Nauczyciel, który zmienił wsz...

By Stone_storyDreamHead

93.8K 2.1K 454

Paulina -to zwykła dziewczyna, która cieszy się życiem. Skończyła gimnazjum i zaczyna liceum. Jest dość bunto... More

🍁Rozdział 1 🍁
🍁Rozdział 2🍁
🍁Rozdział 3🍁
🍁Rozdział 4 🍁
🍁Rozdział 5 🍁
🍁Rozdział 6🍁
🍁Rozdział 7🍁
🍁Rozdział 8🍁
🍁Rozdział 9🍁
🍁 Rozdział 10 🍁
🍁 Rozdział 11 🍁
🍁Rozdział 12🍁
🍁Rozdział 13🍁
🍁Rozdział 14🍁
🍁Rozdział 15🍁
🍁 Rozdział 16 🍁
🍁 Rozdział 17 🍁
🍁 Rozdział 18 🍁
🍁 Rozdział 19 🍁
🍁 Rozdział 20 🍁
🍁 Rozdział 21 🍁
🍁 Rozdział 22 🍁
🍁 Rozdział 23 🍁
🍁 Rozdział 24 🍁
🍁Rozdział 25 🍁
🍁 Rozdział 26 🍁
🍁Rozdział 27 🍁
🍁 Rozdział 28 🍁
🍁Rozdział 29 🍁
🍁 Rozdział 30 🍁
🍁 Rozdział 31 🍁
🍁 Rozdział 32 🍁
🍁Rozdział 33🍁
🍁Rozdział 34🍁
🍁Rozdział 35🍁
🍁Rozdział 36🍁
🍁Rozdział 37 🍁
🌸Rozdział 38 🌸
🌸Rozdział 39🌸
🌸Rozdział 40 🌸
🌸Rozdział 41🌸
🌸Rozdział 42🌸
🌸Rozdział 44🌸
🌸Rozdział 45🌸
🌸Rozdział 46🌸
🌸Rozdział 47 🌸
🌸Rozdział 48🌸
🌸Rozdział 49🌸
🌸Rozdział 50🌸
🌸Rozdział 51🌸
🌸Rozdział 52🌸
🌸Rozdział 53🌸
🌸Rozdział 54🌸
🌸Rozdział 55🌸
🌸Rozdział 56🌸
🌸Rozdział 57🌸
🌸Rozdział 58🌸
🌸Rozdział 59🌸
🌸Rozdział 60🌸
🌸Rozdział 61🌸
🌸Rozdział 62🌸
🌸Rozdział 63🌸
🌸Rozdział 64🌸
🌸Rozdział 65🌸
🌸Rozdział 66🌸
🌸Rozdział 67🌸
🌸Rozdział 68🌸
🌸Rozdział 69🌸
🌿Rozdział 70🌿
🌿Rozdział 71🌿
🌿Rozdział 72🌿
🌿Rozdział 73🌿
🌿Rozdział 74🌿
🌿Rozdział 75🌿
🌿Rozdział 76🌿
🌿Rozdział 77🌿
🌿Rozdział 78🌿
🌿Rozdział 79🌿
🌿Rozdział 80 🌿
🌿Rozdział 81🌿
🌿Rozdział 82🌿
🌿Rozdział 83🌿
🌿Rozdział 84🌿
🌿Rozdział 85🌿
🌿Rozdział 86🌿
🌿Rozdział 87🌿
🌿Rozdział 88🌿
🌿Rozdział 89🌿
🌿Rozdział 90🌿
🌿 Rozdział 91 🌿
🌿Rozdział 92 🌿
🌿Rozdział 93 🌿
🌿Rozdział 94 🌿
🌿Rozdział 95🌿
🌿Rozdział 96 🌿
🌿Rozdział 97🌿
🌿Rozdział 98🌿
🌿Rozdział 99🌿
🎀Epilog🎀
💐Podziękowania💐

🌸Rozdział 43🌸

630 18 0
By Stone_storyDreamHead

Mikołaj

O 23.30 zabrałem ostatnie rzeczy ze stołu i dopakowałem do torby podróżnej. Wczoraj wieczorem pojechałem do Zgierza i przy okazji zostawiłem Lonżera. Na pewno tam jest bezpieczniejszy niż pod przysłowiową opieką Karola. Po skończonych korepetycjach poszedłem od razu spać, w końcu czeka mnie długi tydzień, pełen pracy. Nie jest tak łatwo z dorastającą młodzieżą, muszę mieć na nią ciągle oko. Jako drugi wychowawca jedzie ze mną Przemek, który uczy wf. Jednak każdy z nas będzie miał jednoosobowy pokój, gdyż reszta pokoi była już zajęta przez naszych uczniów lub innych podróżnych. Na stacji Łódź Widzew byłem pierwszy, ale po niedługim czasie dołączył do mnie Przemek.  Był już po 40, ale można powiedzieć, że równy z niego gość. Zaraz po północy zaczęli gromadzić się uczniowie. Wśród tłumu uczniów i zakreślaniu na liście, kto jest obecny, ciągle wypatrywałem szatynki. Nigdzie jej nie widziałem. Krzysiek z Laurą stali sami i rozmawiali. Zaczynałem się powoli denerwować, czasu było coraz mniej, a jej dalej nie było.

