Paulina
Gdy tylko się obudziłam , odsłoniłam zasłony swojego wielkiego okna i wpatrywałam się w promienie słoneczne . Przymknęłam oczy i się uśmiechnęłam. Sama nie mogę w to uwierzyć ,że już dziś skreśliłam na kalendarzu 1 maja, już maj , jeszcze dwa miesiące i długo wyczekiwane wakacje. W końcu pojadę do mojej ukochanej Hiszpanii. Przez mój związek z Mikołajem nie było opcji o wyjeździe . Wielkanoc w tym roku spędziliśmy też skromnie, w niedzielę zjedliśmy śniadanie wielkanocne w rodzinnym gronie , a w poniedziałek pojechaliśmy na obiad do rodziców Weroniki, nawet nie zdążyłam poczuć klimatu tych świąt .
Dziś jest sobota i jest tak mega ciepło , aż nie chce się w domu siedzieć , zaraz lecę do Krystiana , bo jakieś dwa tygodnie temu miał urodziny i nie miałam okazji od dawna się z nim spotkać i pogadać . Szczerze powiedziawszy zaczynam też się trochę stresować , bo za tydzień jedziemy z Mikołajem i jego rodziną na weekend do Wrocławia na chrzciny Nikoli. Do tego odczuwam też stres , bo od czasu tego feralnego pocałunku z Rafałem wcale się ze sobą nie kontaktowaliśmy , źle się z tym czuję, on nawet nie odpisuje na moje wiadomości , nie odbiera połączeń . Zaczynam się martwić.
Ogarnęłam się , zjadłam płatki , wzięłam mój ukochany rower i podjechałam pod dom Krystiana.
Dałam mu cynka i po kilku minutach pojawił się na ganku swojego domu.
-Hej Mordo !-krzyknęłam przykładając rękę nad oczy , by zasłonić promienie słoneczne , które mnie raziły po oczach.
-Cześć Paulina , nie mówiłaś ,że wpadasz !-krzyknął zdziwiony
-Chciałam Cię porwać na wycieczkę rowerową -wskazałam ręką na mój rower
-No w sumie czemu nie , spoko pogoda jest , czekaj wezmę rower i powiem ojczymowi i zaraz wracam
-Luzik
Już po kilku minutach jechaliśmy rowerami , wiejskimi ścieżkami śmiejąc się w najlepsze.
W końcu dojechaliśmy na polanę i usiedliśmy na trawie.
Sięgnęłam do koszyka rowerowego po mały prezent dla Krystiana.
-Co to ? -chłopak delikatnie się uśmiechnął
-Taki mały prezent dla Ciebie z okazji urodzin , wiem że już były dawno , ale mimo wszystko
-Wielkie dzięki Paula -przytulił mnie do siebie
-Tak w ogóle co tam u Ciebie ? Nawet nie pamiętam kiedy ostatni raz gadaliśmy -przechyliłam głowę
-Dużo zmian , serio.
-No to opowiadaj
-Zrozumiałem ,że ojczym chce dla mnie dobrze. Nie przesiaduję już w Spichrzu ,ojczym załatwił mi praktyki , uczę się na spawacza , poznałem świetną dziewczynę , w końcu wszystko zaczyna się powoli układać .
-Jeju tak się mega cieszę !-rzuciłam się chłopakowi na szyję , na co on się tylko cicho zaśmiał.
Posiedzieliśmy jeszcze trochę , a potem wróciliśmy do domów.
Gdy weszłam do swojego pokoju , zobaczyłam przez okno , jak tata z Hanią rozkładają basen w ogrodzie , już czuję wakacje !! Miałam się uczyć , ale już wiem co będę robić dziś popołudniem . Jutro o 10 jadę do Mikołaja na korki , bardzo nie chce mi się uczyć matematyki i fizyki , ale Mikołaj twierdzi ,że mam poważne zaległości i musimy nadrobić materiał , którego nie umiem .
Tak jak mówiłam całe popołudnie spędziłam z rodzinką w ogrodzie , kąpiąc się w basenie ,a wieczorkiem przyszli sąsiedzi na grilla , to był mega udany dzień .
