Nauczyciel, który zmienił wsz...

By Stone_storyDreamHead

93.4K 2.1K 454

Paulina -to zwykła dziewczyna, która cieszy się życiem. Skończyła gimnazjum i zaczyna liceum. Jest dość bunto... More

🍁Rozdział 1 🍁
🍁Rozdział 2🍁
🍁Rozdział 3🍁
🍁Rozdział 4 🍁
🍁Rozdział 5 🍁
🍁Rozdział 6🍁
🍁Rozdział 7🍁
🍁Rozdział 8🍁
🍁Rozdział 9🍁
🍁 Rozdział 10 🍁
🍁 Rozdział 11 🍁
🍁Rozdział 12🍁
🍁Rozdział 13🍁
🍁Rozdział 14🍁
🍁Rozdział 15🍁
🍁 Rozdział 16 🍁
🍁 Rozdział 17 🍁
🍁 Rozdział 18 🍁
🍁 Rozdział 19 🍁
🍁 Rozdział 20 🍁
🍁 Rozdział 21 🍁
🍁 Rozdział 22 🍁
🍁 Rozdział 23 🍁
🍁 Rozdział 24 🍁
🍁Rozdział 25 🍁
🍁 Rozdział 26 🍁
🍁Rozdział 27 🍁
🍁 Rozdział 28 🍁
🍁Rozdział 29 🍁
🍁 Rozdział 30 🍁
🍁 Rozdział 31 🍁
🍁 Rozdział 32 🍁
🍁Rozdział 33🍁
🍁Rozdział 34🍁
🍁Rozdział 35🍁
🍁Rozdział 36🍁
🍁Rozdział 37 🍁
🌸Rozdział 38 🌸
🌸Rozdział 39🌸
🌸Rozdział 40 🌸
🌸Rozdział 41🌸
🌸Rozdział 42🌸
🌸Rozdział 43🌸
🌸Rozdział 44🌸
🌸Rozdział 45🌸
🌸Rozdział 46🌸
🌸Rozdział 47 🌸
🌸Rozdział 48🌸
🌸Rozdział 49🌸
🌸Rozdział 50🌸
🌸Rozdział 51🌸
🌸Rozdział 52🌸
🌸Rozdział 53🌸
🌸Rozdział 54🌸
🌸Rozdział 55🌸
🌸Rozdział 56🌸
🌸Rozdział 57🌸
🌸Rozdział 58🌸
🌸Rozdział 59🌸
🌸Rozdział 60🌸
🌸Rozdział 61🌸
🌸Rozdział 62🌸
🌸Rozdział 63🌸
🌸Rozdział 64🌸
🌸Rozdział 65🌸
🌸Rozdział 66🌸
🌸Rozdział 67🌸
🌸Rozdział 68🌸
🌸Rozdział 69🌸
🌿Rozdział 70🌿
🌿Rozdział 71🌿
🌿Rozdział 73🌿
🌿Rozdział 74🌿
🌿Rozdział 75🌿
🌿Rozdział 76🌿
🌿Rozdział 77🌿
🌿Rozdział 78🌿
🌿Rozdział 79🌿
🌿Rozdział 80 🌿
🌿Rozdział 81🌿
🌿Rozdział 82🌿
🌿Rozdział 83🌿
🌿Rozdział 84🌿
🌿Rozdział 85🌿
🌿Rozdział 86🌿
🌿Rozdział 87🌿
🌿Rozdział 88🌿
🌿Rozdział 89🌿
🌿Rozdział 90🌿
🌿 Rozdział 91 🌿
🌿Rozdział 92 🌿
🌿Rozdział 93 🌿
🌿Rozdział 94 🌿
🌿Rozdział 95🌿
🌿Rozdział 96 🌿
🌿Rozdział 97🌿
🌿Rozdział 98🌿
🌿Rozdział 99🌿
🎀Epilog🎀
💐Podziękowania💐

🌿Rozdział 72🌿

597 19 6
By Stone_storyDreamHead

Paulina

- Hej- oparłam się o szafkę. Kończy się już wrzesień, musimy w tej szkole być przed 8 rano, a oni jak na złość robią z tej piwnicy, gdzie są szafki taką ciemnicę że tym bardziej się odechciewa przychodzenia tutaj. Chyba będę musiała przejść się do pana dyrektora.

- Cześć- uśmiechnęła się lekko Laura, zakładając buty. Nie rozumiem po co ona to robi, ostatni raz kiedy zmieniłam buty, to było w gimnazjum. Oczywiście nie robiłam tego, ale raz wpadła dyrektorka i zrobiła kontrolę, czy zmieniamy buty i powiedziała, że następnym razem wszystkim wpisze z góry na dół naganę dyrektora. Z nią też miałam trochę na pieńku, nie chciałam dać jej satysfakcji, że ją słucham, ale nie chciałam jeszcze bardziej mieć kolejnej kłótni z mamą, więc z wielkim niezadowoleniem zmieniałam te buty, ale tylko w okresie największej pluchy. A Laura to zmienia ciągle, dyrektor ma na to wywalone, więc to zmienianie butów jest zbędne.

