Nauczyciel, który zmienił wsz...

De Stone_storyDreamHead

93.7K 2.1K 454

Paulina -to zwykła dziewczyna, która cieszy się życiem. Skończyła gimnazjum i zaczyna liceum. Jest dość bunto... Mais

🍁Rozdział 1 🍁
🍁Rozdział 2🍁
🍁Rozdział 3🍁
🍁Rozdział 4 🍁
🍁Rozdział 5 🍁
🍁Rozdział 6🍁
🍁Rozdział 7🍁
🍁Rozdział 8🍁
🍁Rozdział 9🍁
🍁 Rozdział 10 🍁
🍁 Rozdział 11 🍁
🍁Rozdział 12🍁
🍁Rozdział 13🍁
🍁Rozdział 14🍁
🍁Rozdział 15🍁
🍁 Rozdział 16 🍁
🍁 Rozdział 17 🍁
🍁 Rozdział 18 🍁
🍁 Rozdział 19 🍁
🍁 Rozdział 20 🍁
🍁 Rozdział 21 🍁
🍁 Rozdział 22 🍁
🍁 Rozdział 23 🍁
🍁 Rozdział 24 🍁
🍁Rozdział 25 🍁
🍁 Rozdział 26 🍁
🍁Rozdział 27 🍁
🍁 Rozdział 28 🍁
🍁Rozdział 29 🍁
🍁 Rozdział 30 🍁
🍁 Rozdział 31 🍁
🍁 Rozdział 32 🍁
🍁Rozdział 33🍁
🍁Rozdział 34🍁
🍁Rozdział 35🍁
🍁Rozdział 36🍁
🍁Rozdział 37 🍁
🌸Rozdział 38 🌸
🌸Rozdział 39🌸
🌸Rozdział 40 🌸
🌸Rozdział 41🌸
🌸Rozdział 43🌸
🌸Rozdział 44🌸
🌸Rozdział 45🌸
🌸Rozdział 46🌸
🌸Rozdział 47 🌸
🌸Rozdział 48🌸
🌸Rozdział 49🌸
🌸Rozdział 50🌸
🌸Rozdział 51🌸
🌸Rozdział 52🌸
🌸Rozdział 53🌸
🌸Rozdział 54🌸
🌸Rozdział 55🌸
🌸Rozdział 56🌸
🌸Rozdział 57🌸
🌸Rozdział 58🌸
🌸Rozdział 59🌸
🌸Rozdział 60🌸
🌸Rozdział 61🌸
🌸Rozdział 62🌸
🌸Rozdział 63🌸
🌸Rozdział 64🌸
🌸Rozdział 65🌸
🌸Rozdział 66🌸
🌸Rozdział 67🌸
🌸Rozdział 68🌸
🌸Rozdział 69🌸
🌿Rozdział 70🌿
🌿Rozdział 71🌿
🌿Rozdział 72🌿
🌿Rozdział 73🌿
🌿Rozdział 74🌿
🌿Rozdział 75🌿
🌿Rozdział 76🌿
🌿Rozdział 77🌿
🌿Rozdział 78🌿
🌿Rozdział 79🌿
🌿Rozdział 80 🌿
🌿Rozdział 81🌿
🌿Rozdział 82🌿
🌿Rozdział 83🌿
🌿Rozdział 84🌿
🌿Rozdział 85🌿
🌿Rozdział 86🌿
🌿Rozdział 87🌿
🌿Rozdział 88🌿
🌿Rozdział 89🌿
🌿Rozdział 90🌿
🌿 Rozdział 91 🌿
🌿Rozdział 92 🌿
🌿Rozdział 93 🌿
🌿Rozdział 94 🌿
🌿Rozdział 95🌿
🌿Rozdział 96 🌿
🌿Rozdział 97🌿
🌿Rozdział 98🌿
🌿Rozdział 99🌿
🎀Epilog🎀
💐Podziękowania💐

🌸Rozdział 42🌸

657 16 0
De Stone_storyDreamHead

Paulina

- No nie ma mowy, czemu mam wychodzić za mąż za kogoś kogo nie znam ? - stałam ze skrzyżowanymi rękoma na samym końcu kościoła w białej sukience i welonie.

- Nie marudź, tylko chodź będzie dobrze- powiedziała, stojąca obok mnie mama

- To miały być moje 18-naste urodziny, impreza, tańce mamo, a nie jakiś ślub z nieznajomym, ja nie chcę !- tupnęłam nogą o kafelkowaną posadzkę

- Jak Ty się zachowujesz dziewczyno, idziemy ! - nim się zorientowałam ciągnęła mnie za rękę. 

Zagubionym wzrokiem rozglądałam się dookoła i spotykałam zaciekawione spojrzenia gości. Nagle mama mnie zostawiła, zmniejszyła uścisk mojego nadgarstka i odeszła, bez żadnego słowa.

Podniosłam głowę do góry, tego się nie spodziewałam, koło mnie stał mężczyzna o najpiękniejszej twarzy na świecie, nieziemski wygląd, łudząco przypominający Mikołaja. Patrzyłam na niego w totalnym osłupieniu.