- Uczniowie, odsuwamy się od tej linii, nasz pociąg jedzie, więc proszę o zachowanie spokoju i rozwagi- krzyczał Przemek

Dużo jeszcze uczniów brakuje, bo musimy już zajmować miejsca ? -podszedł do mnie, gdy przecisnął się przez chłopaków

- Brakuje dwóch, Pawła i ..Pauliny- dodałem ze spokojem

- A Paulina Montez, co nie ? - zadał mi pytanie

- Tak, Paulina Montez- powtórzyłem

- Tak myślałem, że jest w Twojej klasie. Dużo u nas w pokoju wuefistów się o niej mówi. Ma tendencję do spóźniania- tu się zaśmiał- ale bardzo sympatyczna dziewczyna i naprawdę bardzo utalentowana, widziałem na własne oczy, rewelacja- popatrzyłem na niego ze spojrzeniem, które może zabijać- tak wiem, że ma żonę i dwójkę dzieci, ale nic nie poradzę, że takie emocje się we mnie wezbrały. 

- Tak, to naprawdę wspaniała dziewczyna- dodałem przez zaciśnięte zęby


Paulina

- Boże dziewczyno, długo jeszcze mam na Ciebie czekać, ja chcę iść spać mam jutro wykłady !- z dołu domu krzyczał Kuba

- No zaraz, pakuję już ostatnie rzeczy- odkrzyknęłam mu

Jak na złość moja walizka kompletnie nie chciała się domknąć, miałam bardzo mało czasu na spakowanie, ale to nie była moja wina. To Kuba mnie trzymał tak długo u siebie, jasne umiem się szybko spakować, ale czuję dodatkową presję, jak ktoś mnie ciągle pogania. 

- UGHH, KUBA !! Nie mogę zamknąć tego dziadostwa ! - krzyknęłam do brata, siedząc na walizce

- Same z Tobą problemy- usłyszałam zrezygnowany głos zmierzający w moją stronę

W końcu wspólnymi siłami zamknęliśmy tą walizkę, co z tego że powinnam już dawno być w samochodzie, a nie wspomnę nawet o tym, że już minął czas zbiórki.

W pośpiechu zakładałam buty, podczas gdy Kuba pakował wszystko do auta.

- Tak to jest jak wszystko się robi na ostatnią chwilę, oczywiście nie mogła się spakować wcześniej, zachciało jej się z Magdami jeździć, do brata pojechała bez spakowania, ręce i nogi opadają- mama musiała dorzucić swoje 5 groszy, jednak jest sukces, bo cokolwiek powiedziała do mojej osoby, więc jest nadzieja, że niedługo jej przejdzie

- Oj Kochanie proszę Cię, daj już jej spokój i tak jest już spóźniona- położył mamie rękę na ramieniu tata

- Ależ mówię tylko prawdę, prawda w oczy kole- odpowiedziała na to, a ja wywróciłam oczami

- No dobra, ja już lecę, trzymajcie się - powiedziałam zakładając kurtkę, a drugą ręką otwierając drzwi

- Pieniądze wzięłaś, wszystko wzięłaś ? - krzyczała w progu mama

- Taką mam nadzieję

- Kiedy Ty w ogóle wracasz- nie dawała za wygraną

- Chyba w sobotę- wzruszyła  ramionami, trzymając drzwi samochodu

Muszę już lecieć, pa- krzyknęłam i zatrzasnęłam za sobą drzwi

Jechaliśmy prędkością wyższą niż dozwoloną, ale mam nadzieję że nikt tego nie widział. Przez całą drogę Kuba się ze mną kłócił, że na pewno nie będzie zawoził mnie do Zakopanego, a ja mu powtarzałam, że to on trzyma kierownicę, a nie ja, to się zaczął ze mną kłócić, że mi to nikt prawa jazdy nie da. W takiej przytulnej atmosferze dojechaliśmy na stację. Wyskoczyłam z samochodu, chwyciłam walizkę, szybko założyłam plecak na plecy i pobiegłam w kierunku dość licznej grupki.  Zdyszana podbiegłam do Laury i Krzyśka.

- O kogo my tu mamy ! - zaczął się śmiać Krzysiek

- Aż Ci się czapka przesunęła z tego pośpiechu- dodała Laura, również wybuchając śmiechem

- Ha- ha- zrobiłam zdegustowaną minę

Dajcie mi żyć, w przeciągu godziny wróciłam od brata, potem szybkie pakowanie i jeszcze t dojechać musiałam- skrzyżowałam ręce

- A kto tu zaszczycił nas swoją obecnością ? - koło mnie stanął dość wku*wiony Mikołaj

Aż podskoczyłam jak usłyszałam jego głos, przestraszył mnie.

