"Nienawidzę cię tak bardzo jak cię kocham" 14

299 9 0
                                    


Siedziała opatulona kocem, na dywanie koła kominka i drżącym dłońmi piła herbatę.

Była wdzięczna Jordanowi za ratunek, jednak wciąż czuła do niego negatywne uczucia.

Pamiętała jego ostatni wybuch, a wraz z nim moment gdy ten podniósł na nią rękę.

Upiła łyk napoju i zapatrzyła się na płomienie, widziała jego cień w oknie, obserwował ją albo raczej toczył na zewnątrz ze sobą wewnętrzną walkę czy zapukać czy nie.

Powiedziała wilkowi który ją przyprowadził że, woli na razie pozostać sama, co było z jej strony kłamstwem.

Pragnęła teraz towarzystwa i bliskości jak nigdy dotąd.

Zwinęła się w kłębek,  w dalszym ciągu bacznie obserwując ogień w kominku, po kilku minutach zebrała się jednak w sobie i wstała.

Opatulił się szczelniej kocem i podeszła do drzwi, otworzyła je i wyszła na ganek, zeszła jeden schodek w dół i usiadła obok chłopaka który spojrzał na nią zaskoczony.

Nie patrzyła na niego, bawiła się jednym z frędzli znajdującej się z boku jej okrycia.

-Wejdziesz do środka, czy dalej będziesz tu siedział?

-A to ty nie chciałaś towarzystwa?

-Jak masz się czaić przed domem, wolę już żebyś wszedł.

-Jesteś całkiem nie miła, dla swojego ratownika.-stwierdziła, zakładając ramiona na piersi i wstając.

Podał jej dłoń, którą ujęła i ramię w ramię weszli do środka.

-Nie przesadziłaś trochę, wrzuciłaś zapas drewna na dwa dni..gorąco tu jak w saunie.

-Możliwe, w wampirzych lochach było dość zimno.-oparła się o ścianę i zerknęła na niego gdy zaczął ściągać z siebie bluzę.

Koszulka podwinęła się do góry, więc mogła zauważyć jego dobrze wyrzeźbione ciało.

-Zdjęcie?

-Czemu nie.-uśmiechnęła się zadziornie i poszła do kuchni, chcąc ukryć fakt że, się zarumieniła.

-Więc, jak urządzisz tą chatę?

-Urządzę?

-Jesteś dziewczyną, pewnie masz już ogrom pomysłów. Kwiaty, różowe ściany, kołdra w jednoroż..

Zaczęła masować obolałą rękę, nie sądziła że, pusta głowa po jej uderzeniu może spowodować taki ból.

-Karma wraca.-zaśmiał się i złapał ją za dłoń.

Gładził ją kciukiem, w miejscu gdzie pojawiło się zaczerwienie.

-Dobije cię to, ale nic nie poczułem w przeciwieństwie do ciebie.-wyszczerzył się i puścił jej rękę.

Zmarszczyła czoło i usiadła na krześle koło blatu kuchennego i nalała sobie do szklanki soku.

-Też tu mieszkasz, dlaczego ja miałabym decydować o jakimś remoncie.

-Przeniosłem rzeczy do domu alfy.-powiedział unikając jej spojrzenia.-Stwierdziłem, że tak będzie lepiej.

Pokiwała głową, spuściła wzrok na napój, delikatnie ruszyła szklanką obserwując jak płyn obija się o jej ściany.

-Nie rozumiem, dlaczego oni mnie porwali.-powiedziała, odkładając naczynie i spoglądając na swojego rozmówcę.

-Stałaś się zagrożeniem, które chcą wyeliminować. Zresztą to nieistotne...tu jesteś bezpieczna o ile nie będziesz się oddalać.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Apr 25, 2021 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Nienawidzę cię tak bardzo jak cię kochamWhere stories live. Discover now