- Nikt mi nie powiedział, że jesteś taka młoda - jego głos był tak samo nieludzki, jak on sam. Nie mógł być starszy ode mnie niż jakieś nic nieznaczące 10 lat.

- A czemu Ty nie jesteś w grobie ? - skrzyżowałam ręce i wzruszyłam obojętnie ramionami.

Jego reakcja była bezcenna, zastygł i nie wiedział co odpowiedzieć, zaczął wyczekująco na mnie patrzeć, żeby uzyskać jakąś odpowiedź.

- No skoro jestem taka młoda dla Ciebie, to działa to też w drugą stronę i Ty jesteś dla mnie za stary - zrobiłam cudzysłów w powietrzu

Nieznajomy zaczął się głośno śmiać i..

- Paulina, mówię do Ciebie ! - do moich uszu zaczął dochodzić bardzo męczący dla mnie głos

- Co się stało ? - odburknęłam

- Już jest 10 po 7, mam dziś do pracy na 9 dlatego jeśli się pospieszysz zdążę Cię zawieść do szkoły, bo o autobusie możesz zapomnieć, odjechał ale bez Ciebie 

- Co ? - podniosłam głowę z poduszki. Co tu się właściwie dzieje. Tato stojący przede mną, o boże... Ja pie*dolę, tamto to był sen. Co to za głupoty mi się śniły, serio jesteś w grobie ? Zrobiłam w myślach face palma, co to za sny, chyba za dużo myślałam o Mikołaju i jakieś bzdury oglądałam. Czasami moje sny serio mnie przerażają.

Tato tylko głośno westchnął- Widzę, że kompletnie mnie nie słuchasz, za 15 minut wyjeżdżamy, radzę Ci się pospieszyć, chyba nie chcesz mamie dodatkowo zajść za skórę, po tym wszystkim, będę czekać w samochodzie- powiedział to i wyszedł

No tak, witamy w rzeczywistości. W dodatku do tego wszystkiego mam ogromną ochotę śpiewać Asereje. Co jest ze mną nie tak ? Niechętnie podniosłam się z łóżka i szybko ogarnęłam. Ostatnie na co miałam ochotę to kłótnia z mamą.

Niestety o tej godzinie zaczął robić się korek, dlatego zaliczyłam do szkoły lekkie spóźnienie. Według moich niedbałych zapisków, mieliśmy mieć teraz fizykę. Mam nadzieję, że Mikołaj się nie zdenerwuje, różnie z nim może być.

- Paulina, rozumiem że masz wiele zaległości i znajomi pomagają Ci z nauką, ale proszę Cię wracaj o przyzwoitych porach do domu, a nie że siłą muszę Cię ściągać, to dodatkowo denerwuje mamę, spokojnie wieczorami możesz uczyć się w domu- od kiedy mój tato zrobił się taki stanowczy i takie kazania mi wygłaszał, chyba coś mnie ominęło

- Dobrze tato, postaram się szybciej wracać, przed 21 będzie okay ? - zapytałam opierając o drzwi samochodu

- To już maksymalna granica, już jesteś spóźniona, leć, do zobaczenia - zamknęłam drzwi i truchtem pobiegłam do szkoły

Szybko zostawiłam kurtkę w szafce i chwyciłam podręcznik z fizyki.

Ku mojemu zaskoczeniu drzwi do sali były otwarte na oścież, a na krześle siedziała Rzmyt, jak zawsze z niezadowoloną miną.

- Dzień dobry? - powiedziałam do niej cicho

- Dzień dobry- odpowiedziała i odwróciła wzrok w stronę okna

Prędko usiadłam koło Laury

- Co jest grane ? 

- Nie wiem, przyszła o 8 Rzmyt otworzyła salę, usiadła i powiedziała, że Namojewski się spóźni i że mamy czekać- wzruszył ramionami Krzysiek, na chwilę odrywając się od swojego telefonu

- Co to za spóźnienie, dopiero do nas wróciłaś i już spóźnienia - zaśmiała się Laura

- Błagam Cię, jestem z tego bardzo dobrze znana- przewróciłam oczami

Miałam takie sny, że to szok, wyobrażasz sobie, że powiedziałam do jakiegoś gościa we śnie, czemu nie jesteś w grobie, czy coś - zaczęłam się śmiać, co spotkało się z chłodnym spojrzeniem Rzmyt. Dobrze, że mnie nie uczy. Nie wytrzymałabym z nią, tym bardziej że nie lubi Mikołaja, i jeszcze ta akcja z Majką, gwałt, to tylko zaostrzyło jej niechęć do niego, a mnie nie lubi chyba dlatego że tam wtedy byłam. Jest tym typem osoby z niczego niezadowolonym.

Wtedy do sali wleciał spóźniony Mikołaj, poprawiając kołnierzyk swojej koszuli.