- Dalej zmieniasz te buty ?- wywróciłam oczami, jednocześnie szukając kluczyka w plecaku, który jakoś dziwnie zaczęło mi się przypominać, że mógł zostać na szafce w przedpokoju.  Super, same atrakcje od poniedziałku.

- W tych butach mi wygodniej i nie są całe w błocie- wzruszyła ramionami blondynka

- Ale jest wrzesień, raptem kilka razy padało, nawet nie ma tyle tego błota- serio nie mogłam tego pojąć, mimo najszczerszych chęci

Sorka, wproszę się do Twojej szafki, bo mój kluczyk został w domu

- Jasne, rozgość się- najwyraźniej nie miała humoru. I nie wydaje mi się, żeby było to spowodowane poniedziałkiem, samą pogodą, godziną czy zbliżającą się chandrą jesienną. Coś innego było na rzeczy

-  Jak tam w ogóle po koncercie, masz teraz jakiś lepszy kontakt z Filipem ? Zgadałaś się z nim ?

- Nie, raczej nie. W sensie jest przystojny, nawet w porządku się gada, ale to nie to, odpuszczę go sobie- a szkoda, przynajmniej Mikołaj straciłby pretekst do nieuzasadnionej zazdrości

-Aaa szkoda w sumie, myślałam że złapaliście jakiś wspólny język ?- zamknęłam szafkę i oddałam kluczyk Laurze

- Filip jest okay  na bycie kolegą, ale nie sądzę żeby coś z tego było, na pewno nie z mojej strony, teraz już to wiem, a z jego no cóż, ja rozumiem że jesteś z Mikołajem, ale nie wpłyniesz na to, że Filip coś do Ciebie poczuł

- Naprawdę uważasz, że on coś do mnie poczuł ?- niedobrze, lubię go nawet i nie wiem czy nie za bardzo, bo to nie jest taka przyjaźń jak z Krzyśkiem. Rafał i Borys też inna historia,  Filipem to jest coś innego. Chciałam żeby przynajmniej jedna osoba powiedziała , no co Ty nie podobasz mu się , ale wszystkie znaki na ziemi i niebie mówią co innego. 

- No to jest oczywiste, każdy to przecież widzi- spojrzała na mnie takim wzrokiem, jakby to była najbardziej oczywista rzecz na świecie

- Tak, czy siak, mówiłam Ci że powiedziałam Mikołajowi że będę się ostro uczyć co nie ?

- No tak i mówiłaś, że to kupił

- No właśnie kupił i wyobraź sobie moją minę, gdy wchodzę sobie zadowolona do pokoju, a tam na moim łóżku Mikołaj. Tak mi głupio było

- I co wkurzył się, pokłóciliście się ?

- No nie wiem w sumie, na początku był zły, potem zmienił temat, a na koniec dał mi jakby ostrzeżenie, żebym nie odleciała na planetę o nazwie Filip- wywróciłam oczami

- Ale pisał coś potem, dzwonił ?

- Nie, ale to akurat u nas normalny, ma też dużo pracy, mówił mi, jak dobrze pójdzie to za rok otworzy szkołę korepetycji - zamyśliłam się

- O jak fajnie, jak będę mieć dzieci to do niego ich zapiszę, bosko tłumaczy matmę i to bez ironii

- No wiadomo, jak nawet takie beztalencie jak ja jest w stanie nauczyć to innych jeszcze bardziej 

- Nie przesadzaj, masz za małą samoocenę jeśli chodzi o matmę, a teraz chodź bo na angielski się spóźnimy

- Czekaj, czekaj- pociągnęłam ją za rękę- jak już tak gadamy, to powiedz czy coś się stało i nie mów że nie, bo widzę, Laura nie znamy się od dziś- popatrzyłam na nią groźnie, na co westchnęła

- Jest coś- poddała się i z powrotem opadła na ławkę, głęboko nad czymś się zastanawiając 

- A więc co ? - nie chciałam jej ponaglać, ale sama też nie była zbyt wylewna

- Chodzi o Kacpra

- O Kacpra ?- zdziwiłam się

- To dlatego nie wyszło mi z Jackiem. Jakby Jacek, bardzo fajny gość, chciał mnie rodzicom przedstawiać, nie mam mu nic do zarzucenia, ale Jacek nie był Kacprem

