Roxanne. Niebezpieczna gra (Z...

De vera_vandervell

729K 31K 5.8K

Roxanne staje się kartą przetargową w interesach swojego ojca. Sprzedana głowie mafijnej rodziny postanawia z... Mai multe

Prolog
Rozdział 1.1
Rozdział 1.2
Rozdział 2.1
Rozdział 2.2
Rozdział 3
Rozdział 4.1
Rozdział 4.2
Rozdział 4.3
Rozdział 5.1
Rozdział 5.2
Rozdział 6.1
Rozdział 6.2
Rozdział 7.1
Rozdział 7.2
Rozdział 8.1
Rozdział 8.2
Rozdział 8.3
Rozdział 9
Rozdział 10.1
Rozdział 10.2
Rozdział 11.1
Rozdział 11.2
Rozdział 12.1
Rozdział 12.2
Rozdział 13.1
Rozdział 13.2
Rozdział 14.1
Rozdział 14.2
Rozdział 15.1
Rozdział 15.2
Rozdział 16
EPILOG
Od Autorki

Rozdział 12.3

20.3K 869 88
De vera_vandervell

     Viktor opadł na łóżko, obok niej.

Roxanne, wciąż leżąc na brzuchu oddychała ciężko, upojona ogromem doznań, które jej zapewnił. Endorfiny buzowały pod jej skórą, przyprawiając o błogie uczucie rozluźnienia, a uzależniająca dopamina domagała się powtórki.

Jej kochanek najwyraźniej czuł to samo.

- Jeszcze z tobą nie skończyłem – mruknął. Na jego ustach zatańczył seksowny, leniwy uśmiech. - A teraz chodź tutaj.

Wyciągnął rękę i przyciągnął ją do siebie, zamykając w czułym, gorącym uścisku.

Przytuliła twarz do jego twardej piersi. Wciąż miał na sobie koszulkę, o której zdjęciu najwyraźniej zapomniał, gdy tak zaciekle pieprzył ją od tyłu. Na samo wspomnienie jej wnętrze zapulsowało, gotowe, by powtórzyć tę zabawę.

- Nie odepchniesz mnie? - spytał z lekkim rozbawieniem. - Nie użyjesz swojego ciętego języka, żeby powiedzieć coś złośliwego?

Roxanne uniosła głowę.

- A co powiesz na to, żebym użyła go w innym celu?

Zanim zdążył odpowiedzieć, wyciągnęła dłoń i, kładąc ją na karku Viktora, lekko przyciągnęła go do siebie, po czym złączyła ich wargi w namiętnym, powolnym pocałunku. Jej język wprawnie poruszał się w ustach mężczyzny, igrając z jego własnym, pieszcząc go i drażniąc, aż z gardła Viktora dobył się niski, stłumiony jęk.

Jego dłoń powędrowała niżej, znów zatrzymując się na jej tyłku i wpijając palcami w miękką skórę.

Roxanne przygryzła wargę Viktora, po czym złagodziła pieszczotę muśnięciem języka.

- Mała diablica – warknął, nagle odrywając się od niej i chwyciwszy dziewczynę w talii, podniósł ją z łóżka.

- Co robisz? - sapnęła zaskoczona, gdy znów wziął ją na ręce.

- Jesteśmy brudni skarbie. Dosłownie i w przenośni – mrugnął, niosąc ją w kierunku przeszklonych, łazienkowych drzwi. - Czas zmyć z siebie grzechy, zanim znów nagrabimy sobie tam, na górze.

- I myślisz, że prysznic to załatwi? - Roxanne uniosła kącik ust. - Proponuję raczej wezwać egzorcystę, bo na księdza jest już zdecydowanie za późno.

Viktor zaśmiał się krótko, wchodząc z nią do łazienki.

- Tobie, diablico, nie pomoże nawet sam papież.

- I vice versa, Lucyferze.

Postawił ją w sporych rozmiarów kabinie, po czym zdjął z niej halkę i rzucił gdzieś w kąt.

- W ogóle nie szanujesz mojej odzieży – poskarżyła się.

Rzucił jej wymowne spojrzenie.

- Przypomnieć ci, co zrobiłaś z całą garderobą, którą ci sprawiłem?

Na ustach Roxanne pojawił się przekorny uśmieszek.

- O ile dobrze pamiętam, wciąż nie dostałam swojej kary.

Jego oczy pociemniały, gdy przysunął się bliżej.

- Możesz być pewna, że to nadrobimy.

Chwycił za brzeg t-shirtu i ściągnął go przez głowę.

Roxanne zamarła, czując, jak żołądek podchodzi jej do gardła. Całe podniecenie zniknęło, zamieniając się w bolesne kłucie gdzieś w okolicy serca.