- Bardzo przepraszam za spóźnienie moi drodzy- uśmiechnął się do nas pogodnie 

Dziękuję Pani za popilnowanie uczniów- zwrócił się w stronę Rzmyt, która karcąco na niego spojrzała. Dziwna kobieta, nie wiem czemu dyrektor ją zatrudnił, bo jakąś wspaniałą nauczycielką też nie była.

- Wiecie żona pewnie nie pozwoliła wyjść bez pożegnania - krzyknął uradowany Paweł, kiwając się na krześle, śmiech miał jak zdechła ropucha. Serdecznie się cieszę, że już nie jestem obiektem jego westchnień. Odpychał mnie i już.

- Nie mam ani żony, ani narzeczonej - pokazał do góry swoje dłonie, głośno się śmiejąc. Chciał w ten sposób pokazać, że nie ma żadnej obrączki. 

- Ale dziewczyna pewnie jest- Paweł nie miał zamiaru zakończyć dyskusji

- Temu, akurat nie zaprzeczę, że kobieta w moim życiu jest - miał niesamowicie dobry humor. Wtedy też przeniósł swój wzrok na mnie, szeroko się uśmiechając, tak jak lubiłam najbardziej . Odwzajemniłam uśmiech i na bank się trochę zarumieniłam. Uwielbiałam, jak taki był. Laura też mnie szturchnęła, popatrzyłam na nią, a ona tylko rozmarzona zaczęła znacząco poruszać brwiami, ponownie się zaśmiałam.

Rzmyt patrzyła na niego wzrokiem, jakby się przesłyszała. Chyba nie spodziewała się, że nauczyciel może tak swobodnie rozmawiać ze swoimi uczniami.  A jednak, takie rzeczy się zdarzają. Jak widać, istnieją też nauczyciele o innym podejściu niż ona, ale o takim podejściu, jakie było dla niej niedopuszczalne. Jej mina bezcenna. Aż jej równo uczesany włos się poruszył, zaczęłam się kompletnie z niej śmiać.

- Pójdę, już do widzenia- ulotniła się Rzmyt w mgnieniu oka, i bardzo dobrze.

- Nie lubię tej baby- wyszeptał w naszą stronę Mikołaj, a wszyscy zaczęli się głośno śmiać.

- Spokojnie, pana sekret jest z nami bezpieczny- powiedział Olek

-  Stara, zardzewiała dewotka - zaśmiał się Bernard

Porozumiewawczo na mnie spojrzał i dołączyłam do jego śmiechu.

- Dobrze, jak już poranną dawkę śmiechu mamy za sobą, przypominam że widzimy się na stacji Łódź Widzew w poniedziałek o północy , czyli po 23 w niedzielę z domu wychodzicie, żeby ktoś nie myślał że północ jest jeszcze poprzednim dniem

- Wiemy, wiemy proszę pana

- Wiele rzeczy widziałem, więc się  nie dziwcie, że się upewniam o północy zbiórka i przed 9 będziemy w Zakopanym, jedziemy TLK. I kolejne ogłoszenie jest takie, że na początku listopada jedziemy do Torunia na obóz matematyczny

- Taaak !! - chłopaki zaczęli się cieszyć, jak dzikie świnie, a ja tylko przewróciłam oczami. 

- Okay, to kontynuujemy dzisiaj zadania z dynamiki na równi pochyłej, Filip zadanie 65 jest dla Ciebie, zapraszam- powiedział i wygodnie zasiadł w swoim fotelu i zaczął ostentacyjnie wpatrywać się we mnie. Na co z kolei zaśmiała się moja koleżanka z ławki. Gwałtownie się na nią popatrzyłam. A Laura uhahana udawała , że coś pisze w zeszycie. Kątem oka widziałam, że Mikołaj jest tak samo rozbawiony. Ja nie wiem, co oni tacy zadowoleni wszyscy. 

Dzień sobie szybko poleciał, i jak wchodziłam do sali na ostatnią lekcją, jaką był angielski, ktoś mnie pociągnął za ramię. Tym ktosiem był Mikołaj. Puścił mnie na boku , a sam coś powiedział do mojej nauczycielki i zamknął za sobą drzwi. Zostaliśmy tylko ja i on na korytarzu.

- Cześć piękna- pocałował mnie w policzek

- Zwariowałeś !?? - odskoczyłam od niego jak oparzona, natychmiastowo rozglądając się dookoła, czy oby na pewno nikt tego nie widział. Zachował się bardzo nieodpowiedzialnie. Miałam mord w oczach.

- Oczywiście, jestem wariatem na Twoim punkcie, no już się nie denerwuj- złapał moją dłoń, a ja ze zrezygnowaniem wypuściłam powietrze

- Coś się stało ? - przechyliłam głowę

- Dzisiaj też pojedziemy do mnie na naukę ? -błagalnie na mnie spojrzał

- No okay, ale o 21 muszę być w domu, tato nie był zadowolony że tak późno wróciłam 

- A mama ?

