Cienie mroku

De xjuxxx

20.5K 2.4K 995

Nie była wojowniczką, ani magiem, jak można przypuszczać po jej zdolnościach. Była kimś innym, czymś innym. J... Mais

Prolog
MAPA
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 24
Rozdział 25
Rozdział 26
Rozdział 27
Rozdział 28
Rozdział 29
Rozdział 31
Rozdział 32
Rozdział 33
Rozdział 34
Rozdział 35
Rozdział 36
Rozdział 37
Rozdział 38
Rozdział 39
Rozdział 40
Rozdział 41
Rozdział 42
Rozdział 43
Rozdział 44
Rozdział 45
Rozdział 46
Rozdział 47
Rozdział 48
Rozdział 49
Rozdział 50
Rozdział 51
Rozdział 52

Rozdział 30

314 35 9
De xjuxxx


    - Jesteś tego pewna? - Piskliwy, ale łagodny głos rozbrzmiał echem po ogromnej sali rozświetlanej jedynie przez magiczne światła w każdym rogu. - Nie będziemy w stanie cię przywołać. A nie wiadomo, jak wygląda tam sytuacja. Może być znacznie gorzej niż u nas - ostrzegła naczelna, którą Mira poznała tydzień temu. To ona była odpowiedzialna za transport księcia oraz jego towarzyszy do zamku w stolicy.

   Mira nie pamiętała jej imienia, choć była pewna, że ta jej się przedstawiała. Była całkiem inna niż Triona, mimo że piastowały te same stanowisko. Była raczej uosobieniem łagodności. Jej głos brzmiał miło, a oczami nie patrzyła na Mirę z obrzydzeniem, jak reszta kapłanek.

   - Muszę zaryzykować - odpowiedziała, wchodząc w okrąg wyryty w kafelkowym, bordowym podłożu. 

   To samo zdanie powiedziała Derwanowi kilka minut wcześniej, gdy ten nalegał, aby odpuściła ten pomysł. Później namawiał ją, że przeniesie się wraz z nią. Mira nie chciała mu mówić, że byłby dla niej balastem, ale w ostateczności powiedziała to na głos. Poskutkowało - po tych słowach już się nie odezwał.

   - To twoja decyzja - powiedziała ze zrozumieniem. - Spróbujemy przenieść cię w najbezpieczniejsze miejsce, ale nie obiecuję, że w takowym wylądujesz. Zamek króla Teagana ochraniany jest setkami zaklęć, spróbujemy się przez nie przebić, jednak jeśli on sam nie wyrazi zgody, nie będziemy w stanie cię przenieść.

   - Wpuści mnie - stwierdziła zdawkowo.

   Naczelna westchnęła widząc zaślepioną pewność Miry, jednak już się nie odezwała. Podeszła do okręgu i ustała centralnie na granicy jego. Spojrzeniem przywołała resztę magów, ukrywających się w mroku pomieszczenia.

   Po chwili Mirę otaczały kapłanki. Ich czerwone peleryny tworzyły okrąg wokół tego wyrytego na ziemi. Ręce miały skrzyżowane, oczy zamknięte. Właśnie tworzyły zaklęcie jednocząc razem swoje umysły.

   Tak własnie działały zakony. Razem tworzyli zaklęcia i używali magii. Dzięki temu mieli większe możliwości i mniej się przy tym męczyli. Gdyby Mira samodzielnie miałaby stworzyć portal do Królestwa Wiecznej Zimy, później musiałaby odpocząć przez parę godzin. Za to kilka zebranych Czerwonych Kapłanek bez problemu przeniesie Mirę, przy tym zachowując większość swojej energii - jedynie nieznacznie się zmęczą. 

   W jednym punkcie wyrytego okręgu pojawiła się srebrna poświata. Zaczęła powoli z dwóch stron zalewać wgłębienie niczym wylane rozgrzane srebro. Wraz z światłem ziemia pod nogami Miry stawała się miększa, a do tego bordowe kafle zaczęły błyszczeć i jakby się roztapiać. Blondwłosą oblazło uczucie, że stała w wodzie do kostek. Mimowolnie na jej ciele pojawiły się ciarki.

   Srebrne światło pochłonęło już cały okrąg. Pomieszczenie objęła oślepiająca jasność, która tak szybko jak się pojawiła, tak zniknęła... wraz z Mirą, która nie znajdowała się już w stolicy.

   Stała w lodowym zamku w Królestwie Wiecznej Zimy wpatrując się wprost na osobę siedząco na tronie.