- Przepraszam już jestem- odwróciłam od niego wzrok

- Brawo, gratuluję, nawet jak już się musisz spóźniać, bo nie byłabyś sobą, to się podchodzi do nauczyciela i się mówi, że się już jest, taka rada na przyszłość. Żebyś się na własny pogrzeb nie spóźniła- powiedział i sobie poszedł

- O kurde, to było mocne- odpowiedziała zszokowana Laura

- Niech się pie*doli- odwróciłam się w jego stronę- serio Przemo też jedzie z nami ? - wyraziłam swoje rozczarowanie 

- Taa, on jest trochę ten teges, jak mamy z nim wf to czasami podchodzi do jakiś dziewczyn i zagaduje- powiedział Krzysiek

- Też miałam z nim przyjemność na treningu koszykarskim, co jakiś czas się pojawia i mnie zagaduje, a kiedyś miał zastępstwo, zostawmy to bez komentarza- zaśmiałam się

- Ale szczerze Paula, z tym pogrzebem to on przesadził - z powagą powiedziała Laura

- A co mnie on interesuje ? - wzruszyłam ramionami

Niedługo po tym wsiadaliśmy do pociągu. Mieliśmy miejsca w wagonie bezprzedziałowym. Wszyscy się rzucili jak zwierzę na świeże mięsko.

Usiadłam wygodnie pod oknem, a koło mnie usiadła Laura. Kazałam Bernardowi usiąść z Krzyśkiem, żebyśmy mogli pograć w kalambury. 

- Proszę Pana ! - zaczął wołać Olek

Panie Mikołaju- powtórzył

- Słucham Cię ? - Mikołaj był nie w sosie

- A wpadnie Pan na jakąś nasz imprezkę ?

- Udam, że tego nie słyszałem. Wiecie, że to oficjalnie jest zabronione, ale sam byłem młody. No jednak na browarka możemy skoczyć za rok, po waszej maturze- zaśmiał się

Żeby mu pokazać, że obchodzi mnie to jak zeszłoroczny śnieg, z premedytacją założyłam na uszy słuchawki. Nie umknęło to jego uwadze i aż podniósł brwi. Tak serio, jeszcze nic nawet nie włączyłam, chciałam go tylko wkurzyć że założyłam słuchawki, a tak naprawdę wszystko dokładnie słyszałam.

Już mieliśmy odjeżdżać, gdy przez okno zobaczyłam biegnącego w podskoku Pawła. Na plecach miał plecak, w ręku torbę i biegł jak jakaś sarenka. Nie mogłam się powstrzymać i zrobiłam zdjęcie na grupę klasową. Chwilę potem wbiegł  zmęczony do naszego wagonu. Mikołaj pokiwał głową z dezaprobatą, ale w przeciwieństwie do mnie nie wygłosił niemiłego przemówienia. Myśli sobie, że coś nas kiedyś łączyło, to może sobie na więcej pozwolić w stosunku do mnie, co za typek. W czasie podróży nie wydarzyło się nic nadzwyczajnego. Najpierw każdy zajmował się sobą, muzyka, telefon. Koło 2 zaczęłam z Laurą oglądać jakiś serial na Netflixie, ale tę sielankę przerwali nam chłopcy, którzy chcieli koniecznie grać w kalambury. Oczywiście graliśmy moim telefonem , w czółko. Do naszej zabawy przyłączyło się ponad pół klasy. Po 4 nam się już znudziło, więc znowu każdy zajął się sobą. Postanowiłam się trochę przespać, nagle zadzwonił mój telefon. Trochę mnie to zdziwiło. Trochę zaspana odebrałam.

- Halo ? - powiedziałam i przy okazji uderzyłam się o szybę

- SOS, Paula, jestem w łazience, czerwona zagłada miesięczna, plecak leży koło ciebie, ratuj ! - krzyknęła zdesperowana Laura

- Jezu, serio ? Nawet nie zauważyłam, że Cię tu nie ma, czekaj zaraz tam przyjdę- wywróciłam oczami

Wstałam, nawet przez to przebudził się Bernard, który myślał, że już czas na wysiadkę. Chwyciłam plecak Laury i ruszyłam naprzód, musiałam przejść koło szanownego Mikołaja. Oczywiście on nie spał i jak tylko mnie zobaczył, to się aż poderwał. Popatrzyłam na niego obojętnie i poszłam do Laury. Potem razem wróciłyśmy na miejsce, co spotkało się z zaciekawionym spojrzeniem Mikołaja.

- Ale mówię Ci, co by to było, gdybym została sama w klasie z dziewczyn, to byłaby katastrofa, ale ja też muszę mieć szczęście dostać okres na wycieczce- Laura gadała jak najęta

Trochę poszłyśmy spać, ale o 8 się obudziłam i o mało co nie dostałam zawału, bo nade mną stał Bernard.

-  Boże co Ty głupku robisz- walnęłam go w ramię

- Ha, ha, wygłupiamy się z Krzyśkiem, Laura się nie dała, bo się wcześniej obudziła, gdybyś  tylko widziała swoją minę- zaczął się śmiać

- Ty jednak nie jesteś normalny - popatrzyłam na niego ze złością

Udawałam jeszcze chwilę obrażoną, ale ich humor mi się udzielił i po chwili razem się śmialiśmy.

