Pokolenie | Mili Alarcon & Lu...

By coppandmoniika

3.5K 134 47

Młoda, piękna i rozważna, studentka medycyny, przyszła pani doktor - Milagros Alarcon. Młody, przystojny i d... More

1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28

16

102 6 2
By coppandmoniika

Lucas

                Z jednej strony bardzo się stresowałem, żeby to wyszło tak jak ma wyjść, a z drugiej cholernie cieszyłem. Siedząc tak przy stoliku w kawiarni, musiałem powstrzymać się od uśmiechania sam do siebie. Jeszcze chwilka i będzie już po wszystkim.

Kelnerka właśnie podała mi filiżankę z moją kawą, więc podziękowałem i spojrzałem kątem oka kilka stolików dalej. Siedział przy nim mężczyzna w ciemnych okularach, przeglądając dzisiejszą gazetę i pijąc sok. Mój wujek, który musiał mieć na wszystko oko. Ponoć miała tu być agentka Clarisy, ale coś jej wypadło, a Igor nie mógł sobie odpuścić zobaczenia tego cyrku.

Przed lokalem byli też gdzieś pochowani papparazzi, którzy dostali anonimowy cynk o tym, że będę tu dziś ja oraz moja dziewczyna. Wszystko było po prostu ustawione.

- Witaj skarbie! – Pojawiła się przede mną i ucałowała mój policzek, po czym usiadła naprzeciw. Gdy kelnerka podeszła, ta poprosiła o szklankę wody. – Jak ci mija dzień? – Uśmiechnęła się szeroko.

- Najlepszy w moim życiu – cmoknąłem. – Ale pewnie będą kiedyś jeszcze lepsze – dodałem z dumą.

- Aż tak bardzo nie możesz się doczekać przedstawienia? - uśmiechnęła się szeroko. Clarisa jest dobrą modelką, ale z aktorstwem też sobie dobrze radzi.

- No wiesz... - Spojrzałem teatralnie na zegarek na ręce. - Mam jeszcze trochę do załatwienia. I muszę się nacieszyć chwilą wolności!

- Powinnam ci teraz strzelić w pysk, bo wiem, że przyprawiałeś mi rogi z inną!

- O nie, nie kochana... - Upiłem łyk swojej kawy. - Ja jeszcze nic nie zrobiłem, ale złożę się, że ty nie próżnowałaś - powiedziałem z przekąsem. Clarisa należała do tych łatwych dziewczyn, więc złożę się, że nie żyła w celibacie od momentu gdy się z nią przespałem.

- Ale z ciebie dupek.. - prychnęła.

- Nie mówię, że nie.. - powiedziałem poważniej i nagle uderzyłem pięścią w stół. - Ale to ty wskoczyłaś mu do łóżka! - dodałem podniesionym tonem. Po co mam to wszystko przedłużać? Udałem skruchę, gdy kelnerka podała szklankę wody dla modelki. Clarisa zrobiła zaskoczona minę, bo zapewne to ona chciała odegrać role zdradzonej, ale nie chciałem, aby prasa później czepiała się Milagros. A tak w ogóle.. Kto pierwszy ten lepszy!

- Asensio, nie taka była umowa! - wycedziła przez zęby. - Był o wiele lepszy od ciebie! - krzyknęła.

- Więc leć sobie do niego! Droga wolna! - krzyknąłem.

- I tak właśnie zrobię! - Oburzyła się.

- Przyznaj się, że tylko szukałaś okazji! - krzyknąłem i podniosłem się, a ona zrobiła to samo. To z tą okazją to akurat prawdą było...

- Jeszcze będziesz żałował swoich słów, ty podrzędna pilkarzyno! - zaczęła sie drzeć jak opętana. Chyba za bardzo zabolałby ją moje słowa.

- Jesteś zwykłą... - zacząłem, ale wtedy poczułem na sobie uderzenie wody. Czyli po to jej ona była! Otworzyłem oczy i tylko zobaczyłem jak odwraca się na pięcie i wychodzi z kawiarni. W środku panowała idealna cisza, a wszyscy klienci patrzyli na mnie, a gdy rozejrzałem się, wrócili do swoich zajęć. Wtedy wujek narzucił kaptur bluzy i wyszedł po prostu z pomieszczenia. Ja wyjąłem portfel, zostawiłem banknot razem ze sporym napiwkiem i odczekując chwilkę, też wyszedłem. Widziałem gości z aparatami, czyli to podziałało. Na parkingu z tyłu, w moim samochodzie czekał już wujek, który siedział na miejscu pasażera i stukał coś w ekran swojej komórki.