Mikołaj
Wstałem po 8 , wczoraj była taka piękna aż letnia pogoda , a dziś znowu deszcz i wiatr , zrobiłem to samo co zawsze , pobiegłem jeszcze do pobliskiego sklepu spożywczego i kupiłem kilka rzeczy , w końcu przychodzi zaraz szatynka. Pięć minut po 10 rozległ się dźwięk dzwonka.
Pierwszy jak zwykle przy drzwiach pojawił się Lonżer , podążyłem do drzwi i otworzyłem mojej pięknej dziewczynie . Lonżer nie czekał długo , tylko od razu rzucił się na dziewczynę .
-Ej , ej -odciągnąłem go ze śmiechem od Pauliny
Dziewczyna tylko się zaśmiała i zaczęła bawić się z moim psem , kompletnie o mnie zapominając
-No tak zapomniałem ,że Lonżer jest tu najważniejszy -nie czekając na odpowiedź poszedłem do kuchni. Po chwili poczułem zimne dłonie szatynki wokół mojego brzucha .
-Hej co jest ? -usłyszałem cichy głos szatynki
-Nic -burknąłem , w głębi duszy się uśmiechając.
-Aha , nie chcesz gadać to nie , czekam w salonie -już Paulina chciała odejść , ale ze śmiechem pociągnąłem ją w moją stronę , podniosłem i usadowiłem na blacie . Od razu zaczęliśmy się całować . Gdy już się przywitaliśmy , usiedliśmy w dużym pokoju i zacząłem tłumaczyć dziewczynie ostatnie lekcje z matmy i fizyki . Siedzieliśmy nad tym kilka godzin , naszą naukę przerwało połączenie od mojej mamy.
-Zaraz wracam , tylko odbiorę , zrób tamten przykład -wskazałem palcem na odpowiednie zadanie i poszedłem do drugiego pokoju.
-Halo mamo ? Coś się stało ? -zapytałem , ziewając
-Synu , dziś robimy moje urodziny i Norberta , więc zapraszam Cię dziś na torta.
-Wymyśliłaś to tak znienacka ? Ja już dzwoniłem do Norberta jak miał urodziny , a Ty masz za kilka dni , nawet nie mam jeszcze prezentu -przeciągnąłem jak kilkuletnie dziecko
-Nie marudź tylko o 17 chcę Cię widzieć w moim domu , żegnam
I się rozłączyła , uwielbiam takie spontaniczne wyjścia .
-Coś się stało ? -zapytała szatynka popijając wodę
-Niespodziewane przyjęcie urodzinowe mamy i brata dziś po południu .
-Ojć -na jej twarzy pojawił się grymas
-Pojedziesz ze mną ? -spojrzałem na nią błagalnie
-Sama nie wiem , nie wydaje mi się , żeby Twoja mama mnie lubiła -odpowiedziała bardzo niepewnie .
-No co Ty wygadujesz , na pewno Cię lubi , po prostu jest nieufna , gdybyś tylko widziała jak bierzmowała chłopaków moich sióstr , sama wiesz ,że Gosia już zaręczona , a gdy pierwszy raz o nim usłyszała , to krzyczała wniebogłosy ,że nigdy nie zezwoli na ten związek , a teraz go uwielbia. -powiedziałem kilka słów , by pocieszyć Paulinkę.
W taki sposób kilka godzin później siedzieliśmy w moim samochodzie w drodze do Zgierza , po drodze zahaczyliśmy jeszcze o kwiaciarnię .
Jeszcze dobrze nie wjechałem na posesję domu , już z domu wyszła z pięknym uśmiechem moja mama . Widziałem przerażenie wymalowane na twarzy Pauliny . Z jednej strony było mi jej szkoda , z drugiej niesamowicie mnie to bawiło .
-Cześć mamo -przywitałem się z rodzicielką, w ręku trzymając bukiet kwiatów
-Dzień dobry -nieśmiało odezwała się Paula
-Dziękuję za piękne kwiaty , zapraszam Was do środka , wchodźcie , wchodźcie czekamy tylko na Was.
Paulina
Nie mam pojęcia czemu , ale ta kobieta mnie strasznie peszyła , jedyne o czym marzyłam to żeby stąd uciec .
Ściągnęłam buty , by zyskać czas , równo zaczęłam je układać z innymi butami , zza drzwi zaczął przyglądać mi się Norbert z uśmieszkiem na twarzy.
