Nauczyciel, który zmienił wsz...

By Stone_storyDreamHead

98.2K 2.3K 456

Paulina -to zwykła dziewczyna, która cieszy się życiem. Skończyła gimnazjum i zaczyna liceum. Jest dość bunto... More

🍁Rozdział 1 🍁
🍁Rozdział 2🍁
🍁Rozdział 3🍁
🍁Rozdział 4 🍁
🍁Rozdział 5 🍁
🍁Rozdział 6🍁
🍁Rozdział 7🍁
🍁Rozdział 8🍁
🍁Rozdział 9🍁
🍁 Rozdział 10 🍁
🍁 Rozdział 11 🍁
🍁Rozdział 12🍁
🍁Rozdział 13🍁
🍁Rozdział 14🍁
🍁Rozdział 15🍁
🍁 Rozdział 16 🍁
🍁 Rozdział 17 🍁
🍁 Rozdział 18 🍁
🍁 Rozdział 19 🍁
🍁 Rozdział 20 🍁
🍁 Rozdział 21 🍁
🍁 Rozdział 22 🍁
🍁 Rozdział 23 🍁
🍁 Rozdział 24 🍁
🍁Rozdział 25 🍁
🍁 Rozdział 26 🍁
🍁Rozdział 27 🍁
🍁 Rozdział 28 🍁
🍁Rozdział 29 🍁
🍁 Rozdział 30 🍁
🍁 Rozdział 31 🍁
🍁 Rozdział 32 🍁
🍁Rozdział 33🍁
🍁Rozdział 34🍁
🍁Rozdział 35🍁
🍁Rozdział 36🍁
🍁Rozdział 37 🍁
🌸Rozdział 38 🌸
🌸Rozdział 39🌸
🌸Rozdział 40 🌸
🌸Rozdział 41🌸
🌸Rozdział 42🌸
🌸Rozdział 43🌸
🌸Rozdział 44🌸
🌸Rozdział 45🌸
🌸Rozdział 46🌸
🌸Rozdział 47 🌸
🌸Rozdział 48🌸
🌸Rozdział 49🌸
🌸Rozdział 50🌸
🌸Rozdział 51🌸
🌸Rozdział 52🌸
🌸Rozdział 53🌸
🌸Rozdział 54🌸
🌸Rozdział 55🌸
🌸Rozdział 56🌸
🌸Rozdział 58🌸
🌸Rozdział 59🌸
🌸Rozdział 60🌸
🌸Rozdział 61🌸
🌸Rozdział 62🌸
🌸Rozdział 63🌸
🌸Rozdział 64🌸
🌸Rozdział 65🌸
🌸Rozdział 66🌸
🌸Rozdział 67🌸
🌸Rozdział 68🌸
🌸Rozdział 69🌸
🌿Rozdział 70🌿
🌿Rozdział 71🌿
🌿Rozdział 72🌿
🌿Rozdział 73🌿
🌿Rozdział 74🌿
🌿Rozdział 75🌿
🌿Rozdział 76🌿
🌿Rozdział 77🌿
🌿Rozdział 78🌿
🌿Rozdział 79🌿
🌿Rozdział 80 🌿
🌿Rozdział 81🌿
🌿Rozdział 82🌿
🌿Rozdział 83🌿
🌿Rozdział 84🌿
🌿Rozdział 85🌿
🌿Rozdział 86🌿
🌿Rozdział 87🌿
🌿Rozdział 88🌿
🌿Rozdział 89🌿
🌿Rozdział 90🌿
🌿 Rozdział 91 🌿
🌿Rozdział 92 🌿
🌿Rozdział 93 🌿
🌿Rozdział 94 🌿
🌿Rozdział 95🌿
🌿Rozdział 96 🌿
🌿Rozdział 97🌿
🌿Rozdział 98🌿
🌿Rozdział 99🌿
🎀Epilog🎀
💐Podziękowania💐

🌸Rozdział 57🌸

604 19 6
By Stone_storyDreamHead

Paulina

Jeszcze trzy miesiące i w końcu będą wakacje. Jestem taka zmęczona już tym rokiem szkolnym, ale jednocześnie współczuję maturzystom, bo nie ma co ukrywać,że już zaraz matura ich czeka. 

Nie wyspałam się, bo pojechaliśmy z rodzicami na rowery, a jak wróciliśmy  to zamulałam na telefonie. Zamiast iść spać oglądałam jakieś głupie filmiki w necie, które wcale nie zmieniły mojego życia.

- Cześć Paula, jak tam gotowa na sprawdzian z matmy dzisiaj ?- z takimi słowami z wielkim uśmiechem na twarzy przywitał mnie na korytarzu Bernard

- Co ?? To dzisiaj ? Byłam pewna, że jest to w w środę chyba, ale że dzisiaj- skrzywiłam się, bo teraz będę w czarnej dupie serio, oczy mi się same przymykały, a ja mam pisać sprawdzian z matmy, i to jeszcze w poniedziałek.

