DUИGЕОИ | Camren

By darkvegetable

140K 15.8K 2.5K

Gdzie Lauren po kolejnej bójce trafia do więzienia, w którym wszyscy więźniowie słuchają się pewnej Kubanki... More

Prolog
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 24
Rozdział 25
Rozdział 26
Rozdział 27
Rozdział 28
Rozdział 29
Rozdział 30
Rozdział 31
Rozdział 32
Rozdział 33
Rozdział 34
Rozdział 35
Rozdział 36
Rozdział 37
Rozdział 38
Rozdział 39
Rozdział 40
Rozdział 41
Rozdział 43
Rozdział 44
Rozdział 45
Rozdział 46
Rozdział 47
Rozdział 48
Rozdział 49
Rozdział 50
Rozdział 51
Rozdział 52
Ważne informacje
Rozdział 53
Rozdział 54
Rozdział 55
Rozdział 56
Rozdział 57
Rozdział 58
Rozdział 59
Rozdział 60
Rozdział 61
Rozdział 62
Rozdział 63
Rozdział 64
Rozdział 65
Rozdział 66
Rozdział 67
Rozdział 68
Rozdział 69
Rozdział 70
Rozdział 71
Rozdział 72
Rozdział 73
Rozdział 74
Rozdział 75
Rozdział 76
Rozdział 77
Rozdział 78
Rozdział 79
Rozdział 80
Rozdział 81
Rozdział 82
Rozdział 83
Rozdział 84
Rozdział 85
Rozdział 86
Epilog

Rozdział 42

1.5K 192 24
By darkvegetable

Lexa's POV:


Gdy tylko weszłam do swojego pokoju, to zaraz wbiegła do niego też Lauren. Cała się trzęsła i wyglądała ona potwornie.

- Wszystko w porządku? - zapytała Ally, podchodząc do wystraszonej brunetki.

Lauren pokręciła głową, poprawiając włosy ręką.

- Co się stało? - tym razem ja zabrałam głos.

- Camila. - gdy tylko wypowiedziała to imię, to poczułam dość wielki przypływ złości.

- Co ci zrobiła? - zapytałam zaciskając z gniewu pięści.

- Nic. - mruknęła cicho, spuszczając wzrok na podłogę.

- Lauren... - westchnęłam, po czym złapałam ją za ramię i przyciągnęłam ją do siebie, by objąć ją ramionami. Wplotłam palce w jej krótkie włosy i zaczęłam masować delikatnie skórę jej głowy. Gdy zjechałam dłonią do jej karku, to z ust zielonookiej wyszło bolesne syknięcie. Szybko odsunęłam się od niej i ustawiłam się z tyłu niej. Odgarnęłam na bok nierówno obcięte włosy, po czym zauważyłam dwa siniaki na jej karku. - To ona to zrobiła? - zapytałam, a Lauren delikatnie skinęła głową. - Idę do niej. - warknęłam, chcąc już wyjść z tego pomieszczenie, ale brunetka złapała mnie szybko za nadgarstek.

- Nie idź. - szepnęła, robiąc smutną minę.

- Dlaczego? Zrobiła ci krzywdę. - powiedziałam, a Lauren pokręciła głową.

- Nie idź. - powtórzyła. 

Nic nie odpowiedziałam, tylko spuściłam głowę i wypuściłam powoli powietrze z płuc.

W co Lauren się znów wpakowała? 

Obeszłam ją i pociągnęłam w stronę mojej pryczy.

- Wskakuj na górę. Poleżymy sobie razem, aż się uspokoisz, a potem masz mi wszystko opowiedzieć. - zabrzmiało to bardziej jak rozkaz niż prośba.



Camila's POV:


Gdy tylko Lauren wyszła z pokoju i biegiem ruszyła przez korytarz, to drobny uśmieszek wkradł się na moje usta. Powróciłam do pokoju i spokojnie położyłam się na łóżku.

Czułam się tak cholernie dobrze.

Dlaczego wcześniej nie próbowałam towaru, które sprzedaję? Jakbym zaczęła ćpać już wcześniej, to by moje życie było zawsze takie kolorowe.

Do pokoju weszła moja była współlokatorka.

- Camila, zrobiłam to. - oznajmiła, a ja kiwnęłam głową.

- Super. - stwierdziłam. - Ktoś cię widział? - dopytałam.

- Mam nadzieję, że nie. Było wtedy późno i wszyscy spali. - oznajmiła, a ja się uśmiechnęłam.

- Idealnie. - mruknęłam. - Mam do ciebie prośbę. 

- Kolejną? Dopiero co ryzykowałam własne życie, by podrzucić dragi jednej typiarze, którą nawet polubiłam i przeze mnie będzie teraz siedzieć w izolatce.

- Ojeju, jak mi cię żal. - mruknęłam z udawanym zmartwieniem. - Znalazłaś przyjaciółkę, a brzydka Cabello kazała ci ją wrobić. Strasznie. - stwierdziłam ironicznie. - Wiedz tylko, że jeśli nie będziesz się mnie słuchać, to będziesz sobie siedzieć niedaleko tej twojej nowej przyjaciółeczki w izolatce. - powiedziałam, wskazując w nią palcem wskazującym.