- Próbuję zrozumieć i nie rozumiem- to było dziwne

- Wiem, że to pokręcone, ale ja gdy zrywałam z Kacprem nie myślałam logicznie. Wkurzał mnie z tą maturą, szalał, nie dało się z nim w ogóle wytrzymać, do tego ciągle w głowie krążyła mi ta przeprowadzka do Szczecina, zerwałam z nim, poznałam Jacka. Ale to spotkanie go z tą Sonią wiele dało mi do myślenia . Ja go po prostu straciłam na własne życzenie, oddałam go w ręce innej, mimo że go ciągle kochałam. A teraz jest za późno na cokolwiek, on jest szczęśliwy ze śliczną dziewczyną, która go kocha i szanuje, a nie taka ja. On w tej galerii patrzył na mnie z taką obojętnością, tęsknię za nim, za naszymi spotkaniami, rozmowami, teraz zaczynam sobie to uświadamiać, i mam wrażenie że nikt tej pustki nie zastąpi- wyglądała jakby miała się zaraz rozpłakać. Szybko koło niej usiadłam i mocno do siebie przytuliłam. Było mi jej szkoda, ale miałam podobne odczucia względem Xawiera. Kochałam go, albo przynajmniej mi się tak wydawało. Ale odkąd poznałam Mikołaja, jakiekolwiek uczucia do Xawiera zniknęły.

- Oj Laura, tak mi przykro, że tak się czujesz. Może da się to jakoś wszystko naprawić ?- nie była zbyt dobra w te klocki, no bo co ja mam jej powiedzieć, nie zmuszę Kacpra, żeby ją znów kochał

- Ale jak ? Napisałam ostatnio do niego, zaczął mi pisać, że przy Soni czuje że żyje, odżył, jest szczęśliwy jak nigdy, wiesz jak mnie to zabolało ? Jestem o niego zazdrosna jak cholera i bardzo go kocham

- Może po prostu minęło za mało czasu i te rany po zerwaniu są jeszcze świeże ?- starałam się ją jakoś pocieszyć

- Pewnie tak, ale on tak potrafił związać się z kimś tak szybko i jest szczęśliwy, ja cierpię, czuję się jakby nigdy mnie nie kochał, skoro tak szybko potrafił się zakochać w kimś nowym

- Każdy jest inny i potrzebuje różnej ilości czasu na załatanie ran, faceci to w ogóle specyficzne istoty, a my dziewczyny jesteśmy jeszcze bardziej wrażliwe, tu hormony, tu okres, bardziej to przeżywamy, a oni przeżywają na swój sposób, pamiętaj Kochana że wszystko się po coś dzieje- pogłaskałam ją 

- Myślisz, że kiedykolwiek będziemy mogli być jeszcze razem ?

- Ciężko to ocenić, może tak, może teraz nie jest na to czas, czasami ludzie się rozstają, związują z kimś innym i znów wracają do tej pierwszej osoby, czasami trzeba wyciągnąć lekcję, ale też uważam  że nie powinnaś się mieszać

- Tak wiem nie ingerujcie w związki, bo czas sam zweryfikuje czy związek przetrwa, czy się rozpadnie i nie można się wtrącać, kiedyś mama mi to ciągle powtarzała, ale wiesz co najbardziej nienawidzę złodziejek chłopaków

- Nie, to już chamstwo jest, chodził ze mną do gimnazjum taki chłopak, zaczął chodzić z taką dziewczyną z innej klasy równoległej, mega wartościowa dziewczyna, potem się przypałętała taka dwa lata młodsza i zawróciła mu w głowie. I perfidnie odbiła jej lasce tego chłopaka, nie mogłam na to patrzeć, i on tak zaczął z nią chodzić z dnia na dzień, nie chcę nawet myśleć co ta dziewczyna czuła

- Ja bym chyba wylała morze łez, laski są fałszywe, jak można komuś rozwalić związek, jakby sama bym wywaliła tę Sonię, ale tego nie zrobię, a z drugiej strony ta Sonia nie miałaby hamulców żeby odbić Kacpra. Przynajmniej jeden plus jest taki, że napisała do mnie ta Aśka, kumpela Kacpra, fajna jest, też mnie wspiera i w tajemnicy mi przyznała, że nie trawi tej Soni

- No to jest nadzieja, że nie będą razem do końca życia, dobra chodźmy na ten angielski, bo i tak jesteśmy już dwie minuty spóźnione

Poniedziałki były ciężkie, bo mieliśmy tak nawalone matematyki i fizyki, że już patrzeć nie mogłam. Wujek Mikołaja powinien zastanowić się co robi, ale lepsze to niż więcej polskiego.

