Nauczyciel, który zmienił wsz...

Від Stone_storyDreamHead

93.8K 2.1K 454

Paulina -to zwykła dziewczyna, która cieszy się życiem. Skończyła gimnazjum i zaczyna liceum. Jest dość bunto... Більше

🍁Rozdział 1 🍁
🍁Rozdział 2🍁
🍁Rozdział 3🍁
🍁Rozdział 4 🍁
🍁Rozdział 5 🍁
🍁Rozdział 6🍁
🍁Rozdział 7🍁
🍁Rozdział 8🍁
🍁Rozdział 9🍁
🍁 Rozdział 10 🍁
🍁 Rozdział 11 🍁
🍁Rozdział 12🍁
🍁Rozdział 13🍁
🍁Rozdział 14🍁
🍁Rozdział 15🍁
🍁 Rozdział 16 🍁
🍁 Rozdział 17 🍁
🍁 Rozdział 18 🍁
🍁 Rozdział 19 🍁
🍁 Rozdział 20 🍁
🍁 Rozdział 21 🍁
🍁 Rozdział 22 🍁
🍁 Rozdział 23 🍁
🍁 Rozdział 24 🍁
🍁Rozdział 25 🍁
🍁 Rozdział 26 🍁
🍁Rozdział 27 🍁
🍁 Rozdział 28 🍁
🍁Rozdział 29 🍁
🍁 Rozdział 30 🍁
🍁 Rozdział 31 🍁
🍁 Rozdział 32 🍁
🍁Rozdział 33🍁
🍁Rozdział 34🍁
🍁Rozdział 35🍁
🍁Rozdział 36🍁
🍁Rozdział 37 🍁
🌸Rozdział 38 🌸
🌸Rozdział 39🌸
🌸Rozdział 40 🌸
🌸Rozdział 41🌸
🌸Rozdział 42🌸
🌸Rozdział 43🌸
🌸Rozdział 44🌸
🌸Rozdział 45🌸
🌸Rozdział 46🌸
🌸Rozdział 47 🌸
🌸Rozdział 48🌸
🌸Rozdział 49🌸
🌸Rozdział 50🌸
🌸Rozdział 51🌸
🌸Rozdział 52🌸
🌸Rozdział 53🌸
🌸Rozdział 55🌸
🌸Rozdział 56🌸
🌸Rozdział 57🌸
🌸Rozdział 58🌸
🌸Rozdział 59🌸
🌸Rozdział 60🌸
🌸Rozdział 61🌸
🌸Rozdział 62🌸
🌸Rozdział 63🌸
🌸Rozdział 64🌸
🌸Rozdział 65🌸
🌸Rozdział 66🌸
🌸Rozdział 67🌸
🌸Rozdział 68🌸
🌸Rozdział 69🌸
🌿Rozdział 70🌿
🌿Rozdział 71🌿
🌿Rozdział 72🌿
🌿Rozdział 73🌿
🌿Rozdział 74🌿
🌿Rozdział 75🌿
🌿Rozdział 76🌿
🌿Rozdział 77🌿
🌿Rozdział 78🌿
🌿Rozdział 79🌿
🌿Rozdział 80 🌿
🌿Rozdział 81🌿
🌿Rozdział 82🌿
🌿Rozdział 83🌿
🌿Rozdział 84🌿
🌿Rozdział 85🌿
🌿Rozdział 86🌿
🌿Rozdział 87🌿
🌿Rozdział 88🌿
🌿Rozdział 89🌿
🌿Rozdział 90🌿
🌿 Rozdział 91 🌿
🌿Rozdział 92 🌿
🌿Rozdział 93 🌿
🌿Rozdział 94 🌿
🌿Rozdział 95🌿
🌿Rozdział 96 🌿
🌿Rozdział 97🌿
🌿Rozdział 98🌿
🌿Rozdział 99🌿
🎀Epilog🎀
💐Podziękowania💐

🌸Rozdział 54🌸

574 14 5
Від Stone_storyDreamHead

Mikołaj

Nasze wspólne spotkanie przy kawie przerwało pukanie do drzwi. Nie powiem, trochę mnie to zdziwiło, bo akurat dzisiaj nikogo się nie spodziewałem. Zaskoczony przeprosiłem mojego gościa i prędko znalazłem się przy drzwiach.

- Kuba ?-zrobiłem zdziwioną minę

- No Kuba, Kuba, a kto inny - kumpel wszedł do środka bez żadnego zapytania, dlatego odsunąłem się z przejścia, by mógł wejść

- Co Ty tu robisz ?

