Nauczyciel, który zmienił wsz...

By Stone_storyDreamHead

93.8K 2.1K 454

Paulina -to zwykła dziewczyna, która cieszy się życiem. Skończyła gimnazjum i zaczyna liceum. Jest dość bunto... More

🍁Rozdział 1 🍁
🍁Rozdział 2🍁
🍁Rozdział 3🍁
🍁Rozdział 4 🍁
🍁Rozdział 5 🍁
🍁Rozdział 6🍁
🍁Rozdział 7🍁
🍁Rozdział 8🍁
🍁Rozdział 9🍁
🍁 Rozdział 10 🍁
🍁 Rozdział 11 🍁
🍁Rozdział 12🍁
🍁Rozdział 13🍁
🍁Rozdział 14🍁
🍁Rozdział 15🍁
🍁 Rozdział 16 🍁
🍁 Rozdział 17 🍁
🍁 Rozdział 18 🍁
🍁 Rozdział 19 🍁
🍁 Rozdział 20 🍁
🍁 Rozdział 21 🍁
🍁 Rozdział 22 🍁
🍁 Rozdział 23 🍁
🍁 Rozdział 24 🍁
🍁Rozdział 25 🍁
🍁 Rozdział 26 🍁
🍁Rozdział 27 🍁
🍁 Rozdział 28 🍁
🍁Rozdział 29 🍁
🍁 Rozdział 30 🍁
🍁 Rozdział 31 🍁
🍁 Rozdział 32 🍁
🍁Rozdział 33🍁
🍁Rozdział 34🍁
🍁Rozdział 35🍁
🍁Rozdział 36🍁
🍁Rozdział 37 🍁
🌸Rozdział 38 🌸
🌸Rozdział 39🌸
🌸Rozdział 40 🌸
🌸Rozdział 41🌸
🌸Rozdział 42🌸
🌸Rozdział 43🌸
🌸Rozdział 44🌸
🌸Rozdział 45🌸
🌸Rozdział 46🌸
🌸Rozdział 47 🌸
🌸Rozdział 48🌸
🌸Rozdział 49🌸
🌸Rozdział 50🌸
🌸Rozdział 51🌸
🌸Rozdział 52🌸
🌸Rozdział 53🌸
🌸Rozdział 54🌸
🌸Rozdział 55🌸
🌸Rozdział 56🌸
🌸Rozdział 57🌸
🌸Rozdział 58🌸
🌸Rozdział 59🌸
🌸Rozdział 60🌸
🌸Rozdział 61🌸
🌸Rozdział 62🌸
🌸Rozdział 63🌸
🌸Rozdział 64🌸
🌸Rozdział 65🌸
🌸Rozdział 66🌸
🌸Rozdział 67🌸
🌸Rozdział 68🌸
🌸Rozdział 69🌸
🌿Rozdział 70🌿
🌿Rozdział 71🌿
🌿Rozdział 72🌿
🌿Rozdział 73🌿
🌿Rozdział 74🌿
🌿Rozdział 75🌿
🌿Rozdział 76🌿
🌿Rozdział 77🌿
🌿Rozdział 78🌿
🌿Rozdział 79🌿
🌿Rozdział 80 🌿
🌿Rozdział 81🌿
🌿Rozdział 83🌿
🌿Rozdział 84🌿
🌿Rozdział 85🌿
🌿Rozdział 86🌿
🌿Rozdział 87🌿
🌿Rozdział 88🌿
🌿Rozdział 89🌿
🌿Rozdział 90🌿
🌿 Rozdział 91 🌿
🌿Rozdział 92 🌿
🌿Rozdział 93 🌿
🌿Rozdział 94 🌿
🌿Rozdział 95🌿
🌿Rozdział 96 🌿
🌿Rozdział 97🌿
🌿Rozdział 98🌿
🌿Rozdział 99🌿
🎀Epilog🎀
💐Podziękowania💐

🌿Rozdział 82🌿

587 17 7
By Stone_storyDreamHead

Paulina

Byłam w ramionach Mikołaja chyba już ponad kwadrans. Ale tak szczerze nie obchodziło mnie to aż tak bardzo czy będą mnie szukać czy się martwić. Tysiąc razy bardziej wolałam tkwić w objęciach Mikołaja. Tak byłam najbardziej szczęśliwa. Sama nie wiedziałam, kiedy ten czas tak upłynął. Mnie się wydawało, że minęła minuta a tańczę z nim już do trzeciej albo czwartej piosenki. Przestałam już liczyć z tego wszystkiego. Gdy się odwróciłam fotograf zrobiła nam zdjęcie

- Poprosiłem Edytę, żeby zrobiła nam kilka zdjęć - poinformował mnie Miki, nim zdążyłam zadać jakiekolwiek pytanie, dodatkowo złożył czuły pocałunek na moim czole. Nic nie powiedziałam, tylko przytaknęłam ruchem głowy. 

