Cienie mroku

By xjuxxx

20.8K 2.4K 995

Nie była wojowniczką, ani magiem, jak można przypuszczać po jej zdolnościach. Była kimś innym, czymś innym. J... More

Prolog
MAPA
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 24
Rozdział 25
Rozdział 26
Rozdział 27
Rozdział 28
Rozdział 29
Rozdział 30
Rozdział 31
Rozdział 32
Rozdział 33
Rozdział 34
Rozdział 35
Rozdział 36
Rozdział 37
Rozdział 38
Rozdział 39
Rozdział 40
Rozdział 41
Rozdział 42
Rozdział 43
Rozdział 44
Rozdział 45
Rozdział 46
Rozdział 47
Rozdział 48
Rozdział 49
Rozdział 50
Rozdział 51
Rozdział 52

Rozdział 18

356 45 26
By xjuxxx


   Szli przez ciemny, wąski korytarz, rozświetlany przez sztucznie stworzone światło. Kule, emanujące srebrzystą poświatą, stworzyły dwie kapłanki idące przed całą piątką. Ich ubiór nie składał się, tak jak u Triony Maiter ze sukni, lecz z szaty, której trójkątny kaptur sięgał niemal bioder, a do tego kolor był chłodno czerwony. Włosy miały ścięte do ramion, między którymi pasmami wplecione były bordowe wstążki.

   Za nimi szła Triona Maiter, wysuwając się na nieco na przód. Głowę trzymała wysoko i co parę kroków odwracała się by posłać w stronę Miry perfidne spojrzenie. Derwan idący koło blondwłosej, wpatrywał się w profil jej twarzy, na którym widniał szeroki uśmiech. Nie miał wątpliwości, że zażarcie walczyła o jego miecz, ale nie rozumiał dlaczego. Jego umiejętności były mizerne, choć i tak nie miał szans z zakonem magów.

   - Królowa nie jest tak miłosierna jak ja. Jeśli odezwiesz się do niej w nieodpowiedni sposób, nici będzie z porozumienia - odezwała się naczelna kapłanka, gdy zbliżali się do docelowego pomieszczenia.

   - Królowa. Nie wiedziałem, że już została koronowana - przyznał książę, marszcząc brwi. 

   Mira przytaknęła potwierdzająco. Tak jak go, ją również to zaskoczyło.

   - Od urodzenia jest królową Wiosny. Nie potrzebuje korony, aby nią być - szczyciła się, przesadnie pompatycznie. Z jej tonu głosu można by złudnie wywnioskować, że Shana Weniss była równa z boginiami.

   - Jeżeli tak... można uznać, że książę również jest już królem. Traktuj więc go po królewsku. - W rozmowę odważyła się włączyć Kari, która przyśpieszyła kroku, aby dogonić trójkę. 

   Jej brat spokojnie szedł z tyłu, niewzruszony przeprowadzoną rozmową. Nawet nie przysłuchiwał się jej. Oglądał czerwone znaki, które mijali na zdartych z farby ścianach zamku.

   Mira przytaknęła wyraźnie i w myśli gratulowała trafnego komentarza Kari. Za to książę nie mógł powstrzymać się od cichego prychnięcia śmiechem.

   - Z całym szacunkiem, księciu Derwanie, ale nie dorównujesz królowej Shanie. Nie osiągnąłeś do tej pory nic, oprócz ucieczki z własnego domu. Za to królowa w zaledwie kilkanaście lat zyskała poparcie całego dworu. Kwestia czasu aż usiądzie na tronie.

   - Jednak to nie przodkowie księcia stracili władzę, lecz twojej królowej. Nie osiągnęła na razie więc nic, jedynie stara się odzyskać to co utraciła jej rodzina wiele lat temu, nieprawdaż? - Nie poddawała się Kari, mówiąc otwarcie. Wcześniej myślała, że to Miry nie znosiła, jednak jeszcze wtedy nie poznała Triony. Od początku miała złe przeczucie co do niej, tak więc nie szczędziła słów.