- No co mogę robić u ciebie w domu ? Weź się obudź, choć jest no niech ja spojrzę- wyciągnął z kieszeni kurtki telefon- no proszę 18, a Ty zadajesz głupkowate pytania- okay już wiem po kim Paulina jest taka wyszczekana i tyle ma zawsze do powiedzenia

- Przepraszam, że w ogóle zapytałem- podniosłem ręce w geście obronnym, co z tego że byliśmy w moim mieszkaniu

- A tak serio, co Ty jesteś taki wykończony, płaczesz nocami za Pauliną, bo wyjechała do Katowic, czy co Ci się dzieje, gdzie jest Lonżi ?- zaczął rozglądać się po korytarzu

- Śpi w moim pokoju, odnośnie zmęczenia, to jestem padnięty, korki, projekt na Twoim uniwersytecie i miliony kartkówek, sprawdzianów- przetarłem twarz dłońmi

- Trzeba było nie pchać się do szkoły, na nauczyciela, kto tak w obecnych czasach robi, mnie to w liceum sami starzy jacyś uczyli, teraz są inne perspektywy

- Cieszę się, że tak bardzo nie podoba Ci się praca jaką wykonuję- przybrałem ironiczny uśmiech

- Nie obrażaj się, ale z Twoim wykształceniem, w każdej dobrej firmie miałbyś wysokie stanowisko, serio

- Może i tak, ale nie chciałem zmarnować mojego talentu do tłumaczenia, to jest dar i trzeba umieć dobrze wytłumaczyć, poza tym chodzi po głowie pewien pomysł, ale to są dalekosiężne plany, i nawet nie wiem czy kiedykolwiek do nich dojdzie- od razu wzruszyłem ramionami, żeby nie drążył tematu

- A co to za jakieś plany, weź coś pow..- wszedł do salonu i musiał napotkać się na mojego gościa, że tak nagle przerwał

- Cześć ? - był trochę oszołomiony

- No właśnie przez to Twoje wpadnięcie jak wiatr, nie zdążyłem Ci oznajmić, że mam gościa

- Jezu Stary, trzeba było tak od razu i mnie stąd wypier*olić, sory, że przeszkodziłem - Kuba zaczął się bronić

- Spokojnie, ja też w sumie zwaliłem się Mikołajowi na głowę przypadkowo- odpowiedział mu Marcin

- Nie wiem czy mieliście się poznać, ale to Marcin, to Kuba- faceci wymienili się uściskami dłoni

Miałem mnóstwo rzeczy do zrobienia, ale zamiast tego siedziałem z chłopakami. 

- O przepraszam panowie telefon- przerwał swoją opowieść Kuba

- Pewnie dziewczyna, jakieś wracaj do domu, mam to samo ze swoją, ale chwilowo wyjechała do Niemiec, to chwila spokoju- mówił Marcin, podczas gdy Kuba szukał telefonu

- Nie tym razem dziewczyna- zaśmiał się Kuba

No cześć co tam ?

Co ? Jaki bilet ? Gdzie Ty niby jesteś ?

Aaa no tak, zapomniałem, że jesteś w Katowicach, no zaraz się już tym zajmę

Nie, nie mówię Ci tak od tygodnia, nie przesadzaj siostra, co ? Ale weź przestań na mnie krzyczeć, dobra no zobaczę, ale skąd ja mam wiedzieć Paulina, czy będzie akurat miejsce przy oknie, nie kombinuj i nie bądź taka wybredna. W tamtą stronę jakoś dałaś radę, ile to jest z Łodzi, trzy godziny ? Ogarnij się, zarezerwuję takie miejsce jakie będzie, nie, nie zapomnę, no w kontakcie- z wielkim zaciekawieniem przysłuchiwałem się tej rozmowie

- Paulina dzwoniła ? - od razu zabłysnęły mi oczy

- Taa, zmora mojego życia- pokręcił głową w rozbawieniu- tylko kup bilet, kup bilet, a ja ciągle o tym zapominam

Wtedy przyszedł mi do głowy pewien pomysł

-No to już nie kupuj tego biletu

- Stary, wiem, że moja siostra i Tobie daje w kość, i tak samo masz jej dosyć, i sam najchętniej bym ją tam zostawił,obydwaj zasługujemy na odpoczynek od niej, ale ona musi jakoś wrócić, za dużo też szkoły nie może opuszczać, jeszcze chyba od poniedziałku ma te zawody koszykarskie

- No fakt, to już w tym tygodniu- przypomniałem sobie- nie, to miałem na myśli- schyliłem się po swój kubek

- To co mam jej kazać łapać stopa ?