- No moje drogie koleżanki i drogi kolego, poczułem nagłe zmęczenie i idę właśnie spać- dobranoc- odwrócił się w drugą stronę Bernard

- Informujemy, że zbliżamy się do stacji Zakopane. Proszę pamiętać o zabraniu swojego bagażu, dziękujemy za skorzystanie z usługi i życzymy miłego pobytu- usłyszeliśmy głos w głośniku

- To nieźle sobie pospałeś przyjacielu- zaczął po plecach Krzysiek klepać Bernarda

- To muszą być jakieś nieśmieszne żarty- z niezadowoleniem odezwał się Bernard

- Klaso, zabieramy swoje rzeczy, zostawiamy siedzenie czyste, zaraz z Panem Przemkiem będziemy sprawdzać, zaraz wysiadamy i proszę stać i czekać, nigdzie się nie ruszamy- donośnym głosem przemówił Mikołaj

Podniosłam swoje opakowanie po batoniku i butelkę po coli i wraz z innymi wysiadłam z pociągu.

- O kurde, ale fajna stacja, już czuję ten górski klimat- zaciągnął się powietrzem Bernard

 Gdy już wszyscy wysiedli udaliśmy się do naszego hotelu.

- Dobra, dziewczyny są razem więc już wam daję klucz, a teraz chłopcy proszę się ze sobą dogadać i podchodzić po kluczyk- mówił Mikołaj. Za nim na recepcji siedziała czarnowłosa dziewczyna, wpatrzona w Mikołaja jak w obrazek. 

- Kolejna napalona- obruszyłam się, ale usłyszała to tylko Laura, która dała mi znak, żebym odpuściła i poszłam za nią do pokoju.

Nie odczuwałam wielkiego zmęczenia, dlatego zaczęłyśmy się rozpakowywać.

- A teraz patrz, co udało mi się przemycić z domku- w rękach Laury znalazła się butelka czerwonego wina

- O kurde Stara, jak Ci się to udało- zaśmiałam się

- Mam swoje tajne sposoby- tajemniczo się uśmiechnęła

- Czy Kacper macał w tym palce ? - położyłam się na swoim łóżku

- Oj nie, jakby w ogóle śmiał - zaczęłyśmy się głośno śmiać, aż nagle ktoś zaczął pukać do drzwi

- O kurde,  co ja mam z tym zrobić - zawołała cicho Laura

- Dawaj to pod tamtą komodę- zwijałam się już ze śmiechu

A w międzyczasie krzyknęłam proszę. Do pokoju wparował Mikołaj. Wcześniej musiał się schylić, żeby wejść do środka, problemy wysokich ludzi. 

To musiał być ciekawy widok, ja cała czerwona ze śmiechu, a Laura w dziwnej pozycji na podłodze. Mikołaja mina bezcenna, aż biedaczek nie wiedział co powiedzieć

- Coś się stało ? - zaczęła Laura

- Ah, tak- Mikołaj jakby się obudził- znikłyście szybciej, więc chciałem powiedzieć, że o 11 mamy posiłek przygotowany w jadalni, na końcu korytarza i o 12 wychodzimy na miasto, wszystko okay ? - na koniec dodał Mikołaj

Laura popatrzyła na niego pytająco

- Czemu leżysz na podłodze ?

- A to, wie Pan..-popatrzyła się na mnie- ćwiczymy- dodała z powagą, a ja myślałam,że umrę ze śmiechu

Mikołaj zmarszczył brwi- Rozumiem, jakby co mieszkam w pokoju 32, więc jakby coś wiecie gdzie mnie szukać, do zobaczenia- powiedział i wyszedł. 

Przed 11 kończyłam malować rzęsy, ubrałam mój czarny top, na koniec wyprostowałam  włosy i lekko spóźnione poszłyśmy do owej jadalni.

Mikołaj jak zobaczył nas w drzwiach, podniósł wzrok znad ekranu telefonu i dziwnie na nas popatrzył. Z uśmiechem na twarzy usiadłam koło Krzyśka i Bernarda.

Po posiłku resztę czasu przesiedziałam u Krzyśka, Bernarda i Olka w pokoju. Niesamowicie się wydurnialiśmy i słuchaliśmy Polo TV. 

O 12 mieliśmy zbiórkę pod hotelem. Na dzisiaj nie mieliśmy dużo planów, cały dzień spędzamy na Krupówkach. Na początku trochę razem pochodziliśmy, a potem czas wolny. Niektórzy to wybiegli jakby byli wypuszczeni z klatki. Umówiliśmy się z Bernardem, Krzyśkiem i Olkiem o 16. A ja i Laura ruszyłyśmy na zakupy. Na koniec usiadłyśmy w kawiarni i wypiłyśmy pyszną kawkę. 

- W ogóle za miesiąc jest półmetek, a ja dalej nie mam sukienki - mówiła Laura, gdy przechadzałyśmy się między sklepami

- To witam w klubie, to kolejna rzecz o której zapomniałam, nie mam też żadnej kiecki- westchnęłam

- To może w sobotę po powrocie, co o tym sądzisz, masz czas ? - zapytała mnie rozglądając się dookoła

- Ja nie wiem, co będę jutro robić , a Ty mnie pytasz o sobotę, raczej jak się wyśpię to możemy skoczyć do galerii, chodź kupię sobie kurtoszkołacza.

