14 ✉

4.4K 438 14
                                    

Przepraszam za błędy oraz inne niedociągnięcia.

Usiadłam na walizce, z której wszystko się wysypywało. Rodzicielka próbowała dopiąć suwak do końca. Spoglądając co chwilę na zegarek, czy się nie spóźnię, pośpieszałam wszystkich wokół. Ojciec biegał po domu za moim młodszym bratem, krzycząc na niego, że ma się pospieszyć. Luke spał w najlepsze, a jego chrapanie przegłuszało cały zament w domu.

- Mam! - wykrzyczałam.

Chwyciłam czerwoną walizkę i ciągnąc ją za sobą, wyszłam na podwórko, gdzie Tata pomógł mi ją włożyć do bagażnika. Usiadłam obok Seana, czekając na rodziców.

Za godzinę miałam się pojawić na parkingu szkolnym, a szanse, że się nie spóźnię były nikłe. Nadszedł przeklęty dzień wycieczki. Wycieczki do Francji, plany o kąpielach na pewno się nie sprawdzą, zwłaszcza, że mamy końcówkę listopada. Przeklęte dwa tygodnie spędze na mrozie, zwiedzając nieinteresujące mnie rzeczy. Myśl, że będę musiała wysłuchiwać tych wszystkich ludzi, patrzeć na nauczycieli i na Nialla Horana przyprowadzała mnie o mdłości. Żałuję, że zgodziłam się na ten wyjazd, chociaż innej opcji i tak nie miałam.

Ruszyliśmy. Cała drogę wysłuchiwałam czy czegoś nie zapomniałam, czego mam nie robić, na co mam uważać i podobne rzeczy. Widząc duży autobus oraz masę ludzi, westchnęłam. Zabrałam swoje rzeczy, żegnając się z rodzicami oraz bratem.

- Rue! - Bonnie wołała mnie przez szybę. - Zajęłam Ci miejsce! - wywróciłam oczami, wrzucając swoje rzeczy do środka. Przeszłam na sam koniec autobusu i usiadłam obok swojej przyjaciółki, która od razu zaczęła mówić jak bardzo się cieszy na ten wyjazd.

Ja: POMOCY

Niall: Co się dzieje ?

Niall: Wzywać karetkę?!

Ja: Przyda się, ale nie dla mnie.

Ja: Pozabijam ich wszystkich przez dwa tygodnie

Niall: Będzie dobrze

Ja: Przestań pieprzyć

Niall: Pieprzyć mogę Ciebie

- Co? - warknęłam, odwracając głowę do tyłu. Jake dźgał mnie jakimś patykiem, który musiał zabrać z dworu jakiś czas temu. Uśmiechnął się do mnie pokazując swój telefon, a następnie zrobił z dwóch palcy kółko i palec wskazujący drugiej ręki wkładał w koło. Wywróciłam oczami, pokazując mu środkowy palec.

- Zobaczysz. - pogroził palcem.

- Śnisz. - odwróciłam się, opierając głowę i szybę.

Na środku stanął Pan Horan, uciszając nas gwizdkiem.

- Każdy mnie pyta o pokoje. - zaczął. - Nie, nie można mieć pokoi z płcią przeciwną. - dodał. - Że mną też nie. - dziewczyna podnosząca rękę do góry, opuściła ją. Wywróciłam oczami na jego znaczący uśmiech w jej stronę. - Pokoje są po pięć osób, więc dobrać się teraz. - rozkazał.

Każdy zaczął szukać osób z którymi będziemy w pokoju, a ja mogę stwierdzić, że to na pewno będzie długa i męcząca wycieczka.

ZOSTAW COŚ PO SOBIE.

SMS Mr. Horan ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz