"Nagle budynek stanął w ogniu, dwaj mężczyźni jeden starszy drugi młodszy. Walczyli o paczke, która była powodem dla którego młodzieniec tam przyszedł. Gdy młodszemu udało się wyrwać z rąk drugie człowieka owy przedmiot, otworzył się i na podłogę padł złotawy naszyjnik, który zaczął świecić, coraz mocniejszy blask przedmiotu utrudniał walkę. Blask dużą mocą się rozproszył, że obaj mężczyźni odlecieli na przeciwne strony pokoju. Niestety starszy mężczyzna zahaczył się o wielki ostry przedmiot. Młodszy odleciał na ścianę, gdzie uderzył głową, lekki ciurkiem wypływała krew. Po utracie zbyt dużej większości sił udało mu się wstać i podejść do naszyjnika i wziąć go w rękę. Choć przedmiot dostał dziwnej mocy i próbował dostać się na szyje chłopaka. Ten nie ugięty odpierał tą moc, trzymając złoty naszyjnik w dłoni. Kiedy ujrzał starszego mężczyzna przebitego na wylot, szybkim i jakże chwiejnym krokiem podszedł do niego i uklęknął przed, próbując pomóc poszkodowanemu, jednak na nic te działania, starszy człowiek się wykrwawiał, ostatkami sił wypowiedział słowa: -Chroń ten naszyjnik jak lew... nie pozwól go przejąć przez niepożądane osoby wybrańcu.. - oddał ostatni dech i jego klatka piersiowa przestała się ruszać. Chłopak zamknął mu oczy, do jego oczu napływały łzy... nie chciał aby tak się skończyło. Przez tą chwilę słabości, naszyjnik się wyrwał z rąk i wleciał w chłopaka, który odskoczył. W pokoju panowały płomienie i brakowało tlenu. Przez dziwne działania owego przedmiotu miał zamazany obraz i po chwili padł nieprzytomny." Fragment opowieści. :D
3 parts