Oparł się o futrynę drzwi , założył ręce i mi się chytrze przyglądał.
-Jakiś problem ? -zagadałam
-Żaden problem , zadziorna jak zawsze , nie wiedziałem ,że lubisz układać buty , może przynieść Ci linijkę , by stały od siebie w równej odległości.
Popatrzyłam na niego z nienawiścią i przez zęby wysyczałam kretyn
-Co tu się dzieje ? -znienacka pojawił się Miki
-Nic , Twoja dziewczyna układa buty , bo się nas boi -zaśmiał się Norbert i sobie poszedł
Mikołaj się na mnie dziwnie popatrzył , podał rękę i razem poszliśmy do salonu.
Powiedziałam do wszystkich ciche dzień dobry i usiadłam na najbardziej zewnętrznym krześle i ciągle widziałam przebiegły uśmieszek Norberta. No co za typ , no chyba zaraz tu nie wytrzymam.
Na szczęście nikt się mną tu za bardzo nie interesował i koło 20 już bezpieczna siedziałam w aucie Mikołaja z ciastem na wynos .
Miki odwiózł mnie domu i pierwsze co zrobiłam to relaksująca kąpiel , to był bardzo stresujący dzień , jak ja dam radę za tydzień na tych chrzcinach. Jeśli chodzi o rodziców myślą ,że jadę z Laurą na weekend do Wrocka , Kuba jedynie wie , że jadę z Mikołajem.Jestem przerażona , miałam stresa będą w mniej licznym gronie Namojewskich , a w czasie chrzcin , tam będzie cała rodzina Mikołaja , jak o tym pomyślę , to żołądek podchodzi mi do gardła , ja tam nie chcę jechać !!
Mikołaj
Za kilka dni wyjeżdżamy do Wrocławia , miotam się ciągle , bo wiem ,że muszę zadzwonić do Marty i Wiktora z tą absurdalną prośbą , ale no kurde głupio mi ..
-Halo ? -usłyszałem głos kuzyna po drugiej stronie słuchawki
-Cześć Wiktor , ja dzwonię w dość nietypowej sprawie
-Stary , weź mnie nie strasz , chrzest już za kilka dni , coś Ci wypadło , nawet nie uwierzysz jak Niki urosła
-Kuzyn , spokojnie , spokojnie , jako chrzestny oczywiście będę , ale nie o to chodzi
-A o co ?
-To prośba raczej do Marty
-Marta kąpie teraz Niki , więc mów o co chodzi , bo zaczynam trochę się martwić , nie wiem czego się spodziewać.
Wciągnąłem głośno powietrze
-Dobra , chodzi o to ,że nie wiem czy wiesz , ale moja dziewczyna jest moją uczennicą
-No coś mi się o uszy obiło
-No nieważne , ale chodzi o to ,że wujek jest dyrektorem co nie ?
-No tak , no raczej jeszcze ogarniam , jako kto pracuje mój własny ojciec .
-No to chyba też rozumiesz , że wujek dyrek , nie może zobaczyć Pauliny , mojej dziewczyny , uczennicy na chrzcinach Twojej córki ??!
-O ku*wa ! Rzeczywiście tego nawet nie przemyślałem
-No właśnie ..
-I co ? Masz jakiś plan ? Bo wiem jak bardzo Ci zależy , żeby Paulina była razem z nami tego dnia .
-Wymyśliłem coś trochę szalonego -dodałem powoli
-Tak ?
-Paulina przedstawi się jako kuzynka Marty
-Że co ?? Stary , to w ogóle nie ma sensu , przecież on się dowie , nie ,nie Miki , to jest zbyt ryzykowne
-To co mam zrobić , podejść cześć wujek , to jest moja dziewczyna , myślę , że kojarzysz ją , jako uczennicę 1 A . To jest to co Twoim zdaniem powinienem zrobić ? To jest ta z najmniej ryzykownych opcji .
-No ale ciocia i wujek znają Paulinę , nie uwierzą w kit ,że to kuzynka Marty.
-Ale wujek się nie będzie cały dzień zastanawiał nad kuzynką Marty , błagam Cię.
-Dobra kuzyn , pogadam z Martą , przekonam ją , jeśli to uważasz za słuszne , to ok.
