17

377 4 2
                                    

Mili

Cały ten obiad nie był po mojej myśli. Byłam zła na rodziców, że akurat teraz im się zachciało wszystkich zapraszać. Mama królowała w kuchni, ja przygotowywałam stół, a tata tylko snuł się po domu. Najlepiej.. Zaprosić i przyjść na gotowe.

Nie miałam ochoty widzieć się teraz z Lucasem, a on jak na złość zajął miejsce naprzeciwko mojego. Cały czas na mnie patrzył i bezczelnie się uśmiechał. Co on sobie w ogóle wyobraża? Nie odzywał się tyle czasu, a teraz udaje, że wszystko jest w porządku!

Po krótkiej rozmowie w kuchni nie mogłam się na niczym skupić. Nawet już nie słuchałam rodziców, którzy żywo o czymś dyskutowali. Panowie pewnie o piłce, a mamy wspomniały stare, dobre czasy. Ja zastanawiałam się co teraz.. Czy Lucas i ja zostaniemy teraz parą? Czy może dam sobie z tym spokój?

- Mili.. - usłyszałam, że ktoś woła moje imię i spojrzałam w tamtą stronę. Był to mój starszy braciszek, który wyciągał w moją stronę dłoń. - Idziesz z nami na taras?

- Tak, jasne. - Pokiwałam głową i wyszłam z nimi. Rodzice zostali w środku i rozmawiali, ale my zostawiliśmy sobie otwarte drzwi. Isco z Alejandrą rozłożyli się na huśtawce, Lucas usiadł na ławce obok, a na jego ramieniu rozłożyła się jego siostra. Ja usiadłam na pojedynczym, drewnianym krześle, a Nacho zajął miejsce obok.

- Nasi ojcowie są nie do zniesienia! Ciągle rozmawiają tylko o piłce! - wyjęczała Lena.

- A matki tylko na nich narzekają - mruknęła Alejandra. - Dziewczyny, jakbym miała też taka być za dwadzieścia lat, zróbcie coś!

- Po co ci dwadzieścia lat? Ledwo wyszłaś za mąż i już czasem narzekasz - palnął Nacho ze śmiechem.

- Jeżeli to ma tak wyglądać zawsze, to nie pozwólcie mi się zakochiwać w piłkarzu - rzuciła siostra Lucasa i wsunęła komórkę do kieszeni spodni.

Ukradkiem spojrzałam w stronę Nacho, bo przypomniała mi się ostatnia rozmowa z jego siostrą. Był wyraźnie zawiedziony takimi słowami dziewczyny. Za to Lucas zaczął się głośno śmiać razem z moim braciszkiem.

- A z kim ci będzie lepiej niż z piłkarzem? - zapytał, ale miałam wrażenie, że skierował te słowa właśnie do mnie.

- Z każdym innym - odezwałam się. - Nie będzie często wyjeżdżał.

- Ale pieniążki to lubisz wydawać, nie? - Rzucił zaczepnie Junior.

- Tatuś sam mi daje! - broniłam się. Własny brat chce mnie chyba skompromitować przed wszystkimi!

- Nienawidzę cię! - wyjęczałam. W tamtej chwili wszyscy zaczęli się z nas śmiać, bo Junior podszedł i zaczął mnie łaskotać. Na moje nieszczęście miałam spore gilgotki, więc wybuchnęłam niepohamowanym śmiechem.

- Jakbym widziała nas, nie Nacho? - zaśmiała się Alejandra, ale jej brat tylko przytaknął. Od razu zrobił się taki małomówny!

- U nas jest to samo! - włączyła się Lena. - Wszyscy bracia są tacy upierdliwi...

- I dlatego wieszasz mi się na szyję za każdym razem, kiedy przyjeżdżam do domu? - wytknął jej Lucas.

- I właśnie o tym mówię... Są upierdliwi! - Uniosła brew.

- Ale to my się o was martwimy. I sprawdzamy każdego waszego faceta! - powiedział mój braciszek. - Nacho akurat za wiele nie musiał, bo ja jestem bardzo porządnym facetem i od początku byłem zakochany w Alejandrze - dodał i pocałował swoją żonę.

- Dlaczego każdy piłkarz ZAWSZE - zaakcentowała Alejandra. - Musi być taki skromny?

- Oj, to Isco będzie miał bardzo ciężki orzech do zgryzienia - palnęłam automatycznie, a po chwili miałam ochotę uderzyć się w czoło. Po co ja gadam takie głupoty? Lucas od razu podniósł wzrok i lekko się uśmiechnął.

Pokolenie | Mili Alarcon & Lucas AsensioKde žijí příběhy. Začni objevovat