- Młody, jeżeli już skończysz karierę piłkarza, zawsze możesz spróbować szczęście na ekranie - zaśmiał się.

- Zabawne wiesz.. To jakaś wariatka!

- Ale masz to za sobą.. I wiesz co? Jakiś typek obok was to nagrywał, więc już na pewno będzie w sieci. Poza tym, będzie dobrze słychać, że to ty posądziłeś ją o zdradę, a ona to potwierdziła. - powiedział i odłożył swoją komórkę. - Jak się czujesz jako singiel? - wyszczerzył się.

- Podoba mi się to! - uśmiechnąłem sie szeroko.

- Zobaczymy jak długo. Jedziesz może do rodziców? Możesz mnie tam podrzucić.

- Nie ma sprawy. Powiem im, że sprawa z Clarisą to podpucha. Mama się ucieszy - zaśmiałem się.

- Ale najpierw cię zruga, że tak ją przestraszyłeś z przyszłą synową - śmiał się.

- Niedługo przedstawię jej taką z jej marzeń - odparłem z zadowoleniem w głosie.

- Czyli jednak chodzi o dziewczynę - popatrzył na mnie. - I nawet wiem, o którą.

- Chyba czas w końcu zmądrzeć - zaśmiałem się, a Igor po prostu wybuchnął niepohamowanym śmiechem, ale później przyznał mi rację. - Tylko nie mów rodzicom. Z Mili musze wszystko sam załatwić! I nawet wiem kiedy!

- Chłopie, ty masz wszystko już od góry zaplanowane! Tylko wiesz... Przyszłym teściom żebyś nie podpadł - dodał ze śmiechem.

- Jest moim trenerem, więc ciężko będzie.

- To będziesz miał specjalne traktowanie -puścił do mnie oczko.

Niedługo później byliśmy już w domu rodziców, gdzie powiedziałem im o tym udawaniu. Lena oczywiście się do tego włączyła, śmiejąc się, że to od początku była podpucha, tata był zaskoczony, a mama nakrzyczała, że ją przestraszyłem, ale ostatecznie jest z tego zadowolona. Wujek to tylko skomentował tak, że musiałem naprawić to co nabroiłem. Długo tam nie siedziałem, bo musiałem wrócić do mieszkania i się przebrać w coś bardziej odświętnego. Całą rodziną mieliśmy zaproszenie popołudniu do Alarconów. Teraz tylko musiałem pochwalić się Mili swoim dokonaniem.




Odstrzelony w ciemne jeansy, koszulę i wypachniony, podjechałem pod dom Alarconów. Na podjeździe stał na razie tylko samochód moich rodziców, a wiedziałem, że miał tu być jeszcze na pewno Isco z Alejandrą. I Nacho coś wspominał, że jego rodzice mieli się wybierać. Zabrałem z tylnego siedzenia to co zdążyłem kupić przed chwilą i ruszyłem do drzwi. Zadzwoniłem dzwonkiem i po chwili otworzyła mi pani domu, która szeroko się uśmiechnęła i wpuściła do środka. Za to od razu dostała niewielki, ale za to bardzo ładny bukiet kwiatów. Ucieszona, od razu pogoniła męża by przyniósł jej flakon z wodą.

- A ty co, podlizujesz się przyszłej teściowej? – Usłyszałem obok szept mamy, która akurat podeszła. Otworzyłem szerzej oczy, a ona zaśmiała się pod nosem i przyłożyła palec do ust na znak, że to tajemnica. Poczułem wypieki na policzkach i pokręciłem głową. Od kiedy ja się rumienię?! Sięgnąłem do tylnej kieszeni spodni, gdzie były włożone jeszcze dwie różyczki i jej jedną podałem.

- Po prostu jestem miłym chłopakiem – zaśmiałem się i rozejrzałem po pomieszczeniu. Był tu mój ojciec, był Isco Senior, Lena no i mama z Monicą. Tylko gdzie Mili?