- Nie jestem brutalnym facetem dla niej, Ty jako starszy, złośliwy brat byłbyś zdolny, nie kupić jej biletu, łapać stopa, ale wiesz to moja kobieta- zmrużyłem oczy, a Kuba wywrócił oczami

- No tak, zapomniałem, idealny chłopak mojej siostry, Mikołaj to, Mikołaj tamto, serduszka, romanse i inne duperele, do dziś stoją jeszcze te róże u mnie w mieszkaniu, i każdego poranka muszę się im przyglądać

- Tak, odezwał się ten, co urządził zaręczynową imprezę, żenada trochę

- Dobra, dobra chłopaki zluzujcie trochę- uspokajał nas Marcin

Chwilę walczyliśmy na spojrzenia z Kubą, ale na koniec parsknęliśmy głośnym śmiechem

- No to co z tą Pauliną i powrotem? Chyba, nie chcesz tam po nią jechać

- A czemu niby nie ? - odpowiedziałem najnormalniej na świecie

- No to jest bite trzy godziny, albo cztery, to nie wycieczka po chleb do supermarketu, jeszcze w niedzielę, już szybciej dojechałbyś nad morze

- W obecnej sytuacji każda chwila z nią jest dla mnie na wagę złota- momentalnie posmutniałem

- No tak, rozumiem, przykro mi z powodu rodziców, szczególnie mama jest trudna, ale tato też się stał bardziej stanowczy, też nie za bardzo wiem jak do nich trafić, bo ich zdania na pewno nie zmienię, to jak bitwa z wiatrakami

- Nie dziwię się, nikt normalny z uśmiechem na twarzy nie zaakceptuje faceta córki, który jest jej nauczycielem, z boku to naprawdę nie wygląda za ciekawie

- Jeszcze pomyślimy nad tym, ale teraz powaga, serio chcesz pojechać do Katowic tyle kilometrów ? 

- Jestem jak najbardziej poważny

- To jest chore i szalone

- Miłość jest szalona i jest chorobą duszy- dopowiedziałem bez większych emocji

- Ty ją naprawdę musisz bardzo kochać

- Kocham ją, najbardziej na świecie- dodałem w stuprocentowej powadze, zamyślając się, ale wychwyciłem ulotny uśmiech na twarzy Kuby, który wyrażał zadowolenie, dumę i jakieś zaufanie do mnie, że ze spokojem może oddać mi swoją siostrę.

- Rozumiesz to ? Za dwie godziny mam ten pociąg do Łodzi, a Kuba w dalszym ciągu nie wysłał mi tego biletu na maila, aż się zastanawiam czy on w ogóle mi go kupił, jak ja mam wrócić do domu ? Przecież Ola mnie nie zawiezie, no chyba, że poprosi swojego męża on pracuje dla Intercity, tak pójdę się go zapy..- przerwałem Paulinie jej monolog, bo nie dawała mi dojść do słowa

- Kobieto, uspokój się tam, na pewno wszystko jest pod kontrolą- roześmiałem się, jednocześnie skręcając w lewo

- Gdzie Ty w ogóle jesteś? Słyszę, że silnik pracuje, jedziesz gdzieś ?

- Yhm, tak, jadę do rodziców, niedziela w końcu jest, wypadałoby ich odwiedzić- kłamałem jak z nut, ale zaskoczyła mnie. Serio, czy aż tak było słychać ten silnik ? 

- A no okay, to widzimy się w takim razie jutro, jeśli mój głupi brat kupił bilet- głośno wzdychnęła 

- Nie denerwuj się nic Kochanie, wrócisz do domu bezpiecznie i to jeszcze dziś , gwarantuję Ci to - uśmiechnąłem się i spojrzałem na mój GPS

- Ta, jasne, wyobraź sobie, że jeszcze nie odbiera telefonu i nie odpisuje na Messengerze, nic - była zdenerwowana

- Może telefon mu się rozładował

- Co za idiota, ja pier*olę , dobra nie przeszkadzam Ci w jeździe, jak byś przypadkiem skontaktował się z Kubą, daj mu znać, że ma siostrę i ta siostra czeka na bilet, pa- burknęła i rzuciła mi telefonem

Od razu wybrałem numer przyjaciela

- No powiem Ci, że masz przechlapane- pokręciłem głową, ciągle mnie to wszystko bawiło

- Musiałem aż telefon wyciszyć, bo robi mi spam na Messie, ciągle wydzwania, no żart jakiś, jest nieźle wkurzona ?

- Myślę, że nieźle wkurzona, nie określa odpowiednio jej poziomu zdenerwowania

- Dobra, przeżyję jakoś, wdech i wydech, oho znowu napisała i jeszcze teraz na fb dzwoni, zabierz ją ode mnie, ale i tak myślę, że będę uratowany jak zobaczy ciebie

- Nie sądzę, że pójdzie tak łatwo, będzie wkurzona na ciebie i na mnie też równocześnie, że brałem w tym udział

- Z pewnością , przecież to Paulina, kupię jej czekoladę na zgodę

- Uważaj, bo ją przekupisz, uczysz się pewnie na uczelnię, więc nie zawracam głowy

- Głowę to zawraca mi moja upierdliwa siostra, która jest wnerwiająca jak sam nie wiem co- zabrakło mu słów

- Hahaha, a ja muszę wytrzymywać z nią na co dzień, podeślij mi jeszcze adres tej Oli