Jeszcze chwilę się pobujaliśmy w rytm muzyki, ale w głębi duszy wiedziałam, że już najwyższy czas się tam pokazać

- Nie chcę..- wydusiłam z siebie, gdy Mikołaj puścił moją dłoń

- Nie smuć się to Twoja impreza, zawsze jestem przy Tobie, jeszcze kilka godzin nim zaśniesz w moich ramionach- nie wiem jak to robił, ale jego słowa bardzo mnie uspokajały

Weszłam do środka pierwsza,  mama karcąco na mnie spojrzała, ale wzruszyłam tylko ramionami. Czasami mi się wydaje, że ona nigdy nie zaakceptuje Mikołaja, nawet po ukończeniu szkoły znajdzie powód, by go wciąż nie lubić. 

- No gdzie Ty byłaś, wszyscy Cię szukamy- podbiegł do mnie Bernard, a ja poczułam na plecach powiew zimnego powietrza. Odruchowo się odwróciłam, do środka wszedł Mikołaj, który uważnie nam się przyjrzał, uśmiechnęłam się tylko.

- Co mówiłeś ? - wyrwałam się z myśli

- To, że zaraz lanie pasem, musisz się przygotować - dokończył Bernard, który zaczął lustrować wzrokiem Mikołaja. Bałam się, że go rozpozna, ale nie był byt trzeźwy.

- Co tak stoicie na środku ? Bernard przesuń się chłopcy niosą krzesła- skarciła go Laura, za co w aktualnej sytuacji byłam jej bardzo wdzięczna

Zgodnie z jakimś rodzajem tradycji o północy położyłam się na brzuchu na tych krzesłach, a za głowę miała trzymać mnie Laura. Na początku wcale się tym nie stresowałam, ale chłopcy zdążyli mnie już nastraszyć, że będą mnie mocno bić i że nawet mogę skończyć z siniakami. 

Na pewno uderzyła mnie mama, tata, Kuba też był. On to mnie nie oszczędził, bo jego uderzenie wyjątkowo poczułam. Koledzy też się świetnie bawili moim kosztem. Trochę niektóre uderzenia bolały, ale mimo to ciągle się śmiałam i wspaniale bawiłam. 

- Kto jeszcze chce wymierzyć uderzenie za jakieś krzywdy nieprzyjemności, naszej jubilatce, śmiało, proszę się nie wstydzić- zachęcał DJ, ale chętnych już chyba nie było

- Ja chętnie- jak usłyszałam głos Mikołaja, to myślałam, że zaraz z tego krzesła spadnę. Czy on do reszty zwariował ? Czy on chce żeby ktoś go rozpoznał. Ewidentnie to jest jego marzenie, skoro zamiast siedzieć cicho, to on się pcha, tylko po to żeby wzbudzić większe zainteresowanie. 

On jest totalnie nieodpowiedzialny. Jak ktoś zadzwoni do kuratorium, to nawet wujek dyrektor nam nie pomoże.

- Wszystkiego najlepszego- nagle Miki szepnął mi do ucha życzenie, a potem dość mocno uderzył pasem. Zacisnęłam zęby, żeby się nie skrzywić.

Laura pomogła mi wstać, a ja poprawiłam sukienkę. Już chciałam znaleźć Mikołaja i powiedzieć mu co myślę  o jego występie przed szeregi, ale w tym samym momencie otworzyły się drzwi i do środka wparował Rafał. Na początku myślałam, że się pogodzili z Kingą i razem przyjdą. Dlatego bardzo mnie zaskoczył jego widok z jakąś nieznajomą. Odważnie podeszłam do nich.

- Hej ?- przywitałam się

- O cześć Paula, poznajcie się to Klara, chyba nie miałyście okazji w tym całym zamieszaniu mojego życia- Rafałowi się chyba trochę głupio zrobiło

- Owszem nie miałyśmy, jestem Paulina- podałam dziewczynie dłoń

- Hejka, jestem Klara, dużo o Tobie słyszałam, wszystkiego najlepszego- dziewczyna mnie przytuliła. Kompletnie mnie zaskoczyła, ale na plus. Była to tak ciepła i uprzejma osoba o przepięknym uśmiechu. Klara to totalne przeciwieństwo Kingi, która ciągle rozpaczała za swoim byłym chłopakiem i miała skwaszoną minę. Klara była pełna pozytywnej energii, radości i była w tym wszystkim taka szczera. Znałam ją od kilku minut, ale już ją uwielbiałam. Poprosiłam o przyniesienie dla niej nowego nakrycia, usiadłam z nią, by lepiej poznać koleżankę mojego przyjaciela. Korciło mnie od środka, żeby się czegoś o niej dowiedzieć więcej. Rozmawiałyśmy dość długo, dopóki nie przerwał nam Bernard

- Czy ja widzę moją ulubioną sąsiadkę ?- on to już spać powinien iść, był aż tak bardzo pijany

- Cześć Bernardzik - Klara się uśmiechnęła, ona naprawdę miała dar zarażania radością. Gdzie ten cholerny Rafał ma oczy, że lata za tą Kingą. Osobiście powinnam mu nakopać do tyłka, żeby w końcu zmądrzał. Ma taki diament pod samym nosem, a próbuje, a raczej żebra o miłość Kingi, to jest przykre. 

