Cienie mroku

By xjuxxx

20.5K 2.4K 995

Nie była wojowniczką, ani magiem, jak można przypuszczać po jej zdolnościach. Była kimś innym, czymś innym. J... More

Prolog
MAPA
Rozdział 1
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 24
Rozdział 25
Rozdział 26
Rozdział 27
Rozdział 28
Rozdział 29
Rozdział 30
Rozdział 31
Rozdział 32
Rozdział 33
Rozdział 34
Rozdział 35
Rozdział 36
Rozdział 37
Rozdział 38
Rozdział 39
Rozdział 40
Rozdział 41
Rozdział 42
Rozdział 43
Rozdział 44
Rozdział 45
Rozdział 46
Rozdział 47
Rozdział 48
Rozdział 49
Rozdział 50
Rozdział 51
Rozdział 52

Rozdział 2

641 88 22
By xjuxxx

Błędy poprawiła @starliteyesx

(Za co dziękuję i oczywiście zapraszam do niej)


   Chłopak podnosił się powoli. Nie odrywał spojrzenia od kobiety, może od dziewczyny? Wyglądała naprawdę młodo, jednak coś mu mówiło, że nie powinien jej lekceważyć. Posłał krótkie, ale natarczywe spojrzenie współtowarzyszom. Spali. Nie widział w ich pobliżu krwi, ani żadnego sygnału, że nie żyli. Odetchnął, a niewidzialny kamień spadł mu z serca.

   Całą swoją uwagę skupił na osobie przed nim. W myślach obliczał swoje szanse na wygraną. Nie widział innej broni prócz jego miecza w jej ręku, więc gdyby był na tyle szybki i sprawny, istniała możliwość, że mógł go jej wyrwać; wtedy szala zwycięstwa być może przechyliłaby się na jego stronę. Dokładnie przyjrzał się przeciwnikowi. Skórzany, za duży kaftan sięgający bioder, do tego czarne spodnie zwężające się ku dołowi. Ubiór kobiety przypominał strój najemników, jednak oni zazwyczaj nosili pas ze sztyletami, topór lub miecze na plecach, a nieznajoma na pierwszy rzut oka nie posiadała żadnej stali. Niepozorna postura, delikatne rysy twarzy oraz jasne, swobodnie opadające włosy raczej nie wzbudzały poczucia jakiegokolwiek zagrożenia. Wydawało się, że bez problemu mógł pokonać ją nawet bez broni, jednak jedna rzecz stanowczo powstrzymywała go przed wykonaniem ruchu. Tatuaże wyłaniające się spod ubrań na szyi i u nasady dłoni. Przez chwilę miał wrażenie, że czarne cienie na jej ciele się poruszyły, jednak szybko odgonił tę myśl, przekonując samego siebie, że to strach bawi się jego umysłem.

   - Nie przyszłam tu, żeby z tobą walczyć - powiedziała, widząc, że chłopak rozważał atak. - Nie chcę ci zrobić krzywdy - zaznaczyła subtelnie. Brzmiało to, jakby mówiła do dziecka, a nie młodego mężczyzny.

   Chłopak, słysząc wypowiedź kobiety, szybko zapomniał o strachu. Obudziła się w nim wrodzona impulsywność i najeżył się. Teraz bardziej przypominał dzikie zwierzę niż dziecko.

   Kobieta westchnęła widząc jego reakcję.

   - Muszę czasami ugryźć się w język - mruknęła ledwo słyszalnie, będąc złą na swoją zdolność do drażnienia ludzi. Czasami bywało to bardzo nietaktowne i męczące. - Słuchaj...

   Nie zdążyła dokończyć, bo chłopak zrobił krok i skoczył na nią. Jedną ręką się zamachnął, a drugą przygotował do wyjęcia miecza z pochwy. I choć jego ruchy były bardzo szybkie i sprawne, był zbyt wolny, aby zaskoczyć kobietę. W ostatnim momencie uchyliła się unikając pięści chłopaka, a głowicą uderzyła w jego brzuch.

   Czarnowłosy miał wrażenie, jakby miecz przebił jego skórę. Oddech uwiązł mu w gardle, krew prysnęła z ust, a on sam został odrzucony do tyłu i przetoczył się po ziemi.

   - Naprawdę nie chcę zrobić ci krzywdy - powiedziała szczerze, patrząc jak czarnowłosy zwija się na ziemi, niemal dusząc się własną krwią. Zagryzła dolną wargę, widząc, że najprawdopodobniej przegięła. Nie potrafiła dostosować siły do przeciwnika, dlatego nie raz zabiła potencjalnego sojusznika.

   - Właśnie widzę - wysyczał przyciskając jedną rękę do brzucha i szukając w nim dziury, a drugą wycierając krew z ust. - Ari, Kari! - zawołał do towarzyszy.

