Nienawidzę cię tak bardzo jak...

By Crazy_Oliwia_16

9.6K 362 21

-Nienawidzę cię. -Tak?A to ciekawe byłem pewny że, mnie kochasz.-przyciągnął mnie do siebie i wpił się w moj... More

Nienawidzę cię tak bardzo jak cię kocham#1
Nienawidzę cię tak bardzo jak cię kocham#2
Nienawidzę cię tak bardzo jak cię kocham#3-wygląd postaci
Nienawidzę cię tak bardzo jak cię kocham#4
Nienawidzę cię tak bardzo jak cię kocham#5-wygląd postaci
Nienawidzę cię tak bardzo jak cię kocham#6
Nienawidzę cię tak bardzo jak cię kocham#7
Nienawidzę cię tak bardzo jak cię kocham#8
Nienawidzę Cię tak Bardzo jak cię kocham# 9
Nienawidzę cię tak bardzo jak cię kocham#10
Nienawidzę cię tak bardzo jak cię kocham# 11
"Ucieczka" 13
"Nienawidzę cię tak bardzo jak cię kocham" 14

Nienawidzę cię tak bardzo jak cię kocham#12

373 18 0
By Crazy_Oliwia_16

                                                             ____________Sophie_____________

-Odrobinę luźniej?-zasugerowałam z uśmiechem.

Chłopak pokręcił z rozbawieniem głową i poluzował sznur, wokół moich nadgarstków.

-Wiem że, to może być dla Ciebie ciężkie, zdradzić swojego pana.Ale nie sądzisz iż lepszego momentu nie będzie.Wyjechał, tak?To idealna szansa...-powiedziałam szybko, widząc że, ten kieruje się do wyjścia.

-A dookoła tylko jakaś setka wampirów.Masz rację uciekniemy bez problemu.-puścił do mnie oczko i oparł się o drzwi.

-Tego nie powiedziałam.-oburzyłam się, marszcząc czoło.

-Ja zajmuję się, rozdzielaniem zadań.Dopilnuję żeby nikogo nie było w pobliżu gdy zdecydujemy się na ucieczkę.-westchnął.-Jesteś pewna, że tego chcesz?-spytał, w jego oczach widniała pustka, myślami był gdzieś indziej ale słuchał.

-Mam nie chcieć wydostać się z domu pełnego wampirów, którzy najpewniej tylko czekają żeby wbić kły w moją szyję?-uniosłam brew.-A ty, przecież chciałeś poznać mamę, czemu teraz zmieniasz zdanie?

-Nie zmieniam.Tylko...Damon jest mściwy, będzie nas ścigał do końca życia..Przynajmniej Ciebie, mnie przez wieczność, albo jak, dorwie mnie i zabije w tak sam okrutny sposób jak poprzednio.Już czuje to uczucie deja vu.-zaśmiał się, ale nie było słychać w tym śmiechu żadnej nutki wesołości.-Tutaj...nie jest właściwie tak źle.Mam swobodę mogę stąd wyjść i poznać moją rodzicielkę.Ucieczka nie jest konieczna.-odwrócił się i wyciągnął rękę do klamki.

-Ja nie mam takiego przywileju.-szepnęłam, a on spojrzał na mnie.-Mnie, Damon raczej nie puści, bo wiesz porwał mnie i siedzę tu związana.-warknęłam, chcąc przypomnieć bratu

że, nie tylko on pragnie ujrzeć się z matką.

-Z tego co wiem nie zamierza, trzymać cię tu w nieskończoność...-mruknął, patrząc gdzieś ponad moją głową.

-A skąd ta wiedza?-uśmiechnęłam się, z pogardą.

-Powiedział mi.

-A ty mu wierzysz?-zapytałam , choć odpowiedź była oczywista.

-Pomogę ci uciec.Ale, ja zostaję.Zgoda?-zapytał, wreszcie kierując na mnie wzrok.

-Ale...jak dowie się, że mi pomogłeś zabije cię.-wychrypiałam.