Jeszcze trzy godzinki potańczyliśmy, a potem DJ nam podziękował za wspólny wieczór. Moją osiemnastkę uważam za bardzo udaną, przez co ze smutkiem żegnałam wszystkich gości. W ten sposób miałam też okazję poznać niektórych rodziców, którzy odbierali swoje dzieci. Tata Rafała zrobił zdziwioną minę, gdy zobaczył z nami Klarę, bo z tego co podsłuchałam co mówił do Bernarda, to był przekonany, że Rafał przyszedł tu z Kingą. Bernard mu na to tylko machnął ręką i sobie poszli. 

- Rafał !- złapałam chłopaka za ramię, gdy też kierował się do wyjścia

- Co jest ?

- Klara jest super, gdzieś Ty ja ukrywał, uwielbiam dziewczynę, już się z nią zgadałam na jakąś kawę, mam wrażenie że ona wszystko o mnie wie, coś Ty jej o mnie nagadał ?- szturchnęłam go w bok

- Sam chciałbym wiedzieć, ona tak potrafi obrócić rozmowę, że sam nie wiem kiedy zacząłem się zwierzać

- A to nie było tak, że wściekła się na Ciebie, że złamałeś jej serce ?- sama się już z tym zgubiłam i nie nadążałam z życiem miłosnym Rafała

- Było coś takiego, ale się pogodziliśmy, potem jeszcze ta Kinga, mówię Ci to jest na tyle skomplikowane, że sam się pogubiłem. Doszedłem do wniosku, że muszę definitywnie wykreślić ze swojego życia Kingę, niszczy mnie i nie uzyskam od niej miłości mimo najszczerszych chęci. W ogóle wiesz, że Klara ślicznie śpiewa i gra na skrzypcach ? -chłopak się ożywił

- A czy Ty wiesz, że świecą Ci się oczy jak o tym mówisz ? Niczym zakochany- tajemniczo się uśmiechnęłam

- Myślisz, że mogłem się zakochać kochając Kingę ?- Rafał zrobił zszokowaną minę

- A czemu nie ? Serce to nie sługa, każdy zasługuje minę, a od Klary byś ją uzyskał, a Kinga jak chce się męczyć z tamtym chłopakiem, to niech to robi, droga wolna- wzruszyłam ramionami

- Dzięki, przemyślę to, choć szczerze mam dosyć jakichkolwiek romansów, lecę już bo tata się niecierpliwi- Rafał mnie przytulił i wyszedł

Na sali została moja najbliższa rodzinka i Mikołaj

- Chodź, już chyba nie musisz się chować- zaśmiałam się do Mikołaja 

- A co jak ktoś się zaraz pojawi, bo czegoś zapomniał ? - Mikołaj zamknął mnie w mocnym uścisku

- To się schowasz pod stołem - dobry humor mnie nie opuszczał

- Wiesz, że będziesz mieć rano kaca - Miki pocałował mnie w policzek

- Nie przesadzaj, nie wypiłam wcale tak dużo - wywróciłam oczami

- A chcesz się założyć, że rano powiesz, Mikołaj jak mogłam tak dużo wypić, w sylwestra nic pić już nie będę- Mikołaj naśladował mój głos, co rozśmieszyło mnie jeszcze mocniej

- A to jeszcze sylwester jest ? Jestem już tak zmęczona swoją osiemnastką, że sylwestra spędzę pod kocem z jakimiś dobrymi filmami- poprawiłam Mikołajowi kołnierzyk od koszuli

- To jeszcze zobaczymy- Miki tak coś wymamrotał pod nosem, że nic nie zrozumiałam

- Coś mówiłeś ? - skrzywiłam się

- Nic, nic. Chodź pomożemy posprzątać i możemy jechać

- Piłeś, nie wsiądę z Tobą do samochodu i Tobie też nie pozwolę kierować

- Kochanie o wszystkim pomyślałem, Norbert przyjedzie po nas

- Jeszcze mi Norbert tutaj do szczęścia brakowało, szkoda że wcześniej nie wpadł- wywróciłam oczami, ale i tak każdy wiedział że się z Norbertem polubiliśmy

Pozbieraliśmy ostatnie rzeczy ze stołu i wrzuciliśmy do ogromnego worka, mimo dość dużego zmęczenia znalazłam siły, by wynieść jeszcze brudne naczynia do kuchni.