- No nie mów mi, że zapomniałaś- wytrzeszczył oczy Bernard

- A wyglądam na kogoś kto wiedział ?- prychnęłam

- No to trochę dupa, bo Olek mówił, że miałaś przygotować ściągi dla całej klasy 

- Co ? Ja ? Jakie ściągi ? Nikt mi nic nie mówił- aż podskoczyłam

Bernard wybuchnął śmiechem, a ja patrzyłam na niego jak na wariata.

- Jakbyś widziała swoją minę, haha bezcenna - Bernard łapał się za brzuch, nie mógł opanować napadu śmiechu

- Ale Ty jesteś głupi, o 8 rano chce Ci się takie żarty robić, weź - szturchnęłam go- w ogóle nie masz litości dla ludzi, nie masz pojęcia jak mnie przestraszyłeś

- Złotko, dzisiaj w końcu jest prima aprilis 

Olśniło mnie, że aż stanęłam w miejscu, głupia ja dała się nabrać. Kretynka

- Idiota- walnęłam go w plecy, tak że aż syknął z bólu, a ja usiadłam pod salą informatyczną

Na horyzoncie zobaczyłam wynurzającego się Mikołaja, śledziłam go wzrokiem, ale w pewnym momencie dogonił go Bernard

- Panie profesorze, chciałem zgłosić przestępstwo, Paulina użyła wobec mnie przemocy fizycznej- był bardzo poważny, nie wiedziałam jak na to zareagować

Mikołaj przystanął raz patrzył na mnie raz na Bernarda. 

- Głupi jesteś - odezwałam się do kolegi, na co on w odpowiedzi wystawił mi język

- No to pięknie, postarajcie się moi drodzy zachowywać nieco poważniej, nie jesteście w przedszkolu, tak mi się zdaję, ale tego pewny też być nie mogę- znalazł w kieszeni klucze i otworzył drzwi

Jak weszłam do tej sali to już mi się odechciało. No fajnie, że mój facet jest nauczycielem, ale to i tak jest ta energia bycia uczniem, jest poniedziałek,a my tutaj zamknięci w jakiejś szkole, a mogłam sobie beztrosko leżeć pod kocem i oglądać kolejny odcinek ulubionego serialu na Netflixie.

- No hej mordo czemu nie było Cię na infie- od razu zagadałam do Laury, która rozpakowywała się na ławce w sali od polskiego

- Oprócz tego, że zaspałam, to autobus nie przyjechał

- No to chyba logiczne, że skoro zaspałaś, to na niego nie zdążyłaś- z mądrą miną przemówił Krzysiek, na co aż podniosłam brew, brzmiał jak mędrzec narodu

- No wyobraź sobie drogi kolego, że mimo że zaspałam zdążyłam na autobus, ludzie stali, czekali, minęło pięć minut, dziesięć , jakaś kobieta zaczęła dzwonić na infolinię do nich, nie udzielili konkretnych informacji, więc sobie poczekałam na przystanku, a coś mnie ciekawego ominęło na informatyce ?- tutaj wzrok przeniosła na mnie, a ja poczułam się winna, jakbym robiła coś zawstydzającego

- Lekcja jak zawsze, w Excelu coś robiliśmy, pogadaliśmy trochę i lekcja minęła, nic ciekawego- wzruszył ramionami Krzychu

- A może ktoś posyłał sobie jakieś dwuznaczne spojrzenia ?- zrobiła rozmarzoną minę i się zaśmiała

- Kto miał sobie posyłać dwuznaczne spojrzenia ? Sami faceci i Paulina byli, nie sądzę żeby kimś Paula z naszej klasy była zainteresowana, bo mi się zdaje że kręci z kimś spoza szkoły, widzę czasami ten uśmiech do telefonu na przerwach, jakieś Oh , ah mój Romeo- przybrał teatralny ton głos

- Tak mój drogi kolego nie pomyliłeś się, nikt z was mnie tutaj nie pociąga- położyłam mu dłonie na ramionach i rozejrzałam się z rozbawieniem po klasie, jednak rozczaruję Cię, bo w moim życiu nikogo szczególnego nie ma- zrobiłam smutną minkę

- Czyżby ? - pod nosem odezwała się Laura, i nagle zaczęła przypadkowo kaszleć. Na szczęście, albo i nie weszła do sali nauczycielka.

