych piosenek z „Violetty".

-Ałra sabes ke, żo nietjendo lo ke pasa – śpiewałam na całe gardło, ale i tak Kate była głośniejsza.

-Kate, stój – zatrzymałam piosenkę i jej śpiewanie – muszę siku.

-To idź – pokazała ręką na krzaki.

-Ale ja się boje – mruknęłam idąc w tamtym kierunku.

-Nic nie widać, idź – dziewczyny poczekały na mnie, a ja czując wzrok ludzi ze stojącego pociągu sikałam. Niepokojące, ale potrzebne.

Założyłam spodnie, zapięłam pasek i skocznym krokiem podbiegłam do dziewczyn.

-Jestem – stanęłam obok nich i odetchnęłam głęboko świeżym powietrzem – ah sikanko w łonie natury. To niczym surwiwal.

Kate się zaśmiała i kiwając się na boki wróciła do naszej podróży do domu.

-Śpicie dzisiaj u mnie – powiedziała brunetka, uśmiechając się dumnie zrobiła pirueta.

-Te akrobatka, mama mi nie pozwoli – powiedziała, jak zwykle odklejona Tracy i zbierała każdy napotkany kamień po drodze.

-To daj twój telefon, zaraz do niej napisze – powiedziała i wzięła wcześniej wspomniane urządzenie i weszła w konwersacje z mamą leżącej dziewczyny.

The Dream In The SoulWhere stories live. Discover now