- A no tak, leć Ty jej rycerzu na białym koniu, jesteśmy w kontakcie

- No jesteśmy- rozłączyłem się i wróciłem do jazdy

Paulina

- Hejka ! Nie spodziewałaś się mnie co nie ?- wziął mnie w ramiona Mikołaj, który nie wiem skąd się tu wziął

- Ale Ty jesteś stuknięty wariat ! - walnęłam go w tors, co tylko skwitował śmiechem

- Skąd wiedziałeś dokładnie gdzie jestem ? Oszukałeś mnie, mówiłeś że jedziesz do rodziców, i w dodatku knułeś to z moim przygłupim bratem za moim plecami- patrzyłam na niego wzrokiem, który wyrażał chęć mordu

- No przepraszam, nie mogłem się powstrzymać, żeby cię nie odebrać słońce

- Tobie się naprawdę musi nudzić, jeśli w niedzielny poranek jechałeś trzy godziny na Śląsk- pokręciłam z niedowierzaniem głową

- No być może, nudno bez Ciebie było w tej Łodzi

- Czasami zachowujesz się jak dzieciak- zaśmiałam się

Nagle wyrwało mnie z rozmowy chrząknięcie za plecami

- A no tak, przepraszam- zwróciłam się do Oli- chyba jednak będzie mała zmiana planów- tutaj wzrok przeniosłam na uśmiechającego się Mikołaja. Czy on musi się tak uśmiechać ?

- Jak to ? Kto to jest ? - popatrzyła na Mikołaja z zaciekawieniem Ola

- To jest Mikołaj, mój chłopak- lekko się zarumieniłam, serio czemu moje ciało tak reaguje na tak niepozorne słowo jakim jest chłopak, no litości

- Chłopak ? - Ola podniosła z satysfakcją brew

Przytaknęłam w milczeniu głową

- Witaj w rodzinie ! - rzuciła się na niego jak opętana małpka w zoo, Mikołaj się aż zachwiał do tyłu, na bank nie był na to przygotowany, zresztą ja też

- Tak miło mi Cię poznać- powiedział, gdy już uwolnił się z jej uścisku

- Ola jestem- podała mu dłoń

- Mikołaj

- Dzień dobry chłopcze, jestem ciotka Gośka

- Bardzo mi miło panią poznać- odwzajemnił uścisk cioci

- No to  na nas chyba już pora będzie- popatrzyłam porozumiewawczo na Mikołaja

Na pewno macie swoje plany, wezmę tylko swoją torbę i możemy ruszać w drogę- już ruszyłam w stronę samochodu Oli, by zabrać swoje rzeczy ale zatrzymał mnie w połowie drogi jej głos

- Zaraz, zaraz, gdzie wy się tak szybko zbieracie, skoro przyjechał Twój chłopak, to chcemy go poznać, zapraszamy Mikołaj na kawkę

- Wiesz- zaczęłam- bardzo chętnie byśmy zostali z Mikołajem, na pewno kiedyś jeszcze przyjedziemy, ale dziś musimy się już zbierać, nie było mnie od czwartku w szkole, mam zaległości, sama rozumiesz- popatrzyłam na blondynkę, mając nadzieję, że w końcu zrozumie i puści nas wolno

- No skoro tak, to nie będę Was dłużej zatrzymywać, zapraszamy Ciebie i Mikołaja oczywiście- popatrzyła na mojego bruneta, a on odpowiedział jej uśmiechem

Ostatni raz się z nimi pożegnałam i wsiadłam do samochodu Mikołaja

- I jak tam było u rodziny ?- zagadał mnie chłopak, gdy odjechaliśmy z parkingu

- Ty się do mnie nie odzywaj, jestem wciąż na Ciebie zła za knucie z moim bratem- skrzyżowałam ręce, odwracając wzrok w stronę okna

- Oho, super, foch się szykuje, właśnie tego mi brakowało

- Śmieszy  Cię to ?- gwałtownie na niego popatrzyłam, jak dziki zwierz

- Skądże - uśmiechnął się szeroko

- Gdzie Ty w ogóle jedziesz, to nie jest trasa do Łodzi

- A skąd Ty to możesz wiedzieć, przyjechałaś pociągiem Skarbie

- Nie jestem Mikołaj głupia, widzę, że jedziesz w kierunku centrum, o zaraz będzie spodek, możesz to jakoś wytłumaczyć ?

- No co tu tłumaczyć, jestem w sumie trochę głodny, nie pozwoliłaś iść do cioci, w Katowicach dawno nie byłem, więc chętnie zwiedzę- puścił mi oczko

- Ale ja mam.. naukę- zawiesiłam się

- Jasne, i tak jutro nawet na lekcjach nie będziesz, dostałem wczoraj maila od Twojego trenera, że prosi o zwolnienie

- No właśnie dlatego muszę iść szybciej spać, żeby odpocząć przed zawodami- popatrzyłam na niego z wyrzutem

- Taa na pewno, jak zawsze jakieś Mikołaj idę już spać widzimy się jutro, patrzę sobie pół godziny później, a tam Paulina ciągle aktywna, nie sądzisz, że to podejrzane ?

