Pokolenie | Mili Alarcon & Lu...

By coppandmoniika

3.5K 134 47

Młoda, piękna i rozważna, studentka medycyny, przyszła pani doktor - Milagros Alarcon. Młody, przystojny i d... More

1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
21
22
23
24
25
26
27
28

20

96 4 1
By coppandmoniika

Lucas

                Wybierając domek, w którym mieliśmy się zatrzymać z Mili, naprawdę bardzo się nagłowiłem. Najpierw szukałem hotelu, a później stwierdziłem, że będzie lepiej przy mniejszej ilości ludzi. Z resztą, woleliśmy oboje na razie by od razu nas nie namierzyli.

Wybrałem najlepszy z dostępnych, a później okazało się, że właścicielem był mężczyzna u którego od kilku lat rodzice wynajmują dom w Meksyku na urlop. Tak mi się poszczęściło. Dom znajdował się na wzniesieniu, trzy sypialnie, tyle samo łazienek, duża kuchnia połączona z jadalnią i salonem, do tego pokój z grami i mały gabinet. Na zewnątrz znajdowała się altana i spory basen, a dalej tylko widok ocean. Wiedziałem, że Milagros to musi się spodobać.

Pierwszego popołudnia od razu wybraliśmy się na plażę. Zabraliśmy kilka rzeczy, wsiedliśmy w terenówkę i zjechaliśmy z osiedla w stronę miasta. Nie narzekam na kondycję, ale Mili była w jakimś szaleństwie, bo gdzie się obejrzałem, tam była. Ciężko było mi za nią nadążyć.

- Mila, a czy możemy robić jedną rzecz, a nie wszystkie na raz? – zaśmiałem się.

- Chce cię nacieszyć wakacjami! Ojciec ciągle zabiera nas na Ibizę albo do Vegas.. - wyjęczała.

- U nas Meksyk lub wschód Europy, wiesz.. Korzenie mamy. Ale teraz mogę sam wybierać gdzie chcę spędzić trochę czasu.

- I z kim! - uśmiechnęła się do mnie szeroko. W dwuczęściowym stroju kąpielowym Milagros wyglądała obłędnie. Muszę stwierdzić, że ma świetne ciało. Nie jest żadnym wychudzonym wieszakiem, tylko kobietą, na której każdy facet zawiesi oko. Miała czym oddychać i z tyłu miałem za co złapać. Czego mam chcieć więcej?

- Tak, bo jestem prawie naga, co niezmiernie cię cieszy! - walnęła mnie w ramię, a ja szeroko się uśmiechnąłem. - Ty możesz wygrzewać się na słońcu, a ja wracam do wody!

- Więc grzecznie wybiorę leżaczek i popatrzę sobie jak pływasz - wyszczerzyłem się, a ona posłała mi całusa w powietrzu.

Rozłożyłem się wygodnie i zabrałem do ręki telefon. Najpierw odpisałem na wiadomości od rodziców, którzy pytali się gdzie ja w ogóle jestem. Później Lena, której nie wystarczyło napisane to, że jestem cały i zdrowy. Na końcu byli koledzy.. Nacho, Martin, kilku z Majorki i była nawet wiadomość od mojego szwagra! Pytał o nogę.

Gdy skończyłem, nagle wyskoczyło mi połączenie od siostry, więc odebrałem. Nie lubiłem mieć u niej na pieńku.

- Gdzie ty do cholery jesteś, co? - warknęła od razu. - Najpierw kontuzja, a potem znikasz... Mam nadzieję, że nie śpisz gdzieś pijany u przypadkowej laski!

- Wysokie masz mniemanie o mnie, widzę... I nie, nic z tych rzeczy!

- No to gdzie jesteś? Rodzice się martwią, a ja wariuje bardziej od nich! - krzyczała do słuchawki.

- Powiem ci jak obiecasz, że nie piśniesz nic o tym rodzicom, okej?

- Zaczynam się naprawdę obawiać, Lucas.. - szepnęła, a ja się cicho zaśmiałem. W międzyczasie sprawdziłem gdzie jest Mili.. Grzecznie pływała.

- Nie masz czego. Ja tylko porwałem dziewczynę na Hawaje... Wiesz, że lekarze kazali mi odpoczywać, więc odpoczywam!

- Jakie Hawaje? Z jaką dziewczyną?

- Zadajesz za dużo pytań.. - jęknąłem. - Jestem z Milagros Alarcon na Hawajach. Świetnie się bawimy. Coś jeszcze chcesz wiedzieć?

