Irracjonalna znajomość (Mirac...

By KoasztaAWA

136K 5.9K 2.4K

Adrien jest w "szczęśliwym" związku z Kagami. Do bycia ze swoją "ukochaną" przymusza go ojciec. Z dnia na dzi... More

Prolog
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Zawieszam Na Czas Nieokreślony
Rozdział 10
Rozdział 11
Stworzyłam książkę o przemyśleniach
Przepraszam
Rozdział 12
Rozdział 14
Rozdział 15
Informejszion
Miraculous: The Tales of Mister bug and Lady Noire
Rozdzial 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Proszę o przeczytanie
Rozdział 20
Rozdział 21
Hhhhh
Rozdział 22
BONUS: Reverse!Miraculum: Misterbug and Lady Noire
Rozdział 23
Rozdział 24
Bonus
Rozdział 25
Rozdział 26
Rozdział 27
Rozdział 28
Rozdział 29
Coś o mnie, nie bójcie się czytać :)
Nowe opowiadanie
Rozdział 30
Rozdział 31
Rozdzial 32
Rozdział 33
Rozdział 34
Rozdział 35
Rozdział 36
Rozdział 37
Rozdział 38
Rozdział 39
Rozdział 40
Rozdział 41

Rozdział 13

2.5K 187 41
By KoasztaAWA

 Marinette

 Wrzucił opakowanie po słonej przekąsce do śmietnika i odwrócił się, aby spojrzeć na swoją dziewczynę. Cicho westchnął. Usiadł przy niej i złapał ją za nadgarstek. 

- Nie mogę.- Odpowiedział, całując delikatnie wnętrze jej dłoni.

- Ale dlaczego?- Zapytała zirytowana, wstając i cofając się kilka kroków. - Słuchaj, potrafisz znikać na kilka nocy, jak tylko zaczynam temat, zaczynasz się do mnie dobierać, a ja specjalnie nie oponuje, bo zły w te klocki nie jesteś, ale nie o to chodzi!- Krzyknęła, widząc jego zadowolony uśmiech.- Luka! Ile razem jesteśmy?

- Ponad rok.- Powiedział, spuszczając wzrok na swoje stopy. Złączył swoje ręce i oparł je na karku, po czym oparł się o oparcie kanapy i zrobił cierpiętniczą minę.- Ale kochanie...

- Nie kochaniuj mi tu! - Warknęła, a chłopak usiadł na baczność, a następnie skulił się w sobie. - Ty wiesz, gdzie ja pracuję!

- Ty nie pracujesz.- Mruknął, ale odwrócił wzrok, gdy na niego zasyczała, ale pod nosem się uśmiechnął.- Czy ty... Ty syknęłaś?

- NIE ZMIENIAJ TEMATU!- Luka uniósł ręce na jej wrzask.

- Przepraszam.- Powiedział z wielkim uśmiechem. Po chwili westchnął i całe jego rozbawienie się gdzieś ulotniło. Zostało tylko zmartwienie i żal do siebie. - Ale Marinette... - Jedną dłonią spróbował złapać jej rękę, ale ta cofnęła się, co chłopaka wyraźnie zraniło. Kobieta prawie pękła i już chciała podejść, przytulic go i powiedzieć, że wszystko będzie dobrze, ale wiedziała, że musi być silna. Schował twarz w dłonie, przetarł palcami powieki, a potem przeczesał nimi włosy.- Kocham cię tak niewyobrażalnie mocno, że nie mogę ci powiedzieć.

- Matko.- Szepnęła, siadając na stoliku kawowym, a przez jej głowę przebiegły tysiące scenariuszy możliwej pracy. 

- Gdyby się o tobie dowiedzieli...- Szepnął do siebie cicho, tak aby dziewczyna tego nie usłyszała. - Chciałbym ci powiedzieć, ale nie mogę. Dla twojego bezpieczeństwa. - Złapał obie jej dłonie.

- Ale... Czy ty narażasz się na niebezpieczeństwo?- Spytała drżącym głosem. Chłopak przełknął ślinę.

- Ja nie mogę ci powiedzieć.- Odpowiedział ciężko. Kobieta mocno ścisnęła jego palce.

- Czyli tak.- Poczuła jak łzy zbierają się jej pod powiekami.- Czemu tego nie rzucisz?- Chłopak uśmiechnął się łagodnie.

- Ponieważ lubię tę nutę wolności, którą daje mi ta praca. - Powiedział. Po chwili zrozumiała.

- Dlatego jesteś taki nadopiekuńczy! Ale to w sumie... Teraz nie jest takie ważne.- Stwierdziła, przykładając czolo do ich splecionych dłoni. Przymknęła oczy.- Nie powiesz mi co to za praca?

- Nie.- Odpowiedział.