- Może chodźcie na razie do salonu. Reszta się spóźni - powiedział pan domu i wskazał na kanapy. Z jedną mam całkiem dobre wspomnienia. I właśnie na tej usiadłem. Od razu pojawiła się mi się w głowie Mili, najpierw w dresie i wyciągniętej koszulce, a później.. A później bez niej. Różyczkę dla Mili położyłem obok siebie, przez co widziałem po minie Leny, że gdyby mogła, od razu zaczęłaby się ze mnie nabijać. Zdradzały ją oczy. Chyba ojciec przeszedł z nią wcześniej poważną rozmowę na temat jej niewyparzonego języka.

- Mamo.. - po chwili usłyszałem jej głos, ale nadal nie było jej widać. - Pomóż mi z zamkiem od sukienki - dodając, wchodząc do salonu. Na jej twarzy pojawiło się zakłopotanie, bo chyba nie wiedziała, że już tu jesteśmy. - O! Dzień dobry!

Monica od razu zerwała się i stanęła za córką, pomagając jej. Oj, nie wyobrażała sobie jak ja jej w tym momencie zazdrościłem... Chociaż... W drugą stronę, też byłoby zadawalające!

- Jesteśmy już! - po chwili usłyszeliśmy Isco Juniora. Momentalnie pojawił się z żoną w salonie i zaczęli się ze wszystkimi witać. Ja za to skupiłem się na Mili, która unikała mojego wzroku.

Przez to wszystko i co najważniejsze, robiący się natłok ludzi, zacząłem się wstydzić wręczyć kwiatka dla Mili. Co się ze mną działo? A nie, już wiedziałem. Po jednej stronie miałem jej ojca, a po drugiej starszego brata!

- Jeszcze tylko by tu brakowało moich rodziców i spotkania sprzed lat byłby powtórzone! - zaśmiała się Alejandra.

- Ale ja zaprosiłem Nacho. Powinni tez już niedługo być - powiedział jej teść z uśmiechem i podszedł do barku.

- A może najpierw poczekajmy na Fernandezów i zjedzmy obiad? - Jego żona skarciła go wzrokiem.

- Wy możecie, a my sobie strzelimy po jednym - powiedział i sięgnął po butelkę z alkoholem. W tej samej chwili podeszła do niego córka i zabrała ją od niego.

- Mama powiedziała, że później, to później - powiedziała uśmiechnięta, a Alarcon pokręcił głową i schował trunek.

- No skoro córka tak mówi - zaśmiał się. Widać było, że jej ojciec jest w stanie zrobić dla niej wszystko i to akurat mnie z nim łączy. Na dodatek Milagros wygląda dziś tak pięknie, że nie mogę oderwać od niej wzroku. Minęło może kolejne dziesięć minut, gdy do drzwi zadzwonili Nacho Senior z żoną. Otworzył im Junior, a zaraz za nimi wczłapał ich syn, który automatycznie usadowił się pomiędzy swoją, a moją siostrą. Wtedy Monica stwierdziła, że może już podawać obiad i wyszła do kuchni, a zaraz za nią Mili oraz moja mama.

Dania bardzo szybko pojawiły się na stole i mogliśmy zabrać się za jedzenie. Mnie się poszczęściło, bo siedziałem naprzeciwko Milagros. Jednak od zauważyłem, że coś jest nie tak, bo nie zamieniła ze mną ani jednego słowa! Jednak jestem pewien, że później to się zmieni.

- Jak mi tego brakowało.. - odezwał się Junior i wszyscy zaczęliśmy się śmiać, bo Alejandra posłała mu mordercze spojrzenie. - No co? Wszyscy uwielbiamy, kiedy Monica gotuje! - pospieszył się z wyjaśnieniami.

- No wiesz, kochanie... Ja w każdej chwili mogę przestać gotować! - zamrugała zalotnie powiekami.

- O nie, wtedy będę ja musiała się częściej wykazać! - rzuciła Monica ze śmiechem.

- Jeszcze mam teściową! - palnął Isco i spojrzał w stronę Marii.

- Dobrze, że o mnie nie wspomniałeś - odezwała się Mili ze śmiechem.