-Zadbamy o to, aby myślał iż dokonałaś tego sama.-uśmiechnął się.

-Nikt w to nie uwierzy.Ja pokonałabym kilkusetnego wampira i przekradłam nie postrzeżenie obok kilkudziesięciu innych?-wskazałam palcami na siebie, co przyprawiło mnie o ból, zważywszy na sznur, ale zignorowałam to uczucie.

-Jesteś silniejsza niż uważasz.Uwierz mi.-nacisnął klamkę, nim drzwi zamknęły się ponownie, zdążyłam zobaczyć jak chłopak zaciska pięści.


Przymknęłam oczy, siedzenie od kilku godzin w całkowitych ciemnościach sprawiło że, gdy do pomieszczenia wlało się światło, oślepiło mnie  a ja skrzywiłam się.Do środka wszedł mój brat, obracając na palcu klucz, podszedł do krzesła i zaczął rozplątywać więzy.

-Nie masz wiele czasu.-powiedział wypychając mnie z pomieszczenia na korytarz.

Złapał mnie za rękę, nim zdążyłam zareagować z całej siły uderzył się, nią w twarz.Z jego nosa zaczęła ściekać krew.

-C-co robisz?!-krzyknęłam patrząc przerażona, na swoją rękę całą we krwi.

-Udało ci się mnie spowolnić i dotrzeć do wyjścia z posiadłości.-wyrecytował, jakby cytował jakieś znanego poetę.-Chodź, idziemy.-pociągnął mnie, wzdłuż korytarza.

Biegł tak szybko, że wielokrotnie potykałam się o własne nogi.Byłam wykończona, gdy dojrzałam przed nami drzwi.Na mojej twarz wykwitł uśmiech, po raz pierwszy od dłuższego czasu, prawdziwy spowodowany szczerymi uczuciami.Spojrzałam na chłopaka biegnącego bok mnie.On jednak wydawał się spięty, nagle stanął jak wryty.Patrzyłam jak powoli jego twarz zmienia się z obojętnej na przerażoną.Trzęsąc się, podążyłam za nim wzrokiem.Poczułam jak całe moje ciało przeszedł dreszcz.Serce stanęło, a ja zaczęłam się dusić.Krople potu spływały po moim czole, spróbowałam się ruszyć ale byłam sparaliżowana strachem.


Gwałtownym ruchem, dłoń brata została wyrwana z mojego uścisku, kątem oka, zobaczyłam wampira który popchnął go, teraz chłopak klęczał parę metrów przede mną. Jego ciało całe drgało, patrzył się uparcie ziemię, nie chcąc podnieść wzroku.


-Atak paniki, u wampira?Niespotykane.Naprawdę musisz się bać.-Damon szybkim ruchem, złapała chłopaka za włosy i podniósł go tak że, ten teraz stał, wciąż jednak nie patrzył na swego pana.

-Wyb-bacz mi p-panie.-wydukał, próbując przestać się trząść, brunet.

-Co mam ci przebaczyć?Zrobiłeś coś złego?-zapytał, uśmiechając się wampir.

Zrobiłam krok do przodu, spojrzałam przerażona na swoje stopy.Nie mogłam się ruszyć, dlaczego teraz odzyskałam tę zdolność?I czemu nogi pokierowały mnie w tamtym kierunku?!

Przełknęłam ślinę, patrząc Damonowi prosto w oczy.Ten pokręcił z rozbawieniem głową i udał, że myśli.

-A, no tak.Chciałeś mnie zdradzić.-jego uśmiech się powiększył, gdy po wielu próbach brunetowi udało się podnieść wzrok.

-Wiesz co to oznacza?-spytał, Damon nachylając się do przerażonego chłopaka.-Musisz zapłacić za swoje grzechy.

-Nie, p-proszę.-zaczął wampir, nie zdążył jednak dokończyć.