- Czy możesz po jakimś wyjeździe służbowym... Nie wrócić?- Zapytała, ale na to pytanie dostała jedynie głuchą ciszę i dobrze wiedziała co ona oznaczała. - Luka, a gdybyś tak nie wrócil, a ja bym czekała... I czekała...- Podniosła głowę, aby na niego spojrzeć.

- Sądzę, że szefostwo by ci powiedziało, Mari. - Mruknął. Ale nie zakładajmy takich scenariuszy. Chodźmy, weźmy kąpiel.

- Dobrze.- Odpowiedziała z myślą, że opłukanie się z tych informacji jest świetnym pomysłem. Poszła nalać im wody, a chłopak przygotował ręczniki. Pochyliła, się, aby sprawdzić, czy woda jest ciepła, gdy Luka pochylił się nad nią i zaczął obdarowywać jej plecy delikatnymi pocałunkami.

- Kocham cię.- Szepnął jej do ucha, wyłączając wodę i łapiąc dziewczynę w talii oraz prostując obojga.

- Luka.- Mruknęła, gdy chłopak całował ją po szyi, nadal obejmując ją od tyłu.- To ty chciałeś się kąpać.

- Zmieniłem zdanie.- Powiedział, dobierając się do zapięcia stanika.- A skoro wcale nie piłaś, aż tyle. - Dodał, gdy rozpiął jej stanik i włożył swoje niecierpliwe palce pod miseczki.- Chyba, że nie chcesz?

(Chociaż zazwyczaj nie zaznaczałam +18, to zacznę. Tu będzie, ale tak leciutko)

- Chcę.- Jęknęła, gdy chłopak zahaczył o jej sutki. Luka delikatnie popchnął dziewczynę do najbliższej ściany, aby ta oparła się o nią dłońmi. Nachylił się do jej ucha.

- Chcesz?- Spytał z uśmiechem na twarzy, a dziewczyna zamruczała potwierdzająco.- Lubisz, gdy tak robię?- Zadał jej kolejne pytanie.

- Tak.- Sapnęła niecierpliwie.- Ale teraz nie przerywaj.- Dodała.

- Nie mam zamiaru.- Odpowiedział jej do ucha, po czym przygryzł jego płatek, nadal bawiąc się piersiami dziewczyny i czując jak jej oddech przyśpiesza.- Szczególnie, że tak się dla mnie tak przygotowałaś.- Marinette odwróciła się do chłopaka przodem, zrzuciła stanik, a zaraz po tym niezdarnie zdjęła swoje majtki. Rozpięła pasek Luki, a zaraz po nim spodnie i włożyła dłoń w jego bokserki. Oparła głowę o ramię mężczyzny, jednocześnie obdarowując jego skórę drobnymi pocałunkami.

- Luka.- Jęknęła, podnosząc prawą nogę, a chłopak od razu złapał ją pod udem i uniósł do swojego biodra. Jego spodnie bezwiednie opadły do kostek, a bokserek sam się pozbył.


Adrien

- Nino, serio?- Zapytał, patrząc na neonowe słuchawki swojego przyjaciela, które ubrał do białej koszuli i spodni od garnituru oraz dobranych kolorystycznie derbów. - SERIO?!

- Ziom, luz.- Powiedział jego przyjaciel.- Wyglądam świetnie.- Dodał, okręcając się i pokazując z każdej strony.- A słuchawki dobierałem przez pół godziny. No wiesz, żeby pasowały. W końcu to poważna Restaurante.

- Nino.- Zaczął Adrien z cichym westchnieniem.- NINO! Weź no. Idziemy do jednej z bardziej znanych restauracji, do której ludzie umawiają się z miesięcznymi, a nawet rocznymi rezerwacjami, a przychodzą w sukniach i pełnych garniturach. Co prawda moja matka jest jedna z tych wyjątkowych co po prostu dzwoni i ma, ale wiesz o co chodzi.

- No.- Mruknął w odpowiedzi Mulat.

- A ty oprócz tego, że nie masz połowy stroju.- Zaczął, wskazując na koszulę chłopaka.

- Alya dwa miesiące temu miała fazę, że chce jak jej przyjaciółka być "projektantką".- Przy ostatnim słowie użył palców do zrobienia niby cudzysłowu.- A że nie miała żadnego materiału, uznała, że wykorzysta moją marynarkę, bo w końcu nie używałem jej od miesiąca to jej nie potrzebuje. Pocięła ją i zrobiła coś pomiędzy kocem dla kota, poszewką, bluzką na ramiączkach, ale bez tej dziury na głowie i tuby dla chomika.

- Powiedzmy.- Westchnął blondyn.- A co z krawatem?

- Pomiędzy nimi, a ścianą szafy zrobił sobie pajęczynę wielki pająk i chował się między nie. No to spaliłem wszystkie.- Odpowiedział, a Adrien wpatrywał się z niedowierzaniem w przyjaciela.

