Cienie mroku

By xjuxxx

20.8K 2.4K 995

Nie była wojowniczką, ani magiem, jak można przypuszczać po jej zdolnościach. Była kimś innym, czymś innym. J... More

Prolog
MAPA
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 24
Rozdział 25
Rozdział 26
Rozdział 27
Rozdział 28
Rozdział 29
Rozdział 30
Rozdział 31
Rozdział 32
Rozdział 33
Rozdział 34
Rozdział 35
Rozdział 36
Rozdział 37
Rozdział 38
Rozdział 39
Rozdział 40
Rozdział 41
Rozdział 42
Rozdział 43
Rozdział 44
Rozdział 45
Rozdział 46
Rozdział 47
Rozdział 48
Rozdział 49
Rozdział 50
Rozdział 51
Rozdział 52

Rozdział 21

353 37 9
By xjuxxx


   Zapięła ostatni guzik tuniki. Rzuciła przelotne spojrzenie swojemu odbiciu lustrze z pozłacanymi ramami. Odziane białe, skórzane spodnie nie pasowały do jej sylwetki. Za to góra kompletu powiększała jej piersi, w zamian zabierała możliwość swobodnego ruchu. Nie mogła podnieść rąk powyżej barków.

   - Wyglądasz jak rybak.

   Uśmiechnęła się na słowa Kari. W myślach przyznała jej rację.

   Jeszcze tylko wędka i mogę iść na ryby - pomyślała Mira.

   Spojrzała na tymczasową współlokatorkę. Zaśmiała się głośno, bo ta wcale nie wyglądała lepiej. 

   - Za to ty jak ryba.

   Miała rację. Srebrna sukienka od góry wąska, przy biodrach szersza, a nogach zwężona. Bufiaste, długie rękawy wyglądały jak płetwy, a ozdobne kokardki z przodu i z tyłu jak skrzela. Chciała dorzucić jeszcze komentarz, gdy pukanie rozbiegło się po pokoju. Natychmiast zapomniała o tym co chciała powiedzieć, skupiając się na nowo przybyłych. Zaczęła jeszcze głośniej się śmiać. Derwan i Ari w ciemnozielonych smokingach wyglądali - według niej - jak glony.

   - Czy teraz panuje jakiś wodny motyw? - zapytała, ścierając łzę rozbawienia. - Nie wiedziałam, że dworska moda aż tak się zmieniła. Kiedyś wolano przebierać się za niedźwiedzie, teraz za ryby. Co będzie następne? Drzewa?

   Chłopacy wpatrywali się z niezrozumieniem w Mirę, potem przerzucili wzrok na białowłosą, oczekując wyjaśnienia. Ta jedynie przewróciła oczami.

   - Masz trywialne poczucie humoru - skwitowała Kari, wychodząc z pokoju.

   - Często to słyszę - mruknęła Mira promienie, podążając za dziewczyną.

   Zaduch, stęchlizna i mieszanina różnych zapachów górowała w pomieszczeniu. Cała szóstka właśnie skończyła śniadanie, a brudne talerze zostały zabrane przez kapłanki najniższych stanowisk. Panowała wyczekująca cisza i jedynie oddalony, rytmiczny stukot śmiał ją przerywać. Wszyscy wpatrywali się wyczekująco w Mirę. Ta za to nie śpieszyła się z odpowiedzią na wcześniejsze zadane pytanie przez przyszłą Królową Wiosny. Siorbała spokojnie wino, zbyt głośno je przełykając. Mimo że wypiła naraz niemal połowę kieliszka, nie wyglądała jakby jej smakowało. Jej twarz wykrzywiła się w kwaśny grymas. 

   - Nie mam planu - odpowiedziała w końcu. Jej beztroski ton i postawa ciała była nieodpowiednia do przeprowadzanej rozmowy. - Po prostu wejdę, zabije twego wuja i wyjdę.

   Książę niemal zakrztusił się wodą. Shana otworzyła szerzej oczy i cmoknęła, aczkolwiek nie wyglądała na zaskoczoną.

   - Przeczuwałam, że to powiesz - przyznała. - Dlatego stworzyłam plan za ciebie.

   Mira spojrzała na nią zaciekawiona, podpierając głowę o zgięty nadgarstek.

   - Słucham więc.

