Mili
Od rana miałam świetny humor. Rozpakowałam walizkę i przygotowałam prezenty dla Alejandry, bo zapowiedziała, że mnie odwiedzi. Zadzwoniła od razu, gdy zobaczyła zdjęcie, które wstawiłam z Lucasem. Już widzę jak będzie mnie przepytywać..
Postanowiłam nawet pomóc mamie w kuchni przy obiedzie. Nigdy mnie jakoś nie ciągnęło do kuchni, ale teraz musiałam nauczyć się chociaż podstaw. Wstydziłam się trochę przed Lucasem, bo on tak dobrze gotuje!
Razem z mamą przygotowałyśmy krem z pomidorów oraz carbonare. Wszystko wyglądało i pachniało znakomicie, więc nie mogłam się doczekać aż tata wróci z pracy i zasiądziemy do stołu. No i był jeszcze jeden powód, przez który nie mogłam się doczekać jego powrotu - dzisiaj miał porozmawiać z Asensio. Wiem, że on się stresował, a ja go jeszcze specjalnie nastraszyłam. Taki z niego cwaniak, a boi się rozmowy z moim ojcem? Dobre!
- Jestem! Dziewczyny, siadamy do stołu, bo jestem głodny jak wilk! - usłyszałyśmy z mamą tatę, który rozbierał się w korytarzu. Równo zaśmiałyśmy się i zaczęłyśmy podgrzewać jedzenie. Stół był już przygotowany, bo zrobiłam to wcześniej.
- Dobrze, że po drodze nie natrafiłeś na żadne owce, wilku! - zażartowała mama.
- Gnałem prosto do was - odparł zadowolony, a ja się ucieszyłam, ze ma dobry humor. To znaczy, ze rozmowa z Lucasem na pewno poszła dobrze!
- To masz szczęście, bo wszystko jest gotowe!
- No i gdzie ja będę miał lepiej, co? - skradł małego buziaka mamie w usta, a później mnie cmoknął w policzek.
- Gdzie byś znalazł drugą taką, która tyle by z tobą wytrzymała? - odgryzła się mama.
- Było kilka kandydatek..
- Vito na przykład - zaśmiałam się, a ojciec zrobił duże oczy. Mama prychnęła pod nosem i zaczęła nakładać na talerze jedzenie.
- Zmieńmy temat, co? - powiedziała. - Jak po treningu? - Spojrzała na ojca.
- Trening jak trening, ale po nim miałem rozmowę z naszym nowym zięciem - kątem oka spojrzał na mnie. Udałam, że kompletnie mnie to nie interesuje, chociaż umierałam z ciekawości. Lucas nie chciał mi nic zdradzić, więc musiałam jakoś podejść ojca, aby się wygadał!
- I przeszedł test? - zapytała mama.
- Jak nie nawali, to tak, przeszedł - zaśmiał się.
- U mnie od razu był na tak, bo jest taki przystojny po Marco - powiedziała mama, a ja zaczęłam się krztusić. Za to ojciec popatrzył na nią zdziwiony i zabraliśmy swoje talerze, aby zająć miejsce przy stole.
- Mój syn też jest niesamowicie po mnie przystojny! - Wypiął dumnie pierś.
- Przynajmniej ma ładniejszą fryzurę - wytknęłam mu. - I zaprosiłam dzisiaj Lucasa do siebie. Nie będę mu wiecznie przesiadywać w mieszkaniu.
- Jaka szkoda, że umówiłam się dziś z przyjaciółkami.. Ugotowałabym kolację - powiedziała mama.
- Ja po obiedzie pójdę drzwi z zawiasów wystawić - dodał ojciec.
- Żartujesz sobie? - Uniosłem brew do góry.
- A niby dlaczego? - popatrzył na mnie. Był cholernie poważny i bałam się, że naprawdę to zrobi, a wtedy kompletnie skompromituje mnie przed Asensio!
- Bo to śmieszne!
- Bardzo! Jeszcze sobie pewnie ustawisz fotel naprzeciw drzwi i rozłożysz z gazetą! - Przewróciłam oczami.