-Dzięki stary , mam dług wdzięczności.
Paulina
Dziś już jest środek tygodnia i muszę powiedzieć , że mega się stresuję . Tak wiem , jestem ciągle zestresowana , ale nie jestem w stanie nic na to poradzić .
Odwołali nam dwie ostatnie lekcje , a że Mikołaj codziennie mnie odwozi , a on nie ma odwołanych lekcji to wcześniej jadę do domu. A tak naprawdę jadę do Rafała ... Kompletnie z nim straciłam kontakt . Muszę to koniecznie wyjaśnić , kocham go jak brata , ale moją miłością jest Miki.
Gdy stałam pod drzwiami mieszkania Rafała tak mi ręka drżała , jak nigdy . Co się ze mną ostatnio dzieje ...
W końcu odważyłam się delikatnie zapukać . Modliłam się w myślach ,żeby drzwi otworzył mi Rafał , a nie jego rodzice , albo jeszcze gorzej Bernard , choć z tego co widziałam gdzieś poszedł na miasto ze znajomkami . A druga kwestia to , żeby Rafał w ogóle był w domu.
Chwilę czekałam w ciszy , i gdy myślałam ,że już nikogo nie ma , drzwi się otworzyły , a w nich pojawił się Rafał . Muszę przyznać ,że źle wyglądał .
Trzymał na rękach swojego psa , oparł się o futrynę drzwi i powiedział :
-Co Ty tu robisz ?
-Hej Rafał , możemy pogadać ? -powiedziałam przestraszona
-Nie widzę żadnego sensu naszej rozmowy .
-Ale o co Ci właściwie chodzi ? !
- O co mi chodzi ? Czy Ty grasz idiotkę , czy o co tu chodzi ? -Rafał wybałuszył oczy .
-Mogę wejść ? -nie odpuszczałam
-Wchodź -lekko walnął drzwiami i wypuścił z objęcia pieska
Nic nie mówiąc , podążyłam za Rafałem w kierunku schodów.
Ja usiadłam na łóżku w jego pokoju , a on na krześle , jak to miał w zwyczaju. Wstał tylko , by zamknąć drzwi i usiadł z powrotem na swoje miejsce.
Między nami panowała niezręczna cisza , a ja rozglądałam się po pokoju , aby tylko nie złapać kontaktu wzrokowego z Rafałem.
-Zaczniesz coś mówić, czy będziemy tak siedzieć , jak na tureckim kazaniu ? -zaczął Rafi
Jak to ja dostałam głupawki , w najmniej odpowiednim momencie głupawki , wybuchnęłam śmiechem , Rafał próbował zachować powagę , ale widziałam jak cień wesołości przemknął po jego twarzy.
-Jeśli Cię to bawi , to chyba rzeczywiście nie mamy o czym gadać -powiedział bez emocji Rafał.
W nim nie było ani jednej cechy mojego przyjaciela Rafała , wszystko zepsułam .. Miałam wspaniałego przyjaciela , fakt podkochiwał się we mnie , ale się przyjaźniliśmy , po czym tak bardzo go zawiodłam . Dałam mu złudną nadzieję , zachowałam się najgorzej jak mogłam.
-Nie , nie bawi mnie to . Chcę z Tobą wszystko wyjaśnić .
-No proszę , no powiedz co chcesz takiego wyjaśniać , słucham Cię -rozsiadł się wygodnie na krześle
-Nie drwij sobie -popatrzyłam z kpiną
-To Ty jesteś teraz sarkastyczna
-Do sedna Rafał , wiem że zachowałam się podle
-Taa-tu Rafi prychnął
-Możesz ogarnąć dupę ? !-krzyknęłam na niego
-Kontynuuj
-Nie mam nic na swoje usprawiedliwienie ,uwielbiam Cię ,jesteś moim ukochanym przyjacielem , bardzo mi pomogłeś , zawsze mogłam na Ciebie liczyć , wiedziałam ,że Ci się podobam , ale Ty wiedziałeś jaka jest sytuacja , mówiłam Ci ,że kocham tylko Mikołaja , wtedy ten pocałunek upiłam się , nie byłam sobą , byłam zagubiona , nie chciałam Cię wykorzystać , czy dawać Ci nadziei na coś czego nie będzie . Przepraszam , bardzo mi głupio i przykro.
