Mili
Rano obudził mnie dźwięk dzwoniącego telefonu. Przetarłam zaspane oczy i spojrzałam na wyświetlacz, na którym pojawiło się zdjęcie śpiącego Lucasa, które udało mi się wczoraj zrobić. Na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech i odebrałam połączenie.
- Jest środek nocy, więc o co chodzi? - wymamrotałam i usłyszałam po drugiej stronie głośny śmiech chłopaka.
- Dzień dobry, kochanie! - przywitał się, a ja uśmiechnęłam się jeszcze szerzej. Co on takiego w sobie ma, że nie mogę przestać o nim myśleć? Wczoraj wróciłam od niego i chwilę porozmawiałam z mamą, a później od razu wskoczyłam pod prysznic. Kiedy wylądowałam w łóżku, to wszystkie myśli krążyły wokół Asensio. - Halo, jesteś tam?
- Tak, tak! Po prostu myślami byłam przy takim jednym przystojniaku.. - wymruczałam.
- Przestań, bo się tam zaraz przeteleportuję... - westchnął. - Mam do ciebie bardzo ważne pytanie!
- No to słucham!
- Chciałabyś trochę urozmaicić końcówkę swoich wakacji?
- To zależy o co chodzi.. - jęknęłam i podniosłam się do pozycji siedzącej. Spojrzałam na zegarek, który stał na stoliku nocnym i o mało się nie przeraziłam. Było dopiero po 7! On zwariował!
- Zła odpowiedź.. Ale masz jeszcze jedną szansę! Posiadasz seksi stroje kąpielowe i skąpe ubrania? - Po jego głosie wnioskowałam, że był czymś bardzo podekscytowany.
- Lucas! Nie świntusz już od samego rana! - upomniałam go, ale w głowie przeszukałam swoją szafę. Stroje na pewno by się znalazły, a co do tych drugich.. Coś na pewno by mu się spodobało!
- Przecież nawet jeszcze nie zacząłem! - Po drugiej stronie usłyszałam jego śmiech. - Mam rozumieć, że na wszystkie pytania odpowiedziałaś "tak, kochanie", więc przygotuj paszport, spakuj walizkę, bo wieczorem koleżanka zabiera cię na integracyjną wycieczkę.
- O czym ty mówisz?! - zapytałam zszokowana. - Zwariowałeś chyba! Masz kontuzje!
- Masz rację, zwariowałem, ale już jakiś czas temu. Mianowicie w wieczór panieńskiego twojej bratowej, ale to inna bajka...
- Jeśli mam gdziekolwiek lecieć, to muszę jeszcze pogadać z ojcem. Kończę i lecę na dół. Trzymaj kciuki, aby był jeszcze na dole! - szybko wstałam z łóżka i sięgnęłam po swój szlafrok. Zbiegłam szybko schodami i wpadłam do kuchni. Ojciec jeszcze siedział z kawą, a mama robiła coś przy blacie.
- Uff, jak dobrze, że jesteście oboje! - Ucieszyłam się.
- Coś się stało? - spojrzała na mnie mama, a ja oparłam się o blat w kuchni i próbowałam złapać oddech.
- Nie, ale mam pytanie! Właśnie się dowiedziałam, że wieczorem moja grupa ze studiów leci na integracje.. - powiedziałam szybko. Nawet nie wiedziałam, że tak łatwo będę okłamywać rodziców, ale czego nie robi się dla miłości. - Mogę jechać?
- Skarbie, jesteś dorosła - zaśmiała się mama. - Ale fajnie, że złapałaś już dobry kontakt z tymi ludźmi!
- Mówiłem, że tu też będzie dobrze! Powinnaś pojechać - powiedział tata i sięgnął do kieszeni po swój portfel. Od razu przypomniały mi się słowa mojego starszego brata, ale co on tam wiedział.. Jego ojciec też sponsorował. - Jeśli nie wystarczy, to dzwoń - zaśmiał się, podając mi sporo banknotów.
- Wystarczy na pewno! - Uśmiechnęłam się do niego i mocno przytuliłam, a na koniec ucałowałam w zarośnięty policzek. - Cieszę się na ten wyjazd - dodałam.
- No to baw się dobrze!
- Lecę się spakować! Mamo, a gdzie jest mój paszport? - zapytałam jeszcze w biegu.
- Przygotuje ci go. Nie stresuj się - zaśmiała się. - I zejdź zaraz na śniadanie!
- Dziękuję! - Teraz to jej policzek ucałowałam i pobiegłam szybko na piętro.
Szybko wytargałam walizkę z szafy i zaczęłam myśleć co zabrać.. Na pewno stroje kąpielowe i sporo letnich ciuchów. Fajnie by było, gdyby Lucas zdradził więcej szczegółów, ale niech mu będzie! Spakowałam szorty, koszulki i dwie sukienki. Później spakowałam bieliznę, a na samym końcu kosmetyki oraz resztę dupereli. Jeśli czegoś zapomnę, to najwyżej dokupię sobie na miejscu!