   Naczelna kapłanka zatrzymała się nagle, zaciskając dłonie w pięści. Zanim Kari zdążyła zareagować, kobieta popchnęła ją na ścianę.

   - Nie macie prawa mówić tak o królowej Shanie, a szczególnie ty - wysyczała, prychając złowrogo. - Bliźniacy z Królestwa Wiecznej Zimy, których sam ojciec, król Teagan, się wyrzekł i oddał na obcy dwór. On. - Posłała krótkie spojrzenie Derwanowi. - Ma przynajmniej tytuł, za to wy nie macie nic. Nawet nazwisko wam nie przysługuje. Jesteście tylko wyrzutkami, których nikt nie chce. Nic nie znaczycie. Mogłabym was tutaj zabić, a nikt nawet by się tym nie przejął...

   - Jaka jest królowa Shana? - przerwała kobiecie Mira widząc, że za daleko potoczyła się ta rozmowa. Kapłanka nie znała prawdy o królu Teaganie, nawet jego dzieci nie wiedziały dlaczego wysłał je na obcy dwór. Serce Miry zabiło boleśnie, widząc minę Kari. Wystarczyło parę słów, aby się poddała, a zawziętość jaka się charakteryzowała zniknęła. - Mam nadzieję, że jej okres rządzenia będzie lepszy niż u jej rodziców - kontynuowała, wkładając dziarsko ręce do kieszeni spodni. - To smutne jak skończyli. Dopiero co objęli władzę, urodzili córkę i już zostali zamordowani. Choć nie oszukujmy się. - Cmoknęła, krzywiąc się. - Nie bez powodu. W czasie krótkiego panowania zdążyli wywołać większy chaos niż wszyscy wcześniejszy władcy razem wzięci. Głód, likwidowanie całych wiosek, wyzyskiwanie biedniejszych, nie przestrzeganie prawa. Możnowładcą się to się nie spodobało. Mam nadzieję, że królowa Shana nie skończy tak samo. To byłoby przykre, jeżeli zostałaby zabita przez tę samą szlachtę, której poparcie zdobyła. Nie uważasz?

   Kobieta puściła Kari, która nawet nie zwróciła na to uwagi. Białowłosa wpatrywała się w niedowierzaniem w Mirę. Wiedziała, że stanęła w jej obronie. Była za to wdzięczna, bo w tej chwili nie potrafiłaby nic z siebie wydusić.

   Za to Triona zrobiła krok w stronę Miry. Na jej twarzy widniała obojętność, choć oczy nadmiernie wydawały się ukazywać wewnętrzną furię kobiety.

   - Chcecie zyskać szansę na sojusz, czy stracić? - powiedziała cicho, jednak to wystarczyło, aby wywarła swoje wszystkie emocje.

   Książę miał wrażenie, że ziemia zadrżała od tonu kapłanki.

   - Czasami, żeby coś zyskać, najpierw trzeba to stracić - odpowiedziała zuchwale Mira, uśmiechając się kącikami ust.

   Nastało pełne napięcia milczenie. Znów dwójka kobiet wojowały na spojrzenia. Powietrze stało się gęstsze, a srebrzyste kule światła zamigotały.

   - Macie niezwykłą zdolność. - Ciszę przerwała Triona, grobowym tonem. - Do irytowania mnie. To iście rzadka cecha w tym miejscu.

   Mira uśmiechnęła się zadowolona na słowa kobiety, za to ta widząc lekceważenie, prychnęła.

   - Niezły harem sobie dobrałeś, książę - odezwała się w stronę Derwana, po czym znów ruszyła wzdłuż korytarza.

   Doszli do ogromnych wrót, których jasny złotawy kolor, w niektórych miejscach ściemniał, a w innych całkowicie zdarł. Dwie kapłanki pociągnęły za miedziane obręcze i otworzyły masywne drzwi.