Dzień szybko zleciał i w końcu mogliśmy iść do domu. Wyciągnęłam telefon, bo nie miałam żadnych planów, była nawet ładna pogoda. Chciałam udać się do Mikołaja, ale też się z nim nie zgadałam co dziś robi. Już miałam zamiar napisać do Kuby, żeby mnie krył jakby co, ale sobie przypomniałam, że moi rodzice o wszystkim wiedzą i się zgodzili. To prawda dali swoje zezwolenie, ale czuję się tak obserwowana głównie przez mamę, jak nigdy. Mam nawet wrażenie, że ona patrzy jak jem. Jak mam być szczera, nie sądzę, żeby winszowała nam długiej przyszłości, traktuje to raczej jako mój kolejny młodzieńczy wybryk. Mam nadzieję, że tym razem się pomyli i między mną i Mikołajem, będzie dobrze już zawsze. Jestem jak na to 17 lat pewna swoich uczuć do niego, nie wyobrażam sobie kogoś innego przy moim boku. Wiadomo, że życie jest nieprzewidywalne, ale ja nawet nie przyjmuję do wiadomości, że Mikołaj przestałby mnie kochać. Może to źle, ale nie umiem nic z tym zrobić.

- Hej - usłyszałam głos za sobą i widziałam,że Mikołaj niepozornie przystanął przy mnie

- Hej, już po lekcjach ?- zapytałam patrząc na oddalających się uczniów

- Tak, co tak stoisz na środku, co ?

- Zastanawiam się co mam dziś robić, ładna pogoda 

- Lepiej od razu powiedz, że chcesz wbić do mnie na chatę, a nie jakieś podchody robisz - zabawnie prychnął

- Ja ? Ja podchody ? Błagam Cię, może nie mam ochoty spędzać kolejnego popołudnia w Twoim towarzystwie - uśmiechnęłam się

- Miło, i to bardzo miło, no to dobrze, ja pójdę pierwszy, czekam tam gdzie zawsze-  i poszedł w stronę parkingu

Całe popołudnie i wieczór spędziłam w mieszkaniu Mikołaja. Po prostu razem spędzaliśmy czas. Uczyliśmy się, oglądaliśmy serial, a na podwieczorek zrobiłam gofry w jego nowej gofrownicy. Mikołaj nie był pocieszony, bo bita śmietana zrobiła się strasznie rzadka, choć dobrze została przez niego ubita, choć mu dokuczałam,że na pewno źle to zrobił.

- A teraz powiedz, mam najlepszą dziewczynę na świecie, która robi najpyszniejsze gofry na świecie - powiedziałam wycierając z jego kącika ust pozostałości po bitej śmietanie

- Słucham ? Chyba się przesłyszałem, to Ty Skarbie powtórz za mną mam najwspanialszego, najprzystojniejszego faceta na ziemi, co ja mówię na tej planecie, który jest super hot, boski z matematyki i świetnie całuje

- Chciałbyś Ty samochwało - walnęłam go w głowę- za to jakiego tego faceta mam skromnego, skromny jak nikt inny na tym świecie, dobra idę do domu, bo mam kartkówkę z historii jutro

- Znowu masz kartkówkę z hisu ? Muszę się zapytać Oli, co ona wam tak dużo tych kartkówek robi. 

- Tak powiedz, że przez jej kartkówki, muszę Cię szybciej opuszczać i nie spędzasz wystarczająco czasu ze swoją dziewczyną - wywróciłam oczami, chcąc wstać z jego kolan, ale mi to uniemożliwiał

- Powiem jej, że po prostu jestem zaniepokojony ilością ocen z historii

- A ona powie gościu to nie twój biznes ile robię kartkówek i ile mam ocen, martw się o siebie, a tak na marginesie ta cała Ola jest okropna, taka dwulicowa czasami- mówiłam sznurując buty

- Naprawdę ? Nic nie zauważyłem taka sympatyczna dziewczyna powiedziałbym- oparł się o ścianę

-  Ta może dla Ciebie, na pewno nie  dla nas, dobra lecę 

- Ej Paulina, nim pójdziesz moja mama zaprosiła nas na weekend 

- Z jakiej to okazji ? - przystanęła w drzwiach

- A czy to musi być jakaś okazja ? Po prostu tak o 

- No ja się zgadzam, wspomnę coś o tym rodzicom, dziwnie się z tym czuję, że nie muszę już przed nimi kłamać- zdobyłam się na szczerość

- Tak i jest Ci na pewno z tym lżej, uwierz mi że podjęliśmy najlepszą z możliwych decyzji- pocałował mnie w czoło, a potem biegiem ruszyłam na dół, bo za trzy minuty odjeżdżał mój autobus

****

- Mamoo ...- zaczęłam, gdy zmywałyśmy naczynia kolejnego wieczoru

- No o co chodzi ? Choć obawiam się, że i tak mnie już nic więcej nie zaskoczy- no tak musiała dopowiedzieć swoje pięć groszy, no bo jakby inaczej

- Rodzice Mikołaja zaprosili mnie, a właściwie nas na weekend do Zgierza- mówiłam wycierając talerz

- Co ? To Ty znasz jego rodziców ? Jaki Zgierz ?