- Kto...? - wydusiła na widok rozlanych po całym torsie Viktora siniaków. Niektóre wyglądały wyjątkowo paskudnie i z pewnością nadal sprawiały mu ból.

Viktor podążył za jej wzrokiem.

- Nie przejmuj się tym. To nic takiego.

- Nic takiego? - prychnęła, ujmując jego podbródek i zmuszając, by spojrzał jej w oczy. - Kto ci to zrobił? Mój ojciec?

-Między innymi – odwarknął po chwili milczenia. - Daj już spokój.

- Viktor, nie możesz tak po prostu... - Przesunęła dłoń na jego policzek, po czym wplotła palce w lekko zmierzwione włosy. Mężczyzna syknął w tej samej chwili, w której jej opuszki natrafiły na niewielką, dziwnie szorstką wypukłość.

Szwy.

Roxanne odchyliła się nieco, by mieć lepszy widok na bok jego głowy. Odgarnęła czarne pasma i jej oczom ukazała się podłużna rana, w której tkwiły chirurgiczne nici.

- Chryste... To też jego robota?

Viktor delikatnie chwycił jej nadgarstek, zmuszając Roxanne do opuszczenia dłoni. Jego milczenie tylko utwierdziło ją w przekonaniu, że ma rację.

Zacisnęła zęby, czując, jak gotuje się w niej wściekłość. Przypomniała sobie słowa Axela, które wypowiedział, gdy odwiedził ją w pokoju.

Pozwolę, by twój tatuś osobiście odstrzelił Viktorowi łeb.

Roxanne zrobiła ruch, jakby chciała rzucić się w kierunku drzwi, ale Viktor chwycił ją za ramiona, przytrzymując w miejscu.

- Zabiję go! - wycedziła. - Jego, Damira i Halla. Za wszystko, co zrobili tobie, mi i Rodzie. Nie zasługują, żeby dalej chodzić po tym świecie!

- Roxanne – rzucił twardo Viktor. - Możesz być pewna, że wszyscy poniosą konsekwencje. Ale dziś, skarbie... - Pochylił głowę, dotykając czołem jej własnego. Jego głos stał się łagodniejszy. - Dziś chcę po prostu nacieszyć się tym, że znów jesteś ze mną.

Objęła go, znów łapczywie przywierając wargami do jego ust.

     Po prysznicu Viktor zaniósł Roxanne z powrotem do łóżka.

Ułożyła się na plecach, a on niespiesznie umościł się pomiędzy jej nogami, opierając ciężar ciała na ugiętych po bokach jej ciała rękach.

Po zaspokojeniu pierwszej, gwałtownej potrzeby oboje byli chyba gotowi na bardziej wyszukaną przyjemność. Viktor wpatrywał się w twarz Roxanne, a na jego wargach błąkał się lekki uśmiech.

- Mam nadzieję, że nie byłem wcześniej zbyt brutalny – wymruczał.

- Lubię, kiedy jesteś brutalny – odparła, wiercąc się i świadomie ocierając cipką o jego twardego fiuta.

Warknął i delikatnie przygryzł płatek jej ucha.

- Chociaż prowokujesz mnie, żebym znowu cię wypieprzył, zamierzam najpierw odrobinę się zabawić.

- To znaczy? - spytała, muskając nosem jego szyję.

- To znaczy... – warknął, nagle podnosząc się i obracając ją na brzuch, aż sapnęła z zaskoczenia. - Że zaraz doczekasz się swojej kary.

Poczuła, jak w jej wnętrzu narasta żar.

Ciało Viktora znalazło się nad nią, podczas gdy Roxanne leżała płasko, z rękami wyciągniętymi w kierunku zagłówka. Z przyjemnością powitała dotyk rozpalonej skóry, która ocierała się o jej własną, gdy mężczyzna pochylał się, by złożyć delikatny pocałunek na jej karku. Jego wargi muskały wrażliwe miejsce powoli i dręcząco, stopniowo schodząc w dół, dokładnie wzdłuż linii jej kręgosłupa. Roxanne czuła rozkoszne mrowienie, gdy zatrzymywał się na dłużej w miejscach, które zdawały się najbardziej podatne na dotyk, jakby doskonale wiedział, gdzie znajdują się jej najczulsze punkty.

Mięśnie w jej wnętrzu pulsowały, domagając się wypełnienia pustego miejsca, a wilgoć powoli wypływała na zaciśnięte mocno uda.

- Viktor – zajęczała, wpijając palce w materac.

- Tak, maleńka? - mruknął, nie przerywając swojej dręczącej wędrówki.

- Wejdź we mnie. Już dłużej nie...

Uderzenie w tyłek zupełnie ją zaskoczyło.

- Zapomniałaś, że właśnie odbywasz karę? To ja zdecyduję, kiedy się zakończy.