- Z mamą nie gadam od mojego powrotu, jest na mnie wściekła, jak osa

- Nie martw się Kochanie, przejdzie jej, wiesz jak to jest z rodzicami- zastanawia mnie dlaczego jest dla mnie taki słodki, aż podejrzane

- Tak z pewnością- skrzyżowałam ręce, bo trochę to było dziwne

- Mam też dodatkową pracę później, ale ewentualnie możemy też przez kamerkę się uczyć - spojrzał na swój zegarek

- Tak, jasne. Jaką pracę ? - zaciekawiłam się

- W wakacje podjąłem się korepetycji przez internet, miało to być na wakacje, ale prosili mnie o przedłużenie, więc nie miałem wyjścia. 

- Aa, rozumiem jakieś ładne licealistki, nic nie musisz dodawać- odsunęłam się od niego i już miałam nacisnąć na klamkę drzwi, ale zagrodził mi drogę.

- O co Ci Paulina chodzi ? Jesteś zazdrosna- Mikołaj był bardzo poważny

- Ja ? Ja zazdrosna ? -popatrzyłam na niego ze zdziwieniem

- Tak Ty- spokojnie mi odpowiedział

- Chciałbyś- wyminęłam go

- Możesz stać, jak do Ciebie mówię- podniósł lekko głos

- Nie, nie mogłabym -popatrzyłam mu prosto w oczy

- Wiesz, nie jesteśmy razem czy coś, żebyś musiała być o mnie zazdrosna, mogę robić co chcę, spotykać z kim chcę. Nie jesteś jedyną dziewczyną na tej planecie, sama ze mną zerwałaś- no sama nie wierzyłam, w to co właśnie mi powiedział Czy on chce mi przekazać, że sobie znalazł jakąś nową laskę? Co za palant

Patrzyliśmy tak na siebie w milczeniu.

- Dupek- powiedziałam po dłuższej chwili i weszłam do sali. Gdy usiadłam na swoim miejscu, wszyscy usłyszeliśmy hałas na korytarzu, jakby ktoś w coś kopnął. 

- Kolejny zbuntowany uczeń- pokręciła głową nauczycielka. Tak, chyba zbuntowany nauczyciel. 

Po lekcjach, gdy brałam kurtkę z szafki, zobaczyłam rozglądającego się Mikołaja. Nie ma szans, że będę z nim gadać, bo byłam prawie pewna, że to mnie szuka. A kto wie może jakąś jego nowa małoletnia zdobycz. Schowałam się za takim wysokim chłopakiem z klasy maturalnej i udało mi się wymknąć bez zauważenia. Jak jechałam do domu, nie myliłam się i to mnie szukał, bo ciągle do mnie wydzwaniał i zasypywał wiadomościami, których nawet nie odczytywałam. 

Ogółem to nic mi się nie chciało, ale nie miałam wyjścia, w końcu muszę nadrobić zaległości. Same się nie nadrobią. Postanowiłam pouczyć się matematyki, póki cokolwiek jeszcze pamiętałam z tego co tłumaczył mi ten ..eh człowiek. Jednak jak na złość nie było mojego zeszytu.

- Super- powiedziałam sama do siebie, nie ma opcji, że do niego zadzwonię, czy jest u niego mój zeszyt. Przejadę się dla odmiany. Spakowałam kilka rzeczy do plecaka i po chwili już mnie nie było.

Droga do Łodzi minęła mi dość szybko i niedługo po tym stałam pod drzwiami mieszkania Mikołaja. Odważnie zapukałam. Długo nie musiałam czekać, bo już po chwili ukazał mi się mój nauczyciel. Chyba się mnie nie spodziewał był w samych spodniach dresowych.

- Paulina, cieszę się bardzo, że przyszłaś, ja nie chc- zaczął mówić, ale perfidnie mu przerwałam

- Nie schlebiaj sobie, przyszłam tu tylko po mój zeszyt, nie mogę go znaleźć w domu, więc na pewno jest u Ciebie

Smutno na mnie spojrzał aż mnie zabolało serce.

- Wejdź, możesz rozejrzeć się po salonie- wskazał ręką w stronę korytarza

Bez słowa weszłam do salonu i już po chwili wzięłam swój zeszyt, który był na samym wierzchu.

- Dobrze wiedziałeś, że tu jest, dlaczego nie dałeś mi w szkole? - zapytałam z wyrzutem

- Myślałem, że dziś przyjedziesz na korki to sobie weźmiesz

- To źle myślałeś- krzyknęłam na niego

- Możesz ze mną porozmawiać o tej wcześniejszej sytuacji ? - zaczynał się denerwować

- Jakiej sytuacji ? Ja nic  o żadnej sytuacji nie wiem, a teraz wybacz ale spieszę się - wyminęłam go i skierowałam do przedpokoju

- Zaczekaj, weź tę teczkę- podał mi jakąś zieloną teczkę

- A co to ma być ? 

- Wujek kazał Ci przekazać, to chyba jakieś materiały na olimpiadę

- A no tak, olimpiada, kompletnie o tym zapomniałam, tak dzięki- odwróciłam się do niego i już dotykałam klamki drzwi, ale tak mnie pociągnął w swoją stronę,że o mało co nie straciłam równowagi. Przyciągnął mnie do siebie i nic nie mówiąc, wpił się w moje usta.  O boże, jak mi tego cholernie brakowało. Jego pocałunków. Oczywiście odwzajemniłam pocałunek, pokusa była zbyt silna. 