- Mów, co chcesz. - westchnęła, poprawiając swoje brązowe włosy.

- Masz opchnąć trzy czwarte mojego towaru czarnuskom. - rozkazałam.

- To wykluczone. Ja już nie handluję. - wykłócała się.

- Od kiedy stałaś się takim aniołkiem, Gomez? Mam ci przypomnieć, gdzie jest twoje miejsce? - warknęłam, podnosząc się do siadu.

- Sprzedam to, ale więcej nic ode mnie nie żądaj. - stwierdziła.

- Dobrze. Idź teraz do klawisza Mendesa i powiedz, że ma zorganizować poszukiwania kontrabandy. Powiedz mu, że to rozkaz z góry. 

- Jasne. - odparła, po czym skinęła mi głową i wyszła z pomieszczenia.

- Naiwna cipa. - mruknęłam pod nosem, po czym się zaśmiałam.

Ustawiłam przed sobą dłonie i zaczęłam poruszać palcami tak, by rozmazywał mi się ich obraz. Uśmiechnęłam się, po czym dotknęłam mojej skóry na twarzy. Wydawała się taka gładka, jakby była wykonana z jakieś drogiej tkaniny. Na przykład z jedwabiu. Jedwab jest drogi?

Chyba jestem trochę zmęczona.

Ułożyłam głowę na poduszce podkulając nogi tak, by tworzyły kąt prosty z brzuchem. Przymknęłam powieki i zaczęłam trochę wolniej oddychać. Próbowałam zasnąć.

Kilka minut później uchyliłam powieki.

- Kurwa, nie mogę zasnąć. - mruknęłam sama do siebie. Obróciłam się przodem do ściany i przymknęłam ponownie powieki.

- Wstawaj "przymusowa inspekcja"! - usłyszałam głos nielubianego przeze mnie klawisza. - Gdzie reszta?

Obróciłam się i spojrzałam na niego z rozbawieniem.

- Gówno mnie interesuje reszta. - stwierdziłam, a czarnoskóry klawisz zrobił gniewną minę. 

- Wstawaj, Cabello. Przeszukam ciebie, póki one nie wrócą.

- Nie dotkniesz mnie, Dzieciojebco. - warknęłam, podnosząc się do siadu i opierając plecy o ścianę tak, by w razie czego można by było kopnąć tego frajera z buta w twarz.

- Chcesz naganę? - zapytał, po czym wyjął notes z kieszeni. - Niech ci będzie. - zaśmiał się, wyjmując długopis z kieszonki jego koszuli.

- Jeśli ten długopis dotknie teraz papieru, to jeszcze dzisiaj będziesz miał wbity ten sam długopis we własne oko. - zastraszałam go, na co on się tylko uśmiechnął. 

- Myślisz, że się ciebie boję? - zapytał z widocznym rozbawieniem. - Twoja ranga w tej placówce zniknie szybciej niż sobie to wyobrażasz.

- Szybciej niż Jauregui, uciekająca z twojego kantorka? - zapytałam, uśmiechając się na jego minę. - Szybciej niż znikająca twoja posada, gdy ktoś się dowie, że pukasz osadzoną? 

- Myślisz, że masz nade mną przewagę. - stwierdził brunet. - Ale wiedz, że jesteś w błędzie. Gówno możesz mi zrobić bez dowodów. - zaśmiał się.

- Ona jest od ciebie młodsza o kilkanaście lat! - wrzasnęłam.

- Uspokój się, wstań i pozwól przeszukać się i twoją pryczę bez bezsensownych scen. - rozkazał, a ja wystawiłam buta w jego stronę, by wiedział, że w razie jego ataku jestem przygotowana do obrony.

- Tak chcesz się bawić? - zapytał z uśmiechem na twarzy. Nacisnął on przycisk na krótkofalówce. - Proszę się stawić do bloku B. Osadzona Cabello stawia się podczas przeszukiwania. Podejrzewam, że posiada tu jakąś kontrabandę. - powiedział w stronę urządzenia.

- Już idę. - uśmiechnęłam się, słysząc z krótkofalówki znajomy głos.

Continue Reading

You'll Also Like

16.7K 1.2K 47
"Pocałuj mnie ten ostani raz, zanim zgasną wszystkie światła..." Glasgow - jedno z największych miast w Szkocji, gdzie mieszka piętnastoletnia Lisa...
464K 19.7K 44
Co jeśli arystokrata Draco Malfoy spotka na swojej drodze kogoś jeszcze gorszego niż on sam? I jeśli ten ktoś będzie dziewczyną? Jeśli będzie inna ni...
90.9K 3.5K 50
Nie każdy ma perfekcyjne życie. Nie każdy ma perfekcyjnych rodziców. Nie każdy jest perfekcyjny. Camila TOP G!P #16 w Camren
73.5K 3.8K 125
Zawsze twierdziliście, że jeden dzień nie może wywrócić czyjegoś życia do góry nogami? No więc się mylicie. Zwyczajne listopadowe popołudnie mogłoby...