- No dobra, na jutro postaram się sprawdzić wasze sprawdziany z funkcji wykładniczej, dzisiaj zaczniemy geometrię analityczną, a potem wrócimy do analizy matematycznej, więc się nie bójcie że czegoś nie zrobimy, okay to kto powie, czym jest wektor, oczywiście to pytanie tylko jako formalność, na fizyce dwa lata to wałkujemy, nie wspominając o gimnazjum ? Proszę, Olek


Nie chciało mi się słuchać, ledwo powstrzymywałam się, żeby nie zasnąć. Nie pomagała mi w tym co chwilę ziewająca Laura, która jak mogę się domyślać pół nocy przepłakała za byłą miłością i śpiący Krzysiek, który już prawie chrapał. Ten to pewnie na konsoli noc spędził, albo miała dramę z Dagmarą.

Zaczęłam się rozglądać po klasie i mój wzrok spoczął na Filipie. Filip. No właśnie, co z nim ?

Troszkę mi szybciej bije serce, jak o nim pomyślę, ale spokojnie to nic poważnego. Lubię go, ale nie czuję do niego tak silnych uczuć jak do Mikołaja. To nawet nie jest możliwe, liczy się tylko Mikołaj, ale Filip no też ma w sobie to coś. Ale oczywiście nic z tego nie będzie, nie zrobiłabym tego sobie, Mikołajowi, nam

- Paulina, mogłabyś odpowiedzieć na moje pytanie ?- wyrwałam się z transu dręczących mnie myśli, gdy w końcu zrozumiałam że to do mnie mówi Mikołaj i nie jest zbyt szczęśliwy. No po prostu świetnie, znów podpadłam. Ile razy można podpaść swojemu chłopakowi ? Jak widać nie ma granic, ja podpadam ostatnio ciągle. No uwziął się. Chyba nie ma się o co obawiać, prawda ?

- A jakie było to pytanie ?- odchrząknęłam, a on popatrzył na mnie typu, serio ?

-Paulina, Paulina, i co ja mam z Tobą zrobić, jesteś rozkojarzona na moich lekcjach, a matematyka wymaga Twojej obecności i skupienia, a nie bujania w obłokach. Dostaniesz dodatkowe zadania z dzisiejszego tematu i oczywiście to sprawdzę- wygłosił jak zawsze karcący mnie publicznie monolog i jak gdyby nigdy nic, wrócił do prowadzenia lekcji.

Tak to już właśnie z nami było. Można się zapytać, jak to jest że nikt poza wtajemniczonymi nie zauważył tego, że łączy mnie coś z Mikołajem ? Dobrze się ukrywaliśmy, a w klasie chodziły plotki że Namojewski wyjątkowo się na mnie uwziął i tyle. Mama ostatnio mi opowiadała, że już wie dlaczego jedna kobieta patrzy na nią ze współczuciem na wywiadówkach. Mateusz poskarżył się, że jestem jedną z najbardziej nielubianych uczennic, trochę tak było, ale i tak wiem że krzywdy mi nie zrobi. Uczę się normalnie, bez żadnych przywilejów, no oprócz dodatkowych korepetycji , ale Mikołajowi zależy żebym szybko ukończyła szkołę, wtedy nie będziemy musieli prowadzić całej tej szopki. Można się zastanawiać, po co to wszystko z tym Mikołajem ? Nie można sobie odpuścić, znaleźć kogoś w swoim wieku, nie można, bo to po prostu się czuję i się zakochałam i odkochać już nie umiem. To rzeczywiście prawda, że zakochać się można łatwo, a odkochać już się nie da, przynajmniej bez cierpienia. Popieprzone to wszystko.

Dacie wiarę, że Mikołaj wysłał mi te karne zadania domowe na maila ? Mamy XXI wiek, Messenger, SMS, a ona musiał sobie akurat wybrać maila. Dowalił mi nieźle, nawet zadania z teorią, oczywiście skończyło się tak, że siedziałam z nim cztery godzinie na rozmowie video, gdzie mi wszystko krok, po kroku tłumaczył. To nie było wcale łatwe, bo miał jeszcze korki. W tym roku miał sobie odpuścić, ale on ma dobre serce i nie mógł odmówić tym zrozpaczonym matką, jak sobie ich dzieci na maturze, albo egzaminie poradzą. Moje błaganie o pomoc z  geometrią analityczną, wyglądało dziś bardzo podobnie.

