Nienawidzę wilkołaków. - Harper Nienawidzę marnej rasy ludzkiej. - Xavier Fragment: - Spadaj. - powiedziałam głośno, na co chłopak spoważniał. - I jak Ty się zwracasz do swojego pana?- mruknął zniesmaczony. - Ha? Pana? - parsknęłam śmiechem. - Jestem wolnym człowiekiem i nie muszę wyć do księżyca, jak Ty. Dlatego kto tu jest Panem? - prychnęłam. - Siad. - wyszeptałam niby rozkaz, jaki dyktuje się dla psa za jakąś przekąskę. - A może Cię pogłaskam... - puściłam mu oczko. Zgrywałam strasznie twardą i arogancką, choć tak naprawdę drżałam ze strachu jak galareta.