- Kuba pewnie internetu nie wyłączył może dlatego- wzruszyłam ramionami- czasami  też mnie ktoś zagada o coś, albo się kłócą na klasowej, sam wiesz 

- Błagam, już dawno wyciszyłem powiadomienia na klasowej, tam spam na całego, czasami jak mnie oznaczą, to zdarza się, że odczytam, ale ja nie mam czasu na takie rzeczy

- No to rzeczywiście jesteś wychowawcą roku, nic tylko fanfary - zrobiłam dziwny gest dłońmi

- Okay, zaraz wysiadamy jak tylko znajdę miejsce parkingowe

Obejrzeliśmy spodek, stamtąd poszliśmy w stronę rynku, kończąc naszą wycieczkę w Galerii Katowickiej.

- Naprawdę nie mogłaś wybrać czegoś bardziej oryginalnego niż Pizza Hut, tyle było dobrych restauracji po drodze, nic Ci nie odpowiadało ?- ciągnęłam Mikołaja za rękę w kierunku Pizzy Hut

- Już tyle nie mamrocz, tylko chodź, nie ma co przepłacać, poza tym mają tu bardzo dobrą pizzę

- No to Ty chyba dobrej pizzy nie widziałaś- prychnął pod nosem, biorąc do ręki kartę ze stolika

Akurat nie było żadnej kelnerki, więc sami znaleźliśmy sobie miejsce do siedzenia

- Oj widziałam we Włoszech mmm palce lizać, no ale nie mogę powiedzieć też złego słowa na pizzę Twojej roboty- zaśmiałam się, a on się dumnie uśmiechnął, chyba połechtałam mu ego

- To bierzemy tą dużą ?- Mikołaj wskazał palcem na napis Hawajska

- No tak, ale serio dużą ? Ja po jednym kawałku będę miała dosyć, przypominam Ci, że jadłam obiad

- Tak, a ja jestem facetem i taka pizza to dla mnie absolutny pikuś

- Oh, dzień dobry witamy w naszej restauracji - zaczęła wymachiwać rękoma dziewczyna na około 20 lat, brunetka, miała tak wielkie usta, jakby ją osa użądliła

Tak się śliniła to do Mikołaja, że aż zaczęło mnie to bawić, od razu wiedziałam że nie będzie kimś takim zainteresowany, bez obrazy

- Tak, dzień dobry, poprosimy dużą pizzę hawajską z serem po brzegach, do tego dwie lemoniady, jedna będzie mojito, a druga truskawkowa, dziękuję- powiedział nic niewzruszony Mikołaj, obawiam się, że nawet nie zauważył tej adoratorki

- Oh dobrze, oj nie wiem czy czegoś nie ominęłam, czy mógłbyś mi powtórzyć- niebezpiecznie schyliła się ku Mikołajowi, złapała go za nadgarstek i przejechała swoją dłonią w górę i w dół

- Przepraszam bardzo, ale co to ma oznaczać ??- Mikołaj zrzucił dłoń dziewczyny, co ją zszokowało. Co za idiotka, kto tak się w ogóle normalny zachowuje

- Gdybyś chciał .. możemy- zaczęła mówić kusicielskim głosem

- Nie, to jakiś skandal, tego już za dużo, czy mógłbym prosić o innego kelnera ??-Miki podniósł głos

- Ale o co chodzi, każdy mnie chce, siostra się chyba nie obrazi, jak na chwilkę znikniemy- słowo daję puściła mi porozumiewawcze oczko, oj działała mi ostro na nerwy

- Siostra ?-podniosłam brew- to jest mój facet laska- wysyczałam w jej stronę

- Oj wyglądasz tak młodziutko

- Nie sądzę, żebym była dużo młodsza od Ciebie

- Pani zachowanie jest bulwersujące i powinna pani zostać dyscyplinarnie zwolniona, ale nie ja od tego tu jestem, proszę poprosić innego kelnera, nie chcemy być dłużej przez Panią obsługiwani- dodał ze spokojem Mikołaj, nie spuszczając ze mnie wzroku

Dziewczyna jeszcze chwilę stała z niedowierzaniem, potem odwróciła się napięcie i już jej nie było. Obsłużył nas przemiły pan i wszystko było już w porządku. 

Przed podróżą zahaczyliśmy o Starbucksa, nie mogłam odpuścić karmelowego frappuccino.

Pod wieczór byliśmy na miejscu, pomachałam Mikołajowi na pożegnanie i wbiegłam po schodach. Jedyne o czym marzyłam to ciepły prysznic i spanie.