Rzeczą , która mnie zaniepokoiła była ta nauczycielka biologii. Niech się cieszy, że mnie nie uczy, bo skończyła by marnie. Izabela Cywilińska, wróg numer jeden. Dosłownie na każdej przerwie widzę ją w towarzystwie Mikołaja. Patrzę na Mikołaja na dyżurze, wymieniamy się spojrzeniami, nagle wcina się to babsko i zaczyna z nim prowadzić rozmowę, co za kobieta. Nikt mi ostatnio tak na nerwy nie działał. Wiadomo, ja nie będę mu dłużna. Jeśli on za bardzo spoufala się z tą kobietą, to ja spoufalę się nieco bardziej z Filipem. Nawet nie miałam już ochoty się z nim kłócić o tą Izę, bo nic nowego mi nie powie, koleżanka z pracy, trzeba być miłym i pomocnym i takie brednie. Ona na niego leci, a on udaje, że nie widzi. A sam mi robi jazdy o Filipa, i gdzie tu logika ? Już mnie aż nerwy biorą. 

Akurat odpoczywałam sobie po obiedzie, na łóżku z telefonem, pisałam z Filipem. I tak jakoś zeszła rozmowa na temat szkoły, lekcji, a potem i na zadania domowe. Miałam w planach seriale na Netflixie. Nie daję zbyt dobrego przykładu tegorocznym maturzystom, ale kto mówił, że ze mnie wypada brać przykład ? Chyba jestem ostatnią osobą, która mogłaby być wzorem do naśladowania, nie poczuwam się do tej roli. Jak zacznę się uczyć miesiąc przed maturą, to i tak będzie dobrze. Choć i tak wiem, że Mikołaj zacznie mnie cisnąć szybciej. To w sumie zostanie mi tylko nauka polskiego, bo do angielskiego uczyć się nie zamierzam.

Ale wracając Filip mnie oświecił, że było zadanie z informatyki. Oczywiście, mogłam napisać do Mikołaja, ale wiem że akurat dziś miał wyjątkowo dużo pracy i nie miałam serca dokładać mu jeszcze dodatkowego zajęcia, ale za to Filip od razu rzucił się z pomysłem, że on z wielką chęcią pomoże mi w tym zadaniu. Odpisałam mu tylko ok, dzięki i przepadł na dwie godziny. Nagle napisał, że plik jest zbyt duży, więc musi mi przegrać na pendriva. Wszystko byłoby super, gdyby nie to, że Filipa nie będzie jutro w szkole, dlatego podałam mu swój adres.

- Ja otworzę ! -krzyknęłam, gdy usłyszałam dzwonek

- Hejka- przywitałam mojego gościa z uśmiechem- przepraszam za psy, one tak każdego witają. Spokój ! - popatrzyłam groźnie na moje pupile, które ciągle szczekały, jakby ktoś się włamał

- Cześć, nie przejmuj się fajne pieski, to tak tutaj masz pendriva- wsunął mi do ręki mały przedmiot

- Miałeś problem, żeby  tutaj dojechać?

- Wiesz, tu, czy Łódź, jeden pies, dopiero się pomału orientuję, gdzie, co jest, z czasem będzie lepiej

- Ale masz super auto- popatrzyłam w tło

- A dzięki rodzice mi sprezentowali na osiemnastkę - ludzie kim muszą być jego rodzice, że stać ich na takie prezenty

- O dzień dobry, Paulina czemu nie zaprosisz kolegi do środka ?- mama zawsze wie, kiedy jest idealny moment, żeby wciąć się w rozmowę

- Tak, mamo, miałam taki zamiar- westchnęłam , widziałam jak uważnie przyglądała się Filipowi. Strach pomyśleć, co ona w ogóle w tej swojej głowie teraz myślała.

- Dzień dobry Pani, Filip jestem, niedawno dołączyłem do klasy Pauliny- podał rękę mojej mamie

- Bardzo miło mi poznać, Iwona Montez - nawet się uśmiechnęła, co za nowość. Nie ma się co oszukiwać, że jest fanką moją i Mikołaja, wręcz przeciwnie wydaje mi się, że cicho liczy na nasze rozstanie. Przykre.

- No to zapraszamy Filip do środka, może napijesz się czegoś ?- otworzyłam szerzej drzwi

- Ja bardzo dziękuję za zaproszenie, ale może innym razem, bo obiecałem mamie jeszcze zakupy zrobić, dlatego muszę już lecieć, miło było Panią poznać, do widzenia, cześć Paulina

- Dzięki raz jeszcze, cześć- krzyknęłam za nim

- Do widzenia- z uśmiechem odpowiedziała mu moja mama

Wiedziałam, że nie ominie mnie jakiś zgryźliwy komentarz.

