"Ucieczka" 13

231 11 0
                                    


*Pierdoły od autora, masz je w dupie, przewiń i miłej lektury ;)*

Hej, widzę że, wam się to podoba..co mnie bardzo dziwi ale nie wnikam. Pisałam tą książkę dość dawno temu, jestem gotowa ją kontynuować, mój styl pisania odrobinę się zmienił, mam nadzieję że, na lepsze hah Od teraz więc rozdziały mogą wyglądać ciut inaczej. Będę też pisać w 3 osobie a nie 1 jak dotychczas.


-Co z nią zrobiliście?!-ponownie zerwała się z podłogi i podbiegła do krat, znowu jeden z wampirów ją odepchnął a ta upadła na tyłek.

-Nie marnuj siły, nic nie wskórasz.-odparł tylko i odszedł.

Zazgrzytała zębami z irytacji i wzięła głęboki wdech, wstała i podeszła do małego okienka znajdującego się przy suficie, stanęła na palcach i wyjrzała przez nie.

Zaczęła gorączkowo myśleć, w końcu wpadła na pomysł, który miał minimalną szansę na sukces.

Zaczęła brać głębokie wdechy i upadła na kolana, ręce położyła na swojej klatce piersiowej.

-Hę? Co ci jest?-jeden z jej ochroniarzy podszedł do kraty i spojrzał na nią z niepokojem.

-M-mam, atak ast...-znowu udała że, się dusi.

-Cholera, nie mamy tu nic.., John ona nam tu zejdzie zaraz a szef nas za to zabije!

Przybiegł drugi wampir i obaj spanikowania wpatrywali się przez chwilę a potem szybko otworzyli celę i podbiegli do leżącej dziewczyny.

Jeden z nich podniósł ją i obaj mężczyźni wyszli z pomieszczeni, szybkim truchtem zaczęli przemieszczać się przez korytarz.

Jeśli dobrze zapamiętała układ pomieszczeń, to zaraz powinny być drzwi wyjściowe.

Jeśli teraz wszystko popsuje to, drugi raz nie będzie mogła użyć tego rodzaju podstępu, musiała więc dać radę teraz.

Przewaliła wampira który ją trzymał a następnie złapała za wiszący na ścianie obraz, z całej siły uderzyła nim mężczyznę, złapała potem za wazon stojący na stoliku i posłała go w kierunku drugiego z wampirów.

Ruszyła biegiem w stronę drzwi, przebiegła przez nie, i widząc kątem oka jak dwójka mężczyzn wstaje, wbiegła pomiędzy drzewa.

Biegła zygzakiem starając się zgubić, ścigające ją wampiry, ale nie miała szans z ich szybkością, pozostało jej tylko jedno, mając nadzieję że, nie mają zbyt dobrego węchu, zbiegła zboczem i wskoczyła do rzeki, zanurzyła się odrobinę i podpłynęła pod konar drzewa który częściowo leżał w wodzie.

-Masz ją?

Usłyszała głos tuż nad swoją głową, starała się być cicho ale z trudem utrzymywała się na powierzchni, bowiem nie umiała pływać.

Wiedziała że, nie da rady, wampiry odeszły gdzieś na bok, jeżeli wybiegła by z wody wystarczająco szybko i przebiegła dzielącą ją odległość od góry, która w lesie pełniła rolę granicy między terytorium wampirów a wilkołaków, może uda się jej uciec.

Wampiry nie powinny przekroczyć granicy, a jeśli nawet to zrobią to, wilki ją ochronią, miała przynajmniej takie wrażenie.

Zaczęła odliczać i gdy doliczyła do trzech, wspięła się na konar a potem postawiła stopy na brzegu, ruszyła biegiem w kierunku góry, gdy była w połowie drogi usłyszała za sobą krzyki.

-Tam jest!

Przyśpieszyła choć była na granicy wytrzymałości, potknęła się o korzeń ale w ostatniej chwili przed upadkiem , dojrzała początek góry, z myślą że, na pewno jest ktoś na straży krzyknęła dokładnie w momencie gdy dobok niej zatrzymała się dwójka wampirów.

Nienawidzę cię tak bardzo jak cię kochamWhere stories live. Discover now