Gdy weszłam do środka, dobiegły mnie czyjeś głosy. Mama.

- No w końcu jesteś, gdzie Ty tyle u tej koleżanki siedziałaś ? Nie wiadomo może miałaś jakąś grypę żołądkową, jeszcze ją z rodziną zarazisz- zaczęła na wstępie

Ukradkiem odłożyłam torbę i weszłam do salonu

- Nie, jest okay, to tylko zatrucie pokarmowe, już nawet o tym zapomniałam- usiadłam koło swojego brata

- I co tam, jak tam ? 

- U mnie wszystko dobrze- odezwałam się, biorąc z talerzyka moje ulubione ciastka z Lidla. Herbatniki z czekoladą, pychaa

- Yhmm- taka była odpowiedź mojej rodzicielki

To kiedy wracasz do domu ? 

- Szczerze, to na razie nie planuję- palnęłam

- Jak to nie planujesz ?? Myślisz, że będziesz siedziała na głowie Kubie i Weronice ? Myślisz tylko o sobie ? Oni nie potrzebują ciężaru w postaci Ciebie, i tak tu już ponad miesiąc siedzisz !

- Nie, nie Paulinka nie jest ciężarem, bardzo nam tutaj pomaga, w porządkach, w gotowaniu

- Akurat !- prychnęła mama, nie chciało mi się tego komentować, bo po co ? Mama i tak uważa, że wie najlepiej i jej nie przemówisz. Zachowywała się dokładnie jak jej rodzice, masakra

Chwilę jeszcze z nimi posiedziałam, ale powiedziałam, że jestem zmęczona i idę spać. Gdy się myłam, mama zdążyła już wyjść. No i w sumie dobrze. Nie miałam jej nic więcej do powiedzenia.

Rano obudziłam się dość wyspana. Zrobiłam sobie kakao i gofry z kajmakiem. Trochę może za słodkie, jak na bieganie kilka godzin za pomarańczową piłką, ale taką miałam ochotę. Nie pocieszała mnie też myśl trzydniowych zaległości. Bernard kiedyś powiedział, że jeden dzień opuszczenia lekcji, to jak opuszczenie tygodnia, chyba miał rację. W czasie drogi do szkoły umówiłam się z Mikim na korki u niego. Może przynajmniej będą dwa przedmioty mniej. Kogo ja oszukuję ? To Mikołaj i dowali mi jeszcze więcej zadań. On chce żebym najlepiej zdała maturę w klasie i w ogóle powtarza w kółko, że jest odpowiedzialny za mój sukces, że muszę śpiewająco zdać i inne takie kwiatki opowiada. Chciałby, ale niestety rozczaruję go, bo do mojego łba nic matematycznego nie wchodzi. 

- I rozumiesz, był ewidentnie dwutakt, a on nie chciał tego policzyć, więc zaczęłam się z nim kłócić, potem ktoś coś potwierdził, i po może 10 minutach łaskawie stwierdził, że mam rację- opowiadałam Mikołajowi, jak wchodziliśmy po schodach do jego mieszkania.

Niestety tylko przez moment było tak sympatycznie, bo potem zagonił mnie do nauki. Byłam wykończona dzisiejszym dniem.

Siedziałam zamyślona wpatrzona w przestrzeń z długopisem w ręku

- Halo ?? I kolejny raz mnie nie słuchasz- westchnął Mikołaj

Dobrze się czujesz, jakoś tak pobladłaś ? - zaczął mi się dokładnie przyglądać

- Oj wymyślasz jestem tylko trochę zmęczona .. i smutna- spuściłam głowę

- Chodzi o to wszystko między nami, i o Twoich rodziców prawda ?

Przytaknęłam ruchem głowy

- Nie wiem jak mogę Ci pomóc, mi też jest ciężko, chciałbym coś zrobić, ale mam wrażenie że każdy mój ruch jeszcze bardziej to wszystko pogorszy

- Jaki ruch ?

- Trochę myślałem, żeby pojechać do Was na spokojnie pogadać, bez spiny, wytłumaczyć na spokojnie

- Wybij sobie ten pomysł z głowy, moja mama to furiatka ! Jeszcze byś tylko pogorszył sprawę, niż ją polepszył

- Wiem, dlatego się powstrzymałem, jesteś taka zmęczona i smutna, aż mi się serce kraja, chcę żebyś była radosna i szczęśliwa

- Też bym tego chciała, ale jak widać na razie, nie jest to wykonalne

- Zrobię Ci jakąś pyszną herbatkę, a Ty idź się połóż w moim łóżku, taka krótka drzemka dobrze Ci zrobi, niedługo Cię obudzę- zachęcał mnie, gdy widział, że chciałam odmówić

- No dobrze- poddałam się- ale nie za długo

Mikołaj

Paulina bardzo szybko zasnęła, ale podejrzewałem że tak się stanie. Miała bardzo ciężki dzień, a kolejne zapowiadały się podobnie. Usiadłem trochę do papierkowej roboty, gdy ktoś zaczął pukać do drzwi. Zdziwiło mnie to.