- Nie ma żadnej innej dziewczyny oprócz Ciebie, przecież dobrze o tym wiesz- szeptał w moje usta, między pocałunkami.

Wiedziałam, że to co mówił wcześniej nie było prawdą, ale i tak mnie zdenerwował. W końcu się opamiętałam i wyrwałam z jego objęć.

Nic nie mówiąc, wybiegłam z jego mieszkania. Tego wszystkiego już było dla mnie za dużo. Moje życie jest gorsze od najszybszej kolejki świata. W drodze powrotnej wstąpiłam do galerii, chciałam pooglądać najnowszą kolekcję ciuchów. Akurat szłam, piłam kawę i odpisywałam Laurze, że nawet nie patrzyłam pod nogi. Jak to ja, musiałam na kogoś wpaść, w ostatniej chwili uratowałam moją przeszkodę przed oblaniem kawą.

- Rafał ?? - rzuciłam się chłopakowi w objęcia, odwzajemnił mój uścisk

- Powinienem się na Ciebie obrazić- zrobił obrażoną minę

- Co ? Czemu ? Przecież nie wpadłam na Ciebie specjalnie - zaczęłam się tłumaczyć

- Nie mówię o tym głupku, przyjechałaś do Polski a w ogóle nie masz dla mnie czasu, nawet nie zadzwoniłaś czy się spotkamy. To przykre, czuję się pominięty, nawet z moim bratem się częściej widujesz niż z przyjacielem.

- No co Ty... Rafi Bernard jest moim kolegą z klasy, byłoby to dziwne jakbym się z nim nie widywała, raczej nie da się tego uniknąć. Uwierz mam teraz młyn w szkole, ledwo wiążę koniec z końcem, mam mnóstwo zaległości

- Wyluzuj głupku, przecież żartuję

- Kamień serca - udałam, że wypuszczam powietrze

- Śpieszysz się bardzo, czy pogadamy ? 

- Zawsze znajdę dla Ciebie chwilkę czasu, chodź - pociągnęłam go za rękę do maka.

Po jakimś czasie, jak już znaleźliśmy miejsce, wygodnie sobie usiedliśmy.

Gadaliśmy o wszystkim i o niczym, jednak nagle Rafał dostał esa i się uśmiechnął do ekranu. Coś musiało być na rzeczy.

- A Ty co tak szczerzysz się do tego telefonu, jak głupi do sera ? - zapytałam biorąc do ust kolejną łyżeczkę McFlurry , od jutra definitywnie dieta.

- Ja ? No co Ty ? - od razu schował telefon i wyraźnie się speszył.

Szybko dodałam dwa do dwóch i o mało co nie krzyknęłam.

- Jest ktoś- powiedziałam, jakbym zrobiła jakieś odkrycie życia.

- No dobra, powiem Ci, tak poznałem kogoś - oparł się wygodnie o oparcie krzesła

- Czy będzie to bardzo szalone, jak zacznę piszczeć ?

- Nawet nie masz pojęcia jak bardzo

- No dobra, a teraz opowiadaj co to za jedna, jak się poznaliście, co między wami jest, wszystko mi opowiedz  - przebierałam nogami, by już się wszystkiego dowiedzieć

- Nie ma co opowiadać

- Czy mi się wydaje, czy Ty się zarumieniłeś ?

- Ja ?? No co Ty, chyba coś Ci się pomyliło- prychnął

- Oj nie, nie pomyliło mi się, Twoje policzki ewidentnie zmieniły kolorek- wstałam i wytarmosiłam go za policzki.

- Boże dziewczyno, jesteś szalona- zaczął się śmiać

- Masz mi wszystko powiedzieć- powiedziałam głosem nieznoszącym sprzeciwu

Kolejna osoba, która dziś wywróciła oczami

- No to ma na imię Kinga, jest ode mnie dwa lata młodsza, poznałem ją na osiemnastce mojej koleżanki z klasy tydzień temu. Jest jej siostrą i tyle

- O nie, nie, nie popuszczę Ci, i co dalej , umówisz się z nią ? - mieszałam łyżeczką w moim deserze

- Żeby to było takie proste, ona jest niedawno po rozstaniu, to też nie jest tak że wyzbyłem się wszystkich uczuć do Ciebie, na razie sobie piszemy i zobaczymy co dalej

- Mega się cieszę Twoim szczęściem, nie masz nawet pojęcia jak bardzo - uśmiechnęłam się popijając moją colę.

- Dobra Paula, mam jutro sprawdzian z fizyki, więc chodź odwiozę Cię moim motocyklem do domu - podniósł się z krzesła i odłożył tackę.

- Jeśli myślisz, że ta rozmowa na temat Kingi jest zakończona, to się bardzo mylisz, to dopiero początek, może kiedyś mi ją przedstawisz, jak ona w ogóle wygląda ? - mówiłam ciągle do Rafała, wyrzucając zawartość tacki, podczas gdy on opierał się o ścianę.