- O Jezu, ja też chcę- krzyknęła Laura. 

Gdy tak jadłyśmy kołacza, kierowałyśmy się w stronę pizzerii, gdzie umówiłyśmy się z chłopakami. 

Mega super było, i jeszcze ta pizza przepyszna. Nawet też nie sądziłam, że Olek jest taki spoko ziomek, zaskoczyłam się i to pozytywnie. 

Czas niestety nam szybko minął i o 18  mieliśmy zbiórkę. Wróciliśmy do hotelu, potem zjedliśmy kolację i mieliśmy czas wolny.

- Laura, nudzi mi się- powiedziałam do dziewczyny- robiąc fikołki na łóżku

- Widzę właśnie- popatrzyła na mnie znad ekranu swojego telefonu

- Zróbmy coś szalonego- wróciłam do pozycji siedzącej

- Ale co można zrobić szalonego 

- Możemy pochodzić po pokojach, co robią chłopacy, można też im kawały jakieś porobić - oparłam się o swoje kolana

- No ale nic mi nie przychodzi do głowy, chodźmy do chłopaków, zobaczymy co oni robią

Oczywiście chłopcy nic ciekawego nie robili, jeden spał, drugi jadł chipsy, a trzeci oglądał telewizję. Nagle ktoś zapukał do drzwi. Był to Przemo.

- Hej wam, o dziewczynki- wtedy też pojawił się zdziwiony Mikołaj- nie wiedziałem ,że tu jesteście, ale przyszedłem żeby zapytać, czy ktoś idzie do sklepu, bo Paweł się skarżył, że koniecznie musi odwiedzić sklep

-O my na pewno- odpowiedziałam za siebie i Laurę

- No skoro dziewczyny idą, to my też, Krzysiek wstawaj, idziemy do sklepu- skoczył na Krzyśka, Bernard. Ci dwaj zaraz zostaną przyjaciółmi

Tak, w sumie nigdy nie zwróciłam na to uwagi, ale ten Olek też jest dość przystojny. 

W sklepie kupiłyśmy dużo słodyczy i dużo innego niezdrowego jedzenia. Mikołaj jak zobaczył zawartość naszego koszyka, wybałuszył oczy. Po powrocie do hotelu, wzięłam prysznic i zaczęłyśmy z Laurą wyżerkę. O 22 Mikołaj sprawdził obecność, ale oprócz tego, żebyśmy umyły potem zęby, nic więcej nie powiedział.

Około północy wkradli się do nas nasi ulubieni koledzy i poczęstowałyśmy ich winem, dziś pijemy ostrożnie. Jutro Olek zapraszał nas na wódkę, którą ukradł z kredensu rodziców. Bez wahania przystałyśmy na tę propozycję.

Po 3 chłopcy przemknęli do siebie i potem wysłali szalone selfie, jak to bezpiecznie, bez zauważenia dotarli do pokoju. Moim zdaniem Mikołaj ich widział, bo miał dzisiaj wartę, ale jest wyluzowany i nie będzie ich za to ścigać. Kiedyś w gimnazjum nauczycielka nakryła chłopaka na piciu alko i siedzeniu na parapecie, i od razu zadzwoniła do jego ojca. Umyłam zęby, przemyłam twarz chłodną wodą i poszłam spać. Obudziłam się z krzykiem, dosłownie. Od razu zbudziło to też, śpiącą obok Laurę, która zapaliła lampkę nocną. Nie mogłam się uspokoić.

- Ej, Kochana co jest ? - od razu usiadła na moim łóżku i wcisnęła się pod moją kołdrę

- Miałam straszny sen, ten co zawsze- nagle napłynęły do moich oczu łzy. To jest jedyny rodzaj snów, który doprowadza mnie do takiego stanu.

- Cii, już dobrze to tylko zły sen, on nigdy się nie wydarzy- Laura mnie mocno przytuliła

Nagle ktoś zapukał do drzwi.


Mikołaj

Dzisiaj była moja pora wartowania. Dobrze wiedziałem,że oni nie śpią. Sam niedawno byłem w liceum, i doskonale wiem, co wyprawia się na takich wycieczkach. Ostatnią rzeczą, o której się myśli to sen. Zabawa ponad wszystko.

Słyszałem śmiechy i hihy na korytarzu, ale udawałem że nic nie słyszę. Oni pewnie z siebie dumni, że tacy są sprytni, a nie zdają sobie sprawy, że to wszystko słychać. Wieczór spędziłem na łóżku przed telewizorem. Myślałem trochę o Paulinie i o tym co jej powiedziałem, byłem dla niej trochę zbyt ostry. Nie chciałem tego, ale przerażał mnie fakt że miałoby jej na tej wycieczce nie być, przecież bardzo tego chciałem. Koło 3 rano, zauważyłem, że w pokoju dziewczyn świeci się światło, nie powiem, trochę mnie to zaniepokoiło. Jednym aspektem było to, że jako wychowawca powinienem tam pójść, ale drugim, ważniejszym dla mnie, było to że chodziło o szatynkę. Zgasiłem światło i poszedłem do pokoju dziewczyn. Nieśmiało wparowałem do środka, gdy tylko usłyszałem ciche proszę. Na łóżku siedziały Laura i Paulina. Szatynka była cała zapłakana, to złamało mi serce. Od razu usiadłem po jej lewej stronie. Laura obejmowała pocieszająco dziewczynę, a ja nie wiedziałem co się wydarzyło.