-Pomyślałaś przez chwilę jak ja się w tej sytuacji poczułem ? Pomyślałaś choć przez chwilę o moich odczuciach ? Nie wnikam w to ,że wiążesz się z profesorkiem , przez co możesz mieć mnóstwo problemów. Rozumiałem to , że możesz go kochać , a ja mogę jedynie liczyć na przyjaźń z Twojej strony , ale wtedy gdy mnie pocałowałaś naprawdę myślałem ,że spojrzałaś na mnie inaczej niż tylko na przyjaciela , że stałem się dla Ciebie kimś ważniejszym , że też poczułaś to samo do mnie , co ja do Ciebie . A Ty nagle odpychasz mnie , rzucasz wszystko i lecisz do swojego Mikołajka , który Cię zdradził i jesteś z nim dalej gdyby nigdy nic . Myślisz ,że nie wiem ? Nie mogę się z Tobą Paulina dalej nawet kolegować , to co zrobiłaś jest niewybaczalne , czuję się oszukany i zdradzony , więcej tutaj do komentowania nie ma.
-Ale Rafał jesteś dla mnie bardzo ważny ! -prawie krzyknęłam
-Nie zaufam komuś , kto mnie wykorzystał , żeby co zapomnieć o facecie , albo odegrać się za jego zdradę
-Mikołaj mnie nie zdradził .
-No nie , oczywiście ,że nie , sama się dziewczyna do niego ustami przykleiła , on taki biedny , nie wiedział jak sobie poradzić.
-Słuchaj Rafał ? Czy Ty masz coś wspólnego z tą intrygą Majki ? ! Pomagałeś jej ?
-Czy Ty dziewczyno siebie w ogóle słyszysz ?!!!! Puknij się laska w łeb . Raz w życiu widziałem tę Majkę na oczy , a Ty mi sugerujesz ,że ja maczałem w to palce . Chyba jesteś jakaś nienormalna !!
Poku*wiona !!
-Że co Ty ch*ju powiedziałeś ?!!!!-wstałam natychmiastowo z jego łóżka
Jak widzę bardzo się w stosunku do Ciebie pomyliłam , wiesz co żałuję dnia , w którym Cię poznałam , nie jesteś żadnym przyjacielem , jesteś zwyczajnym gnojkiem
Rafał siedział na krześle i ukrył twarz w dłoniach
-Przepraszam Paulina , nie chciałem tego powiedzieć , nie myślę tak , poniosło mnie , wybacz mi.
-Daruj sobie -odburknęłam
Przyszłam tutaj w pokojowym celu , chciałam Cię przeprosić , bo wiem ,że to co zrobiłam było słabe , powiedziałam ,że jesteś dla mnie ważny , ale Cię nie kocham , a Ty mnie zaczynasz z dupy obrażać , tak się przyjaciele nie zachowują , daj mi już spokój , chyba jednak miałeś rację , żeby zerwać kontakt , nie ma to już żadnego sensu , cześć.
Wzięłam plecak i szybko zbiegłam po schodach , kierując się w stronę drzwi.
Gdy dotknęłam klamki , usłyszałam , jak po schodach zbiega Rafał i krzyczy moje imię , żebym zaczekała , ale nie ma szans , już sobie wszystko wyjaśniliśmy . Nie ma nic do dodania .
Gdy zbiegałam po schodach , dość zdenerwowana , wpadłam na kogoś ,aż walnęłam łokciem o poręcz.
-Uważaj jak chodzisz -burknęłam
-Paulina ? Co Ty tutaj robisz ?
Najgorszy z możliwych scenariuszy , wpaść na Bernarda .
-Cześć , yy byłam u znajomych , niedawno się tutaj wprowadzili-wymyśliłam na poczekaniu
-AAA rozumiem , to może będziemy się częściej widzieć
-Oby , oby -sztucznie się uśmiechnęłam
Muszę Bernard lecieć , miło było spotkać , do jutra w szkole
To było straszne spotkanie , jak pomyślę , że jeszcze kilka minut dłużej i Bernard zobaczyłby mnie u Rafała , źle by to się wszystko mogło skończyć.
W domu byłam po godzinie , zabrałam się za odrabianie lekcji , w międzyczasie pisałam z Mikim , ale szczerze nauka wcale mi nie szła , kłótnia z Rafałem kompletnie wyprowadziła mnie z równowagi.