- Jasna blondynka, zielone oczy, kolczyk w nosie- wyrecytował jak na spowiedzi

- Ah tak, to mi dużo mówi

- A co tam u Mikołaja ? - zapytał gdy wyszliśmy z maka

- Nijak, nie jestem z nim, i raczej już nie będziemy, chociaż dziś mnie pocałował

- Coo ? Widzę, że dużo się wydarzyło

- A daj mi spokój, dzisiejszy dzień to pasmo akcji, już mam dosyć, nawet spać nie mogę iść, bo muszę się uczyć, i tak nie musisz mi tego mówić, że na własne życzenie, i gdzie ten motocykl ? 

Po 20 byłam już w domu, co nawet ucieszyło tatę. Ja nawet nie wiem od kiedy on taką metamorfozę przeżył, zawsze siedział cicho jak mysz kościelna. Zamiast się uczyć, przeglądałam instagrama, jednak tato pokrzyżował mi moje plany na wieczór i pojechaliśmy w czwórkę do supermarketu. W drodze powrotnej nie mogliśmy nie wstąpić do Kuby, tak już właśnie widzę zaliczenie zaległości. W domu olałam wszystko i poszłam spać. W końcu jutro też jest dzień. 


Mikołaj

Sam nie mogłem uwierzyć, w to co powiedziałem szatynce. Nie chciałem jej tego powiedzieć, bo nawet tak nie myślałem, ale nic nie poradzę że tak działało mi na nerwy jej zachowanie. Unikamy siebie, nie odzywa się do mnie, ja też już nie próbuję. Jestem bezsilny, ale też nie zamierzam jej do niczego zmuszać, muszę uszanować jej decyzję. W sobotę rano zadzwonił Norbert i wyciągnął mnie na zakupy, na początku nie chciałem, ale i tak musiałem jechać do miasta, żeby kupić kilka rzeczy na wycieczkę szkolną. Podjechałem samochodem, w miejsce w którym się umówiliśmy. Niedługo po tym dołączyli do mnie Norbert z Julką. 

Chodziliśmy po sklepach, bo zapomniałem wspomnieć, że głównym celem tej wycieczki był zakup prezentu dla chrzestnego Julki. 

- Nie wiem, nie jestem przekonana, czy on tego używa, jesteście obaj bezużyteczni jesteście facetami, a nie umiecie mi doradzić, co będzie odpowiednim prezentem- mówiła zła Julka

- To tak jak byś Ty miała pomagać kupować nowe buty dla swojej koleżanki siostry, każdy ma inny gust- wykłócał się Norbert

-Oj nie, nie miałabym z tym żadnego problemu, wiem co jest w modzie, i jakie buty na pewno by jej się spodobały- i tak ciągle wymieniali się jakimiś uwagami, a ja tylko stałem i się im przysłuchiwałem.

Wtedy mignęła mi przed oczami szatynka. 

- Świetnie, jeszcze w dodatku mam zwidy- powiedziałem na głos

- Nie wiem, jakie masz zwidy, ale na pewno nie jesteś normalny, bo gadasz sam do siebie- odpowiedział na mój monolog wewnętrzny mój brat.

- Ej, a to nie jest Paulina ? - wskazała głową Julka, na półkę z kosmetykami. Czyli jednak nie mam zwidów.

- Tak, to ona - odpowiedziałem spokojnie, opierając się o ścianę.


Paulina

Ostatnie dni były ciężkie, ciągle się uczyłam i chodziłam na konsultacje. W sumie z zaliczeń zostały mi tylko matematyka i fizyka, that sucks, jakby to powiedział Kuba.

W końcu nastał weekend, postanowiłam sobie odpocząć i nigdzie się nie ruszać, poza obszar mojego łóżka. Ale koło 11 też sobie przypomniałam, że muszę się spakować na tą wycieczkę, o której totalnie zapomniałam.  Właściwie to nie przypomniałam sobie, a ktoś coś wspomniał na konwersacji klasowej.

Zwlokłam się z łóżka i z kołdrą, zaspana zeszłam na dół zrobić sobie kawę. 

- Buuu- ktoś krzyknął za moimi plecami i na szczęście upuściłam jakąś łyżeczkę, a nie drogocenną porcelanę.

- Magda, zwariowałaś, żeby mnie tak straszyć ? Poza tym jak tu weszłaś ? - odwróciłam się, aby włączyć czajnik

- Zawsze zostawiasz otwarte tylne drzwi, więc to nie było trudne, twoja reakcja na mnie bezcenna- zaczęła się śmiać

- Chcesz kawę, czy możesz chcesz zostać oblana wrzątkiem- przemiło się uśmiechnęłam

- Jakieś groźby karalne, no ale daj już tą kawę, jak tak nalegasz, poza tym zbieramy się na miasto- odpowiedziała Magda, poprawiając się na krześle

- Kto ? Ty i Klaudia ?