   Pięciu parom oczu ukazała się dość przytulne pomieszczenie, którego na kremowych ścianach wisiały najróżniejsze portery. Brązowe dywany zakrywały całą podłogę, za to małe okna były ukryte za masywnymi zasłonami. Na środku znajdował się okrągły, szklany stół, dokoła którego znajdowało się siedem, jednakowych siedzeń.

   Na jednym z nich siedziała czarnoskóra kobieta. Jej ciemne loki były spięte w wygładzonego koka tuż nad karkiem, trzymanego przez ozdobne wsuwki z kryształami. Na sercowatej, podłużnej twarzy znajdowała się rzucająca się w oczy blizna. Zaczynała się przy kąciku pełnych, dużych ust. Przechodziła pod zadartym, nieznacznie bulwiastym nosem, a kończyła przy piwnym, dużym oku. Na jej długiej szyi znajdowały się białe perły, które uzupełniały kwiecistą, kolorową suknię. Na końcu ćwierciowych, bufiastych rękawów sięgających za łokcie znajdowała się jasna falbana. Na niewiele odsłaniającym dekolcie znajdowała się drobne obszycie koronkowe.

   - Książę Derwanie, w czasie drogi zostaliście zaatakowani przez dzikie zwierzę, czy może moja Triona was tak urządziła? - spytała z powagą, choć na twarzy było widać rozbawienie, kiedy dokładnie świdrowała wzrokiem swoich gości.

   Cała czwórka ubrała się w nowe rzeczy po walce z Gwiazdami Słońca, jednak braki w torbach umożliwiły całkowite przebranie. Dlatego Mira stała z dziurawymi spodniami, Kari opryskami krwi na płóciennej haftowanej koszuli, książę z porwanym kubrakiem, którego kilka zapięć odpadło. Jedynie Ariego strój nie miał skaz ani uszkodzeń.

   Derwan chrząknął, nerwowo poprawiając rękawy oraz napinając się. Było mu wstyd przez to jak się prezentował.

   - Mieliśmy pewne... utrudnienia. Ale dziękuję za troskę, panno Shano... choć może królowo Shano.

   Uśmiechnęła się nieznacznie.

   - Gdyby czas mnie nie gonił, zasugerowałabym wam doprowadzenie się do porządku. Aczkolwiek teraz... sytuacja jest napięta, dlaczego mam nadzieje, że nasze rozmowy przebiegną sprawnie - powiedziała, dokładnie dobierając słowa. - Usiądźcie.

   Książę kiwnął głową w podzięce i usadowił się naprzeciwko kobiety. Mira usiadła po jego prawym boku, Kari po lewym, Ari po stronie siostry. Triona za to udała się do królowej i ustała za jej plecami, mając dobry punkt do dokładnej obserwacji całej czwórki.

   - Pozwólcie, że będę mówić bez ceregieli. W zamian za zabicie mego wuja, poprę ciebie, książę, jako prawowitego władze Królestwa Słońca, tak jak pisałeś w wiadomości. Jednak dokonam tego dopiero wtedy, gdy zasiądę na tronie...

   - My również nie mamy czasu - wtrącił Derwan, na chwile zerkając na Mirę. Wcześniej omówił z nią przebieg rozmowy. - W tym samym dniu, gdy król odda ostatnie tchnienie, ogłosisz nasze zaręczyny. 

Continue Reading

You'll Also Like

198K 14.9K 51
2 część serii "Pogrzebany świat" Życie na Powierzchni i w Podziemiu toczy się dalej. Souline szybko wdraża się w stary tryb i nadrabia zaległości po...
745K 66.4K 67
Destiny bierze udział w wymianie uczniowskiej do Stanów Zjednoczonych, idąc w ślady swojej kuzynki, Julii, która po zakończeniu programu nie wróciła...
23.6K 2.4K 30
Cztery nacje, które żyją ukryte w cieniu ludzi od wieków: Wampiry, Wilkołaki, Syreny i Czarodzieje. Wszyscy kryją się za woalem normalności. Ale jest...
4.3K 338 50
Kiedyś napisze opis. Ogólnie manga isekai, bl, nie moja, tylko tłumaczę