Jak tylko Norbert odwiózł nas do mieszkania, nawet nie ściągnęłam butów, tylko rzuciłam się na łóżko i nie mam bladego pojęcia, kiedy zasnęłam.

Mogę przysiąść z ręką na sercu, że wcale nie wypiłam tak dużo, choć na początku na prawo i lewo opowiadałam, że mam zamiar się upić. Te informacje nie dotarły do Mikołaja, ale wyszło tak że mało wypiłam. Jednak obudziłam się z tak potwornym bólem głowy, moim zdaniem nie pasował on do ilości alkoholu, którą w rzeczywistości wypiłam. Mikołaj cały dzień się ze mnie śmiał i powtarzał, że mnie ostrzegał. Ja jednak zapierałam się rękoma i nogami, że ktoś mi musiał wódkę do picia dolewać, co tylko jeszcze bardziej śmieszyło Mikołaja. Mimo to, że miał ze mnie niezły ubaw, nie odstępował mnie na krok, cały dzień spędził ze mną w łóżku i przynosił coś do jedzenia i picia. Co ja takiego zrobiłam,  że zasłużyłam na takiego faceta ? No ideał, nie wiem ile razy to jeszcze w życiu powtórzę, ale jestem szczęściarą.

- Śpiochu wstajemy- następnego dnia Miki zaczął mnie budzić, delikatnie trzęsąc za rękę

- Daj mi spać, nie ma szkoły, chcę spać - naciągnęłam wyżej kołdrę, tak że całkowicie mi przykryła, Mikołaj zaśmiał się

- Chodź, chodź wstajemy Skarbie- poczułam jego dłoń na swoim policzku

- Dlaczego mnie budzisz ?- odkryłam się i leniwie rozciągnęłam

- Musisz się spakować, zaraz jedziemy - po tych słowach wszedł i sobie wyszedł z pokoju, a ja zerwałam się na równe nogi, tak że aż mi się w głowie zakręciło

- Ale gdzie my jedziemy, do Twoich rodziców ? Dzisiaj jest sylwester, myślałam że poleżymy na kanapie przed telewizorem - zrobiłam niezadowoloną minę

- Uwierz mi, że spodoba Ci się to co przygotowałem - Miki śmiało się uśmiechnął

- Przecież nie mówię, że nie, a mogę się przynajmniej dowiedzieć, gdzie mnie zabierasz ?- oparłam się o ścianę

- To będzie niespodzianka, no zbieraj się Aniołku, ja już prawie gotowy, a Ty ani niespakowana ani niegotowa- uwielbiałam jak w taki czuły sposób się do mnie zwracał

- Ale..ale..to niesprawiedliwe- brakowało mi argumentów, cieszyłam się na niespodziankę, i to jak zawsze potrafił mnie zaskakiwać, ale i tak byłam zła, że tak nagle mnie poinformował, że gdzieś wyjeżdżamy

- Już nie marudź tylko się pakuj, zanim ja sam Cię spakuję 

- Powiedz mi przynajmniej jakie ubrania powinnam wziąć, jakieś sukienki, czy bardziej luźne ?- otworzyłam drzwi do szafy i odkryłam jaki tam panował bałagan, nic nie leżało na swoim miejscu, pomijając że większość rzeczy tak walnęłam, że na półkach Mikołaja były też moje rzeczy, nie wspominając że niektóre rzeczy zaginęły w nieznanych okolicznościach

- Masz Skarbie za dużo pytań zdecydowanie, weź coś ciepłego, to Ci się na pewno przyda, coś ładnego też weź - dodał po chwili namysłu

- Ale jesteś pomocny, rzeczywiście- prychnęłam z ironią pod nosem, na co tylko spojrzał na mnie z niezrozumieniem

W końcu udało mi się spakować, co było dla mnie ciężkie, bo za nic nie chciał mi powiedzieć dokąd jedziemy. To tak jakby ktoś pojechał nad morze z kożuchami i ciepłymi bluzami. Kompletne pakowanie w ciemno, przy czym od wiedział co ma spakować, skubany. Też go kiedyś tak postawię przed dokonanym wyborem i będę jak on stała i się śmiała, jak się męczy. Popamięta mnie jeszcze, ale złość, złością, kochałam go najbardziej na świecie. Każdego dnia, coraz bardziej uświadamiałam sobie moc swoich uczuć do niego. Myślę, że wydoroślałam pod jego wpływem, nie byłam jakąś zakochaną nastolatką, tylko czułam taką stabilizację i bezpieczeństwo, jakie zapewniał mi Mikołaj. Nigdy nie sądziłam, że można coś takiego poczuć. Oglądając jakieś filmy o miłości, drwiłam z tego, nie spodziewałam się, że i mnie spotka takie uczucie, nie wyobrażam sobie już życia bez Mikołaja, od dawna wiedziałam że go kocham, ale dopiero ostatnio poczułam to na tyle silnie, by złożyć sama przed sobą takie deklaracje. Jak jeden mężczyzna może mieć w swoim sercu, aż tyle ciepła i dobra. A teraz siedziałam z nim w samochodzie, słuchaliśmy piosenki o miłości, a ja uśmiechałam się do szyby. 