Nagle do mojego pokoju , bez żadnej zapowiedzi , choćby w postaci pukania wszedł Kuba.
-Młoda , jakiś gościu na Ciebie na dworze czeka
-Mikołaj przyjechał ? -zapytałam obojętnie
-Jakiś na motocyklu , nie moja sprawa siostra , ale czy oby na pewno wszystko okay ?
-Jezu , Kuba , czasami bywasz taki irytujący , błagam Cię , zajmij się w końcu swoim życiem i nie pytaj czy wszystko gra , próbujesz wejść do mojego życia butami , naprawdę tego nie potrzebuję
-Dobra , dobra , już nic nie mówię -zaczął obronnie podnosić ręce i wyszedł z mojego pokoju.
Zaciekawiona wyszłam przed dom i zobaczyłam Rafała na motocyklu.
Jeszcze trochę zła podeszłam do chłopaka
-Czego chcesz ? -zapytałam w bojowym nastroju
-Przepraszam , nie chciałem Cię obrażać , po prostu emocje wzięły górą , jeszcze raz przepraszam , jesteś świetną dziewczyną , nie zakochałbym się w Tobie , gdyby tak nie było , wybacz mi , proszę .
Złagodniałam
-Rafał , jest mi bardzo przykro ,że tak Cię potraktowałam , bo jesteś moim przyjacielem , po prostu to był zły czas , nie chciałam Cię zranić , a zabawiłam się Tobą .
-Żadne z nas nie zachowało się odpowiednio , też jesteś dla mnie ważna . Tęskniłem za Tobą , i będę tęsknić , ale myślę ,że najlepszym rozwiązaniem , będzie jakiś czas przerwy naszej znajomości , aby każdy mógł sobie wszystko , na spokojnie przemyśleć , poukładać.
-Dobrze , jeśli tego potrzebujesz , to to uszanuję , nie mam wyboru . Odezwiesz się , jak będziesz gotowy ?
-Tak Paulina ...-uśmiechnął się smutno
-To jakiś przytulas na pożegnanie ? -zaśmiałam się przez łzy
Gdy już się poprzytulaliśmy , a ja sobie popłakałam w ramionach Rafała ,pomachałam mu na pożegnanie , jak odjeżdżał , wytarłam łzy i wróciłam do środka
Weszłam do pokoju Kuby , gdzie leżał na łóżku , paląc fajkę elektryczną .
-Nie pal tego dziadostwa
-Nie wchodź z butami do mojego życia -powiedział naśladując mój głos na co się zaśmiałam.
-Przepraszam Kuba , to był trudny dzień , ten chłopak to był mój przyjaciel , zawiesiliśmy kontakt na pewien czas .
-Chcesz się przytulić ?
-Nie musisz powtarzać dwa razy .
Leżeliśmy tak , gadając o dzieciństwie , aż zasnęliśmy , obudziłam się w środku nocy , gdy uchyliłam drzwi , Kuba nie otwierając oczu powiedział :
-I jakbyś czegoś potrzebowała..
-To wiesz gdzie mnie szukać -dokończyłam za niego i wróciłam do swojego łóżka.
Mikołaj
Piątek nastał bardzo szybko , zwolniłem Paulinę jedną lekcję szybciej , by mogła się ogarnąć przed podróżą do Wrocławia. Sam po skończonych lekcjach , prędko pojechałem do domu wszystko zabrać , do jednej ręki torba , do drugiej garnitur , prezent. Lonżer od wczoraj jest u Marcina , już mu wolałem go zostawić ,niż Karolowi , który by sobie w niedzielę przypomniał ,że miał pod opieką psa.
O 15 podjechałem na dworzec kolejowy , gdzie czekała szatynka ze swoją walizką.
-Hej piękna -pocałowałem ją w policzek , gdy tylko usiadła do samochodu.