   Z całą pewnością nie ją oczekiwała zastać.

   Płatki śniegu spokojnie zlatywały na lodową podłogę zamku, tworząc na niej warstwę białego pucho mieszającego się z kawałkami szkła, które wcześniej budowało sklepienie. Teraz była tam jedna wielka dziura, przez którą bez problemu przechodziły ostatnie promienie słońca.

   Otoczenie wydawało się spokojne, ciche. Może, dlatego że najgorsze co miało nadejść, już minęło, pozostawiając po sobie jedynie zniszczenie. Strażnicy w grubych, szarych zbrojach leżeli nieprzytomni lub martwi przy ścianach. Brak krwi przy niektórych sugerował, że użyto na nich magii. Niektóre lodowe kolumny miały na sobie głębokie wgłębienia. Wydawało się, że niewielki podmuch wiatru, mógł je przewrócić, a wraz z nimi cały zamek. Samo oparcie tronu było naderwane, jednakże sądząc po pozycji zasiadającego, nie przeszkadzało mu to.

   Postawę miał dumną, choć nazbyt swobodną. Bardziej leżał, niż siedział na tronie. Miał wyprostowane nogi, a ręce skrzyżowane na brzuchu. Beznamiętnie wpatrywał się w miejsce, w którym pojawiła się Mira, jakby wiedząc, że wyląduje właśnie tutaj. Na jego czarną zbroje oraz ułożone do tyłu włosy opadały płatki śniegu, co również mu nie przeszkadzało. Wydawał się taki oderwany. Nie pasował do lodowego, mroźnego otoczenia. Może jedynie jego ciemne oczy wydawały się tak zimne jak sypiący śnieg. 

   - Książe Rowan - zaczęła Mira, nie siląc się na jakikolwiek znaczący ton. Powiedziała z taką samą beznamiętnością jaka kryła się na twarzy chłopaka. Znaki na jej ciele zaczęły mknąć pod ubranie. Zrobiła powoli krok, tworząc w głowię zaklęcie skanujące pomieszczenie. Nie wyczuła żadnych pułapek, więc zrobiła kolejny. - Śmiem twierdzić, że nie lubisz swojego życia.

   - Skąd takie przypuszczenie? - Jego głos brzmiał dosyć ciepło, z nutką rozbawienia. Nie pasował do niewielkiego, wyniosłego uśmiechu, który pojawił się po słowach kobiety.

   - Ostrzegałam, że następnym razem, gdy się spotkamy, wbiję ci ostrze w serce - przypomniała, idąc do samych schodów zniesienia, na którym znajdował się tron. Dopiero przed nim się zatrzymała.

   - A ja, mimo to odpowiedziałem, że nie mogę doczekać się następnego spotkania. Cieszę się, że nadeszło ono tak szybko.

   - Cóż za przypadek, że spotkaliśmy się właśnie tutaj. 

   - Ja uważam, że to przeznaczenie. Sami bogowie wspierają naszą relację. 

   - Nie wiedziałam, że jakąkolwiek posiadamy. 

   - Zaskoczona? Czułem się tak samo na balu, gdy próbowałaś mnie zabić. 

   - Chciałam po prostu sprawić, aby ten bal stał się wydarzeniem roku - zadrwiła, nie dając po sobie poznać, że słowa księcia spowodowały zamęt w jej głowie. Wiedział, że próbowała go zabić, czyżby jej ruchy wtedy były aż tak łatwe do wyczytania?

   Rowan poszerzył uśmiech lubieżnością. 

   - Co powiesz na taniec, książę? - dodała Mira, swobodnością starając się ukryć, że nie zauważyła niebezpiecznego błysku w oczach chłopaka. - Ostatnio ty mnie o jeden poprosiłeś,  więc nie mogę być dłużna. Zatańczmy. - Zrobiła krok na pierwszy stopień.

   - Jak służy się mojemu bratu?

   Mira zastygła, choć przypuszczała, że mógł się tego dowiedzieć. Szybko zakryła swoje zaskoczenie beztroską. 

   - Dobrze - odpowiedziała natychmiast. - Będzie dobrym królem.

   - Królem czego? - Prychnął z niesmakiem. - Wyrzutków? Bo tym własnie jesteście, prawda?Strachliwy książę, porzuceni bliźniacy oraz mag... no właśnie, największa zagadka. Masz wysokie umiejętności, dlatego ciekawi mnie, dlaczego służysz mojemu bratu. Obiecał ci stanowisko... nie. Tu chodzi o coś więcej. Czego więc oczekujesz, współpracując z nim?