Jęknęła, jednocześnie sfrustrowana i jeszcze bardziej podniecona jego władczym tonem.

Poczuła, jak Viktor podnosi się z łóżka i obróciła głowę, by zobaczyć, gdzie idzie.

- Nie podglądaj – ostrzegł, zauważając jej spojrzenie.

Po chwili materac ponownie poddał się pod ciężarem jego ciała. Smukłe dłonie przesunęły się wzdłuż jej łydek, powodując kolejne dreszcze ekscytacji. Viktor zdawał się wiedzieć o jej ciele więcej, niż ona sama i z rozmysłem używał tej wiedzy, by ją torturować.

- Ułóż ręce na plecach – rozkazał.

Przez chwilę wahała się, niepewna, co planuje.

- Roxanne, nie będę czekał – ponaglił ją i poczuła, jak coś śliskiego ociera się o jej udo. - Chcesz dostać kolejnego klapsa?

Właściwie, nie miała nic przeciwko. Polubiła ten rodzaj upomnienia. Niepewność przerodziła się jednak w zaintrygowanie. Zrobiła, co kazał, krzyżując nadgarstki tuż powyżej lędźwi.

- Grzeczna dziewczynka – pochwalił ją, po czym zaczął oplatać jej przeguby materiałem, który mógł być krawatem, lub wykonaną z jakiegoś śliskiego materiału tasiemką.

Gdy Viktor skończył, jej ręce były unieruchomione, a ona sama pozostawała zdana na jego łaskę.

I, ku jej własnemu zaskoczeniu, wcale jej to nie martwiło. Wiedziała, że cokolwiek dla niej zaplanował, zakończy się pewnie cudownym, intensywnym orgazmem. Nie zamierzała więc utrudniać mu zadania.

- Nic cię nie boli? - spytał, już nieco łagodniej.

Czuła lekkie napięcie w wygiętych barkach, ale nie było to nic, co przeszkadzałoby jej w czerpaniu przyjemności z całej sytuacji.

- Jest okej.

Usłyszała pełen zadowolenia pomruk.

- Wyglądasz cudownie, taka uległa i bezbronna.

Dłonie Viktora zacisnęły się na jej udach, rozsuwając je odrobinę.

Zajęczała, gdy wsunął palce pomiędzy nie i odnalazł łechtaczkę.

- Jesteś tak cholernie mokra... - warknął, powoli okrążając nabrzmiały pączek. - Mam ochotę wbić się w ciebie i posuwać, aż zaczniesz błagać, żebym przestał.

Fizyczna pieszczota, połączona z szorstkim brzmieniem jego słów sprawiła, że Roxanne zadrżała, mimowolnie poruszając biodrami, jakby chciała zachęcić go do spełnienia groźby.

- Mała diablico – rzucił karcąco, po czym ostrożnie wsunął w nią palce.

- Tak! – wydyszała. - Szybciej...

- Umiesz ładnie poprosić? - spytał, pieprząc ją leniwymi, dręczącymi pchnięciami.

- Szybciej– wymamrotała błagalnie. - Proszę, posuwaj mnie szybciej.

- Tak lepiej.

Pchnięcia stały się bardziej gwałtowne. Roxanne próbowała poruszać się, nabijając na jego długie palce, wciąż jednak nie czuła się w pełni usatysfakcjonowana.

- Viktor – wyjęczała. - Proszę...

Doprowadził ją do stanu, w którym nie była nawet w stanie wyartykułować swoich myśli.

- Chcesz, żebym w ciebie wszedł? O to właśnie prosisz? - spytał głębokim, lekko ochrypłym głosem.

- Tak!

Wyciągnął z niej palce, ale zamiast w końcu spełnić prośby Roxanne, tylko zatoczył kciukiem wokół jej szparki.

Zamarła, gdy przesunął go w górę i rozprowadziwszy wilgoć wokół ciaśniejszego wejścia, zaczął napierać na nie najpierw delikatnie, później nieco mocniej.

- Co ty... - wymamrotała, próbując się obrócić, ale związane ręce skutecznie jej to uniemożliwiały.

- Ćsiii – szepnął. - Zaufaj mi, maleńka.

Poczuła, jak jego palec ostrożnie wsuwa się do środka. W pierwszej chwili poczuła ukłucie bólu, ale później ogarnęła ją fala nowej, nieznanej dotąd przyjemności.

- Mmm... - zamruczała w poduszkę.

- Podoba ci się?

Nie odpowiedziała, pochłonięta nowym doznaniem. Kciuk Viktora zaczął poruszać się nieco szybciej, podczas gdy jego męskość naparła w końcu na wejście do jej cipki.

