zaryzykujesz? ‡ h.s

Rozdział 10.

Destiny odwróciła głowę ku chłopakowi, którego rozpacz była widoczna na jego królewskiej twarzy. Niewidzącymi oczyma wodziła po jego twarzy wyobrażając sobie jak wygląda.

Jej dłoń przesunęła się po kanapie, by poczuć ciepło jego ciała.

Dotknęła jego boku, po czym znalazła jego dłoń.

- Powiedz coś. - poprosiła dziewczyna. Podświadomie wiedziała, że czeka ją smotność i pustka, które wypełniał Harry. Wypełniał, bo po usłyszeniu nieprzyjemnej wiadomości na temat jej choroby z pewnością nie będzie chciał utrzymywać z nią kontaktu. - Proszę, powiedz coś. - nie płakała. Z jej głosu wyciekała tylko desperacja.

- Zaopiekuję się tobą Księżniczko. - wyłkał cicho po czym przyciągnął dziewczynę blisko siebie i wycałował jej twarz lekkimi buziakami.

- Przez chwilę. - jej wypowiedz miała w sobie dwa dna. Jedno, to, o którym myślał Harry i drugie - to o którym myślała ona.

- Zawsze będę. - odpowiedział. Harry myślał, że dziewczyna bała się tego, że ją zostawi. Zabawi się jej kosztem i zostawi w rozpaczy, smutku. Chorą i cierpiącą. Ale on za bardzo chciał widzieć jak Destiny zdrowieje. Wiedział, że to niemożliwe i jego myśli są irracjonalne, ale głęboko w to wierzył. Wierzył, że będzie mógł obserwować Destiny, która wygrywa w nierównej walce z chorobą.

- Zostały mi najwyżej trzy miesiące Harry. - załkała cicho i bardziej wtuliła się w swojego towarzysza, który był jej pierwszą miłością. Pierwszym ukochanym.

- Nie! - uniósł się Harry, czego nie miał w zwyczaju robić. - Nie możesz tak mówić. - zacisnął ramiona ciut mocniej wokół Destiny, która jeszcze bardziej odprężyła się w jego ramionach.

- Nic już nie pomoże. - dodaje Destiny po chwili ciszy. - Ale spokojnie. Jestem już przygotowana na to, żeby umrzeć. - lekki smutny uśmiech przozdobił twarz dziewczyny.

Jednak Destiny nie mówiła prawdy. Nie była gotowa na to, żeby przestać istnieć, tuż po tym jak Harry zabarwił jej życie tysiącami kolorów.

---

zapraszam na race. forgiveness postaram się dodać wieczorem.
przepraszam, że tak długo nic...