Równo o siedemnastej pod nasz dom podjechała taksówka, więc pożegnałam się z rodzicami i wyszłam. Kierowca schował walizkę do bagażnika, a ja wpakowałam się do samochodu. Sprawdziłam dobrze czy mam najważniejsze rzeczy w podręcznej torebce i odetchnęłam. Podałam mężczyźnie, że chcę jechać na lotnisko i wyjęłam komórkę, by napisać do Lucasa, że już jadę. Wolałam pojechać sama, niż to by po mnie podjeżdżał, bo na pewno rodzice wyczuliby kłamstwo!
Przez całą drogę byłam podekscytowana i próbowałam obstawić jakieś miejsce, do którego Lucas chce mnie zabrać i gdzie potrzebuję paszportu! Było tak wiele opcji... W końcu taksówkarz zaparował pod wejściem na lotnisko, zapłaciłam, a on wyjął mój bagaż i życzył miłej podróży. Pociągnęłam walizkę za sobą i weszłam do środka. Asensio już tu gdzieś czekał, więc zaczęłam się rozglądać dookoła.
- Cześć, piękna! - Usłyszałam za sobą. Odwróciłam się i zobaczyłam go. Stał za mną z ciemnymi okularami na nosie, białym T-shircie i jeansowymi spodniami do kolan.
- No cześć - uśmiechnęłam się szeroko. Podszedł do mnie i skradł mi szybkiego buziaka, a następnie chciał zabrać ode mnie walizkę. - Jest na kółkach, więc sobie poradzę!
- No dobrze, dobrze - zaśmiał się i złapał mnie za dłoń. - Musimy się pośpieszyć, bo za 10 minut odprawa!
- A powiesz mi w końcu gdzie mnie porywasz?
- Na koniec świata i jeszcze dalej - zaśmiał się, a ja przewróciłam oczami. - Wolę potrzymać cię jeszcze trochę w niepewności.
- Nie zapominaj, że mogę się jeszcze rozmyślić - rzuciłam zaczepnie.
- O nie, Mili.. Już nie ma odwrotu - powiedział i ścisnął mocniej moją dłoń, po czym puścił do mnie oczko.
- Więc prowadź - powiedziałam i ruszyłam za piłkarzem. Trochę przeszliśmy aż w końcu dotarliśmy na miejsce. Przy naszym stanowisku było już trochę ludzi, ale udało mi się dojrzeć tabliczkę z miejscem wylotu. Zobaczyłam napis Hawaje i szczęka opadła mi do dołu.. Zawsze chciałam tam polecieć!
- Trafiłem czy nie? - usłyszałam jego głos, ale zanim zdążyłam mu odpowiedzieć, to zapiszczałam i rzuciłam się na jego szyję.
- Żartujesz?! To było moje marzenie - Mocno go ścisnęłam.
- Ale miałem nosa - zaśmiał się.
Od tego momentu byłam grzeczna jak dziecko, które dostało upragnioną zabawkę. Podeszliśmy do bramki odprawy i później oddaliśmy bagaże. Jakiś czas później już siedzieliśmy w samolocie. Pierwsza klasa. Dlaczego mnie to nie zaskoczyło?
Odkąd wystartowaliśmy, Lucas przez cały czas trzymał moją dłoń, jakby nie chciał jej wcale puszczać. Rozmawialiśmy, oglądaliśmy filmy, trochę spaliśmy oparci o siebie.. Ale jednak najlepszym punktem przelotu był chłopiec, który siedział z rodzicami kawałeczek dalej i rozpoznał Lucasa! Podobno był wielkim fanem Realu i przybiegał do nas co jakiś czas z nowymi pytaniami. Podobało mi się to, jaki fajny kontakt Asensio złapał z tym siedmiolatkiem.
- Słodki ten maluch! A mówiłam ci, że zostanę ciocią? - popatrzyłam na niego.
- Alejandra jest w ciąży? - Uśmiechnął się. - Isco jeszcze się nie chwalił w szatni!
- Jeszcze nie wie - szeroko się uśmiechnęłam. - Mam nadzieje, że zostanę matką chrzestną! Wtedy będziemy chodzili z dzidziusiem na spacery!
- Jak ty już wszystko masz zaplanowane! - zaśmiał się. - Na pewno będziesz jego najlepszą ciocią. - dodał i mnie pocałował.
- A ty wujkiem - pogłaskałam go po policzku.
- To wiadome! Ale zaraz lądujemy, więc musisz się zapiąć - powiedział i zabrał mój pas i zaczął sprawdzać czy wszystko jest dobrze zapięte. - Jesteś bezpieczna!
- Wiesz, że po naszym pierwszym spotkaniu w klubie nigdy nie powiedziałabym, że kiedyś będziemy razem i będziesz się tak o mnie martwił?
- Serio? - Udał obojętnego. - Ja już wtedy wiedziałem, że będziesz matką moich dzieci - Wzruszył ramionami.
- Tego to ja nie wiem nawet teraz!
- Wolę być optymistą! - Wyszczerzył się i pocałował mnie w policzek. Chwilę później zakomunikowano przez głośnik, że mamy zapiąć pasy. Tak jakby Lucas był jasnowidzem... Pilot zaczął schodzić do lądowania, a ja wyjrzałam przez okienko. Widoki były... Po prostu to wszystko zapierało dech w piersiach!