   Ja tu umieram, a oni sobie śpią - Zaklął w myślach, patrząc na pogrążonych w mocnym śnie przyjaciół.

   - Rzuciłam na nich zaklęcie - wyjaśniła kobieta, widząc błagające o pomoc spojrzenie chłopaka skierowane na dwójkę białowłosych. - Spokojnie, zdejmę je, gdy sobie porozmawiamy - dodała, widząc chwilową panikę rozmówcy. Jego emocje były jak otwarta księga, co wyjątkowo zaczęło denerwować kobietę. Jeśli okaże się jej sojusznikiem, będzie musiała go wiele nauczyć.

   Chłopak zaczął powoli wstawać. Jego nogi dygotały, a oczy zaszły mgłą. Nie dowierzał, że jeden cios, do tego wymierzony przez kobietę, niósł ze sobą takie skutki. Gdyby nie to, że nie chciał dać po sobie poznać, że naprawdę ucierpiał, leżałby dalej na ziemi zwijając się z bólu.

   Kobieta westchnęła cicho, po czym zaczęła wyobrażać sobie znaki. Zaklęcia lecznicze były jednymi z trudniejszych. W zależności od rany istniały różne znaki, aby je wyleczyć. W przypadku chłopaka, który miał uszkodzenie wewnętrzne narządów, wystarczyły czterdzieści dwa symbole, w większości składające się z trzech kresek.

   - Jesteś magiem - stwierdził zszokowany otwierając szeroko brązowe oczy, czując, jak jego ciało się uleczyło. Wyzbył się bólu, mógł swobodnie stać na nogach, a obraz stał się ostrzejszy.

   - Byłam - przyznała, rzucając w kierunku chłopaka jego miecz. Złapał go bez problemu, doszukując się w czynie kobiety jakiejś pułapki. - To co? Porozmawiamy?

   Przez chwilę bił się z myślami, jednak nie miał wyjścia, mógł tylko się zgodzić. Kiwnął głową, wiedząc już, że nawet z bronią miałby problem w pokonaniu kobiety.

   - Kim jesteś? - zapytał, przyczepiając miecz do skórzanego pasa.

   - Nazywam się Mira, ale nie tylko pod tym imieniem jestem znana - mówiła powoli, podchodząc do chłopaka, który wzdrygnął się, widząc przeszywające spojrzenie kobiety.

   - Dlaczego zależy ci na rozmowie ze mną? - Zacisnął nieświadomie palce na rękojeści miecza, gdy kobieta zatrzymała się stopę przed nim. Reakcja chłopaka nie uszła uwadze Miry i mimowolnie się uśmiechnęła.

   - Chcę dowiedzieć się, do czego jestem ci potrzebna - odpowiedziała, jakby była to najoczywistsza rzecz znana ludzkości.

   Chłopak nie krył zmieszania. Nie wiedział, kim była kobieta przed nim, czego chciała, ani czy była zdrowa na umyśle. Po jej ostatnich słowach zaczął martwić się, że niekoniecznie tak było, co często zdarzało się wśród magów. Nieraz rzucali zaklęcia, które ich przerastały, przez co wariowali.

   - Do niczego. Nie potrzebuję pomocy.

   - Ale ja jej potrzebuję.

   No, wariatka - przyznał w myślach.

   - Więc to ty potrzebujesz mnie, nie ja ciebie - odparł powoli, subtelnie. Jeżeli się nie mylił i kobieta była szurnięta, musiał do sprawy podejść poważnie.

   Kobieta zaprzeczyła ruchem głowy, a jej wypłowiałe włosy zawirowały, niemal uderzając chłopaka.

   - Ja potrzebuję ciebie, a ty potrzebujesz mnie, książę Królestwa Słońca, Derwanie Aders.

   

Continue Reading

You'll Also Like

182K 11.2K 108
Chłopak kulił się w swojej celi, nie miał imienia, przynajmniej już nie. Kiedyś jego ojciec wołał go nim, jednak minęły lata od kiedy ostatni raz je...
15K 875 37
Po zakończonej, jak i wygranej bitwie o Hogwart, uczniowie wracają powtarzać rok jak i skończyć edukację. Dużo się zmieniło, natomiast sami uczniowie...
766K 40.1K 137
Nadane imię z dni tygodnia. Jako niewolnicę nazywano ją Wednesday. Kiedy była na skraju śmierci z powodu małego buntu... "-Wreszcie cię znalazłem."...
4.8K 542 21
Powieść jest w trakcie tworzenia, publikowana jest na brudno. Kiedy napisze całość do końca, każdy rozdział będzie poprawiony i z pewnością poszerzon...