   - Wokół pałacu w stolicy obłożone jest bardzo potężne zaklęcie. Nikt przez nie nie przejdzie ani nie wyjdzie bez zgody mego wuja. Jednak istnieje mały sposób na ominięcie tego problemu. Co miesięczny bal. Tylko w tę jedną noc zaklęcie zostaje zdjęte. A tak się składa, że bal jest za tydzień, a ty jesteś już wpisana na listę gości, Liliano Kocha, córko możnowładcy z Królestwa Płomieni.

   - Rozumiem, że przez ten tydzień możemy liczyć na gościnę? - zapytał książę, poprawiając kołnierz. Boleśnie go uwierał.

   - Oczywiście. - Uśmiechnęła się z udawaną szczerością Shana. - Tak jak mówiłam. Jesteście moimi gośćmi honorowymi. Aczkolwiek wolałabym, abyście nie szwendali się po zamku bez konieczności. Moje kapłanki cenią sobie spokój i ciszę.

   - Oczywiście, nie będziemy nadużywać gościnności - oznajmił.

   - Czy na bal mam użyć zaklęcia transformacji? - zmieniła temat Mira, dokładnie analizując wcześniejsze słowa kobiety. W jej głowie pojawiło się wiele pytań.

   - Żadnej magii. Mój wuj mógłby ją wyczuć. Uwolnij ją dopiero, gdy staniesz z nim twarzą w twarz. Na balu zapewne nie będzie siedział zbyt długo, więc gdy będzie wracał do swojej komnaty, udasz się zanim. Wejdziesz do niej i rzucisz barierę wokół - dopiero wtedy możesz zacząć walkę. Później ktoś do twojej komnaty przyniesie plan zamku - powiedziała do Miry wstając. - A teraz przepraszam, obowiązki wzywają. - Uśmiechnęła się na pożegnanie do całej czwórki.

   Książę oraz Ari również wstali, jak wymagała etykieta, za to Kari jedynie machnęła głową, a Mira dokończyła wino z kieliszka.

   - Myślę, że tydzień wolnego to idealny czas na naukę magii - stwierdziła wesoło blondwłosa, po wyjściu Shany oraz Triony. - Przebierzcie się w coś wygodnego. Widzimy się przed południem przy północnej bramie twierdzy.

   - Istnieją dwa sposoby umożliwiające stworzenia zaklęcie. Można wyobrazić je w myślach - to wymaga wyjątkowego skupienia, precyzji i doświadczenia. W przypadku osób początkujących, zaczyna się od pisania znaków na ziemi, kartce... gdziekolwiek. - Gestykulowała, wymachując patykiem niebezpiecznie blisko swojej twarzy. - Najważniejsze, żeby mieć je, albo w głowie, albo przed sobą - wyjaśniła, przejeżdżając patykiem po piasku. - Każda osoba chcąca nauczyć się magii, zaczyna od tego zaklęcia. - Zakreśliła w koło trzy znaki. Składały się z jednej linii zgrubionej na końcach oraz dwóch trójkątów, w których w środku znajdowały się koła oraz kreski. - Przerysujcie je.

   - Potrafię tworzyć zaklęcia w myśli - sarknęła Kari. Rzuciła patyk, który wcześniej blondwłosa jej podała.

   - Wiesz dlaczego zaklęcie w Niebieskim Lesie ci nie wyszło? - Nie dając jej czasu do namysłu, od razu wyjaśniła: - Nieświadomie dodałaś jeden znak, który nie skupiał ognia w jednym miejscu, a rozprzestrzeniał dookoła ciebie. Uczyłaś się samodzielnie magii, więc nikt ci nie powiedział od czego powinnaś zacząć. Zamiast rozpocząć od podstaw, wzięłaś się za środek. Jeżeli chcesz prawidłowo nauczyć się magii, nie kwestionuj moich poleceń. 

   Kari z butną miną podniosła patyk. Nie ośmieliła się spojrzeć w oczy kobiety. Nie lubiła, gdy ktoś ją krytykował, a tym gorsza, gdy miał rację.  Wraz z Derwanem i Arim w ciszy przerysowywała znaki, nie ośmielając się cokolwiek przez ten czas powiedzieć.  