- Tata na pewno będzie miał ciekawsze rzeczy do roboty - mama posłała mu mordercze spojrzenie, ale ten tylko wzruszył ramionami. Zaczynałam żałować, że mój ojciec jest taki nadopiekuńczy!
- Mam taką nadzieję.. - mruknęłam. - Bo.. - jęknęłam. - Mi też należy się odrobina prywatności - dodałam ciszej.
- I tu się z tobą zgadzam. Nie masz 15 lat, tylko 20 i jesteś dorosła!
- Dobra, zrozumiałem! Już zejdźcie ze mnie - powiedział ojciec i dokończył swój obiad. - Dziękuję. Było pyszne, jak zwykle!
- Dzięki mamo - uśmiechnęłam się do niej szeroko. I w tej samej chwili usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. Minutkę później w pomieszczeniu pojawiła się zadowolona Alejandro.
- Dzień dobry - przywitała się.
- Cześć. - Uśmiechnęłam się do niej.
- Witaj kochana, zjesz coś? - zapytała mama.
- Nie, dziękuję. Ja już po obiedzie. Przyjechałam sobie na ploteczki do szwagierki!
- To chodźmy na górę, bo mam prezenty dla was! Przekażesz Juniorowi, kiedy wróci ze zgrupowania - zaśmiałam się.
- Idźcie, idźcie. Ja pozmywam - powiedziała mama.
Pociągnęłam za sobą dziewczynę i zamknęłyśmy się u mnie. Wolałam by czasem tato nie wpadł na to, by podsłuchiwać.. A co jeżeli wpadnie potem na ten pomysł? Nie chciałam o tym myśleć!
- Najpierw chcesz dostać ochrzan czy pytania na temat wspólnej nocy? - zapytała od razu Alejandra, poruszając brwiami.
- Której? Bo każda prawie wyglądała tak samo? - zaśmiałam się.
- No to widzę, że nie próżnowałaś! - zagwizdała.
- Nie no.. - westchnęłam i usiadłam na swoim łóżku, przytulając się do małej poduszki. - Znów prawie było coś.. - przerwałam. - Ale nie byłam gotowa - dodałam ciszej i z nutką wstydu.
- I obydwoje tacy napaleni poszliście grzecznie spać? Mili, to niezdrowe.. - mruknęła ze śmiechem.
- No ja uciekłam do łazienki.. - Podrapałam się po nosie. - A gdy wróciłam to on spał, albo przynajmniej sprawiał takie wrażenie.
- Ale co się dzieje, że ty rezygnujesz? On na ciebie nie działa? - zapytała, a ja zamilkłam. To nie była wina Lucasa, tylko moja. Ja po prostu boje się tego pierwszego razu.
- No bo.. - jęknęłam. - Bo się boję!
- Ale czego ty się boisz? - zaśmiała się. - Przecież ty wariujesz na jego punkcie. I on na twoim tak samo. - Przysiadła się obok. - To nie tak, że cię do tego namawiam, bo to twoja wola, ale nie wiesz co tracisz - dodała.
- Boję się, że będzie mnie bolało.. I że mu nie sprawię przyjemności!
- Lucas pewnie nie jedną rozdziewiczał, więc wie jak to się robi - Alejandra się zaśmiała i przygarnęła mnie do siebie.
- Alejandra, nie przypominaj mi o tym, ile on ich miał.. - mruknęłam.
- Przepraszam - znów się zaśmiała. - Ale jeżeli tak będziesz do tego wszystkiego podchodzić, to zrobisz z tego jakiś koszmar, a nie coś, co jest naprawdę przyjemne. Poza tym, widzę po was, że naprawdę to coś wielkiego!
- Powiedział, że mnie kocha - wyszeptałam.
- Naprawdę? - Alejandra zrobiła wielkie oczy. - Nie miałam go za takiego, ale widzę, że Asensio lubi zaskakiwać!
- Jestem szczęściarą, że wybrał właśnie mnie!
- To prawda - pokiwała twierdząco głową. - I tworzycie śliczną parę. Widziałam zdjęcie!
- A Junior coś mówił na ten temat?
- Przemilczmy reakcję mojego męża.. Ale razem z Nacho już zaczęliśmy działać, by go trochę uspokoić!
