Just Friends? || Ruggarol ||...

By Valiente0911

36.8K 1.7K 457

Książka w trakcie poprawek. Jeśli jesteś wrażliwy/a na pojawiające się gdzieniegdzie błędy, polecam zaczekać... More

rozdział 1
rozdział 2
Rozdział 3
rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Nowa książka
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rezydencja Ruggero cześć 1
Rozdział 15
Rozdział 16
Rezydencja Ruggero cześć 2
Rozdział 17
Rozdział 18
Dom Karol i Agusa
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Nowa Książka
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 24
Rozdział 25
Nowa książka
Rozdział 26
Rozdział 27
Rozdział 28
Rozdział 29
Rozdział 30
Rozdział 31
Rozdział 32
Rodział 33
Rodział 34
Rozdział 35
Rodział 36
Rodział 37
Rodział 38
Rozdział 40
Nowa książka
Rozdział 41
Rozdział 42
Rozdział 43
Rozdział 44
Rozdział 45
Rozdział 46
Rozdział 47
Rozdział 48
Rozdział 49
Rozdział 50
Epilog
Druga część

Rodział 39

514 27 9
By Valiente0911

Hej. Wybaczcie, że dawno nie było rozdziału, ale nie miałam kompletnie czasu na pisanie. Wynagrodzę to Wam.

Gwiazdkujcie, komentujcie bo to bardzo motywuje.