Jedna ręka przywódcy klanu znalazła się na głowie bruneta, podczas gdy druga spoczęła na jego podbródku. Ruszyłam biegiem do dwójki wampirów wiedząc, co Damon zamierza zrobić złapałam go za ramię w momencie, gdy on odsuwał swoje dłonie od chłopaka.Bezwładne ciało brata, upadło tuż obok, moich stóp.Uklękłam, zaczęłam krzyczeć z rozpaczy, ze złości z nienawiści, do mężczyzny stojącego tuż za mną.Oparłam głowę o nieruchomą klatkę piersiową bruneta, palcami złapałam za skrawki jego koszulki którą zaczęłam mieść w rękach.

-Ją weźcie do celi, a jego zanieście do kotłowni.-mruknął Damon po czym odwrócił się na pięcie i jakby nic się nie stało, ruszył po schodach na górę.

-Jesteś potworem!-krzyknęłam próbując wyrwać się dwójce wampirów, którzy mnie złapali.

-Nazywano mnie gorzej.-uśmiechnął się znikając za wielką, masywną kolumną.

Po dłuższej szamotaninie, opadłam z sił, pozwoliłam żeby zaprowadzili mnie do celi, przykuli łańcuchami do ściany i ponownie zostawili w całkowitej ciemności.Oczy po kilku godzinach wyschły, a mi jedyne co pozostało to planowanie zemsty, jaką wykonam na mordercy mojego brata.

-Robisz sobie krzywdę.

Zignorowała cichy głos.Tak czuła ból, spowodowany wbijaniem paznokci w wewnętrzną stronę dłoni.Była rozgoryczona i zła na siebie,że nie udało jej się go uratować.Choć zdawała sobie sprawę, że nawet jeśli udało by jej się w porę odepchnąć Damona, i tak nie powstrzymało by go to przed dokonaniem mordu.Zapewne on po chwili odwdzięczył by się jej tym samym, a brunet i tak poniósł by śmierć.Ale była w zbyt okropnym stanie by mieć świadomość z głupoty jej aktualnych czynów.

-Proszę, przestań.

Usłyszała ponownie, szept, tym razem przestała sprawiać sobie ból.I zaczęła nasłuchiwać i się rozglądać.Do tej pory była przekonana że, to jej podświadomość próbuje do niej dotrzeć.Ale prawda okazała się zupełnie inna.Dopiero teraz gdy wytężyła wzrok, zorientowała się, że nie znajduję się w tym samym pomieszczeniu co poprzednio, była to inna cela a prawie identyczna do poprzedniej.Z jednym małym , a właściwie to sporym wyjątkiem.Dziewczyną skuloną w kącie.

-Kim jesteś?-zapytałam przyciągając kolana do siebie i opierając na nich swój podbródek.

-Lisa.A ty?

-Sophie.Też zostałaś porwana?

Pokiwała głową, i usiadła po turecku.

-Wiesz, pan jest bardzo zżyty ze swoją prawą ręką.

-Co masz na myśli?-zapytałam, unosząc pytająco brew do góry.

Drzwi otworzyły się a do środka, weszła trójka wampirów, uwolnili dziewczynę i złapali ją za ramiona.Nim wyszli z pomieszczenie ta zerknęła na w moim kierunku i uśmiechnęła się.

-Naprawdę myślisz, że złamanie karku, zabija wampira?-zapytała, i nie opierając się pozwoliła wampirom wynieść się z celi, drzwi zamknęły się za nimi z hukiem.



Continue Reading

You'll Also Like

4.1M 125K 62
Once there was a girl, daughter of an Alpha, who happened to face consequences of the things she had no control over. How? By being ostracized from...
200K 8.3K 40
"I want you." With a touch as light as a feather, Cillian hooked a thick finger under her chin to get a better look at her face. "Look at me." Slowly...
387K 15.1K 26
This book is a sequel to His Miracle Mate. *** **** *** Orla learns the secret of her ancestry, a secret that will make her a target if reveal...
7.5M 273K 37
They say opposites attract. But what happens when a rogue and an Alpha who both crave chaos end up being mates? It seems like Moon Goddess has made h...