- Paulinka, obudź się- powoli otworzyłam oczy, musiałam chwilę pomrugać, by zrozumieć gdzie jestem, przed chwilą jeszcze siedziałam w samochodzie. Musiałam zasnąć

- Co jest ?- rozejrzałam się dookoła 

- Przyjechaliśmy- Miki pocałował mnie w czółko

- O kurczę, czy my jesteśmy w górach !- kolejny raz już dzisiaj wyskoczyłam z łóżka. Wygląda na to, że cały przyszły rok będę skakać.

- No nie wierzę, patrz tu jest śnieg, a nie to co u nas !- nie mogłam wyjść z podziwu, widok robił wrażenie

- Wszystko dla Ciebie- poczułam jak Miki obejmuje mnie od tyłu, przymknęłam oczy. Ostatnio zrobiłam się zbyt wrażliwa i emocjonalna, gdyby ktoś mi to kiedyś powiedział, że będę się wzruszać na każdym kroku, nie uwierzyłabym, ale teraz wiem, że z Mikołajem wszystko jest możliwe. Czuję się bardzo dojrzała odkąd przychodzą mi do głowy takie wnioski. 

- Dlaczego płaczesz ?- odwrócił mnie w swoją stronę

- Nie płaczę, to są tylko łzy szczęścia i widzisz co ze mną zrobiłeś ? Stałam się beksą lalą, kiedyś taka nie byłam- uderzyłam go żartobliwie w żebra

- Sugerujesz, że to moja wina, nic takiego nie zrobiłem- wzruszył ramionami- po prostu swoją miłością roztopiłem Twoje serduszko

- Ale z Ciebie romantyk, już się wyspałam to teraz możemy ruszać na miasto- ruszyłam w stronę naszych walizek

Cały dzień spędziliśmy na dworze. Okazało się, że Mikołaj zabrał mnie do Zakopanego. Zjadłam tyle oscypków, że myślałam że mi brzuch pęknie z przejedzenia. Pochodziliśmy po Krupówkach i wjechaliśmy na Gubałówkę. Gdy się ściemniało coraz więcej ludzi puszczało fajerwerki. Wiecie, jakie to uczucie, gdy jest ciemna noc, w ramionach ukochanej osoby, oglądać sztuczne ognie na niebie ? Nie do opisania. Jak dla mnie ten wieczór, ten dzień mógłby się nigdy nie kończyć.

Jednak koło 20 wróciliśmy do naszego hotelu, Miki nie mógł odpuścić imprezy w hotelowej restauracji. Jeszcze nie udało mi się porządnie odpocząć po mojej osiemnastce, niby pytał mnie czy wolę zostać w pokoju, ale to w końcu sylwester, trzeba to jakoś uczcić, a pod kocem możemy spędzić każdy inny wieczór. Mikołaj jest niemożliwy i w czasie gdy się przygotowywałam, wypytywał mnie, gdzie chciałbym spędzić ferie zimowe. Kłóciłam się z nim, że przez ferie zamierzam się bez przerwy uczyć do matury, ale skwitował mnie śmiechem. Miał mnóstwo pracy związaną z otwarciem szkoły korepetycji, a i tak chciał gdzieś ze mną wyjechać. Mówiłam mu, że nie ma takiej potrzeby, ale ten i tak swoje. Co za facet, czasem ręce opadały. 

Na hotelowej imprezie oprócz takich przyjezdnych z całej Polski jak my, było dużo górali. Sami właściciele naszego hotelu byli rodowitymi góralami. Oczywiście na całej imprezie było dużo muzyki klubowej, czy disco polo, ale typowo góralskiej też nie zabrakło. Dla mnie to  było coś nowego, mimo że mieszkam tu na stałe kilka lat, dużo rzeczy jeszcze nie doświadczyłam i takie coś było dla mnie nowością. Przed północą wyszliśmy na dwór. Miło patrzyło się na ludzi, którzy byli szczęśliwi, uśmiechnięcie i żyli ze sobą w harmonii. Czułam tutaj ogromny spokój i przypływ pozytywnej energii.

- Zimno Ci ?- szepnął mi do ucha Miki

- Nie, z Tobą mi ciepło- przytuliłam się do niego mocniej, żeby się zagrzać

- Paulina, muszę Ci coś wyznać jeszcze w Starym Roku- mój facet podejrzliwie się uśmiechnął

- Przeskrobałeś coś ?