-To co jedziemy ? -uśmiechnęła się
-Najpierw jedziemy do Zgierza, bo..-podrapałem się po karku
-Bo ? -Paulina od razu spoważniała
-No bo Norbert i chłopaki dziewczyn jadą jednym samochodem , drugim jedzie Gosia , Julka i Patka , no i z nami jadą moi rodzice , przepraszam ,że wcześniej Ci nie powiedziałem , a kolejnym jadą ciocia z wujkiem , ale oni miejsca nie mają , bo tyle rzeczy wiozą
Paulina tylko patrzyła się przed siebie bez słowa i powiedziała
-OK
Droga do Wrocławia minęła niezręcznie , czasami rodzice sami ze sobą coś gadali , czasami ze mną , czasami w jakąś dyskusję z szatynką się wdali.
Martwi mnie też to ,że Paulina jeszcze nie wie , że tatą Wiktora jest dyrektor , to może być dla niej szok .
Ciocia z wujkiem będą spać u Wiktora i Marty, a reszta rodzinki mamy wynajęte pokoje w pensjonacie pod Wrocławiem .
Po przyjeździe na miejsce wszyscy byliśmy wykończeni , szatynka wzięła prysznic , zamówiliśmy kolację do pokoju , chwilę pooglądaliśmy TV i sam nie wiem kiedy zasnęliśmy.
Paulina
Obudziłam się wyspana , tak jak nigdy. Nie mam pojęcia ile spałam , ale ważne ,że jestem mega wypoczęta . Zaczęliśmy się pomału ogarniać i po 12 kończyłam prostować włosy , za to Mikołaj chodził cały poddenerwowany po pokoju , nie mogąc zawiązać krawatu. Biedny się denerwuje , ważna rola bycie chrzestnym.
-Kochanie , przestań tak biegać , chodź tu , pomogę Ci -Miki westchnął z rezygnacją , a ja mu zawiązałam krawat
Nie denerwuj się wszystko się na pewno uda -pogładziłam go po policzku
-Tak -uśmiechnął się -ale nic nie poradzę ,że jakiś stres mną zawładnął.
-Zaraz pomyślę ,że stresujesz się gorzej niż Ci z tego programu , o wiem ślub od pierwszego wejrzenia .
Przestań głupku -Miki się zaśmiał i puknął palcem w nos
-Ej !! Zepsujesz mi mój makijaż , a zaraz musimy już wychodzić .
-Już dobrze , dobrze.
-Podaj mi rozświetlacz
- Co?? Które to i do czego Ci to ?
Tylko pokręciłam głową z rozbawieniem i dokończyłam mój makijaż.
Przed 14 wszyscy już byliśmy pod kościołem.
Wszyscy się z wszystkimi witali , tylko ja tak stałam i nikogo nie znałam.
We Wrocławiu byłam raz w życiu , gdy jechaliśmy na wycieczkę i mieliśmy tu przesiadkę .
Nagle pojawili się jak mniemam Wiktor i Marta z małą Nikolą .
A wśród tłumu ludzi dopatrzyłam się dyrektora . O boże , co ten człowiek tu robi , a z tego co mówił Mikołaj tego dnia odbywa się tylko jeden chrzest .. Czy to ma znaczyć ,że on też jest gościem .. Oprócz tego ,że jestem panicznie przerażona rodziny Mikołaja , to jeszcze mi dyrektor do szczęścia potrzebny. Jeszcze dziś przy śniadaniu Norbert się wygadał , że specjalnie tak usiedli w samochodzie , bym jechała z jego rodzicami.Palant jeden. Wyczuł ,że się ich boję , a teraz bekę ze mnie ciśnie.
Z moich rozmyśleń wyrwała mnie ręka Mikołaja na mojej talii , która jak poparzona stamtąd zniknęła i widok zbliżającego się dyrektora . No tak . Uczennica , nauczyciel , razem na chrzcie.
Zapowiada się wspaniały dzień .
-Witam wszystkich , cześć Mikołaj jak tam rola chrzestnego -uśmiechnął się do Mikiego
Nagle za Mikiego odezwała się Gosia
-Myślę ,że Mikołaja jakieś nerwy zżerają , wujku.
Chwila , chwila ,że co ???!!! Jeśli dyrek jest dla Gosi wujkiem , a ona jest siostrą Mikołaja , to znaczy ,że dyrek jest wujkiem Mikołaja . O Boże !!! A Mikołaj nic nie raczył mi powiedzieć.
Pięknie.