- O to tu mnie zaskoczyłeś.. - Całkowicie zmieniła ton. - W takim razie będę cię kryła przed rodzicami i jak się domyślam, teściami też... Bawcie się dobrze i nie róbcie ze mnie jeszcze ciotki.

- Mili nie jest taką dziewczyną - odpowiedziałem dumnie i odmachałem właśnie dziewczynie. Najwidoczniej znudziło się jej pływanie i zaczęła zbierać muszelki. To nic, że zdążyła już to zrobić wcześniej.

- No właśnie wiem i dziwię się, że z własnej woli tam z tobą jest!

- Lena, jesteś wrednym człowiekiem.. Jak ty męża znajdziesz?!

- Bardzo zabawne! Ja się tylko o nią martwię, byś jej za bardzo nie zgorszył - zaśmiała się. - Nie no, żartuję. Bawcie się dobrze!

- Na razie jestem grzeczny jak nigdy wcześniej.. Pozdrów rodziców! Pa! - zakończyłem rozmowę, bo zbliżały się właśnie do mnie jakieś dziewczyny. Nie wiem czego chciały, ale niegrzecznie by byłoby, gdybym rozmawiał przez telefon.

- Cześć - odezwała się pierwsza. - Co u ciebie?

- W porządku - odpowiedziałem i podciągnąłem się do pozycji siedzącej. Ładne dziewczyny, no ale miałem swoją ładniejszą.

- Wiesz, mamy taką koleżankę fotografkę i szukamy chętnych chłopaków do sesji. Nie byłbyś tym zainteresowany? - mówiła druga.

- Później wybierzemy się na jakąś imprezę! - dodała ostatnia.

- Może być z tym pewien problem.. - przeciągnąłem, bo zauważyłem, że Milagros zmierza w naszą stronę.

- Jaki? - zaświergotała jedna z nich.

- Właśnie taki - wskazałam na swoją dziewczynę, która wyglądała na lekko wkurzoną. Jeśli tak wygląda zazdrosna Mili, to koniecznie muszę jej powiedzieć, ze jest wtedy bardzo podniecająca!

- Lucas, skarbie.. Spotkałeś znajome? - zapytała i usiadła blisko, kładąc dłoń na moim udzie.

- Zaprosiły mnie na sesję zdjęciową! I wspólną imprezę - odpowiedziałem zgodnie z prawdą.

- I odmówiłeś, więc co jeszcze tu robią? - patrzyła na mnie, a im nie posłała nawet spojrzenia.

- A no to my może pójdziemy już sobie - powiedziała jedna. - Ale jakbyś zmienił zdanie, będziemy później na końcu plaży - dodała i odeszły.

- Skarbie.. - Przeciągnąłem i spojrzałem na Mili. - Bardzo podoba mi się, gdy jesteś zazdrosna!

- Nie mam o kogo być zazdrosna - powiedziała poważnie. Niby chciałem ją jeszcze trochę podrażnić, ale wolałem nie kusić losu. Nie chce, aby wróciła wcześniej do Madrytu i to na dodatek beze mnie!

- I racja, bo one nie dorastały ci do pięt! - Wzruszyłem ramionami. - Idziemy coś zjeść?

- Chętnie! - ożywiła się, a ja ją jeszcze cmoknąłem w policzek i wstałem z leżaka. Mili pozbierała nasze rzeczy do torby i trzymając się za ręce skierowaliśmy się do knajpki.




Odebrałem od barmana dwa najbardziej kolorowe drinki jakie mi zaoferował i wróciłem z nimi do stolika, przy którym czekała na mnie Mili. Wyglądała na zamyśloną albo co gorsza, czymś zmartwioną. Wpatrywała się ciągle w ekran swojej komórki. Postawiłem na środku stolika szklanki, usiadłem naprzeciw niej i spojrzałem na dziewczynę.

- Milagros, coś się stało? – zapytałem, marszcząc czoło.

- No, bo.. – mruknęła. – Pisałam chwilę z mamą. Czasami wysyłam jej zdjęcia widoków albo mnie samej. No i zapytała mnie dlaczego nie pokażę jej tych znajomych. – Przewróciła oczami.

- Więc może jednak chcesz jej powiedzieć prawdę? – zapytałem cicho. Wiem, że miała dobry kontakt ze swoją rodzicielką, tak samo jak ja z moją.

- I wypapla wszystko ojcu! - wyjęczała.

- Prędzej czy później i tak będziesz musiała im powiedzieć, że byłaś tu ze mną, a nie zmyślonymi przyjaciółmi. - Puściłem do niej oczko i rozejrzałem się po klubie, a właściwie jego tarasie, bo był tu bar na zewnątrz i sporo ludzi tańczyło, inni byli przy stolikach.