- Klaudia jest chora, Ty i ja 

- Nie ma opcji, jedyne o czym marzę to cały dzień przespać- przetarłam twarz dłońmi

- Nie świruj Paula, potrzebuję nowy podkład, puder, nie chcę jechać sama, no nie daj się prosić

- OK - powiedziałam wkurzona

Po godzinie siedziałyśmy w autobusie, śmiejąc się wniebogłosy. Koło nas siedział taki starszy pan, co myślałam, że chce nas zabić. 

Najpierw poszłyśmy na jakieś dobre hamburgery, tak jak tam się miewasz dieto cud ? Nawet udało mi się upolować taką super, ładną czerwoną bluzę przez głowę, uwielbiam takie bluzy, a nie była też jakoś specjalnie droga.

- Który odcień jest lepszy ten 01, czy 02 ? - zapytała mnie Magda, trzymając w dłoniach podkłady.

- Bardziej 02- odpowiedziałam od niechcenia, przeglądając się w lusterku obok.

- O mój boże chowaj się ! - chwyciła mnie za rękę i zaraz obie byłyśmy na ziemi

- Co się dzieje ? Jakiś uzbrojony tu wszedł, czy o co chodzi? -wyszeptałam

- Widzisz tego blondyna w bordowej bluzie ? O niego chodzi- odpowiedziała bardzo cicho.

- Serio ? Mam się chować przed jakimś chłopakiem, błagam Cię, szanujmy się - wstałam i poprawiłam swoje ubrania. Przyjrzałam się temu chłopakowi dokładniej i miałam ochotę się śmiać.

- On nie może mnie zobaczyć w takim stanie ! Już mam przetłuszczone włosy, rzęsy wymagają poprawki- Magda zaczęła panikować

- Czy on Ci się podoba, czy co, że tak reagujesz ? - odwróciłam się do niej

- Tak, jest super hot. To chłopak z mojej szkoły, każda dziewczyna pożera go wzrokiem. 

- A co z Bartkiem? Już z nim nie jesteś ? - zapytałam zaciekawiona

- Błagam Cię, zerwałam z nim już tak dawno, że zapomniałam o jego istnieniu, Michał jest inny, no sama zobacz, czy on nie jest idealny ? - dziewczyna się rozmarzyła

- To podejdź do niego i zagadaj - powiedziałam spokojnie, krzyżując swoje ręce

- No chyba totalnie Cię porąbało, nigdy w życiu, chcesz żeby mnie wyśmiał i żebym była pośmiewiskiem szkoły, nigdy mu tego nie powiem- zaczęła gadać jak najęta.

Popatrzyłam na nią z lekkim uśmiechem i ruszyłam w kierunku Michała

- Hej Michał - uśmiechnęłam się pogodnie 

- Jezu, Paula kompletnie Cię nie poznałem hej - wziął mnie w swoje ramiona- ale Ci włosy urosły, w ogóle kupę lat odkąd się widzieliśmy, opowiadaj co tam u Ciebie - mówił z ogromnym uśmiechem na twarzy

- A u mnie jak zawsze milion przygód i niespodziewanych zwrotów akcji - zaczęliśmy się śmiać

- Hej -obok mnie pojawiła się wyprostowana Magda

- O hej - Michał wyglądał na zaskoczonego

- Michał, to jest Magda, podobno razem chodzicie do szkoły ? -patrzyłam raz na nią, raz na niego

- A tak, wyglądasz znajomo, może Cię kojarzę ze szkoły - odpowiedział

- Tak ja chodzę na humana, a Ty na matfiza- odpowiedziała mu zestresowana, jak nigdy. 

Magda, w takim stanie bezcenne. Mogłam się odegrać za rano.

- Ja i Michał chodziliśmy do jednej klasy w gimnazjum,co za przypadek - oparłam się o ramię chłopaka

- Można powiedzieć, że byliśmy dobrymi znajomymi

- Nasza cała klasa ogółem była bardzo zżyta ze sobą- dopowiedziałam

- A rozumiem- dawno takiej speszonej Magdy nie widziałam, aż chciało mi się śmiać

- Może skoczymy na jakieś ciastko, czy coś ? - chciałam ich jakoś spiknąć

- Bardzo bym chciał, ale Monika już na mnie czeka, będziemy w kontakcie, miło było poznać Magda- powiedział i już go nie było

- O mój boże Paulina, co to miało być, mogłaś powiedzieć że to Twój kolega, teraz już jestem skończona

- O nie, powinnaś mi podziękować, dzięki mnie Cię zauważył, ale tak na marginesie w gimnazjum nie był aż tak przystojny, bierz się za niego - zaśmiałam się

- Żeby to było takie proste, wiesz ile lasek na niego poluję, w tym tłumie to ja jestem nikim - wzruszyła ramionami

Idę do kasy

- Okay, poczekam przed wejściem

Gdy się odwracałam wpadłam wprost w ramiona, jak się okazało Mikołaja

- Ku*wa, czy Ty zawsze musisz być tam gdzie ja ? -krzyknęłam, bo zaczynało się to robić denerwujące, tam gdzie on tam i ja.

