Nienawidzę cię tak bardzo jak cię kocham#10

376 22 0
                                    

-Jak mnie znalazłeś?-szepnęła nie odrywając wzroku od kartki.

Nie odpowiedziałem, kucnąłem przed nią i przytuliłem ją tak mocno, jakbym już nigdy,nie zamierzał jej puścić.

-Przepraszam-wyszeptałem, chowając twarz w jej włosach.Nie potrafiłem spojrzeć jej w oczy.-Mamy to do siebie, że często nie panujemy nad emocjami.

-Ty szczególnie.-mruknęła pod nosem.

Odsunąłem się.

-W sensie?-zapytałem, udając, że nie wiem co ma na myśli.

-Evan jest spokojny.Całkowite twoje przeciwieństwo.

-On jest dłużej zmiennokształtnym.-odparłem, bo cóż innego miałem jej powiedzieć, że tak reagują przez najbliższy czas po wpojeniu wilkołaki?

-Proszę, proszę czy to nie jest ta wyjątkowa dziewczyna?-o framugę opierał się dobrze znany mi wampir.

-Tak, jak widzisz wygrałem możesz więc już iść.-warknąłem nie odrywając wzroku od twarzy Sophie.

-Taki ładny a taki głupi.Wiesz jaka jest istotna cecha i wampirów która warto zapamiętać?Rzadko kiedy trzymamy się zasad...

Nim zdążyłem wstać z ziemi z prędkością światła rzucił się  na mnie i wrzucił mnie do sąsiedniego pomieszczenia.

Przemieniłem się by móc jak najszybciej oddać mu z nawiązką, jednak gdy ponownie wszedłem do sali jedyne co w niej było to pamiętnik Sophie.

Wybiegłem z fabryki i zawyłem z całych sił.Po kolei z każdej strony słyszałem jak członkowie stada odpowiadają mi.

Wkrótce wokół mnie zebrało się prawie cało stado z wyjątkami.

Gdyż oczywiście ktoś musiał zostać i pilnować wioski.

Wampiry chcą wojny?Nie mam nic przeciwko widziałem również w oczach pozostałych, że oni również są gotowi do walki.

Pozostawał jednak jeden problem który właśnie pojawił się za mną...Evan

Każdy z wilków przemienił się i usiadł na ziemi tym samym dołączając do tworzenia wielkiego kręgu w środku którego stał Evan.

-Jordan...może najpierw spróbujemy się porozumieć?Nikt nie powiedział, że chcą ją skrzywdzić.Damon mówił o ich perswazji, chcą ją wypróbować na Sophie.Może zadziała?

-A więc tak ma na imię ten skurwiel.-pomyślałem.-A jeśli nie?Oni ją zabiją jeśli się nie uda.

-Nie masz takiej pewności.-westchnął alfa.

-Przecież widziałeś, że nie chcą by ktoś o nich wiedział.Nie pozwolą jej normalnie żyć, chyba, że wśród nich.

-I może było by to najlepsze wyjście...

-Co?!

-Ja wiem, że jest ważna dla Ciebie.Ale jestem gotów zrobić wszystko by nie dopuścić do wojny.Po za tym pragnę przypomnieć czyja to wina, że jest w takiej a nie innej sytuacji?Pomyślmy...Twoja!

-Wiem, spieprzyłem.Ale ona niczym nie zawiniła...Zamierzasz ją zostawić w rękach tych krwiopijców?-zapytałem choć spodziewałem się tej odpowiedzi.

Wszystkie wilkołaki spojrzały na przywódcę.Jedna z nadzieją, że każe im iść do boju inne ze strachem bojąc się rozkazu mającego na celu zmuszenie ich do bitwy.

Evan jednak nie odezwał się, spojrzał w las.

Każdy czekał aż alfa wreszcie się odezwie ale ja wiedziałem już, że z ust przywódcy nie wypłynie żadnego słowo.

On zdecydował woli poświęcić jedną dziewczynę niż zaryzykować życie członków stada.

Odwróciłem się z zamiarem przemiany a następnie samotną wędrówką w stronę siedziby  wampirów.

-To mój rozkaz.Nikt ma nawet nie kiwnąć palcem by zabrać dziewczynę od wampirów.Jeśli tam pójdziesz będę zmuszony...

-Wiem.-warknąłem.-Ciekawe co ty byś zrobił gdyby chodziło o Mię....

Otworzył usta.

Myślał, że nie wiem?

Wpoił się w nią tamtego dnia gdy nieświadoma uratowała mu życie.

Myślała, że w jej ramionach znajduję się zwykły duży pies, jakże się myliła....




Nienawidzę cię tak bardzo jak cię kochamWhere stories live. Discover now