- No Miki stamtąd pochodzi, i oni tam mieszkają, rozumiesz mają dom rodzinny. No znam ich już kilka razy tam byłam- powiedziałam jakby była to najnormalniejsza rzecz na świecie

- Jak Ty tam już byłaś ? Kiedy niby, i bez mojej zgody, do dziś nie dowierzam , że zgodziłam się na to szaleństwo, ja nie wiem co we mnie wstąpiło - pokiwała głową

- Gwarantuję Ci, że to była bardzo dobra decyzja i na pewno nie będziesz tego żałować

- To się dopiero okaże, a odnośnie tego weekendu, to jedź i daj mi spokój, bo nawet jakbym Ci zabroniła, to i tak wymyśliłabyś coś, że i tak byś tam pojechała, więc po co to komplikować- naprawdę mama zaczęła mnie zaskakiwać

Mikołaj

Każdy dzień był przecudowny. Jeszcze nigdy tak dobrze nie było między mną i Pauliną. Spędzaliśmy ze sobą każdą wolną chwilę, weekend z moimi rodzicami też był udany. Zauważyłem, że szatynka coraz bardziej komfortowo czuję się w naszym towarzystwie, mojej rodziny, co mnie cieszyło. Czego chcieć więcej niż dobrze dogadująca się dziewczyna z Twoimi rodzicami ?

- Wyjeżdżacie na święta ? - zapytałem szatynki, gdy zasypiała w moich ramionach

- Skąd takie pytanie ? Nie wiem, nikt nic w domu nie mówi, ale raczej tak- mówiła zaspanym głosem

- Kochanie, ale święta są za dwa tygodnie, to już powinnaś wiedzieć - pocałowałem jej skroń, niespodziewanie usiadła 

- Kurczę, kompletnie straciłam poczucie czasu, myślałam że święta są za miesiąc

- No widzisz, mówią, że szczęśliwi czasu nie liczą, to chyba musisz być bardzo ze mną szczęśliwa - zaśmiałem się i chwyciłem za swoją gitarę

- O tak, tak, co dziś śpiewamy ? -zaklaskała radośnie w dłonie

- Ty też będziesz śpiewać ?-popatrzyłem na nią spod byka

- Sądzisz, że nie umiem śpiewać ? Możne powinnam się obrazić ? Rozważałam kiedyś karierę piosenkarki- prychnęła odwracając głowę

- Nic Ci nie sugerowałem, musiałbym się dokładnie przysłuchać Twojemu głosu Skarbie, to co może na rozgrzeweczkę wlazł kotek na płotek - nie mogłem powstrzymać wybuchu śmiechu

- Palant- walnęła mnie poduszką i wyszła z mojego pokoju

- Ej, ej wracaj tu , zagram Ci coś ładnego. Paulinko, proszę Cię wróć - przechyliłem się, by zobaczyć gdzie jest szatynka

Zawsze to robiła. Gdy była obrażona, szła do przedpokoju i tam stała obrażona. Cicho wstałem z łóżka i usiadłem na dywanie koło niej.

- Oj Ty obrażalska- pokręciłem głową i zacząłem grać i śpiewać  Za szkłem. Nie ma się co oszukiwać, że widziałem, że po kilku słowach tej piosenki, złość jej przeminęła. Naprawdę byłem szczęśliwy, po raz pierwszy czułem, że wszystko jest tak jak powinno być.

Paulina

Właśnie wracałam z przystanku autobusowego, dopiero co przyjechałam ze szkoły. Z naprzeciwka szybkim krokiem w moją stronę szły Magda z Klaudią. Uśmiechnęłam się na ich widok. Bardzo dawno w sumie ich nie widziałam. Ciekawe co tam u dziewczyn słychać.

- Hejka ! - krzyknęłam na powitanie

- No cześć Stara, takie akcje , potrzebuję Twojej pomocy i to jeszcze dzisiaj, błagam ! Byliśmy u Ciebie na chacie, ale tam nikogo nie było. Proszę powiedz, że nie opuścisz koleżanki w potrzebie, pliska- Magda nie mogła się zamknąć i brzmiała na dość zdesperowaną

-  Ale o co w ogóle chodzi ?