- Niestety nie otrzymałaś tego w genach po mamie.

- Ale za to urodę już tak - powiedział Nacho, puszczając oczko w moją stronę.

- Po prostu będziesz musiała sobie znaleźć dobrze gotującego męża! - powiedziała Lena i jednocześnie kopnęła mnie w nogę pod stołem.

- To prawda.. - spuściła wzrok, bo ja wpatrywałem się w nią z uśmiechem. Jestem dla niej idealnym kandydatem i oboje o tym wiemy, ale pewnie znów ubzdurała sobie w tej upartej głowie. Będę musiał coś na to zaradzić. - To może ja przyniosę deser - dodała po chwili i pospiesznie wstała z krzesła.

- Przypomnisz mi od razu gdzie jest łazienka! - Wstałem automatycznie. Od razu przypomniałem sobie rozkład ich domu i wiedziałem, że trzeba wyjść na korytarz, gdzie trzeba przejść kawałek dalej by wejść do kuchni, a dalej była łazienka. Nikt nie sprawdzi, gdzie właściwie poszedłem. Widziałem zaskoczoną minę Mili, ale nic nie powiedziała, a ja wyszedłem za nią. Po prostu nie mogłem powstrzymać się od spuszczenia wzroku odrobinę w dół... - Zaczekaj - szepnąłem i złapałem ją za rękę. Przyparłem ją delikatnie do ściany w kuchni.

- Co ty robisz? Lucas, zaraz ktoś tu przyjdzie! - upomniała mnie.

- Wtedy powiem, że ci pomagam.. - Zbliżyłem swoją twarz do jej i skradłem jej całusa. - I mam dla ciebie niespodziankę, kochanie! - Specjalnie zaakcentowałem ostatnie słowo.

- Przestań! - posłała mi karcące spojrzenie. - Muszę się czymś zająć - wyminęła mnie i podeszła do lodówki. Wyciągnęła z niej pucharki z lodami i ustawiła na tacy, a ja przez ten cały czas ją obserwowałem.

- Zdecydowanie lepiej wyglądasz w tej sukience, niż ten deser - zaśmiałem się i podszedłem, przytulając ją od tyłu. Jak ja lubię ją denerwować!

- Jesteś.. - syknęła i odwróciła się w moją stronę, a ja uśmiechnąłem się szeroko.

- No jaki jestem? - schyliłem się do niej i wyszeptałem jej do ucha.

- Nienormalny!

- I przede wszystkim, oficjalnie wolny. - Spojrzałem jej głęboko w oczy i zacząłem bawić się kosmykiem jej włosów.

- Długo ci to zeszło, ale gratulacje - powiedziała spokojnie. A więc to o to chodzi.. Jednak te kobiety nie są takie skomplikowane, jak myślałem. Milagros próbowała zamaskować swoje zdenerwowanie, ale widziałem, że jej oddech jest przyspieszony.

- Liczyłem, że rzucisz mi się przez to na szyję czy coś.. - Udałem smutnego, a ona spojrzała na mnie spode łba.

- Lepiej pomóż mi zanieść tam te lody. - Złapała za jedną tackę, którą mi podała i zabrała drugą. Wyminęła mnie i wyszła pierwsza. Oj, będę miał z nią ciężkie życie. Jednak nie mogę się tego doczekać!

Continue Reading

You'll Also Like

135K 15.6K 22
"𝙏𝙤𝙪𝙘𝙝 𝙮𝙤𝙪𝙧𝙨𝙚𝙡𝙛, 𝙜𝙞𝙧𝙡. 𝙄 𝙬𝙖𝙣𝙣𝙖 𝙨𝙚𝙚 𝙞𝙩" Mr Jeon's word lingered on my skin and ignited me. The feeling that comes when yo...
191K 4K 46
"You brush past me in the hallway And you don't think I can see ya, do ya? I've been watchin' you for ages And I spend my time tryin' not to feel it"...
1.3M 56.8K 103
Maddison Sloan starts her residency at Seattle Grace Hospital and runs into old faces and new friends. "Ugh, men are idiots." OC x OC
448K 30.5K 46
♮Idol au ♮"I don't think I can do it." "Of course you can, I believe in you. Don't worry, okay? I'll be right here backstage fo...