Rozdział dedykuję:
xxxelizkaxxx
lutteosiemprejuntos
Ewawitek2

Miłego dnia!
❤❤❤❤

Siedziałam właśnie w restauracji i czekałam na Chiare. Miałyśmy obgadać sprawę moich studiów, a raczej tymczasowego braku moich studiów.
Rozglądałam się po lokalu, przy każdym stoliku siedziały zakochane pary.
To walentynki czy co?
Zabrzmiał dzwonek sygnalizujący przyjście nowego klienta. Odwróciłam się i zobaczyłam jak ta ruda szmata, idzie sobie wesoło w moim kierunku, z tym swoim fałszywym uśmieszkiem.
Proszę, idź dalej, nie zatrzymuj się. Zasłoniłam twarz włosami, licząc, że mnie nie zauważy.
-Hej, Karol.
Powiedziała, tym swoim przesłodzonym głosikiem.
-Hej Ana.
Powiedziałam obojętnie.
-Wiem, że twój stosunek do mnie jest, obie wiemy jaki, ale proszę wysłuchaj mnie.
Powiedziała, siadając przede mną przy stoliku.
-Właśnie na kogoś czekam, więc sama rozumiesz.
-Wiem, ale to, co ci chce powiedzieć, jest bardzo ważne.
-W porządku.
Powiedziałam i westchnęłam głośno. Chciałam mieć ją jak najszybciej z głowy.
-Nie ufaj blondynce.
-Co? Ćpałaś coś?
-Nie ufaj jej.
-Ale komu?
Ta dziewczyna musiała wcześniej nieźle zaszaleć, przecież nikt normalny nie odpierdala takiej maniany.
-Zapamiętaj, moje słowa. Nie ufaj blondynce.
Powiedziała i wstała, znikając w tłumie ludzi opuszczających kawiarnię.
Zrobiłam łyk soku, który zamówiłam jakiś czas temu i zaczęłam niecierpliwie rozglądać się po lokalu.
Jeśli ta koncertowa oślica mnie wystawiła, to obiecuję, że zrobię jej prywatną krucjatę.
-Hej. Usłyszałam doskonale znany mi głos.
Podniosłam wzorki i spojrzałam na stojącą na wprost mnie dziewczynę.
Uśmiechnęłam się i wskazałam ręką na wolne miejsca przede mną.
-Przepraszam, problem rodzinny.
Przeprosiła i zajęła wolne miejsce.
-To o czym chciałaś porozmawiać. Przez telefon brzmiałaś na zmartwioną.
-Tak, jest coś, o czym powinnaś wiedzieć.
Powiedziałam, zgniatając w dłoni białą serwetkę.
-Zaczynam się martwić.
-To, co Ci teraz powiem, może wprawić Cię w niezłe osłupienie. Dobrze, że siedzisz, bo mogłabyś runąć na ziemię jak długa.
-Karol, powiedz mi w końcu, o co chodzi.
Powiedziała wyraźnie zdenerwowana Chiara.
Wzięłam głęboki wdech i zebrałam się w sobie, żeby w końcu powiedzieć to, co trzeba.
-Jestem w ciąży.
Wydukałam ledwo słyszalnie. Argentynka otworzyła szeroko oczy, nie wydając z siebie ani słowa, słowa, na które tak czekałam. Rozumiem, że to dla niej szokująca informacja, ale to nie zmienia faktu, że potrzebuje jej wsparcia. Szczególnie w tak trudnym momencie, gdy wszystkie moje plany i marzenia runęły.
-Chiara, powiedz coś.
Powiedziałam, zawstydzona. Nie mam pojęcia, jakiej reakcji z jej strony mogę się spodziewać. Chiara jest osobą konserwatywną, ma swoje zasady, a to zdecydowanie kłóci się z jej kodeksem moralnym.
-Co chcesz usłyszeć?
Hej, gratulacje Karol. Właśnie zrujnowałaś sobie życie. Może zrobimy baby shower?
Powiedziała blondynka, sprawiając, że poczułam lekkie ukłucie w sercu.
Byłam świadoma, że nie ucieszy jej ta wiadomość, ale też nie spodziewałam się takiej reakcji.
-Rozumiem, że nie aprobujesz mojego stylu życia, ale stało się. Nie cofnę już tego.
-Wiem, że tego nie cofniesz i szczerze żałuję, ale powinnaś w końcu myśleć nad tym, co robisz. Nie jesteś już małą dziewczynką, ale też nie jesteś w pełni dojrzałą osobą. Jak ty to sobie wyobrażasz? Jak chcesz sama poradzić sobie z dzieckiem?
Powiedziała, wyraźnie podniesionym głosem.
-Czy ja powiedziałam, że będę sama?
Skontrowałam jej pytanie oburzona jej oskarżeniami. Miałam już dosyć tej fali krytyki, którą na mnie wylała.
-Zwalisz obowiązki na brata? To takie w twoim stylu. Typowe zachowanie Karoliny, gdy coś nie idzie po twojej myśli, po prostu pozbywasz się problemu.
-No dziękuję bardzo. Liczyłam na wsparcie z twoje strony, a dowiedziałam się, co tak naprawdę o mnie myślisz.
-To nie tak.
-A właśnie, że tak. Powiedziałaś to, co myślisz.
Wstałam z miejsca i wyszłam z lokalu, zostawiając przyjaciółkę samą.
Wyszłam na zewnątrz i pierwsze co poczułam to zimny powiew wiatru oraz krople deszczu na moim ciele. Nie założyłam kurtki, więc po moim ciele przebiegł dreszcz. Wzdrygnęłam się i ruszyłam szybkim krokiem w stronę domu. Co mnie podkusiło, żeby zostawić samochód w domu?
Szłam chodnikiem wzdłuż ulicy pełnej samochodów, które co jakiś czas obryzgiwały mnie wodą z kałuży. Siarczysty deszcz ograniczał moją widoczność prawie do minimum.
-Hej, co tutaj robisz?
Usłyszałam, doskonale znamy mi głos, odwróciłam się i zobaczyłam czarny samochód, którego kierowcą był nie kto inny a sam Ruggero.