   Mira w ciszy wpatrywała się w Rowana. Nieszczerze się uśmiechnęła, nie kryjąc w oczach pogardy wysłanej w jego stronę. Znienawidziła go w chwili, gdy udaremnił jej próbę zabicia go. A do tego winiła go za to, co wydarzyło się w komnacie króla. Przez niego była rozkojarzona i dała się ponieść emocjom. Gdyby wtedy dał siebie zabić, wszystko potoczyłoby się inaczej... lepiej i według jej planu. 

   - Gdzie znajdę osobę, która pokonała tych strażników? Bo wątpię, że sam tego dokonałeś - stwierdziła Mira, rozglądając się po otoczeniu. Zeszła ze stopnia i lekceważąco odwróciła się do chłopaka. Całkowicie zignorowała jego wcześniejszą wypowiedź. Wiedziała, że będzie próbował zamącić jej umysł. Musiała więc przejąć prowadzenie nad rozmową.

   Co niekoniecznie spodobało się księciu. Jego twarz spowił ponury cień.

   - Postanowiłeś się nie odzywać? Obraziłeś się, książę? - kontynuowała, dalej bezczelnie stojąc do niego tyłem. Wzrokiem i magią szukała osoby, która mogła być odpowiedzialna za ten chaos. - Czy to mag służący ci tego dokonał? Jak mu było... Aras. No tak. - Wlepiła wzrok przed siebie, choć przed oczami widziała zmianę w postawie księcia. - Gdzie go znajdę?

   - Jest bardzo zapracowany. Nie lubi tracić czasu. - Wstał z tronu. W sali rozbrzmiało echo stawianych przez niego kroków. - Przeciwieństwie do mnie. Uwielbiam skupiać się na rzeczach nie mających większego sensu. Tak jak teraz na tobie. Nic nie znaczysz, mimo to... zainteresowałaś mnie. 

   Mira odwróciła się, gdy poczuła jego postać za sobą. Nie myliła się. Stał stopę przed nią i wpatrywał się w szmaragdowe oczy kobiety. Zniknęło jego chłodne i nieszczere rozbawienie. Emitowała z niego prawdziwa pustka. Wyglądał, jakby nie posiadał jakiekolwiek uczuć. 

   - Widzisz - kontynuował -  zawsze dostaję to czego chcę. A w tej chwili chcę wiedzieć, dlaczego służysz memu bratu. Jeżeli nie chciałaś po dobroci, muszę to zrobić siłą.

   Mira ponuro, ale i szczerze, się roześmiała.

   - Zabawne - powiedziała po chwili, w wlepionym kpiącym uśmiechem na twarzy. - Nie dorównasz mi w walce. - Na jej ręce zaczęły skupiać się cienie, ale jeszcze nie wyszły po za krawędź rękawów. Chciała zostawić to jako element zaskoczenia.

   - Kto powiedział, że będziemy walczyć? 

    Mira zmrużyła lekko oczy, nie rozumiejąc słów chłopaka. 

   - Będziemy tańczyć - dodał.

   Nie zdążyła zareagować, gdy palce Rowana złapały za jej skronie. Zassała mocno powietrze, a jej głowa mimowolnie uniosła się.

   - Szperacz. - Zdołała jedynie wyszeptać, zanim odłączyła się od swojego ciała.

Continue lendo

Você também vai gostar

43.8K 2.6K 181
Tłumacze to manhwe na discordzie jeśli ktoś chciałby przeczytać zapraszam Demoniczny kultywator, Xie Tian, uważa się za jedynego słusznego kandydata...
Mate De GS

Fantasia

249K 10.5K 42
- Skąd wiesz? - Wykrztusiła wreszcie, po pięciu minutach pustego wgapiania się we mnie. Miała duże orzechowe oczy poplamione jasną zielenią. Były hip...
21.6K 2.1K 12
Odebrano mu ją. Uwięziono. Ukryto. Gdy Souline trafiła w ręce wroga, potwór czyhający pod skórą króla Ognia, wypełznął na wierzch. Ames zrobi wszystk...
41K 3.1K 62
Od dwudziestu lat wampiry muszą żyć w ukryciu, ponieważ moc czarowników się rozwinęła i stała na tyle potężna, że zdołała pokonać krwiopijców. Króles...