- To mój kochany braciszek i zależy mi, aby zaakceptował mojego chłopaka!
- Wiem, dlatego niczym się nie martw. Skup się na przyjemnościach - znów poruszył brwiami. Bo zaraz pomyślę, że mój brat jej nie zaspokaja? Albo sama jest jakaś niewyżyta!
- Oj przestań, przecież wszystko nie kręci się wokół tego - Przewróciłam oczami.
- Teraz tak mówisz - zaśmiała się zadowolona.
- Ja wiem, że faceci to inaczej odbierają niż my, no ale.. - zaczęłam. - I ponoć oni częściej o tym myślą! Z resztą to widać na kilometr - Machnęłam ręką. Sam Asensio był tego przykładem.
- Twój brat świętoszkiem też nie jest. Jakoś dzidziusia musiał zmajstrować - powiedziała uśmiechnięta od ucha do ucha, a ja otworzyłam buzie.
- Więc to pewne?!
- Tak! - pokiwała twierdząco głową.
- Jak się cieszę! - Mocno ją przytuliłam. - Już wie, prawda?
- Czekam aż wróci z reprezentacji. Kupiłam małą koszulkę z jego numerkiem!
- Obiecaj mi, że nazwiecie syna Isco!
- Zobaczymy co na to powie twój brat. Zniesiesz kolejnego w rodzinie o takim imieniu? - zażartowała. - To tak jakby Nacho miał mieć syna i nazwał go też Nacho!
- Najpierw musi mieć dziewczynę - zaśmiałam się.
- Z tym pewnie i nie miałby problemu.. Jednak oni z Lucasem są podobni i myślę, że któraś musiałaby mu porządnie uderzyć do głowy, by się zmienił. I wydoroślał!
- To na pewno - pokiwałam głową. - Ale jestem pewna, że wyszły by piękne dzieci!
- Wszystkie dzieci są piękne! - Wyszczerzyła się. - I kochane.
- Wasze będzie najlepsze, a ja będę jego ukochaną ciocią!
- Matką chrzestną - puściła do mnie oczko i spojrzała na zegarek. - Kochana, ja muszę lecieć! Mama ma wpaść i muszę schować koszulkę, aby nic się nie domyśliła. Na razie wiesz tylko ty!
- Jasne. Dam ci jeszcze tylko prezenty - sięgnęłam po siateczkę. Podziękowała i biegiem wyszła z pokoju, a później zeszła po schodach. Ja za to wzięłam telefon i napisałam do Lucasa, że jestem już wolna.
Mama tak jak zapowiadała, zmyła się na spotkanie, a tata siedział z laptopem w salonie i coś oglądał. Lucas po mojej wiadomości napisał, że tak do godziny powinien się zjawić. I minęło czterdzieści minut, a ja się przebrałam i zdążyłam poskładać swoje rzeczy z suszarki. Wtedy dopiero zauważyłam przez okno, że samochód Lucasa podjechał przed dom. Szybko więc zbiegłam na dół.
Nie zdążył nawet zadzwonić do drzwi, bo stałam już z otwartymi drzwiami. Na mój widok uśmiechnął się od ucha do ucha i mocno przygarnął mnie do siebie, a później czule pocałował. Całe szczęście, że ojciec tego nie widział!
- Hej - mruknęłam, kiedy odkleiliśmy się od siebie.
- Stęskniłem się - uśmiechnął się szeroko.
- Miło mi to słyszeć. Wchodź - powiedziałam i weszłam do środka, a on za mną. Przeszliśmy przez salon, gdzie przywiał się z ojcem i ruszyliśmy na górę. Na schodach czułam jego wzrok na sobie i na samej górze, przy drzwiach od mojego pokoju, klepnął mnie lekko w tyłek.
- W sumie to po raz pierwszy będę w twoim pokoju! - zauważył ucieszony.
- To nic specjalnego, więc się tak nie ekscytuj! - zaśmiałam się i otworzyłam drzwi. Przepuściłam go pierwszego, bo to w końcu mój gość. - A chcesz coś do picia? Albo jedzenia? Mogę nam przynieść.
- Coś do picia - uśmiechnął się i widziałam jak podchodzi do regału z ramkami, ale ja zeszłam na dół po sok i szklanki.