- To jest niezła historia- uprzedziła mnie Klaudia

- No bo poszłam z tym Michałem czy jak mu tam było na randkę, ale to nie było to. Kompletne dwa światy, wtedy zrozumiałam,że ja potrzebuję mieć faceta, mężczyznę, a nie chłopca, który zachowuje się jak gówniarz

- Teraz będzie najlepsze- zaśmiała się Klaudia, a ja aż się bałam co usłyszę

- Założyłam sobie konto na Tinderze. Odezwało się kilu gości, ale najlepszy jest taki Adam, takie ciacho. Jest fotografem, więc jakby ktoś z Twojej rodziny, znajomych potrzebował, to śmiało wal do Adama, bo jest najlepszy

- A ile ten cały Adam ma w ogóle lat  i długo go już nie znasz ? I w ogóle serio byłaś z Michałem na randce ? - oparłam się o ogrodzenia sąsiadki Majewskiej

- Weź mi nawet o tym Michale nie mów, szanuję, że to twój kumpel, ale mówię mu totalnie nie, nigdy się tak nie wynudziłam jak wtedy z nim, koszmar, nigdy więcej, podbijał do mnie jeszcze w szkole, ale go spławiłam, musiałam kumpla z klasy prosić, żeby udawał mojego faceta,żeby się odczepił

- O nie, Magda to w sumie przykre, lubię go, miły zawsze był - jakoś mi się przykro zrobiło

- Sorka, ale nie mam zamiaru się męczyć, lepiej teraz niż potem miałabym go skrzywdzić. No z Adamem ile już piszę ? Ile już to Klaudia będzie ?

- Nie wiem , to było jakoś po melanżu u Adriana chyba

- No to z trzy tygodnie jakoś z nim piszę, mega gość. No trochę gorzej z wiekiem, ale wcale tego po nim nie widać, ale to też wiek niczego nie stwierdza

-No ale przejdź do sedna ile on lat ?- już się bałam, że usłyszę jakiś liczby ponad 50

- 35 , jest to dojrzały facet po rozwodzie

- O Boże - wyrwało mi się

Dzieci ma ?

- Ma chyba córkę i syna. Córkę ma jeszcze z pierwszego związku, a syna ma z małżeństwa

- No to nieźle Ci powiem, to ile lat ma ta córka ?

- Z 13 ? - Magda popatrzyła na Klaudię

- Przesrane, chcesz zostać macochą dziewczyny kilka lat młodszej od nas ?

- Od razu macochą, nie wiadomo co z tego wyniknie, no ale nie o tym , mam się dziś z nim spotkać, ale boję się sama, dlatego błagam pojedź tam ze mną , proszę

- Miałam się trochę pouczyć dziś- skrzywiłam się, nie widziałam wizji spotkań z 35 letnim mężczyzną, ale widzę, że nie tylko ja gustuję w starszych mężczyznach

- A Klaudia ?

- Ta łajza się boi i nie pojedzie, kretynka jedna

- Nieprawda, nie boję się jakiegoś dziada starego, po prostu muszę uzupełnić zeszyt ćwiczeń z geografii, bo gościu mnie już trzy razy szmatą straszył, a chcę mieć to dwa przynajmniej

-Ta jasne jasne

- Czyli rozumiem, że nie mam wyjścia i padło na mnie ?

- No tak jakby, błagam Cię, zgódź się, będę Ci wdzięczna do końca życia

- Dobra, to o której to ?

-  O 17 jedziemy stąd

I tak właśnie zmieniły się wszystkie moje plany popołudniowe.

Włosy spięłam w wysokiego koka, założyłam ogromne kolczyki koła. Włożyłam na siebie szarą bluzę z adidasa, a na to kurtkę dżinsową .

- Gdzieś się wybierasz ?- zapytała mnie mama

Idziesz gdzieś z Mikołajem ?

- Nie mamo, umówiłam się z Magdą, jedziemy do Łodzi

- A ta Magda, tak średnio mi się podoba ta dziewczyna, ci rodzice niby w porządku, ale ona taka jakby się obracała w złym towarzystwie, weź tam uważaj na nią, bo z taką to nigdy nic nie wiadomo jak to tam będzie.

- Dobrze mamo, postaram się uważać- włożyłam szybko adidasy i pobiegłam na przystanek

- No już myślałam, że nie przyjdziesz, Stara tak się boję, co on sobie o mnie pomyśli 

- No wiesz, brzmi to dość strasznie, że spotykamy się z nieznanym 35-latkiem. Mam nadzieję, że jest on w porządku, coraz bardziej w to wątpiłam.

- Wdech i wydech, musi być dobrze

- Twoi rodzice w ogóle wiedzą o nim ?

- Zwariowałaś ?? Jakby oni się o tym dowiedzieli, życia bym nie miała. O ni akceptują różnicę wieku, góra 6 lat, ale to jest ponad 15, jakby oni się dowiedzieli, przewalone do końca życia

- Jak tam w ogóle u Krystiana ? Odzywa się do Ciebie coś, masz jakieś wieści ?