Pół godziny siedzieliśmy już w samochodzie terenowym. Lucas musiał mieć to wszystko zaplanowane, bo wszystko czekało już na nas lotnisku. Piłkarz włączył nawigacje, a podziwiałam widoki.
- Pięknie tu.. Ale nie mogę się doczekać aż dojedziemy nad ocean! - zapiszczałam podekscytowana.
- Najpierw pojedziemy zostawić rzeczy - zaśmiał się. - Mam nadzieję, że miejsce też ci się spodoba.
- Mogę spać nawet na plaży!
- Nie gwarantuję ci wtedy wszystkich wygód - zażartował. - Ale widoki cię powinny zadowolić!
- Wystarczy twoja obecność - popatrzyłam w jego stronę. Lekko się uśmiechnął.
- Ja wiem, że po woli zaczynam przysłaniać cały twój świat, ale myślę, że jeszcze trochę w życiu chciałabyś innego zobaczyć! Poza tym, marzę o kawałku łóżka, mam po dziurki w nosie tych foteli z samolotu..
- Zabijasz we mnie cały mój romantyzm! - prychnęłam pod nosem.
- Więc od teraz będę przesadnie romantyczny. - Złapał moją dłoń i ucałował jej wierzch.
Już mu nie przeszkadzałam, tylko pozwoliłam, aby w spokoju dojechał na miejsce. Kiedy zaparkował samochód.. O mało nie padłam na zawał! Widok był taki przepiękny! Od razu wyjęłam telefon z torebki i zaczęłam robić zdjęcia.
- Lucas! - odwróciłam się do niego. - Tu jest tak cudownie! Zostańmy tutaj już na zawsze!
Po jego twarzy zauważyłam, że chciał palnąć coś głupiego, ale tylko uśmiechnął się i podszedł, złapał mnie za rękę i pociągnął w stronę jednego pomieszczenia. Główna sypialnia, otwarta na taras i ten widok...
- Tutaj możemy zostać na zawsze - powiedział, gdy podeszliśmy do barierki balkonu. Mocno przywarł do mnie i oparł podbródek o moje ramię. - Najpiękniejsze widoki dla najpiękniejszej dziewczyny.
- Musimy zrobić sobie tutaj zdjęcie! - zapiszczałam uśmiechnięta i poczułam jego dłonie na brzuchu. - Jaka szkoda, że nie będę mogła się pochwalić mamie..
- Pochwalisz się, gdy już wrócimy. Wtedy oficjalnie mogę zginąć z rąk twojego ojca lub brata.. - westchnął i pocałował mnie w policzek, a ja zrobiłam wtedy zdjęcie.
- Przecież im na to nie pozwolę! Nigdy! - zaśmiałam się i pokazałam mu telefon. - Moje koleżanki z Malagi umrą, jak mnie zobaczą z takim przystojniakiem!
- Może niech lepiej zaczekają na zdjęcia z plaży. - Poruszył brwiami.
- O ty cwaniaku.. Będziesz mi tu świecił gołą klatką! - cmoknęłam go w usta. - Nie dość, że tu jest gorąco, to zaczniesz coraz bardziej podnosić temperaturę - wyszeptałam mu do ucha seksownym tonem.
- Wiesz dobrze, że to działa w obie strony, prawda? - zamruczał i sam wyszeptał mi kilka nieprzyzwoitych rzeczy do ucha. Nieprzyzwoitych, ale nadal romantycznie rozpalających zmysły.
- Pójdę zabrać zimny prysznic - zaśmiałam się i skierowałam się do łazienki. Dopiero pod prysznicem zdałam sobie sprawę, że moja walizka jest jeszcze w samochodzie i nie zabrałam żadnych rzeczy do ubrania. Owinęłam się szczelnie ręcznikiem i wyszłam do sypialni. Lucas właśnie siedział zadowolony na łóżku i stukał coś w telefonie.
- No wiesz, nie spodziewałem się.. - powiedział od razu, gdy mnie zauważył.
- Mógłbyś przynieść moją walizkę, proszę! - Uśmiechnęłam się szeroko.
Podszedł do mnie bliżej z cwaniackim uśmiechem na ustach. Czułam, że mój oddech zaczyna niebezpiecznie przyspieszać. Pamiętam, jak to się ostatnio skończyło. Prawie poszliśmy na całość!
- Kochanie.. Dla ciebie wszystko - położył dłoń na moim udzie i powoli przesuwał ją coraz bliżej aż zatrzymał się na pośladku i mocno go ścisnąć. Cicho jęknęłam.
- Chciałabym się ubrać - szepnęłam, szukając w sobie resztek zdrowego rozsądku.
- Idę - niechętnie odwrócił się na pięcie i wyszedł z domu, a ja na chwilę przymknęłam oczy. To co wyprawiał ze mną ten facet, to jakieś szaleństwo! Cudem powstrzymywałam się, by nie zrobić jakieś głupoty, ale zostajemy tu na kilka dni i różne rzeczy mogą się jeszcze przydarzyć.