- No już powiedz, co chcesz powiedzieć, czuję że cała aż kipisz, żeby coś powiedzieć- wywróciłam oczami siadając na kanapie

- No wiesz, nie wiem co o tym myśleć, co jakiś czas w naszym domu jakiś nowy chłopak, tu Rafał, tu ten Borys, tu Filip, tutaj Twój  wychowawca, no nie wiem, nie wiem

- Przestań mamo, oni są tylko moimi dobrymi kolegami, a Mikołaj jest moim chłopakiem i czy Ci się to podoba, czy nie, musisz to w końcu uszanować i się pogodzić

- No ja rozumiem, młodzieńcze zauroczenie nauczycielem, nie jest to codzienna sytuacja, ale co ja mogę, jesteś taka, że nawet jakbym wywiozła Cię na Antarktydę, to dalej byłabyś z tym mężczyzną, co ma być to będzie

- Tak, mamo, ale tak do Twojej informacji, ja jestem z Mikołajem i pamiętaj o tym , lecę się uczyć

No właśnie, tak niby wyglądało przygotowywanie mojej mamy do rozmowy na temat przeprowadzki, wybornie mi idzie co nie ? Też tak myślę.

Kilka dni później na historii poszliśmy do sali informatycznej wypełnić wstępne deklaracje maturalne, nie było to jeszcze nic zobowiązującego, ale mimo wszystko lekki stresik był.

Więc mogę się pochwalić, że będę zdawać oprócz podstawowego polskiego, matematyki, angielskiego, rozszerzoną matematykę, fizykę, angielski i hiszpański. I ustne z polskiego, angielskiego i hiszpańskiego. Hiszpański dla mnie to tylko formalność, więc zawsze może się do czegoś przydać, a ja tam na żywca pójdę. Gorzej jakby to była taka wypowiedź po hiszpańsku jak na polskim, ale jak jakiś dialog, opis zdjęcia, to luzik.

Mikołaja totalnie pochłonęła praca, przez co nie mieliśmy dla siebie tak dużo czasu, jakbym tego chciała. Ale rozumiałam to, miał szkołę, korepetycje i ciągle też pracował nad przyszłą szkołą. To nie simsy, i w życiu wszystko jest o wiele trudniejsze. Ostatnio naszło mnie coś na bycie filozofem, sama nie do końca wiem, jak się z tym czuję. Nie w moim stylu, jak ja zawsze taki wolny ptak, bez problemów, bez trosk, którymi bym się przejmowała, a teraz wysuwam takie mądrości życiowe. Czy to możliwe, że ja dorosłam ?

W czwartkowe popołudnie postanowiłam zrobić mu małą niespodziankę. Nie miałam nic szczególnego do roboty, dlatego wsiadłam w autobus i pojechałam do Łodzi.

Chyba się mnie nie spodziewał , bo był totalnie zaspany

- Spałeś ?- zapytałam, jednocześnie witając się z Lonżerem

- Tak, taki natłok pracy, po nocach siedzę, w dzień pracuję, ale też sam nie wiem kiedy nad tymi wszystkimi papierami zasypiam

- Nie powinieneś się tak Mikołaj przemęczać, ja wiem, że Ty chcesz to szybko zrobić, żeby mieć z głowy, ale takie projekty wymagają więcej czasu, opuść trochę, odpocznij, zajmij się na przykład mną - puściłam mu oczko

- Zająłbym się Tobą, gdybyś tutaj mieszkała, ale że Ci się nie śpieszy, to nie ma się z kim zajmować- przewrócił oczami

- No nie fochaj się Misiek, ja właśnie przyjechałam w tej sprawie

- Czyżby ?- podniósł prawą brew 

- No tak, trochę boję się reakcji rodziców, ale tak sobie pomyślałam, że jakbyś jutro przyjechał, co nie ?

- No- potwierdził

- To byśmy jakoś razem mogli ich zagadać, nie chcę być w tym sama, bo wtedy na bank się nie zgodzą, a Ty mnie zawsze wesprzesz, przekonasz, dodasz jakiś argument

- A czy Twoja mama przypadkiem nie jest na mnie cięta ?

- No trochę jest, ale  z czasem Cię całkowicie polubi i co sądzisz o moim pomyśle ?

- Da się załatwić, wyrwę się trochę od tej ciągłej pracy, a właśnie Paulina przejrzałem Twoje zadanie z informatyki 

Odruchowo się odwróciłam, żeby nie zdradzić swojego wyrazu twarzy

- Tak ? I co z nim ?

- Jest zadziwiająco dobre

- Nie wierzyłeś w moje umiejętności ?

- Zawsze wierzę w Twoje umiejętności, ale ono było dość trudne, przez pracę, zapomniałem żeby Ci w nim pomóc, więc się dziwię że dałaś radę

- No widzisz, jaką masz zdolną dziewczynę- pocałowałam go w usta i szybko udałam się do kuchni i dorwałam się do kinder delice

- No, nie znowu zjesz mi wszystkie zapasy żywienia, tak się nie bawię, co ja będę jadł ?