W chwili, kiedy szeroka główka znalazła się wewnątrz, z ust Roxanne wyrwał się kolejny jęk. Viktor wsuwał się w nią odrobinę, po czym wychodził, doprowadzając ją tym do szału. Jego kciuk także zwolnił, dopasowując tempo do tych nieznośnie powolnych ruchów.

Roxanne uniosła nieco biodra, gotowa błagać, by w końcu przestał się z nią droczyć. Ciężki oddech mężczyzny mówił jej, że on także jest na skraju utraty kontroli.

- Myślę, że już zapłaciłaś za swoje przewinienia – warknął, niemal cedząc słowa. - Ale nie myśl, że dostaniesz rozgrzeszenie.

W tym momencie uniósł jej biodra i wbił się w nią z całą mocą.

Roxanne wydała z siebie głośny bezwstydny krzyk.

Uczucie wypełnienia było wręcz obezwładniające. Posuwał ją mocnymi, głębokimi pchnięciami, wolną ręką przytrzymując ją za biodro, a palcem drugiej wciąż penetrując jej drugie wejście.

- Jesteś tak kurewsko ciasna – warknął, jeszcze bardziej zwiększając tempo.

Roxanne miała wrażenie, że jej umysł za chwilę rozpadnie się na kawałki.

Pokój wypełniły jej krzyki, zmieszane z ochrypłymi przekleństwami Viktora. Gdy czuła, że zbliża się orgazm, Viktor wysunął palec, którym pieprzył jej tyłek i chwycił ją w talii, unosząc tak, że plecami przywarła do jego torsu. Jego dłoń lekko zacisnęła się tuż poniżej jej piersi, głównie po to, by podtrzymać Roxanne w wyprostowanej pozycji. Drugą zsunął na łechtaczkę i wciąż zanurzając kutasa głęboko w jej wnętrzu, zaczął pocierać nabrzmiały, wilgotny od soków pączek.

- Chcę usłyszeć moje imię, gdy zaczniesz krzyczeć z rozkoszy – warknął wprost do jej ucha.

To wystarczyło.

- Viktor!

Roxanne poczuła, jak bariery rzeczywistości pękają z trzaskiem, a następnie rozsypują się w pył, otaczając jej umysł ciemnym, nieprzeniknionym woalem, za którym była już tylko dryfująca w pustce odrobina jaźni. Wystarczająca, by Roxanne zdawała sobie sprawę z bliskości mężczyzny, który szczytował razem z nią, wypełniając jej gorące wnętrze cząstką samego siebie.

Poczuła lekkie szarpnięcie, gdy Viktor, trzymając ją w ramionach opadł na łóżko, uważając jednak, by nie przygnieść jej swoim ciężarem. Przed oczami wciąż miała jedynie ciemność. A może zwyczajnie zapomniała o ich otwarciu? Jej mózg nadal tonął w chemicznym koktajlu, działającym nie gorzej, niż heroinowy strzał, przez co miała spory problem z kojarzeniem faktów.

- Roxanne? - głos Viktora dobiegał jakby z oddali. - Rox, wszystko w porządku?

- Mhm – zdołała wymruczeć.

Wprawne palce oswobodziły jej związane ręce, a następnie rozmasowały zesztywniałe barki.

Viktor zniknął na chwilę, a do uszu Roxanne dobiegł odgłos odkręcanej wody. Wróciwszy z łazienki, otarł wilgotnym ręcznikiem jej uda i lekko obolałą, wciąż wilgotną od ich wymieszanych soków, cipkę. Poczuła na skórze dotyk miękkiej tkaniny, gdy Viktor okrył ją satynową kołdrą. Umościł się obok, przyciągając ją do siebie i całując w czubek głowy. Spróbowała unieść ją i spojrzeć mu w oczy, ale zwyczajnie nie miała już na to siły.

- Śpij, maleńka. Jutro będziemy musieli walczyć z demonami. Ale dzisiaj po prostu śpij.


Continuă lectura

O să-ți placă și

812K 45.1K 47
Natalie Scott to zwariowana młoda kobieta, dzieląca swoje życie pomiędzy pracą, gdzie jest prawnikiem, oraz swoje dwie najlepsze przyjaciółki. Pragni...
295K 6.1K 35
21-letnia Veronica Smith rozpoczyna praktykę jako psycholog w więzieniu, w którym przebywa jeden z najniebezpieczniejszych przestępców w całym USA, L...
99.4K 10K 26
Poznaj historię córki głównego bohatera z "Wszystko, co skrywa twoje serce" Można powiedzieć, że życie Penelope Porter było idealne. Miała kochającą...
739K 25.4K 49
Czy warto zadzierać z mafią? Giovanna zostaje wplątana w sprawy mediolańskiej mafii, której Ojciec Chrzestny jest nieziemsko przystojnym szefem tej g...