Nienawidzę cię tak bardzo jak cię kocham#1

1.6K 47 1
                                    

Istnieją legendy.O istotach żyjących w mroku.Niektórzy mówią że, to anioły, inni że, to demony powstałe by siać zamęt i terror.Nikt nie jest bliski prawdy.Istoty te nie są ani aniołami ani demonami.W takim razie czym są?Ja od dawna zadaję sobie te pytanie.Może jeśli przeczytasz moją historię dojrzysz odpowiedź.

-Sophie!

Podniosłam głowę, klasa musiała mieć niezły ubaw.

-Tak proszę pani?

Może chcesz poprowadzić lekcję?Bo widzę że, sposób w jaki ją prowadzę Cie nudzi.

Rozległ się huk a cała klasa wybuchnęła śmiechem.Przeniosłam wzrok na ławkę za mną.Uśmiechnęłam się.Dobrze że, nie tylko ja odpłynęłam.

-To jest skandal!-nauczycielka krzyknęła.W odpowiedzi Mike głośno zachrapał.

Kolejna salwa śmiechu.Drzwi do sali otworzyły się i stanął w nich wysoki szatyn.

-Jakie mięśnie.

-A jak fryzura.

-Oczy pewnie też ma piękne, szkoda że, ma okulary.

No tak teraz do końca dnia będę tego słuchać.

-Yyyy....pan to?

Szatyn zlustrował całą klasę i zatrzymał wzrok na mnie.

-Jordan...skarbie.

Wow czy on nazwał nauczycielkę..Wszyscy przenieśli swój wzrok na nią.Ta stała jak wryta, na jej policzkach wykwitły rumieńce.

-Nie powinieneś tak do mnie mówić...jestem nauczycielką.

-Dobrze..piękna.

Nauczycielka pokręciła głową.

-W czym mogę pomóc?

-Przyszedłem na lekcję.

-Jesteś tu nowy?

-Tak.

-No cóż, usiądź z Sophie.

Ten pokiwał głową i zajął miejsce obok mnie.

-Sophie po lekcji, oprowadzisz Jordana po szkole?

Szatyn zerknął na mnie.

-Tak, proszę pani.

Lekcja dłużyła mi się niemiłosiernie.Zamiast iść do domu będę musiała prowadzić jakiegoś pajaca po szkole.Dzwonek za trzy..dwa...jeden.

-Nareszcie.

Odpowiedział mi śmiech.

-Czego?

Nie odpowiedział wpatrywał się we mnie z otwartą buzią.

-Co ci jest?Halo?

Nie reagował.Co mu jest?

-Wszystko gra?

Oprzytomniał.Wybiegł z klasy jak poparzony.

-A temu co?

Podeszła do mnie Mia.

-Nie mam pojęcia.

***

Nie!Rozwalałem już którąś z kolei szafkę u Evana.

Nie mogłem się w nią wpoić!Wplotłem palce w swoje i włosy i pociągnąłem.

-Dlaczego?

-Co?

-Dlaczego kurwa niszczysz mi gabinet?!

Rozejrzałem się.

-Sorry.

-Jordan..to nie koniec świata.To nasza natura.Tak to jest.

-Znasz mnie Evan.Jestem kobieciarzem.Laskę mam najwyżej na noc.Nie jestem gotowy...

-Ja wiem.

-Nie, nic kurwa nie wiesz!

Trzasnąłem drzwiami.Plakietka z napisem "Dyrektor" odpadła od drzwi.

Odwróciłem się i zobaczyłem ją

-Czego?-spiorunowałem ją wzrokiem.

-Czemu jesteś niemiły?Chciałam się tylko spytać czy wszystko w porządku.

Wybuchnąłem śmiechem.

-Przed chwilą się tak sama zachowałaś.Gram na Twoich zasadach.

Wyminąłem ją i opuściłem szkołę.


Nienawidzę cię tak bardzo jak cię kochamWhere stories live. Discover now