- Chyba nie żywisz się samymi batonikami ?- wyrzuciłam papierek do śmieci

- Nie, ale są dobrą przekąską

- Kup sobie jakieś odżywki białkowe, czasami sobie piję i nawet dobre są - powiedziałam obojętnie

- Możesz mi na święta kupić to wypróbuję, zaraz mam kolejne korki, więc możesz w moim pokoju, sam nie wiem ? Zająć się sobą 

- Ha, ha, obędzie się bez, wpadnę jeszcze do Kuby, bo znowu przestał się odzywać, muszę sprawdzić, czy ten ich pies jeszcze ich nie zjadł, więc widzimy się jutro i masz się dzisiaj położyć wcześniej - zagroziłam mu palcem

- Postaram się, ale nie mogę niczego obiecać

- Ta, jasne, nie oszukujmy się, że się nie postarasz i jeśli zmrużysz oko to będzie cud

- Pamiętaj Paulina, że robię to dla nas i mam nadzieję dla naszej przyszłej, wspólnej przyszłości

- Wiem, ale nie ceną swojego życia, nieważne, jesteś dorosły wiesz co robisz, ja lecę, do jutra- ostatni raz go pocałowałam 

Pod blokiem brata zastał mnie komiczny widok. Kuba w kompletnym nieładzie. W lewej dłoni trzyma smycz, a w prawej worek na odchody. Żeby było zabawniej psiak go ciągnie, przez co on musi biec. Do tego jego ponura mina, wyglądało to przezabawnie


Mikołaj

Trochę sobie zafundowałem jazdę bez trzymanki. Ciągle pracuję w liceum, co wbrew pozorom wymaga ode mnie dużo pracy. Muszę sprawdzać prace, układać nowe sprawdziany plus przygotowywać się na kolejną lekcję. Nie umiałem odmówić moim uczniom z korepetycji, po prostu bardzo ich polubiłem i się przywiązałem. Uczenie ich to przyjemność, ale to też wymaga ode mnie przygotowania notatek, zadań. A rzeczą, na którą poświęcam najwięcej czasu jest projekt, który wymyśliłem sobie jakiś czas temu. Mianowicie chodzi o szkołę korepetycji. Pomysł podrzucił mi jeden z uczniów, ale też mi to chodziło po głowie. W końcu się zabrałem do roboty, ale nie miałem pojęcia, że to aż tyle wysiłku i czasu wymaga, żeby dopiąć wszystko na ostatni guzik. Pieniędzy też, ale to dla mnie sprawa drugorzędna, mogę sobie pozwolić na taki wydatek.

- Jak zawsze nie zamykasz drzwi, kiedyś ktoś Cię obrabuje zobaczysz - na mojej kanapie wyłożył się Norbert

- Jeśli ktoś się włamie, wtedy będę pewny, że to Ty, kto inny mógłby to zrobić.

- No w sumie, cała ta kamienica nie wygląda zachęcająco, a Twoje piętro, nie obraź się bardziej odstrasza, skąd Ty takie mieszkanie wytrzasnąłeś ?

- Najlepsze jakie było- odpowiedziałem spokojnie

- Widzę braciszek, że ciężko pracujesz na chleb- Norbert zaśmiał się gardłowo

- A żebyś wiedział- wziąłem łyk kawy, która zdążyła zrobić się już zimna

- Zaraz będziesz musiał kupić sobie trzeci laptop, bo chyba Ci już dwa nie starczają

- Cieszę się Norbert, że Cię to bawi, ale ja serio nie mam czasu dziś na głupoty, nie mam czasu nawet na sen

- Jakiś taki poddenerwowany jesteś, problemy z Pauliną ?

- Dlaczego, z góry zakładasz, że mogą być jakieś problemy z Pauliną ? Między nami wszystko dobrze, zaproponowałem jej, żeby się do mnie wprowadziła- powiedziałem bez większych emocji

- No co Ty gadasz, w sensie że po jej maturze tak ?- Norbert chyba chciał się upewnić

- Nie, teraz, im szybciej tym lepiej

- Czy Ty oszalałeś ? To ryzykowne, nie chcę nic mówić, ale nie jest to rozsądny pomysł

- Właśnie mówisz, jestem dorosły i wiem co robię- powtórzyłem słowa Pauliny

- I tak nic Ci nie przemówi do rozumu, w takim razie będę leciał, bo i tak nie masz czasu

- A wpadłeś z czymś konkretnym ?

- I tak i nie, ta sprawa i tak nie jest jeszcze na teraz, na spokojnie, to trzymaj się brat

- No cześć- chwilę się zastanowiłem o co może chodzić, ale myśli tak szybko odeszły, jak się pojawiły

W piątek po pracy przyjechałem do domu. Wziąłem szybki prysznic, zmieniłem ciuchy i od razy pojechałem do Pauliny. Niby nie stresowałem się rozmową z jej rodzicami, ale z drugiej strony dużo od tego zależało, jak nie wszystko. 