- A tak, pisałam z nim kilka dni temu, dalej jest z tą laską, mega długo już, zmienił się koleś mega, już tak nie imprezuje, nie ma szemranego towarzystwa, no chyba, że jakieś sprawy wyższe wymagają szefuncia, ale podobno też ma świetne kontakty z ojczymem teraz

- No widzisz, kto by pomyślał że tak to się wszystko potoczy 

Godzinę później stałyśmy pod Galerią handlową

- Noi który to ten Adam ?- zaczęłam rozglądać się dookoła

-  Nie widzę, go jeszcze, może przyjechałyśmy za szybko, czekaj napiszę do niego, gdzie jest

- To chodź poczekamy na niego w środku może

Usiadłyśmy w środku i czekałyśmy. Magda była tak zestresowana, a ja wyluzowana jak nigdy. W końcu co mnie to obchodziło, to nie moja sprawa. I tak miałam w planach obczaić gościa, obadać sytuację i jak będzie git to się zmyć, przecież nie będę tu siedzieć z nimi jak piąte koło u wozu.

- O mój Boże, Paula, napisał że czeka przed galerią- ekscytacja nie miała granic

- No to co tak siedzisz, zbieraj tyłek i idziemy tego nie wiem, jak powiedzieć ? Pana ? Przywitać

- A Tam pana, kolegę

Wyszłyśmy na dwór i zaczęłam się rozglądać, jakiś gościu na mnie spojrzał, a potem się odwrócił

- Madzia, to chyba tamten, ale nie rozpoznał mnie . Taki łysy w okularach ?

- Tak , dokładnie to musiał być on, ale czemu cię nie rozpoznał ?

- Bo idiotko skąd ma mnie znać, to Twój przyjaciel, nie mój, mnie tu nawet nie powinno być - wywróciłam oczami i pociągnęłam w stronę tego całego Adama

- O cześć- odwrócił się Adam w naszą stronę i schował telefon do kieszeni spodni

Adam- facet podał dłoń Magdzie, a potem mnie

- Kurczę, nie sądziłem, że przyprowadzisz koleżankę - mężczyzna się zaśmiał

Jak Ci w ogóle na imię ?

- Paulina, miło mi - uśmiechnęłam się służbowo, genialnie mi to wychodziło, mama często tak robiła,więc miałam wprawę

Usiedliśmy w kawiarni i czekaliśmy na nasze zamówienie. Magda była tak cicho, że to aż do niej niepodobne.

-  No Madzia opowiadaj coś - zachęcałam ją

- No.. próbuję - tyle była z siebie w stanie wydusić

- Magda, wspominała, że zajmujesz się fotografią ?- ratowałam sytuację

- Tak, zgadza się . Bardziej pracuję w drukarni, a dorabiam fotografią w weekendy. Dużo czasu to ja też nie mam ogółem, nie wiem czy wiesz, ale mam dwójkę dzieci. Muszę im poświęcać też czas, więc gdy tylko nie mam żadnych zleceń to z nimi. 

- A ile mają lat ? - popiłam kawą

- Ania skończyła 13 lat w tym roku, a Maciek ma 6 lat. Tak to właśnie w życiu jest, z moją partnerką doczekaliśmy się córki, a Maćka mam z Alą, moją byłą żoną, niestety nie wszystko się w życiu układa.

- No tak, tak to właśnie jest- boże o czym ja miałam gadać z 35 latkiem. Magda mi też nie pomagała, bo milczała jak grób, ciągle utrzymywałam swój służbowy uśmiech, ale męczyło mnie to wszystko powoli.

- Madziu, ja już będę lecieć, pogadajcie sobie z Adamem, jak jej tu nie zostawię to nie powie ani jednego słowa, zawstydzasz ją ewidentnie - wstałam podałam mu rękę na pożegnanie i jak najszybciej się dało, ulotniłam się stamtąd.

Jeszcze dobrze nie wyszłam, już dzwonił telefon

- Halo ?

- No gdzie Ty Paula jesteś ? Chciałem Ci zrobić niespodziankę, przyjechałem do Ciebie do domu, a Twoja mama mówi, że jesteś z koleżanką 

- Przepraszam, zapomniałam Ci powiedzieć jestem w Łodzi

- Ehhh, same z Tobą problemy podjedź do mojego domu, chcę Ci coś powiedzieć

- Co to takiego ? - uśmiechnęłam się

- Przekonasz się, do zobaczenia

- Dobrze, jedź ostrożnie

Wsiadłam w autobus i pojechałam na osiedle Mikołaja. W ogóle czułam się taka zaszczycona, bo to stara kamienica, a oni zamontowali niedawno te kody do drzwi i Miki mi dał kod, nawet specjalnie dogadał się i ustawił 2712 kod, dokładnie jak data moich urodzin, to było takie słodkie.