- Można tak to określić- zrobił przepraszającą minę, a ja chcąc czy nie, zmartwiłam się 

Dowiem się o co chodzi ?- ponaglałam go

- Zakochałem się - uszczypnął mnie lekko w rękę, a ja aż podskoczyłam na jego słowa

- Co ? W kim ?- nie wiem czy zrobiło mi się smutno, głupio czy przemawiała przeze mnie złość

- A jak myślisz ? Oczywiście, że w Tobie, a w kim innym ?- podniósł mnie do góry, żebym mu przypadkiem nie uciekła

- Czyli to znaczy, że wcześniej nie byłeś zakochany ?- nie umiałam się nie uśmiechać

- Jasne, że byłem, ale teraz jestem jeszcze bardziej niż rok temu

- To dobrze, dużo ludzi mówi, że na początku jest największa, a potem ona maleje, a u nas na odwrót- zaczęłam głaskać go po włosach

- U nas będzie tylko wzrastać, obiecuję Ci to - wiedziałam, że mówił prawdę

- Dziesięć, dziewięć, osiem, siedem, sześć, pięć, cztery, trzy, dwa, jeden- wołali ludzi

- Pomyśl marzenie Skarbie na ten rok - szepnął mi do ucha Miki

- A Ty jakieś już masz ?

- Od dawana jedno za mną chodzi, ale zobaczymy czy się spełni

- I ja nic nie wiem ?

- Nie powiem Ci, bo się nie spełni, wszystkiego najlepszego Kochanie w Nowym Roku - Miki delikatnie pocałował mnie w usta, od razu odwzajemniłam ten pocałunek

Potem wszyscy wróciliśmy, żeby dalej świętować Nowy Rok i tańczyć do białego rana. Czy ja śnię, to jakaś magia, to co się dzieje w moim życiu. Jestem zwykłą licealistką, a przy Mikołaju odlatuję na inną planetę, gdzie jestem kimś innym. Te wszystkie złe rzeczy, których doświadczyliśmy, umocniły nas i jesteśmy w stanie przetrwać wiele. Każda porażka wzmacnia nas tylko na przyszłość, tego się nauczyłam. Wkroczyłam już na ścieżkę dorosłego życia, to też do mnie nie dociera, dopiero gdy będę mieć w ręku swoje świadectwo, będę wolna od szkoły, chowania się z Mikołajem przed światem, uwierzę i będę prawdziwie wolna i szczera. Trochę boję się reakcji niektórych, co pomyślą, ale to i tak nieważne. Już w maju będziemy oficjalnie, publicznie razem, bez żadnych przeszkód.

- Czemu mi się tak przypatrujesz ?- Miki pochylił się w moją stronę

- Nic, po prostu bardzo Cię kocham i jestem szczęśliwa- uśmiechnęłam się

- To dobrze się składa, bo czuję absolutnie to wszystko co Ty- i jak po takich słowach przestać się uśmiechać ? Mikołaj pokochał mnie taką jaka jestem, a dzięki niemu zmieniłam się na lepszą osobę. 

Rano obudziłam się pierwsza, zeszłam na dół by przynieść dla nas śniadanie do łóżka. Jak wróciłam Mikołaj dalej spał jak zabity, przez co miałam dłuższą chwilkę, by go poobserwować.

Lubiłam to robić, ale przeważnie to Mikołaj wstaje pierwszy, przez co nie mam zbyt dużo takich okazji.  Resztę dnia spędziliśmy na nartach, a pod wieczór musieliśmy wracać do Łodzi. Niestety bajka się kończy i czas wrócić do szarej rzeczywistości. Dopiero jak szłam spać uświadomiłam sobie, że od poniedziałku szkoła, nowy semestr, dużo sprawdzianów, straszenie maturą. Całe piekło zacznie się od nowa. Jak sobie o tym przypomniałam, mój dobry humor prysł i ogarnęły mnie czarne myśli. A było tak fajnie, zapomniałam o całym bożym świecie, szkole, a teraz czas do tego wracać.

We wtorek od samego rana miałam trening koszykówki. Trener się wkurzył, bo już za niecałe dwa miesiące mamy zawody, a zbyt dużo nie ćwiczyliśmy. Dalej byłam kapitanem, choć bardziej zastępczym. Jak ukończę szkołę na dwieście procent moje miejsce zajmie Ola, ta dziewczyna to urodzona koszykarka, jest w pierwszej klasie, ale wie co tu robi i czego chce od życia. Czasem nawet ja przy niej zapominam, że to ja jestem kapitanem, ale bardzo ją lubię. Motywuje drużynę do gry, przy tym też jest bardzo sympatyczna, i tylko nie lubią jej ci, co jej zazdroszczą.

Przy jednym koszu, walczyłam o piłkę z Aśką i niefortunnie potknęłam się o własne nogi, przewracając się na brzuch. Bolało mnie okropnie, aż myślałam że coś mi tam od wewnątrz pękło. Z drugiej strony chciało mi się śmiać, bo ja nie byłabym sobą, gdybym nie zaliczyła jakiegoś upadku. 