- No nareszcie jesteś- Paulina szybko wciągnęła mnie do środka

- A stało się coś ?- zdejmowałem powoli buty

- YYyy tak- słodko się uśmiechnęła

- A co takiego ?- podniosłem się z ziemi i wyprostowałem, przez co przewyższałem ją o półtorej głowy

- Powiem Ci na ucho- pochyliłem się na to słowa, a ona mnie objęła i wyszeptała- stało się to, że bardzo Cię kocham- takie słowa były jak miód na moje uszy i serce. Uwielbiałem tę dziewczynę za wszystko i za nic. 

- O dzień dobry, Paulina wspominała , że dziś nas odwiedzisz - dołączyła do nas pani Iwona

- Dzień dobry- uśmiechnąłem się

- To obiad jest już gotowy ?- zapytała nerwowo Paulina

- A skąd mam to wiedzieć, tato dziś przejął stery w kuchni- wzruszyła ramionami

Po kilku minutach siedzieliśmy wszyscy przy stole, nawet Hania, która miała na nogach rolki, ale to chyba najmniej ważne.

- To co tam u Was słychać ? Paulina mówiła, że ma pan teraz dużo pracy- rozmowę zainicjowała pani Iwona mówiła po polsku przez co pan Alejandro się skrzywił. Właściwie to biedny, jako jedyny nie umie polskiego w tym pomieszczeniu, niby rozumie, ale gorzej z mówieniem.

- Bardzo dużo, nawet nie wiem kiedy się z tym wszystkim uwinę- przyznałem szczerze

- No ja myślę, że takie prawdziwy reset to właściwie dopiero na święta, wtedy będzie wolne od szkoły plus święta- uśmiechnęła się szatynka

- Ma Pan już jakieś plany na święta ?- popatrzyłem ratunkowo na Paulinę, nie byłem pewien co mogę powiedzieć, a co nie

-Mamo, po co tak wybiegać w przyszłość, mamy dopiero wrzesień- odezwała się Paulina

- No tak to z Tobą jest, jutro Kochanie już 1 październik, a matura z każdym dniem coraz bliżej, powinnaś bardziej skupić się na nauce, a nie jakiś głupotach, widziałam co Ty robisz, seriale, lenistwo, a gdzie nauka, proszę pana może pan jej przemówi do rozsądku

- Każdego dnia Paulinie powtarzam jak ważna jest edukacja i matura, ale trzeba przyznać że to wyjątkowo uparte stworzenie- zaśmiałem się, a nawet dołączył do mnie tato szatynki

- Uparte to jak nie wiem, od urodzenia, ciężki przypadek, u Pana wszyscy zdrowi, wszystko dobrze ?

- Jak najbardziej, tato jest lekarzem, więc nawet by się coś przytrafiło, to leczenie od ręki- zaczynało się robić niezręcznie

- No właśnie, jak dalej będą Cię plecy boleć, pan Grzegorz chętnie Ci pomoże - dodała Paulina

- O to dziękuję, będę pamiętać

- Tylko proszę się przedstawić, że mama Pauliny, tato ma tak długie terminy, że niektórzy  mają wizyty za trzy lata

- Niesamowite, jak to trudno się teraz do lekarza dostać, ale domyślam się też, że macie do nas jakąś sprawę 

- No właściwie.. to tak - nieśmiało odpowiedziała Paulina, a ja jej posłałem pokrzepiające spojrzenie.  Oby się zgodzili..


Hej, hej. I mamy kolejny rozdział, od 9 dni na moim profilu nowe opowiadanie, więc zapraszam jak ktoś ma ochotę :)   A do Świąt 15 dni <3 






Continue Reading

You'll Also Like

478K 24.8K 47
Zachodnia Kanada, turystyczne miasteczko, a w nim liceum Canmore, któremu sławę przynosi drużyna hokejowa i reprezentacja łyżwiarzy figurowych. Nie...
1.5K 340 19
Kornelia pod wpływem kumulacji trudnych dla niej wydarzeń spontanicznie podejmuje próbę odebrania sobie życia. Kiedy już chce skoczyć z wiaduktu, nie...
1M 57.4K 46
Siedemnastoletnia Arianna Smith zakochuje się w Christianie Watsonie. Chłopak od zawsze był jej przyjacielem, ale od jakiegoś czasu Ari czuje, że coś...
Opiekun By Gooska15

Teen Fiction

5.1K 365 24
- Chciałabyś pójść na lody? - Mogę. - To świetnie. Znam dobrą miejscówkę. Czasem, gdy wydaje się nam, że już nie może być gorzej, właśnie tak się dz...