- Mama ? A co Ty tu robisz ?- uchyliłem drzwi i wpuściłem kobietę do środka

- To tak witasz mamę ? Na dole drzwi były otwarte, więc nie dzwoniłam- powiesiłem jej kurtkę na wieszaku

- Nie chciałeś odwiedzić starej matki, to matka odwiedziła Ciebie, o widzę, że nie jesteśmy sami, Paulinka jest ?

- Tak, ale teraz śpi u mnie w pokoju

- Dobrze, nie będziemy jej budzić, przyniosłam kopytka i kotlecik, surówkę- zaczęła wypakowywać pudełka w kuchni, gdzie tylko się temu przyglądałem

- Mamo, przypomnę Ci, że ja umiem doskonale gotować, i mogę znaleźć mnóstwo osób, które to potwierdzą

- Ja wcale nie wątpię w Twoje zdolności kulinarne, ale to nie to samo co jedzenie mamusi, poza tym ja wiem jak to Ci młodzi, zawsze brak czasu-machnęła ręką

Patrycja i Gosia to mało co jedzą, Norbert nie odbiera telefonów, jak już oddzwania to ja już dawno śpię, ja nie wiem  na jakim Wy świecie żyjecie, a co tam u Ciebie, Paulinki ?

- U mnie dobrze mamo, pracuję, i jeszcze raz pracuję, a Paula teraz ma zawody koszykówki, mamo.. ciężko jest 

- Mama Pauliny ?

- Zgadza się, ona mnie nienawidzi, nigdy nie zaakceptuje, co ja mam zrobić Twoim zdaniem ?

- Oj Kochanie- przytuliła mnie mocno

Na wszystko potrzeba czasu, może sama niedługo zrozumie pewne rzeczy i da wam szansę, musisz być synku cierpliwy

- A co jeśli nie ?

- Wszystko musisz widzieć tylko w szarych barwach ?

- Jak mam widzieć w innych, gdy angażując się w ten związek każdego dnia stąpam po cienkim lodzie- dodałem smutnym głosem

- Nie myśl o tym wszystkim za dużo, będę już lecieć, bo umówiłam się z tatą, że pojedziemy razem do domu, a zaraz kończy dyżur, zapraszam was oboje zawsze do nas, pamiętaj- pocałowała mnie w policzek, a ja zamknąłem za nią drzwi

- Ktoś był ? - w drzwiach stanęła zaspana Paulina, przecierając oczy

- Mama była obiad przyniosła- pokazałem jej pudełka od rodzicielki

- Jedzenie jak dla całej armii

- Ja z Norbertem takie porcje w jeden dzień wcinaliśmy, to tylko drobna przegryzka

Zmierzyła mnie wzrokiem i wróciła do salonu

Z rozwiązywania zadań wyrwał nas dzwonek do drzwi

- Spodziewasz się kogoś ?

- O kurde- walnąłem się w twarz- zapomniałem, że umówiłem się z kumplami na konsolę, na śmierć zapomniałem

- Haha, nie martw się, już się zbieram- szatynka zaczęła pakować swoje rzeczy

- Przestańcie koczować pod tymi drzwiami, i właźcie przecież otwarte jak zawsze- krzyknąłem na całe gardło, a zaraz te oszołomy były już w środku

Zadzwoń po Kubę, żeby Cię odebrał, będę spokojniejszy, że wróciłaś bezpiecznie do domu

- Dramatyzujesz, ale jeśli to Cię uspokoi już dzwonię do brata

Hej chłopaki !- krzyknęła w stronę moich kumpli, którzy rzucili we mnie piwkiem

- Mordy, nie piję w tygodniu, prowadzę, poza tym praca 

- Nie płacz, to tylko zerówka, też pracujemy, też nie możemy się upić

- Serio ? Wyglądacie, jakbyście już jedną butelkę opróżnili

Pogadaliśmy jeszcze chwilę, gdy po Paulinę przyjechał Kuba

- To fajnie było się spotkać, do zobaczenia niebawem mam nadzieję, szkoda, że Błażeja nie było, był taki sympatyczny- szatynka westchnęła, a ja myślałem, że się przesłyszałem

- Oj weźmiemy go następnym razem

- Koniecznie - zaśmiała się szatynka, gdy staliśmy przy drzwiach powiedziałem

- Uważaj sobie z tym Błażejem, Ty jesteś moja, a ja nie zamierzam się z nikim Tobą dzielić, zrozumiano ?