- Kim był ten młodzieniaszek ? - skrzyżował ręce

Serio ? Młodzieniaszek - prychnęłam tylko i wyminęłam go

- Odpowiedz mi - stanął za mną i złapał mnie za biodra

- Puść mnie jesteśmy w miejscu publicznym, chcesz żeby ktoś nas zobaczył ? - zabrałam jego ręce

- Możesz mi odpowiedzieć, chcę wiedzieć kim on jest

- Kolega-odpowiedziałam wymijająco

- Kolega- powtórzył- bardzo gorąco go powitałaś jak na kolegę

- Ale Ty jesteś upierdliwy Mikołaj, wracaj lepiej do swoich małoletnich uczennic , pewnie tęsknią

- Żebyś wiedziała, że tęsknią, cieszą się bardzo jak mnie widzą, nie to co Ty - dalej trzymał mnie za łokieć, żebym mu nie uciekła

- No i bardzo dobrze, powodzenia wam życzę- odwróciłam się w drugą stronę

- Ej- nie wiem czemu ale te dwie litery mnie rozczulają, w dodatku ton głosu, w jakim to powiedział.

Możesz taka nie być, nie odtrącaj mnie, choćby tu stało miliony dziewczyn, wybrałbym tylko Ciebie

- Chyba nie widziałeś siebie w lustrze

- To Ty nie widziałaś siebie w lustrze, jesteś najpiękniejszą dziewczyna jaką kiedykolwiek spotkałem

- Skąd wiesz, że mówiłam o pozytywnym aspekcie patrzenia w lustro, może miałam na myśli, jak bardzo nieurodziwy jesteś

- Kochanie, rozśmieszyłaś mnie, chyba nie wiesz jak reagują na mnie dziewczyny- pochylił się nade mną tak, że dzieliło nas raptem kilka centymetrów

- Oj wiem, jak reagują od razu robi im się..- tu już nie byłam w stanie dokończyć, bo mnie zaczął  całować. A to jak on całuje, nie jest do opisania, to trzeba przeżyć żeby zrozumieć, ale to też nie jest tak, że podzieliłabym się nim kimkolwiek, oczywiście że nie. 

- Czemu musisz być taka trudna, to jakaś gra ? - powiedział, gdy w końcu oderwał się od moich ust

Nic nie odpowiedziałam, tylko na niego patrzyłam. Co tu więcej można powiedzieć, między nami nic nie jest jasne. 

- O tutaj jesteś, miałaś czekać na zewnątrz- dołączyła do nas Magda

O przepraszam, nie wiedziałam

- Ależ nic się nie stało, pan się chyba zgubił i zapytał mnie o jubilera, chyba chce kupić pierścionek zaręczynowy

- Wow, ciekawe jak wygląda narzeczona tak dobrze wyglądającego faceta- Magdzie otworzyła się buzia, a Mikołaj się zaśmiał

- Właśnie na nią patrzysz- odpowiedział jej Mikołaj

- Bardzo śmieszne, do widzenia panu- chwyciłam dziewczynę za rękę i już nas nie było

- Paulina, on to był dopiero hot- temat znowu zaczęła Magda

- No, ale każde takie ciasteczko zajęte - wzruszyłam ramionami

- Jego laska musi wyglądać jak jakiś anioł ściągnięty z obrazu, on sam wygląda jak wyrzeźbiony przez jakiegoś boga, taki przystojniaczek.

Może byś go kojarzyła, gdybyś nie była taka pijana. Tak właściwie teraz myślę, czy Magda jest odpowiednią sztuką dla Michała. Lubię Magdę, znam ją odkąd mieszkamy w Polsce, ale nie wydaje mi się że pasuje do Michała.

Po powrocie do domu, musiałam jechać do Kuby i zostałam u niego do wieczornych godzin niedzielnych. Tak dobrze zgadliście, mam kilka godzin żeby się spakować na wycieczkę, życzcie mi powodzenia. Gdzie my w ogóle jedziemy ? A tak Zakopane...



Continue lendo

Você também vai gostar

291K 12.1K 30
Dzień jak co dzień, nic nie zapowiadało niezwykłych wydarzeń. Czy połączeni przypadkiem, a rozdzieleni życiem mogą być razem? Dziewczyna i chłopak. R...
2.8K 345 37
Życie Kylie Galen zdaje się walić w gruzy. Umiera jej ukochana babcia, rzuca ją chłopak, jej rodzice się rozstają, a w dodatku ciągle widuje dziwną p...
16.3K 654 23
Karol Sevilla to 18-letnia Meksykańska aktorka. Aktorką została w wieku 6 lat. Lecz pewnego dnia ich Reżyserka informuje o tym, że muszą wyjechać do...
Bądź moja De Martyna

Ficção Adolescente

129K 3.3K 28
Jestem szczupłą, niewysoką brunetką. Mam jedną prawdziwą przyjaciółkę, nie mam chłopaka ale to mi nie przeszkadza. Moja mama umarła kiedy się urodził...