- Co się stało ? - zagubiony patrzyłem na dziewczyny

- Przebudziła się z krzykiem, miała zły sen, biedna moja- Laura przytuliła się do szatynki

- Naleję Ci wody- podniosłem się z łóżka i nalałem do szklanki wodę

Dziewczyna posłusznie wypiła zawartość szklanki i odłożyła obok na szafkę nocną.

- Już czujesz się lepiej ?- zapytała ją Laura

Paulina tylko pokiwała głową, Laura spojrzała na mnie i dodała

- To ja pójdę na chwilę do łazienki- blondynka znalazła sobie wymówkę, jak może zostawić nas samych, za co byłem jej wdzięczny

Bez żadnego skrępowania przybliżyłem się do dziewczyny i mocno ją do siebie przytuliłem.

- Już jest wszystko dobrze, jestem przy Tobie-pocałowałem ją w czoło

- To zawsze jest ten sam sen, czy on kiedykolwiek się skończy - powiedziała Paulina, tak cicho że ledwo dało się ją usłyszeć

- Tak skończy się

- Skąd możesz to wiedzieć ? Nie mam wpływu na to co mi się śni, czasami owszem gdy coś przeżywam to mi się jakieś głupoty śnią, ale teraz nie myślałam w ogóle o koszykówce, o kolanie, nie rozumiem skąd ten sen

- Już o tym Skarbie nie myśl, spróbuj zasnąć, rano trzeba wcześnie wstać, musisz choć trochę się wyspać

- Przeze mnie też będziesz niewyspany- cichutko szepnęła

-Nie martw się o mnie, połóż się, poczekam aż zaśniesz

- Ale ten sen był straszny, leżałam na jakimś stole operacyjnym, a nade mną stał taki lekarz ze złowrogim uśmiechem, w ręku z jakąś ogromną piłą, i już słyszałam odgłosy tej piły i jak się do mnie zbliżał to się obudziłam, ale aż się wzdrygnęłam na samą myśl o tym - dziewczyna mówiła poprawiając poduszkę

- Cii, już zapomnij o tym śnie- dziewczyna położyła się i zamknęła oczy. Zacząłem głaskać ją po policzku, w mgnieniu oka zasnęła. Przykryłem ją dokładniej kocem, aby na pewno nie zmarzła. Przyglądałem się jej w milczeniu, nagle wróciła Laura.

- Połóż się spać, zaraz pójdę- powiedziałem cicho, aby nie obudzić Pauliny

Dziewczyna bez zbędnej dyskusji położyła się do łóżka i też bardzo szybko zasnęła, przez to wszystko nawet sam nie zauważyłem kiedy zasnąłem...

- Proszę Pana, panie Mikołaju- poczułem, że ktoś szarpie mnie delikatnie za ramię

Zmrużyłem oczy, gdy zobaczyłem, że już jest bardzo jasno, nad głową zobaczyłem Laurę, a obok spała szatynka, na sam jej widok się uśmiechnąłem.

- Przepraszam, że Pana budzę, ale pewnie pan musi przebrać się przygotować na dzisiaj - mówiła zakłopotana Laura

- Tak, dziękuję, bardzo dobrze zrobiłaś. Nie byłoby za ciekawie, gdyby ktoś mnie tutaj zobaczył, jeszcze śpiącego. Muszę zaraz obecność sprawdzić- przetarłem twarz, napiłem się wody, którą zostawiła szatynka i udałem się do swojego pokoju.


Paulina

Obudziłam się bardzo niewyspana, ale sama bez niczyjej pomocy, nawet w postaci budzika.

- Cześć śpiąca królewno- pierwsze, co zobaczyłam to śmiejącą się Laurę, w niedbałym koku, która robiła makijaż

- Która godzina ? - rzuciłam się z powrotem na łóżko

- 7:15, niedługo śniadanie- odpowiedziała mi spokojnie

- Jak to jeszcze noc, aż dziwne że sama się obudziłam skoro jest tak wcześnie

- I tak miałam Cię zaraz budzić

- Po co Ty tak wcześnie wstajesz, i że jeszcze chce Ci się ? - położyłam się na brzuchu

- Tak jakoś się budzę, i nie muszę się z nikim kłócić o łazienkę- wystawiła mi język

Nagle poczułam zapach wody kolońskiej Mikołaja, to na 200 % był jego zapach. Znałam go, bo mam taki sam na swoich poduszkach w domu, na niektórych bluzach. Wcale z tego powodu, nie chcę ich wyprać, nie, nie, no co Ty, wcale, wcale. 