Nie trwało to na szczęście długo, więc po chwili byłam już na górze. Lucas szczerzył się do jakiegoś zdjęcia, a ja odstawiłam szklanki na stolik i wlałam do niego soku. Z ciekawości podeszłam do chłopaka i zajrzałam mu przez ramię, ale musiałam wejść na łóżko, bo był zbyt wysoki.
- To mała Mili - wskazałam na dziewczynkę w warkoczyka, która trzymała za rękę Juniora. Oprócz nas było tam też rodzeństwo Fernandezów oraz synowie Ramosa i ktoś jeszcze, ale nie pamiętam tego dokładnie. To było na któryś tam urodzinach Isco.
- No przecież to ja! - powiedział zadowolony.
- Nie schlebiaj sobie - zaśmiałam się i ucałowałam go policzek. - To pewnie jakiś kolega ze szkoły Isco. Ostatnio miałam się go pytać, ale zapomniałam.
- Nie no.. Naprawdę! To ja. - Pokiwał głową i dostawił ramkę do swojej twarzy. - Nie widać podobieństwa? - zaśmiał się.
- Nie, bo to jakiś chuderlak!
- Dzięki. - Przewrócił oczami. Wyjął szybko telefon z kieszeni i wszedł w konwersację z Leną. Trochę przesunął wstecz i dotarł do kilku zdjęć, które wysłała mu siostra. - Kiedyś Lena oglądała stare albumy - zaśmiał się i nacisnął na pierwsze, lepsze, gdzie chłopiec zaglądał do łóżeczka z dzieckiem. - Mili, to ja!
I w tej chwili zrobiło mi się głupio. Nie dość, że nie poznałam własnego faceta, to na dodatek nazwałam go chuderlakiem. Przytuliłam go i cmoknęłam w czoło.
- Przynajmniej teraz wiem, że będę miała przystojnych synów! - szepnęłam mu do ucha.
- A nie przeszkadza ci, że będą chuderlakami? - Uniósł brew, ale po jego minie wnioskowałam, że go to nie uraziło. Ciągle się uśmiechał.
- Może dostaną trochę ciałka po mamusi! - odparłam zadowolona.
- Ich mamusia to akurat ma idealną ilość ciałka! - Odwrócił się do mnie przodem i pocałował.
Wolałam nie ryzykować i odsunęłam się od niego, a on spojrzał na mnie zdziwiony. Uwielbiam jego pocałunki, ale nie chce, aby tata to widział. A znając jego pomysły.. Na pewno tu przyjdzie.
- Pokażę ci zdjęcia ze ślubu! Połóż się, a ja przyniosę laptopa!
Chłopak zajął wygodne miejsce, a ja wzięłam laptop ze stolika i odpaliłam płytkę od fotografa. Położyłam mu urządzenie na kolanach i sama oparłam się o jego ramię.
Oczywiście najwięcej zdjęć było młodej pary, która prezentowała się perfekcyjnie, ale przyszedł też czas na zdjęcia z rodziną czy też innymi gośćmi. Lucas uśmiechał się, kiedy na ekranie pojawiało się nasze wspólne zdjęcia.
- Musisz mi je przesłać na telefon!
- Aż tak ci się podobają? - zaśmiałam się.
- Ty mi się podobasz - zamruczał i z pewnością by mnie pocałował, ale drzwi się otwarły i pojawił się w nich ojciec.
- Mili.. Widziałaś gdzieś moją ładowarkę od telefonu? - zapytał. Nie, wcale mnie to nie zdziwiło. Ani trochę!
- Nie, ale możesz zabrać moją. Jest na biurku! - zmroziłam ojca wzrokiem.
- Okej, dzięki. Już nie przeszkadzam. - Przemknął przez pokój i już go nie było.
- Przepraszam.. - spojrzałam na chłopaka, a ten tylko się uśmiechnął.
Miałam nadzieje, że to ojciec przekonał się, że wszystko jest w porządku i nie będzie nam już przeszkadzał. Powinien wiedzieć, że gdybyśmy chcieli zrobić coś nieprzyzwoitego, to wybralibyśmy się do jego pustego mieszkania!