Szłam do klatki, gdy zobaczyłam dziwnie kręcącą się dziewczynę w jasnej bluzie, a na głowie miała kaptur. Zamarłam jak zobaczyłam, że to ta sama dziewczyna co wtedy w parku. 

- Przepraszam wszystko w porządku ?- postanowiłam się jej spytać, może nie było to zbyt odpowiedzialne

- Tak, tak , czekam na kogoś - dziewczyna dodała. Było coś w niej dziwnego. Było trochę jaśniej niż ostatnio, więc mogłam się jej lepiej przyjrzeć. Bardzo ładne pofalowane blond włosy, rysy twarzy jak u jakiegoś anioła. Ani jednej niedoskonałości na twarzy. Naprawdę niejedna dziewczyna mogłaby jej pozazdrościć urody, a do tego duże zielone oczy. Zawsze czułam się atrakcyjna, ale przy niej czułam się gorsza i że jest dla mnie poważną konkurencją

- Rozumiem, w takim jeszcze raz przepraszam, do widzenia - oddaliłam się od niej i weszłam w końcu do klatki , dziewczyna odprowadzała mnie wzrokiem.

Usiadłam sobie na wycieraczce i czekałam na mojego faceta.

- No w końcu jesteś, ile można na Ciebie czekać! - podniosłam się z ziemi, gdy go zobaczyłam

- Chyba będę musiał Ci dorobić klucze, żebyś nie musiała czekać

- Wcale nie jest to taki głupi pomysł- zarzuciłam mu ręce na szyję i pocałowałam

- Więc co chciałeś mi powiedzieć ? - przypomniałam sobie, gdy weszliśmy do środka

- Że Cię bardzo kocham- przyparł mnie do ściany 

Czyż on nie jest wspaniały ?

W domu dostałam spam wiadomości od Bernarda, oszalał. 56 wiadomości na Messie.

- Boże czego Ty tam ode mnie chcesz ?- zadzwoniłam do niego

- Słuchaj, jest sprawa koledzy ze wsi z gimnazjum założyli zespół i w przyszłym tygodniu planują koncert, no ale że nią zbyt popularni to musimy zwerbować ludzi, żeby frekwencja dopisała, więc mów wszystkim dookoła o tym wydarzeniu, szczegóły masz na Messie, a ja idę spać, bo padam, do jutra

Ta, nawet nie miałam prawa głosu. Odłożyłam ze zrezygnowaniem telefon i poszłam spać, nawet nie wiedziałam, że jestem aż tak zmęczona.

Mikołaj

Koło 22 zapiąłem smycz Lonżerowi i postanowiłem z nim iść na ostatni spacer dzisiejszego wieczoru. Jednak dzisiaj wydarzyło się coś dziwnego. Czułem się obserwowany, nawet się rozejrzałem dookoła, ale nikogo tam nie było.

Ale było to naprawdę dziwne, bo odczuwałem to ciągle. Trochę zaniepokojony tą sytuacją wróciłem do mieszkania, tym razem zamykając wszystko od razu na wszystkie możliwe zamki. 

Nagle ktoś nacisnął na klamkę, aż podskoczyłem. Spojrzałem przez wizjer , ale był to tylko Norbert. 

Wywróciłem oczami i otworzyłem mu drzwi

- A Ty co ? Już śpisz, że tak wszystko na siedem spustów masz zamknięte

- A nie wiem dziwną akcję miałem, ktoś podejrzany się kręcił po dworze, ale nieważne może mi się tylko wydawało

Co Cię sprowadza do mnie o tak późnej porze ?

- Jaka późna pora ? Ja dopiero pracę skończyłem, ale nie wiem naszła mnie rozkmina, czy uważasz że powinienem się oświadczyć Julce i czy to powinno być coś tak ekstremalnego jak skok ze spadochronu ?

- Słuchaj, dokładnie patrząc na zegarek dochodzi już 23 , a Ty  przychodzisz sobie tutaj na pogawędkę na tematy miłosne, ja muszę rano do pracy wstać.

- Weź bądź brat, a nie dupa

- No musisz ją poprosić o rękę, ale jak tak czujesz, a nie że czujesz jakiś nacisk społeczny 

-  Nie czuję nacisku, ale mam wrażenie, że Julka chciałaby żeby to było coś więcej niż to co teraz

- No nie dziw się, większość kobiet marzy o białej sukni, welonie, weselu jak z bajki i dziecku i koniecznie domek z ogródkiem.