- Zabije najpierw ciebie, a później przyjdzie po mnie! Na dodatek dostane kare i zakaz spotykania sie z tobą - powiedziała, a ja spojrzałem na nią zdziwiony. To chyba jakieś żarty!

- Czy ja mam ci przypomnieć ile ty masz lat? - Uniosłem brew do góry.

- Ale to mój ojciec.. Lucas, zrób coś, proszę!

Ciężko westchnąłem i wstałem od stolika. Co miałem zrobić, skoro kobieta prosiła? Zauważyłem niedaleko większy stolik, przy którym siedziała grupka młodych ludzi, którzy wiekowo pasowali do nas. Rozmawiali po hiszpańsku, więc to był jeszcze większy plus. Bez słowa do Mili podszedłem do nich.

- Cześć. Słuchajcie, jest sprawa - Uśmiechnąłem się szeroko. Były tu cztery dziewczyny i trzech chłopaków.

- Cześć.. - odezwała się niepewnie jedna dziewczyna.

- Hej, a ja cię chyba znam! - zawołał jeden z chłopaków.

- Podejrzewam, że tak, ale nie o to chodzi!

- Asensio! - krzyknął drugi i wstał, podając mi rękę, więc ją uścisnąłem. - Siadaj z nami!

- Z chęcią, ale najpierw będę miał prośbę. - Ucieszyłem się i jednocześnie zawiodłem. Przez to, że mnie rozpoznali pewnie bardziej będą mi chcieli pomóc, a z drugiej strony mogą od razu donieść światu, że tu jestem. - I od razu dodam, że zależy mi na tym, by nie wyszło to dalej!

- No pewnie! O co chodzi? - zapytali zainteresowani, a ja wtedy obejrzałem się do tyłu i głową skinąłem na siedzącą Mili. Patrzyła na nas i zupełnie nie wiedziała o chodzi.

- Zrobicie sobie zdjęcie z tą piękną damą? - zapytałem tak po prostu.

- Jasne, czemu nie! - powiedziała dziewczyna.

- To długa i zawiła historia, więc potraktujcie to tak, jakby wcale nie miało miejsca i nie spotkaliście mnie - dodałem i kiwnąłem na Alarcon.

Cała akcja na szczęście nie trwała zbyt długo. Oczywiście musiałem zrobić sobie zdjęcie z każdym z nich, ale poprosiłem, aby wstawili je dopiero za kilka dni. Byli na tyle uprzejmi, że się zgodzili. Teraz mieliśmy problem z głowy.

- Jesteś najlepszym facetem na świecie! - zapiszczała szczęśliwa Milagros. Właśnie podsyłała mamie zdjęcie.

- Wiesz, że takie słowa to miód na moje uszy? - Zaśmiałem się i usiadłem przy naszym stoliku oraz pociągnąłem trochę słodkiego drinka. Był trochę nie w moim stylu, ale nie chciało mi się wymyślać i po prostu wziąłem dla obojga to samo.

- A to? - zapytała i natychmiastowo wpiła się w moje usta. Po chwili usłyszeliśmy gwizdy tamtej grupki od zdjęcia. Mam nadzieje, że teraz zrozumieli, dlaczego prosiłem o dyskrecję.

- A to... - odpowiedziałem cicho. - To jest tylko zachęta na kolejny - dodałem szybko i sam ją pocałowałem.

- Tylko nie zapominaj, że jesteśmy w klubie - zaśmiała się między pocałunkami, a ja spojrzałem na nią podejrzliwie.

- Za chwilę możemy być z powrotem w domu! - powiedziałem automatycznie, a moja mina była za poważna, bo ta zmów zaczęła się śmiać.

- Na razie to chcę zatańczyć! - Wyszczerzyła się i pociągnęła mnie na parkiet.

Na parkiecie radziliśmy sobie jak zwykle świetnie. Niby mówiła, że nie umie tańczyć, ale w klubach wychodziło zupełnie co innego. Co chwilę posyłała mi słodkie uśmiechy, a moje myśli krążyły wokół jej wyginającego się ciała.

Jeszcze chwilę się pobawiliśmy i wypiliśmy, a później złapałem taksówkę do domu. Przez całą drogę Mili leżała na moim ramieniu i ściskała moją dłoń. To był jednak cholernie dobry pomysł z wyjazdem, bo możemy spędzić ze sobą tak dużo czasu. W Madrycie też pewnie spotykalibyśmy się, ale nie bawilibyśmy się tak jak na Hawajach. Tu miałem ciągle przy sobie, w dzień i w nocy.