-O panna Montez ??? Co tutaj robisz ? -jego wzrok skierował się na mnie
-Paulina jest moją kuzynką -na moim ramieniu położyła dłoń Marta .Popatrzyłam na nią dziwnie , po czym byłam zmuszona grać w tym teatrzyku.
Gdy już wszyscy sobie poszli , byłam taka zła na Mikołaja . Nim weszliśmy do kościoła , poszliśmy na ubocze.
-Co Ty sobie Mikołaj wyobrażasz ?! W jakim Ty świetle mnie w ogóle stawiasz ? Jeszcze Marcie , każesz kłamać , która ma przystąpić do komunii , co Ty człowieku robisz - Mikołaj zamknął mi usta silnym pocałunkiem i dodał
-Sama dobrze wiesz , że to nie jest takie proste , wiem , przepraszam ,że nie powiedziałem ,że dyrektor to mój wujek . Dokończymy tę rozmowę potem , a teraz chodźmy do środka
-Dalej Mikołaj jestem na Ciebie zła , ale myślę , że tu nie ma co już kończyć w tej rozmowie .
Objął mnie w pasie i z szerokim uśmiechem weszliśmy do kościoła.
Usiadłam koło Gosi i Julki , a Mikołaj zajął miejsce dla chrzestnego.
Cała ceremonia była bardzo piękna , dopiero teraz ogarnęłam , że dyrek jest bratem mamy Mikołaja i że Niki jest jego wnuczką . Co ja tu robię w samym centrum armagedonu rodziny Namojewskich i Perczak . Niech mnie stąd ktoś zabierze.
Gdy Mikołaj trzymał w objęciach małą Nikolę , to aż na sercu się cieplej robiło. Widać od razu ,że Mikołaj będzie bardzo dobrym ojcem . Tak pięknie wygląda z dzieckiem , nie wiem czemu ale wyobraziłam sobie , jak leżymy z Mikołajem i bawimy się z naszym małym dzieckiem . Aż na chwilę odpłynęłam , co ten mężczyzna ze mną zrobił .
Po ceremonii w kościele , wszyscy pojechaliśmy do restauracji , gdzie odbywał się obiad chrzcielny. Siedzieliśmy rodziny rozmawiały , dyrektor wyglądał na szczęśliwego dziadka , aż miło było popatrzeć . Najweselszą nowiną tego po południa okazała się informacja ,że Marta i Wiktor za rok planują się pobrać , wszyscy zaczęli klaskać i składać gratulacje .
Pod wieczór ja i Mikołaj wzięliśmy na spacer w wózeczku Nikolę . Szliśmy w ciszy , przytuleni do siebie , patrząc jak ta mała kruszyna śpi.
-Chciałabyś kiedyś takiego dzidziusia ? -wyszeptał Mikołaj , całując mnie po włosach
-No jasne ,że tak -popatrzyłam mu się w oczy
-Ze mną ? -zaśmiał się
-A z kim ? -oburzyłam się
-No oczywiście ,że ze mną -usiadł na ławce i pociągnął mnie na swoje kolana.
-Widzisz tutaj nie musimy się ukrywać , a poza tym nawet jakbyś chciała mnie zostawić , to nic z tego , bo jesteś tylko moja i nikomu Cię nie oddam .
Zaśmiałam się
-Sugerujesz ,że powinniśmy się wyprowadzić , by nie musieć się ukrywać ?
-Nie Skarbie , gdy skończysz szkołę , będziemy mogli legalnie , robić co nam się tylko podoba , czyli żeby było jasne weźmiemy ślub -zaczął wyliczać
-Tak co dalej ? -oplotłam rękoma jego szyję
-Postawimy dom , a potem zajmiemy się potomkiem
-Haha , wariat -pocałowałam go
Wróciliśmy do restauracji w wybornych nastrojach i miałam wrażenie ,że dyrektor mi się dziwnie przypatruje , jakby z troską ?
Nie wiem , może to tylko moje złudzenie i nadmierna wyobraźnia.
Ten dzień był bardzo piękny , ale też męczący , tyle wrażeń , zasnęłam bardzo szybko wtulona w mojego mężczyznę.
Hejka ! Łapcie nowy rozdział , dziś taki na luzie , jednak niedługo znów powraca akcja ;) , do następnego , oraz życzę dużo zdrowia i nie dajcie się wirusowi :)))
-