- Spaliłeś wszystkie krawaty?- Zapytał, aby się upewnić, a mulat kiwnął głową.- Ja pierdole. A myślałem, że takie rzeczy tylko w memach. Pożyczę ci.- Spojrzał na spodnie chłopaka.- Czarny. 

- Dzięki, Ziom.- Odpowiedział Nino. Po chwili zawiązywał krawat, ani na chwilę nie rozstając się ze swoimi słuchawkami.

- Nie zdejmiesz ich?- Spytał Adrien, a Nino potwierdził ruchem głowy.- Dobra. Najwyżej nas wyjebią na zbity pysk, chociaż z moją matką ciężko jest dyskutować.

- Właśnie, dawno jej nie widziałem. Co u niej?- Zapytał przyjaciel, gdy schodzili na parking.

- Nic ciekawego.- Podroż minęła raczej na błahych tematach. Adrien zapomniał się zapytać przyjaciela o Marinette, przyjaciółkę jego dziewczyny. Dojechali piętnaście minut przed szesnastą i Nino zbladł, widząc wielką kolejkę elegancko ubranych ludzi.

- Czy my też musimy stanąć na jej końcu?- Zapytał drżącym głosem, a blondyn roześmiał się na te słowa.

- Nie, my jesteśmy bogaci.- Odpowiedział, machając na to dłonią i mijając tych ludzi.- Oni czekają z nadzieją, że, któraś z dzisiejszych rezerwacji się zwolni i będą mogli wejść na to miejsce. Osoby, które rezerwują wcześniej, muszą tutaj zazwyczaj zapłacić. 

- Ahh...- Mruknął w odpowiedzi Nino i oboje stanęli przed wysokim kelnerem. 

- Witam, nazwisko?- Zapytał, patrząc krytycznie na strój mulata.

- Agreste.- Odpowiedział blondyn. Mężczyzna nagle zmienił wyraz twarzy. Uśmiechnął się przymilnie.

- Oh tak? Pan Adrien, tak? Witamy, stolik dla dwóch osób?- Zapytał wysokim głosem, wyraźnie zestresowany.

- Trzech, niedługo dojdzie różnie moja matka.- Stwierdził chłopak, a na skroni kelnera pojawiły się kropelki potu. - Tak, na szesnastą.-Mruknął, udając niezadowolonego i lekko, ale niewidocznie uderzając łokciem Nino. Ten spojrzał na blondyn najpierw nie zrozumiale, a potem, gdy przyjrzał się jak obsługujący ich mężczyzna reaguje oraz nieznacznie unoszące się brwi przyjaciela, uśmiechnął się lekko.

- Właśnie, to już za dziesięć minut, a my w sumie nadal czekamy na zewnątrz.- Westchnął mulat, patrząc smutno na Agresta. 

- Tak, to nie dopuszczalne!- Krzyknął wyraźnie już spanikowany kelner i zaczął uderzać dłonią w dzwoneczek na stoliczku, stojący obok niego. 

- Wiesz, zawsze możemy pójść gdzieś indziej.- Zastanowił się Nino, drapiąc się po brodzie, a ludzie w kolejce spojrzeli na niego z nadzieją.

- Gdzieś, gdzie nie będą nam kazać tyle czekać...- Dodał Adrien, kiwając głową, przyznając w ten sposób racje swojemu przyjacielowi.

- Nie, nie! Już idzie wasz kelner. Za ten nadprogramowy czas, który musieli Panowie czekać, może zaproponuje szampana? Na koszt restauracji, oczywiście!- Powiedział mężczyzna, a potem wszystko przekazał mężczyźnie. - Piepir-Heisick Rarde 1989, Najlepszy jaki posiadamy. 

- No dobrze. - Powiedział zmęczonym tonem Adrien i wszedł do restauracji wraz z Nino, a tuż za sobą usłyszeli westchnienie ulgi. Dostali miejsca w bardziej w odosobnionym miejscu, a w dodatku byli jeszcze z dwóch stron odgrodzeni ścianami. 

- Ziom, co za akcja.- Powiedział Nino.


Continue Reading

You'll Also Like

236K 13.2K 58
ON nie wierzył w miłość... ONA kochała go od zawsze. Zander Kane to diabeł skrywający się pod maską gentelmana w drogim, dobrze skrojonym garniturze...
1.3K 49 8
Miłego czytania
15.5K 520 26
Rodzina monet napisana na nowo, z inną, lepszą bohaterką! Rozdziały we wtorek oraz czwartek! Jakiś czas temu natrafiłyśmy na Rodzinę Monet i chociaż...
30.5K 2.7K 61
W powieści występują brutalne sceny przemocy seksualnej, przemocy fizycznej oraz plastyczne opisy morderstw. Jeśli nie lubisz mocnych książek, to pro...