- Był tu Mikołaj ?- od razu zapytałam

- No, nie pamiętasz ? Miałaś koszmar, potem sam z siebie przyszedł Namojewski i ogółem na koniec sam zasnął z Tobą i rano go obudziłam, żeby nie było przypału- niewzruszona Laura dalej kontynuowała swój makijaż

- Stara, ja myślałam, że mi się to śniło, co za życie !- schowałam się pod poduszkami

-Już nie marudź, tylko wstawaj obiboku- walnęłam we mnie moim telefonem

- Boże kobieto, chcesz go zabić !- uratowałam go przed upadkiem

-Nie, ale wiem, że zaraz byłoby ,,Laura, podaj mi mój telefon"- Laura naśladowała mój głos,co mnie nawet rozśmieszyło

Zrobiłam lekki makijaż, włosy zostawiłam lekko pofalowane, sięgały mi już prawie do pępka. Do tego założyłam moją nową bluzę, w żywym odcieniu czerwieni. Laura powiedziała, że świetnie w niej wyglądam. Na śniadaniu, każdy wyglądał jak po ostrej imprezie. 3/4 osób podkrążone oczy, niektórzy miny typu cóż za dziwnie, kręcący się świat. Dzisiaj postawiłam na mleko z płatkami, bo mi kolega na snapie zrobił smaka. Wsypałam sobie do miseczki płatki czekoladowe Chocapic, i to zalałam jeszcze ciepłym mlekiem. Usiadłam przy chłopakach, ale nikt nie miał zbytniej ochoty gadać. Po posiłku mieliśmy 5 minut na ubranie się i już szliśmy na autobus. Około 10 zaczęliśmy wchodzić na Morskie Oko. Nie żeby, coś fajnie, ale nikt nie miał na to siły. No chyba, że Mikołaj. Niektórzy się już zdążyli trochę pobudzić, ale ja z Laurą włóczyłyśmy się na szarym końcu. Mikołaj  wybrał dziwną trasę moim zdaniem, przez co czasami można było się niebezpiecznie zachwiać. 

- Kurde, jak ja mam tu przejść, zaraz sobie tutaj nogę złamię- marudziła Laura, dzielnie podtrzymując się drzewa

Ja naprawdę nie wiem, jak to można robić dla pasji, ja tutaj drżę o swoje życie, przecież wyprawy górskie są bardzo niebezpieczne- dalej mówiła do siebie, a ja obmyślałam jak przedostać się w najbardziej dogodny sposób

- Jakieś problemy ? - zza drzewa wyłonił się Mikołaj

- Nie, żadne- poprawiłam włosy

- To czemu tak stoisz, dołącz do grupy- uśmiechnął się cwaniacko

- Tak właśnie, czekam aż mi Laura po..- odwróciłam się w stronę dziewczyny, która zniknęła mi z pola widzenia. Świetnie poszła już sobie dalej, i mnie tu samą zostawiła, po prostu żyć nie umierać, dzięki Laura.

- Laury tu nie ma- zaśmiał się Mikołaj, i nim cokolwiek zdążyłam odpowiedzieć, poczułam jak Mikołaj jednym, sprytnym ruchem podniósł mnie , w taki sposób że już za mną był ten nieprzyjemny odcinek trasy. A uniósł mnie też tak, jakbym nic nie ważyła. 

- Wow, dziękuję- powiedziałam naprawdę zaskoczona

- Nie ma za co, przyjemność po mojej stronie - puścił mi oczko i ruszył na początek grupy, bo robił też za naszego przewodnika

- Mordo, jak mogłaś mnie tam zostawić- krzyknęłam do Laury

- No sory, myślałam że za mną idziesz, ja ciągle do Ciebie mówiłam , aż nagle szedł jakiś gościu z tamtej strony, powiedział mi dzień dobry i pewnie myśli,że jestem chora psychicznie, że sama do siebie mówiłam, bo miał taki prześmiewczy uśmieszek

- Powiedział , Ci ktoś kiedyś że strasznie dużo gadasz-  skrzyżowałam ręce

- Oj nie Ty pierwsza, nie ostatnia- zaśmiała się blondynka

Po około 3 godzinach, może nawet szybciej, nawet nie patrzyłam na godzinę, byliśmy na miejscu. Widoki były zniewalające, więc jak zrobiliśmy zdjęcia klasowe, do kroniki, czy czegoś tam, każdy ruszył w swoją stronę, by porobić własne zdjęcia. 

Poszłyśmy z Laurą, wybrałam nawet odpowiednie miejsce, było tam trochę stromo, ale nie zniechęciło mnie to, żeby tam dojść. 

Zrobiłyśmy sobie kilka wspólnych fotek i na koniec poprosiłam, żeby zrobiła mi samej. 

- Zrób jakąś taką fikuśną pozę ! - krzyknęła Laura

- Serio ? Fikuśną ? - zaczęłam się śmiać i nawet nie zauważyłam kiedy zsunęła mi się z kamienia stopa. Już czułam to spotkanie nawet nie wiadomo z czym, gdy poczułam że coś mnie trzyma, a raczej ktoś. Jak zawsze mój rycerz na białym koniu, Mikołaj. Wkurza mnie, że jest tam wszędzie, gdzie ja, ale z drugiej strony, ciągle mnie ratuje. 