- No ale myślałem, że jest dobrze, jak jest . Nie sądziłem, że ona chce tego wszystkiego- zaczął się szarogęsić po mojej kuchni

- No to jesteś rzeczywiście bardzo ślepy-  nalałem sobie wody

- Co masz na myśli ? - spoważniał

- To jest naprawdę bardzo proste, nie raz widziałem jej minę jak mama coś wspominała o ślubie, dzieciach, Ty że nie czas, nie miejsce, nie pora, a ona widać, że chciała, no ale wiesz ona ci się raczej pierwsze nie oświadczy- poklepałem go po ramieniu - poszedłem do salonu

- Ja w ogóle tego nie widziałem, nakryłem ją ostatnio że oglądała jakieś rzeczy dla dzieci, sukienki ślubne

- Ty to może ona w ciąży jest ? - wyciągnąłem naszą ulubioną czekoladę

- Nie, to to na pewno nie. Co ja mam teraz zrobić 

- No pogadaj z nią szczerze brat, ile Ty masz lat, żebym ja Ci to mówił, ale  nie tak czy chcesz ślubu i dziecko, tylko usiądź zapytaj o jej marzenia, czy jest teraz szczęśliwa i inne takie rzeczy. 

- Okay, spróbuję jutro, sikam trochę, chyba nigdy nie mieliśmy takiej poważnej rozmowy.

- Będzie dobrze, trzymam za was kciuki

-Idę już , bo późno Jula będzie się martwić

- Pozwól bracie, że odprowadzę Cię do drzwi- wstałem i podążyłem za Norbertem

- A u Ciebie i Pauliny wszystko gra ?

- Jak najbardziej, jest tak dobrze jak nigdy i nie wiem co musiałoby się stać, żeby coś się między nami zmieniło- przyznałem szczerze

- Bardzo mnie to cieszy, mama jest w Paulinie zakochana, Patka mówiła, że jak ona chwali tę Paulinę, że ładna, mądra, uczynna, Ty tam uważaj, bo zaraz zacznie was maglować kiedy wesele i inne takie

- Najpierw to dajmy Paulinie spokojnie szkołę skończyć, mamy jeszcze na ślub czas- oparłem się o ścianę

- O ku*wa- Norbert zakładając buta, potknął się i stracił równowagę, to było piękne

Wyszliśmy na korytarz, oczywiście pierwszy Lonżer.

- Ej Ty ktoś tam był !- wskazał mi palcem brat

- Gdzie ? Serio, masz zamiar się ze mnie nabijać, to możesz sobie darować- wkurzył mnie, że traktował moje przerażenie tak pobłażliwie, że zaczął sobie żarty stroić

- Ale serio ktoś tam był, nie żartuję, przysięgam na Julkę- no to grubo

- Nie wiem może jacyś bezdomni się tu jakoś dostali i koczują na korytarzach, ciężko stwierdzić, to uważaj, żeby nikt Cię tam nie dole nie porwał

- Teraz będę się bał zejść, nie wiadomo kto tam się czai , z jakąś maczetą, napiszę Ci esa jak będę bezpiecznie w samochodzie, jak się nie odezwę do 10 minut dzwoń do moich kumpli policjantów

- Nikt nie będzie za Tobą rozpaczał

- Dzięki, na brata zawsze można liczyć, zamknij te wszystkie zamki i sprawdź kilka razy, bo to strach się bać, budzisz się a tu nad Tobą stoi jakiś z nożem

- Twoja wyobraźnia przesadza dzisiaj, idź już bo muszę zadzwonić jeszcze do Paulinki na dobranoc

- A no tak floresy, amorki, serduszka 

- Spieprzaj - zamknąłem za nim drzwi, już miałem wszystko zakluczać, gdy ktoś zapukał.

- Norbert, jaki Ty jesteś głupi, czego zapo...- mówiąc to patrzyłem w szafę, gdy odwróciłem głowę do drzwi, zamarłem. Tego się nie spodziewałem. Nigdy. 

To są jakieś żarty.. Nie wierzę..



Continue Reading

You'll Also Like

3.9K 863 28
Autorki: HPNight i NataliaKyler Grafika: trohical Opis: Dziesięć lat temu życie wydawało im się prostsze. Świat stał przed nimi z szeroko otwartymi...
6.7K 321 10
Przyjeżdżając do Dallas myślałam że zaczynam życie od nowa, miałam nadzieję że koszmary przeszłości mnie nie dopadną jak bardzo się myliłam. Człowiek...
68.1K 5.9K 29
Druga część "Dziedzictwa Feniksa". Prawowity władca objął należne mu miejsce, jednak problemy same się nie rozwiążą. Drzewo Życia nieprzerwanie...
837K 59.2K 73
Cecylia w życiu osiągnęła niemalże wszystko. Prowadziła biuro podróży, sama korzystając z uroku pięknych zakątków świata, była dobrą i oddaną córką...