Kilkanaście minut później byliśmy już u siebie. Mili stała przy barierce i wpatrywała się w ocean, który w świetle księża wyglądał tak samo imponująco jak za dnia. Podszedłem do niej i przytuliłem od tyłu.

- O czym myślisz? - zapytałem cicho.

- Chyba cię nie zaskoczę, jeśli powiem, że o nas? - spojrzała na mnie.

- Też bardzo lubię o nas myśleć - zamruczałem i przejechałem czubkiem nosa po wgłębieniu jej szyi.

- Jeszcze nigdy nie byłam tak blisko z żadnym facetem. To wszystko jest dla mnie nowe, ale bardzo mi się to podoba - wyszeptała mi do ucha i wsunęła swoje dłonie pod moją koszulkę. Zaskoczyło mnie to, ale również i spodobało!

- A ja ci się przyznam, że pierwszy raz zabrałem kobietę na taki wyjazd - zauważyłem i pogłaskałem ją delikatnie po policzku.

- I dzięki tobie czuje się wyjątkowa, ale przestań już tyle gadać.. - wymruczała i delikatnie mnie pocałowała.

Jeżeli już Mili mówi, że mam nic nie mówić i sama zaczyna mnie całować... Podniosłem ją i przeniosłem kawałek na łóżko, układając delikatnie na pościeli. Od razu pociągnęła za koniec mojej koszulki i po chwili gdzieś tam sobie leżała na podłodze. To samo zrobiłem z jej i zacząłem obdarowywać pocałunkami najpierw jej usta, później szyję i obojczyk, a dalej już dekolt i niższe partie.

Słyszałem jej przyspieszony oddech i ciche jęki, które wydobywały się z jej ust.. Strasznie mnie to nakręcało i nie mogłem się powstrzymać od dalszych ruchów, więc delikatnie dobrałem się do jej stanika. Haftki puściły, część bielizny odsunąłem na bok i zacząłem pieścić jej piersi opuszkami palców i ustami.

Spojrzała na mnie i lekko się uśmiechnęła, a następnie sięgnęła po pasek od moich spodni. Byłem naprawdę zaskoczony, ale ona była w pełni świadoma co robimy, bo dużo nie wypiliśmy.

- Mili.. - wyszeptałem, a ona położyła mi palec na ustach. To musiało oznaczać tylko jedno, że mam się przymknąć i robić to co robiłem.

Moje spodnie zsunęły się w dół i zostałem w samych bokserkach. Wtedy zjechałem niżej do jej talii i zapięcia szortów. Niepewnie odpiąłem guzik i pociągnąłem je w dół, po czym pozostawiłem ślad czubkiem języka przy gumce jej majtek. Powoli zacząłem je zsuwać i spoglądałam w stronę Mili, bo pamiętam, że ostatni razem kazała mi tutaj przestać. Ja nie mam z tym żadnego problemu, bo jeśli kobieta mówi, że nie chce, to nie i to jest najważniejsze. Jednak teraz nic takiego nie miało miejsca, więc zdjąłem je i rzuciłem gdzieś na podłogę.

Położyłem dłonie na jej talii i bardzo wolno zbliżyłem się do jej ud i pocałowałem jej wewnętrzną część. Poczułem jej palce, które wsunęły się w moje włosy. Przysunąłem ją jeszcze bardziej do siebie i znów zbliżyłem, ale jednocześnie uniosłem wzrok i spojrzałem jej w oczy.

- Lucas.. Ja.. Boże, nie możemy tego zrobić! Przepraszam! - powiedziała i wybiegła z łóżka, a po chwili zamknęła się w łazience. Ja za to usiadłem na łóżku i popatrzyłem w stronę drzwi. Mam ją zostawić samą czy iść tam i coś powiedzieć?

Continue Reading

You'll Also Like

450K 30.6K 46
♮Idol au ♮"I don't think I can do it." "Of course you can, I believe in you. Don't worry, okay? I'll be right here backstage fo...
364K 13.1K 57
𝐈𝐍 𝐖𝐇𝐈𝐂𝐇 Ellie Sloan reunites with her older brother when her hospital merges with his jackson avery x ellie sloan (oc) season six ━ season se...
1.1M 19.3K 132
requests (open) walker scobell imagines AND preferences :) -- #1 - riordan (04.30.24) #1 - leenascobell (05.29.24) #2 - adamreed (04.30.24) #2 - momo...
741K 27.3K 102
The story is about the little girl who has 7 older brothers, honestly, 7 overprotective brothers!! It's a series by the way!!! 😂💜 my first fanfic...