- Ale Ty zaborczy jesteś, nie uwierzyłabym, że aż taki stanowczy, potrafisz możesz być, lecę, do jutra, będę na fizyce- cmoknęła mnie przelotem w usta i już jej nie było

Paulina

- Tak właściwie, jeszcze nie mieliśmy okazji pogadać, jak tam w Katowicach, jak rodzina ?- zaczął pytać Kuba, gdy jechaliśmy do domu

- No wiesz, ciocia Gosia i Ola bardzo miłe, ciepło mnie przyjęły, ale ci nasi dziadkowie bardzo zimni, niemili, szybko bym ich znowu nie odwiedziła

- Kurde, czyli jednak mama miała rację, że oni jacyś tacy dziwni

- Ja już nie wiem, sam pojedź i się przekonaj na własnej skórze

- No planujemy z Werką niedługo pojechać

Myślałam, że odpocznę w mieszkaniu, a tam znowu czekała na mnie mama.

- Musimy Paulina poważnie porozmawiać- nie napawało to optymizmem

- O co chodzi ? - zostałyśmy same w pokoju

- Ta Twoja samowolka musi się skończyć, sąsiedzi zaczynają pytać, gdzie Ty jesteś, jakieś plotki powstają, poza tym nie masz 18 lat, żeby sama decydować, gdzie Ty chcesz mieszkać, tak być dłużej nie może

- No może niedługo wrócę- odpowiedziałam wymijająco

- A co to ma znaczyć ? Może ? Nie ma żadnego może, pakujesz się w tym momencie i jedziemy do domu, nie podlega to dyskusji, nie masz prawa głosu, i tak za długo na to wszystko już zezwoliłam

Dalej spotykasz się z tym nauczycielem, nie mylę się co ?

- Nie sądzę, żeby była to Twoja sprawa

- Po tej odpowiedzi, mogę wnioskować, że tak. Ten Twój przelotny romans musi się błyskawicznie skończyć, tak być nie może że będziesz prowadzić się z 30- letnim mężczyzną ! To jest chore, ja zdania nie zmienię, i dopóki  nie skończysz 18 lat, masz robić to co ja Ci mówię, ale wstydu nam już robić więcej nie będziesz, na to ja nie pozwolę

- Dobrze, wrócę do domu, ale za kilka dni, jeszcze potrzebuję trochę czasu

- Nie Ty tu dyktujesz warunki, wracasz w tym momencie ze mną do domu, to jest moje ostatnie słowo, wtedy kiedy jeszcze jestem w miarę spokojna

- Dlaczego w ogóle nie słuchasz tego co do Ciebie mówię ?- zapytałam z wyrzutem

- Mam tego dosyć, zerwiesz z tym nauczycielkiem, bo jak nie to narobię mu niezłych problemów

- Czy Ty sama siebie słyszysz ? Chcesz zaszkodzić jakiemuś człowiekowi, tylko dlatego że kocha Twoją córkę, który daje jej miłość, której nigdy nie dostanę od własnej mamy ?

- Przeginasz koleżanko, nic na ten temat nie wiesz, więc się nie wypowiadaj. Postawię Ci ultimatum, albo dobrowolnie z nim zrywasz. Powiesz mu , że nie kochasz go, chciałaś wyłudzić dobre oceny, albo przenoszę Cię do inne szkoły w trybie natychmiastowym i koniec koszykówki i innych przyjemności. Masz wybór

- W sumie ułatwiasz mi sprawę, bo jak pójdę do innej szkoły, będę mogła być legalnie z Mikołajem

- Zapomniałam wspomnieć, że jeśli pójdziesz do innej szkoły,będziesz tam trzymana jak w zegarku, po lekcjach od razu do domu i zero czasu wolnego. Oprócz tego jak już mówiłam zrobię mu dużo problemów, że szybko pracy nie znajdzie, a tutaj będzie spalony. Wybór należy do Ciebie, zdajesz sobie z tego sprawę

- To co robisz jest podłe

- Muszę dbać o Ciebie, bo byś życie sobie zmarnowała

Przepraszam Mikołaj... To dla Twojego dobra

- Dobra, wygrałaś, zrobię to !!- krzyknęłam jej prosto w twarz i schowałam się w łazience

Продовжити читання

Вам також сподобається

2.4K 206 25
W "Między Nami Przegrywami" wędrujemy przez labirynt ludzkich dramatów i nadziei, towarzysząc grupie osób, które walczą z własnymi demonami. Scarlet...
483 79 33
Dylan Scott mając osiemnaście lat jest sławnym i utalentowanym koszykarzem. Wszystko niby jest idealne do czasu,gdy nie wracają do niego wspomnienia...
1.5K 522 44
"Bo kiedyś pisałam dla ciebie. Teraz czas zacząć tworzyć dla siebie samej." Zbiór autorskich wierszy.
Elita 2 Від sztambuch

Романтика

88.7K 6.3K 9
Po aresztowaniu Remo wszystko, w co wierzyła Lucy Graves, okazało się paskudnym kłamstwem. Za rozkazem matki wyjeżdża z Filadelfii, aby plotki na jej...