-Wracam z rozmowy z Chiarą.
-Wsiadaj, podrzucę Cię do domu.
Uśmiechnęłam się lekko i wsiadłam do samochodu.
Od razu zrobiło mi się lepiej. Czy jest coś lepszego niż ogrzewanie samochodowe?
-Jak było na spotkaniu?
Jego pytanie przypomniało mi o wszystkim, co zaszło między mną, a Chiarą.
Moja mina zrzedła, a wzrok skierował się na przemoczone buty.
-Po twojej minie wnioskuje, że nie śpiewałyście wesoło Kumbaya przy ognisku.
-Nie.
Powiedziałam cicho.
-Co się stało?
Zapytał, nie odrywając wzorku od jezdni.
-Ona mnie nie znosi.
Wiedziałam, że nie pochwała mojego stylu bycia, ale nie sądziłam, że aż tak źle o mnie myśli.
-Karol, daj jej trochę czasu. Musi się z tym oswoić. To twoja przyjaciółka i chce dla Ciebie jak najlepiej.
Powiedział i pogłaskał mnie delikatnie po ramieniu.
-Czemu życie musi być takie skomplikowane?
Zapytałam, wgapiając się w krople deszczu, spływające po przedniej szybkie pojazdu.
-To nie życie jest skomplikowane, tylko my.
Komplikujemy każdą nawet najprostszą rzecz.
-Może masz rację.
-Tacy już jesteśmy. Lubimy mieć wszystko pod kontrolą. Kompilowanie różnych spraw sprawia, że mamy wybór. Możemy dzięki temu decydować która opcja będzie dla nas najkorzystniejsza.
-Taki nasz człowieczy los.
-Porąbany los.
Powiedziałam, a ja zaśmiałam się radośnie.
-Dawno nie słyszałam twojego szczerego śmiechu.
-Ostatnio nie miałam za wiele powodów do śmiechu.
-Obiecuje, że od teraz będzie tylko lepiej.
Słysząc jego słowa, uśmiechnęłam się mimowolnie. Chciałabym wierzyć, że tak będzie, ale nie bądźmy naiwni, życie z dnia na dzień nie zmieni się z koszmaru w bajkę.
Zatrzymaliśmy się przed bramą wjazdową na teren mojej posesji.
Rozejrzałam się dokoła, po deszczu nie było już ani śladu.
-Wejdziesz?
Zapytałam, licząc na odpowiedź twierdzącą.
-Chciałbym skarbie, ale muszę jeszcze podjechać do firmy. Mamy jutro ważną konferencję, chciałbym, żeby wszystko było dopięte na ostatni guzik.
-Rozumiem.
Uśmiechnęłam się sztucznie i odpięłam pas
bezpieczeństwa.
-Hej. Obiecuję, że Ci to wynagrodzę, okej?
Powiedział i delikatnie mnie pocałował. Skinęłam głową i wysiadłam z auta, machając Włochowi na pożegnanie.
Ruszyłam do furtki i skierowałam się długą ścieżką w stronę drzwi frontowych. Pociągnęłam za klamkę, drzwi były otwarte. To znaczy, że Agus wrócił już z pracy.
Weszłam do środka, w holu zostawiłam przemoczone buty i poszłam na bosaka do salonu. Na kanapie przed telewizorem siedział Agus, pogrążony w jakiej lekturze.
-Hej.
Powiedziałam i przemknęłam się w stronę kuchni.
-Dzwoniła Chiara. Była zaniepokojona, mówiła, że nie może się do Ciebie dodzwonić. Stało się coś?
Zapytał, odkładając Ksiáżkę na stolik kawowy.
-Nic. Mała różnica zdań
Powiedziałam, chcąc unikać tej nieprzyjemnej rozmowy.
-Karol, wiesz, że możesz mi o wszystkim powiedzieć. Jestem tu, żeby Ci pomóc.
Miałam już mu o wszystkim powiedzieć, ale przypomniały mi się słowa przyjaciółki. Wszystkie problemy zwalam na innych.
-Dziękuję, ale na prawdę nic się nie stało. Nie masz się o co martwić.
-Nie wierzę w żadne twoje słowo, ale nie będę nalegać. Rozumiem, że na razie nie chcesz się ze mną podzielić swoimi zmartwieniami.
-Na przed nic się nie dzieje, zaufaj mi.
Powiedziałam i wzięłam z lodówki puszkę Coca-Coli i poszłam z nią do pokoju. Rzuciłam się na łóżko i zaczęłam przeglądać strony poświęcone tematyce ciążowej. Nagle z mojego laptopa dobiegł dźwięk sygnalizujący nową wiadomość.
Niechętnie wstałam z miękkiego łóżka i skierowałam się w stronę biurka, na którym stał laptop. Odsunęłam krzesło i zasiadłam przed monitorem. Otworzyłam skrzynkę odbiorczą i otworzyłam najnowszą wiadomość.

*Od Ana*
Nie ufaj jej.

No świetnie teraz ta będzie mnie dręczyć wiadomościami. Czy jeden psychopata mi w zupełności nie wystarczy?

Continue Reading

You'll Also Like

88.8K 8.3K 16
Po pięciu latach w Azkabanie i ośmiu na wygnaniu, owiana złą sławą Lux Hardbrooke powraca do świata czarodziejów. Dumbledore podejmuje kontrowersyjną...
490K 48.2K 63
Rok 2053 Wysoko rozwinięte badania genetyczne doprowadziły do powstania wielu odmian ludzi. Rodzice zapragnęli wybierać cechy własnych dzieci, mimo ż...
6.4K 331 17
Ninjago już jakiś czas temu wstało na nogi po ataku kryształowego władcy. Mieszkańcy świętują i wracają do dawnego życia. Jednak zło nigdy nie śpi, i...
41.4K 1.5K 51
Louis to typowy populary chłopak w szkole, wiecie o co chodzi. Ładna twarz, ciało również niczego sobie przez co ma powodzenia u dziewczyn jak i u ch...