- Dasz radę wstać ?- zapytała przejęta Ola

- Tak, chyba jest okay, tylko trochę brzuch mnie boli- przyznałam szczerze

- Paulina, idź do pielęgniarki, mam nadzieję, że to nic poważnego, nie mogę stracić tak dobrego zawodnika- pokręcił głową trener

- Nie z takich opresji wychodziłam w całości, myślę, że to chwilowe- machnęłam ręką

- Paulina, nie dyskutuj, do pielęgniarki, potem się zapytam, czy dotarłaś

- Dobrze, dobrze, już idę - nie chciało mi się kłócić, więc grzecznie udałam się do pielęgniarki

Stwierdziła, że słusznie byłoby zrobić USG brzucha, by upewnić się że w czasie upadku nic mi się nie stało. Sądziłam, że nie było takiej potrzeby, ale już jej uległam, by nie prawiła kolejnych kazań. Nawet wypisała mi jakieś zaświadczenie. 

Na początku chciałam to zachować tylko dla siebie, ale bałam się że pielęgniarka naskarży się trenerowi, a on mi nie pozwoli bez badań grać, albo co gorsza pójdzie do Mikołaja. On bardzo by się na mnie wkurzył i coś czuję, że doszłoby między nami do kłótni. 

- Dzień dobry, mogę Pana na chwilę- zapukałam w czasie jego lekcji z pierwszoklasistami, rety dziwnie mówiło się do swojego faceta na per Pan

- Oczywiście, proszę zrobić zadanie 16, zaraz je omówimy- Mikołaj chyba przejął się moją wizytą, no bo z byle czymś nigdy nie przerywałam mu lekcji

- Co jest ?- położył swoje dłonie, po obu stronach mojej twarzy

- Miałam mały wypadek- przygryzłam wargę

- Jaki znowu wypadek ?- wszystkie mięśnie mu się napięły

- Przewróciłam się na treningu, na brzuch, pielęgniarka rekomenduje USG brzucha- przewróciłam oczami

- Ale co się stało ? Paulina, ta koszykówka źle wpływa na Twoje zdrowie, może powinnaś zrobić sobie przerwę, jak nie kolano, to teraz brzuch, to już nie są żarty

- To nie moja wina, że ciągle coś mi się dzieje- zrobiłam kwaśną minę

- Jasne, jasne, za dużo już tych urazów. Nie chcę Cię stracić- popatrzył mi poważnie w oczy

- Ojejku, Miki, nie stracisz mnie tylko dlatego, że raz czy dwa przewróciłam się na treningu- uśmiechnęłam się, bo to jest słodkie jak się o mnie martwi

- Uwierz, że niewiele do nieszczęścia potrzeba, chyba Ci nie opowiadałem o mojej koleżance z gimnazjum, co..- weszłam mu w słowo

- Daj spokój, znam tę historię na pamięć, ale w tym momencie zdecydowanie przesadzasz- chciałam go przytulić, ale przypomniałam sobie, że nie jesteśmy u siebie w domu, tylko w szkole

- Nie zagaduj mnie, tylko lepiej powiedz, co się stało ?- skrzyżował ręce i groźnie na mnie spojrzał

- Nie patrz tak na mnie, pielęgniarka każe mi zrobić USG brzucha

- Tyle już wiem, ale jak do tego doszło

- No mówię Ci, walczyliśmy o piłkę i się potknęłam i się przewróciłam, zdarza się - wzruszyłam ramionami

- Kotek, te Twoje upadki coraz bardziej niebezpieczne, nie podoba mi się to wszystko- złapał mnie za ramionami i spojrzał głęboko w oczy

- To załatwisz mi jakieś USG ?- zadałam pytanie

- Oczywiście, zadzwonię do taty, ale pamiętaj, że wrócimy do tej rozmowy

- Nie wydaje mi się- oddaliłam się

- Gdzie Ty idziesz ?

- Na lekcje- odwróciłam się w jego stronę

- Z tego co wiem tam jest sala gimnastyczna

- Tak, owszem zostawiłam tam swoje rzeczy, naprawdę nie wiem jaki jest Twój problem, buziaki- pobiegłam w stronę schodów

Jeszcze dobrze lekcje się nie skończyły, a już musiałam jechać na badania do pana Grzesia. Widzę, że Mikołaj się nie ociągał. Na szczęście się okazało, że wszystko jest w porządku i nic mi nie jest. Przynajmniej trener nie zawiesi mi treningów, gorzej może być z Mikołajem, który coś stał się przeciwnikiem moich treningów. 