- Uśmiech ! - krzyknęła Laura. I w ten sposób mam zdjęcie z Mikołajem, ogółem jak mi to pokazała to była cała sesja z Mikołajem, i to nie byle jaka. Najpierw jak mnie łapie, potem jak na siebie patrzymy, jeszcze kilka innych, potem te pozowane. Świetna pamiątka. Po 15 mogliśmy udać się spokojnie do schroniska. Nie było tu za dużo ludzi, w końcu był środek tygodnia. Gdy zobaczyłam, że są placki ziemniaczane, bez żadnego zastanowienia je zamówiłam. A że byłam głodna to do tego zamówiłam szarlotkę i gorącą czekoladę, a co tam raz się żyję, przecież nie będę się ograniczać.

Jak tak pałaszowałam to wszystko, dosiadł się do mnie Mikołaj

- Taka drobna to wszystko zjesz ? 

- No, a jak takie dobre rzeczy, to wiadomo - zaśmiałam się

- Można się dosiąść ? 

- Nie, żeby coś ale już to zrobiłeś, Pan zrobił- rozglądnęłam się dookoła- zaraz wróci jeszcze Laura z naleśnikami

- A ja jem coś lepszego, kwaśnicę, bardzo smaczna tutaj jest

- Często tu bywasz ? - spytałam posypując cukrem kolejnego placka

- Na studiach dość często jeździliśmy w góry, a teraz to już nie - pokiwał głową- a Ty, często tu bywasz ?- dodał z uśmiechem

- Nie, ja nie- zaprzeczyłam- my może raz byliśmy w górach z rodzinką, raz chyba ze szkołą, ja bardziej jestem taka plażowa, w końcu dziewczyna z Hiszpanii, ale jak sam widziałeś różne niebezpieczne przeszkody, mogą mi się przytrafić na nierównej drodze, jak ja na prostej potrafię sobie krzywdę zrobić - zaśmiałam się

Czemu mi się tak przyglądasz ? - zapytałam, gdy zauważyłam, że Mikołaj bezustannie wpatrzony jest we mnie

- A nie mogę ?

- No, możesz, czemu nie, ale nie wiem po co , o Laura idzie- na szczęście, bo zaczynało się robić dziwnie

Po 18 znów siedzieliśmy w autobusie i wracaliśmy już do naszego hotelu. Podobno na kolację miały być pierogi ruskie, już byłam głodna na samą myśl o nich. Mikołaj zaplanował nam też wieczór, ale muszę też powiedzieć, że mimo że jestem z dziewczyn tylko ja i Laura, wcale nie czujemy się niekomfortowo.

Po kolacji mieliśmy czas dla siebie, a potem wieczór gitarowy w salonie hotelu. 

Poszłam do tego trochę przed czasem i usiadłam na parapecie, takiego wielkiego okna. Włączyłam sobie muzyczkę, i mogłam trochę pomyśleć, sama nie wiem nad czym, ale po prostu potrzebowałam takiego wyciszenia, Laura też teraz gadała z Kacprem, więc nikt nikomu nie przeszkadzał.

W pewnym momencie do pomieszczenia wszedł Mikołaj, nie zauważył mnie. Dodał do kominka drewno. Wyciągnął z futerału swoją gitarę i zaczął na niej brzdąkać. Był to piękny widok, kominek , gitara, Mikołaj. Rozkoszowałam się tym obrazkiem, ściągnęłam z uszu słuchawki.

- Nauczysz mnie kiedyś grać ? - postanowiłam zadać pytanie, które mi się samo wyrwało

- Od dawna tu siedzisz ? - uśmiechnął się Mikołaj

- Od jakiegoś czasu, dobrze się ukryłam, skoro nawet mnie nie widziałeś jak tu weszłam

- Nie spodziewałem się tu nikogo po prostu

- To co z tą moją grą ? -  odgarnęłam włosy do tyłu

- Zobaczymy co da się zrobić - skinął głową, a do pomieszczenia zaczęło schodzić się coraz więcej ludzi.


Continue Reading

You'll Also Like

170K 5.1K 23
"Każdy z nas potrzebuje sekretnego życia." Osiemnastoletnia Madeline West uchodzi za dziewczynę, która nie boi się wyrazić swojego zdania, a tym b...
23.3K 950 31
Aurora Moonblack... Dziewczyna, która straciła rodziców... Zwykła? Nie wiadomo... Coś w sobie kryje, ale co? Mieszka z ciocią Loreną w domku, obok la...
274K 10.5K 7
"Kłamca na zawsze pozostanie kłamcą". Wydawać by się mogło, że historia Vivian i Venoma już dawno dostała swoje zakończenie. Chłopak wyjechał z miast...
3.9K 64 92
Jest to zbiór książek , które warto przeczytać na wattpad . Będą tu książki , które zapadły mi w pamięci . * Okładka mojego autorstwa .