   - Dobrze - pochwaliła Mira całą trójkę, gdy bezbłędnie zakreślili przed sobą zaklęcie. - Teraz popatrzcie na nie i skupcie się. Cała wasza uwaga ma być poświęcona im. - Zamilkła. Jej kąciki warg nieznacznie się podniosły. - Tak trzymaj książę - dodała, gdy poczuła, jak sekwencja Derwana zaczyna w nim ożywiać. Po chwili magia w ciele Kari również wrzała. Mira uśmiechnęła się zadowolona i przerzuciła wzrok na Ariego. Czuła od chłopaka zimną pustkę. Wyczuwała więcej magii od trawy, na której stała, niż od niego.

   Krzyk otrząsnął ją z chwilowego zamyślenia. Spojrzała na Kari i mimowolnie odetchnęła. Na początku przestraszyła się, że stało się coś poważnego. Za to jedynie zobaczyła ściekającą krew z nosa dziewczyny i księcia. Derwan po chwili również padł na ziemie. Jego oczy zaszły czerwienią i w ich kącikach pojawiły się krople krwi. 

   Mira zniwelowała ich zaklęcia, gdy ci zaczęli kaszleć krwią.

   - Próbowałaś nas zabić?! - krzyknęła pierwsza Kari, nagle czując się o wiele lepiej. Jej cała twarz była zakrwawiona. 

   Mira podała jej chusteczkę, którą białowłosa zrzuciła z jej dłoni i zdeptała.

   Książę dołączył do przyjaciółki, patrząc na Mirę ozięble. Nie przejmował się szkarłatną cieczą kapiącą z jego polików.

   - Wiecie dlaczego każdy zaczyna od tego zaklęcia?

   - Niech pomyśle - zaczęła drwiąco Kari, na chwile udając zamyślenie. - Bo ich nauczyciele to idioci?

   - Bo ma pokazać początkującym, że na niektóre zaklęcia jest się za słabym. W miarę nauki, doświadczenia, nasza siła magiczna wrasta. Z czasem możemy rzucać coraz potężniejsze zaklęcia. - Zamilkła, starając się przybrać groźniejszy wyraz twarzy i tonu. - Musicie pamiętać, że wszystko ma swoje granice. Czasami ciało nie jest w stanie znieść pewnych zasobów magii. Daje wtedy różne oznaki:  krew z nosa, oczu, uszu. Mogą to być także drgawki, senność, bolesne kołatanie serca. To znak, że należy zrezygnować zaklęcia.

   - Co jeżeli tego się nie zrobi? - zapytał Derwan, choć domyślał się odpowiedzi.

   - Zaklęcie może zostać stworzone, jednak w zamian zabierze życie twórcy. - Zaśmiała się krótko i głęboko, widząc strach w ciemnych oczach chłopaka. - Spokojnie, książę. To dzieje się w najgorszym wypadku. Czasami po prostu wydaje się, że ciało nie podoła. W zwykły dzień ledwo podnosimy kamień, choć w niektórych sytuacjach jesteśmy w stanie przenosić góry. Magia zależy od nas, od otwartości naszego umysłu. Czasami wystarczy chcieć, aby dokonać czegoś wielkiego. - Z jej twarzy zniknęła pewność. Pojawiło się coś na kształt żalu...nostalgii. Minęło to jednak szybko i znów przybrała zuchwały uśmiech. - No cóż... poznaliście podstawy samych podstaw, więc zaczniemy od pierwszego, pożytecznego zaklęcia. - Narysowała dwa znaki na piachu. - Dzięki niemu będziecie mogli manipulować przestrzenią innych przedmiotów, czyli po prostu nimi ruszać. - Klasnęła dłońmi. - Zaczynajcie. 

Continue Reading

You'll Also Like

669K 27.8K 51
''Nie ma żadnej więzi mate, jest tylko ON - ten, który cię wybierze i oznaczy... i wtedy do końca swojego życia - o ile przeżyjesz oznaczenie - będzi...
478K 46.1K 101
Świat podzielono na dwie części - Edgerie i Nerfers. Każde z królestw posiada dwunastkę wyjątkowych wojowników, którzy dosiadają gigantycznych bestii...
Mate By GS

Fantasy

363K 15.6K 42
- Skąd wiesz? - Wykrztusiła wreszcie, po pięciu minutach pustego wgapiania się we mnie. Miała duże orzechowe oczy poplamione jasną zielenią. Były hip...
884K 54.8K 191
Zostałam oskarżona o próbę zabicia mojej młodszej siostry. Nikt we mnie nie wierzył, nikt nie przyszedł mi pomóc. Nawet moja własna rodzina. Byłam...