Prawie cały wieczór kłóciłam się z nim, a raczej starałam się prowadzić dyskusję, ale z nim to się nie da. Aż nawet w przypływie złości udawałam, że pakuję swoje rzeczy i się wyprowadzam, oczywiście mnie zatrzymał. No co, zbliża mi się okres plus naturalnie jestem dość porywcza, najpierw robię, potem myślę. Ostatecznie się pogodziliśmy się, wiadomo, to już nie ten etap zerwania o byle co. 

Kolejny tydzień składał się głownie z samych prób do poloneza. Dalej uczył nas układu wuefista, który na każdej próbie miał jakieś nowe pomysły. Przez co krzyczał na nas, bo nieoczekiwanie coś zmienił, choć nic nam o tym nie powiedział, Poza tym nic nie było ogarnięte, panowała ogółem samowolka. Nikt nie miał stałego partnera do tańca, a studniówka była coraz bliżej, przez co większość maturzystów zaczęło się denerwować. Nie należałam do tego grona, bo ten polonez najmniej mnie interesował. Nawet jakoś nie miałam ochoty na tą studniówkę. Z tego co się dowiedziałam, Martyna z klasy B była w samorządzie szkoły, uczniowie skarżyli się do niej na brak organizacji, przez co poszła do dyrektora. Jest niby przewodniczącą samorządu, a stresowała się wizytą u dyrektora. Już mogli mnie poprosić, przecież wujek dyrektor, to już dla mnie jak rodzina po tych wszystkich imprezach. Jednak zgodnie z naszymi oczekiwaniami dyrektor zareagował i nawet nie wiedział, jak fatalna jest nasza sytuacja. Pogadał z wuefistą, chyba musiało być ostro, bo na następnej próbie wszystko diametralnie się odmieniło. Kazał się dobrać w ostateczne pary i że teraz zajmujemy się choreografią, jedyną która nas obowiązuje. Przez to wszystko nie myślałam z kim ja w ogóle tego poloneza zatańczę. Nie mam z tym problemu, bo jestem uważana za atrakcyjną dziewczynę, a w naszej klasie jestem tylko ja i Laura z dziewczyn do tańczenia. Laura odpada, bo Kacper będzie z nią tańczył, w sumie cieszę się że się dogadali. Wiadomo, że ja chciałbym tańczyć z Mikołajem, ale to raczej graniczyło z cudem. 

W międzyczasie dostałam propozycję tańczenia poloneza z Filipem, Bernardem i Olkiem. I jak mam któremuś z nich odmówić, jak wszystkich tak samo uwielbiam, nie lubiłam takich niekomfortowych sytuacji, bo chociaż bardzo nie chcąc trzeba zranić czyjeś uczucia.

Chciałam poradzić się Mikołaja w tej kwestii, absolutnie zabronił mi tańczyć z Filipem, bo był chorobliwie zazdrosny o niego, nawet o to pytać nie trzeba było. Ale jak szliśmy spać powiedział, żebym jeszcze wstrzymała się z wyborem partnera do tańców. Chciałam wiedzieć co miał na myśli, ale skubany nie chciał mi nic powiedzieć. 

- Hej Paula, nie chciałbym się narzucać, ale już zdecydowałaś, czy pójdziesz ze mną na studniówkę ?- uśmiechnął się Bernard, gdy tylko weszłam na salę gimnastyczną

- Cześć, jeszcze nie za bardzo, postaram się jak najszybciej dać Ci znać - uśmiechnęłam się przepraszająco

- Młodzieży proszę o ciszę, teraz ja mówię !- krzyknął na nas wuefista, zwracając naszą uwagę

Nagle na salę wszedł Mikołaj i stanął koło wuefisty.

- O już pan jest, bardzo dobrze. Otóż mam do przekazania informację. Jak co roku poloneza poprowadzą dyrektor ze swoją szanowną małżonką, pojawią się oni na ostatniej próbie w piątek. Ale kolejną ważną informacją jest to, że profesor Namojewski również będzie tańczył, jako przedstawiciel nauczycieli, a jego partnerką będzie panna Montez - wszystkich wzrok skierował się na mnie, najbardziej usatysfakcjonowany był Mikołaj

No to świetnie..









Continue Reading

You'll Also Like

3.9K 64 92
Jest to zbiór książek , które warto przeczytać na wattpad . Będą tu książki , które zapadły mi w pamięci . * Okładka mojego autorstwa .
95.4K 2.4K 35
Przez pomyłkę wysłana wiadomość, może namieszać wiele w życiu. Mogą występować wulgaryzmy i podteksty seksualne. Od ok. 16 rozdziału są dłuższe rozd...
129K 3.3K 28
Jestem szczupłą, niewysoką brunetką. Mam jedną prawdziwą przyjaciółkę, nie mam chłopaka ale to mi nie przeszkadza. Moja mama umarła kiedy się urodził...
65.6K 7.2K 25
👔Damon Lauder był jednym z najbardziej znanych lekarzy w mieście, często prowadził wykłady, a na oddziałach przerażał studentów i budził w nich resp...